sobota, 11 sierpnia 2012

Umarłem

PARING: 2min
GATUNEK: angst
OSTRZEŻENIA: brak

Dwie odrębne, króciutkie historie ;)


           -Proszę, nie- wyszeptałem, łapiąc go kurczowo za rękaw błękitnej koszuli. Stał do mnie tyłem. Nawet nie drgnął, gdy go dotknąłem.
          -Kocham cię- dodałem, z nadzieją, że może tym razem zareaguje. Odwrócił się. Poczułem nagły chłód, widząc zimno w jego oczach. Dlaczego tak się zmienił? Czy to przeze mnie? Gdzie się podział ten ciepły, pełen miłości mężczyzna? Gdzie?
          -Proszę- poczułem jak łzy napływają mi do oczu, by po chwili kreślić mokre ślady na moich policzkach. Powoli podniósł drugą rękę i chwycił mnie za dłoń, którą nadal kurczowo ściskałem jego rękaw.
          -Słuchaj uważnie- powiedział, przybliżając swoją przystojną twarz do mojej. Znałem ją na pamięć. Wystarczyło, że zamykałem oczy, a pojawiał się on. Mój anioł.
          -Nie kocham cię już i nigdy więcej nie będę, więc puść mnie- tym razem niemal wysyczał. Spełniłem jego rozkaz, drżąc na całym ciele. Ta nienawiść w jego oczach. To nie był on. Nie mógł być.
          Dotknął mojego policzka, niemal, że z czułością. W końcu uśmiechnął się tak jakby cieszył się z moich łez i wyszedł. Mój anioł stał się demonem, a moje serce niczym porcelana rozpadło się na tysiące kawałków. Umarłem.

***

          -Pocałuj mnie, proszę, pocałuj- wyszeptałem, tuląc się do jego ciała. Nie pocałował mnie. Nie zrobił nic. Był taki zimny. Łzy spływały ciurkiem po moich policzkach, a ja nadal powtarzałem jak mantrę te trzy słowa: pocałuj mnie, proszę. Nie zwracałem uwagi na innych. Nic już się dla mnie nie liczyło. Chciałem tylko ponownie poczuć to ciepło, smak jego ust. Pragnąłem tego tak rozpaczliwie mocno, że aż się dusiłem.
          -Króliczku…- usłyszałem cichy szept tuż nad moich uchem. Ktoś pociągnął mnie za ramiona. Chciałem, aby mnie zostawił, tak też powiedziałem.
          -Króliczku, wiem, że to boli, ale musimy iść, słyszysz?
Ponownie ten głos. Iść? Gdzie iść? Chciałem tylko jego pocałunków, a nie nigdzie wychodzić. Bolało, oj tak, tylko co?
          -Dlaczego on nic nie mówi?- spytałem jak jakiś szalony. Przecież doskonale wiedziałem dlaczego. Wiedziałem od dłuższego czasu, ale to nie dochodziło do moich myśli. Nie mogło.
          -Kroliczku, proszę cię- cicha prośba. Ból w czyimś głosie. Znałem ten głos. Był mi bliski, ale nie tak bliski, jak pocałunki tego jedynego.
          Podniosłem głowię, patrząc w oczy mojego przyjaciela. Były smutne. Chyba czuł się bezsilny. Tym co się stało i tym co się działo ze mną.
         -Zostaw mnie- powiedziałem, przymykając powieki.
         -Powinniśmy iść- próbował mnie dotknąć, ale nie pozwoliłem mu na to. Uniosłem lekko powieki ze strachem patrząc na łóżko przede mną. Leżał na nim. Wyglądał jakby spał. Spał, w istocie tak to było. Na monitorze obok łóżka ciągle mrugało zielone serduszko, utwierdzając mnie w przekonaniu, że żył. Ale co z tego skoro nie mógł nic zrobić? Pocałować mnie, dotknąć, wyszeptać jak bardzo mnie kocha.
        -Sam idź do domu, ja tu zostanę- dodałem, nie odrywając wzroku od mojego mężczyzny.
        -Króliczku, wykończysz się.
        Odwróciłem się nagle w stronę mojego przyjaciela, patrząc na niego wzrokiem pełnym bólu.
        -Ja już umarłem, Key. Umarłem w chwili kiedy zdarzył się ten przeklęty wypadek, a on stał się roślinką. Bez niego nie ma nic. Nie ma mnie, nie ma szczęścia. Nic. To co przed tobą stoi to tylko moja pusta powłoka, tak jak jego na tym łóżku. Umarłem Key. Umarłem- wyszeptałem, opadając na kolana i ponownie zanosząc się łzami.

5 komentarzy:

  1. Dobra, tu się popłakałam.. *-* Marna ze mnie istotka..

    OdpowiedzUsuń
  2. smutne, ale piękne *.* podobało mi się, dziękuję :)
    zapraszam do mnie :)
    http://karuustoriespl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bożeeeeee ;_; piękne

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten sam tytuł, ale mówiący o dwóch rodzajach smutku. Takie miniaturki mają w sobie coś charakterystycznego i szczególnego.

    bytaasteful.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Chce mi się płakać... miłość robi z człowieka wszystko.. daje i zabiera to co dała.
    Shizuchan

    OdpowiedzUsuń