Nadzieja Taemina na to, że duch
Taeyeon da mu spokój chociaż przez dobę, prysła jak bańka mydlana. Rano
obudziło go ględzenie i narzekanie dziewczyny, które towarzyszyło mu niemal
przez cały dzień.
-Dość!-
niemal krzyknął, odkładając na szafkę książkę, którą czytał. Dziewczyna
zamilka, zerkając na niego zaskoczona.
-Od
rana nic tylko trujesz mi dupę i mówisz co mam robić. Może i się zgodziłem ci
pomóc, ale jak dalej tak pójdzie to powiemy sobie do widzenia- dodał, próbując
opanować złość.
-Nie
możesz…- zaczęła, ale przerwał jej jednym ruchem ręki.
-Owszem
mogę. Pomagam ci z własnej woli i jeśli chcę to mogę powiedzieć po prostu nie. -Więc dlaczego tego nie zrobiłeś?
-Sam
nie wiem, ale zrezygnuję jeśli nadal będziesz mnie wkurzać.
-Ja
tylko mówię…
-Właśnie.
Nic tylko gadasz i gadasz. Szału można dostać. Może najpierw powinnaś zapytać,
czy nie mam żadnego planu, a nie od razu narzucać swój, co?
Taeyeon
obserwowała go przez chwilę, rozważając słowa. W końcu odezwała się, wyraźnie
skruszona.
-Przepraszam.
Jaki masz plan?
-To
moja sprawa. Daj mi po prostu robić to co robię, a sama gdzieś zniknij, okej?
Dziewczyna
pokiwała głową i rozpłynęła się w powietrzu, dając mu wreszcie spokój. Taemin
uśmiechnął się na ciszę, która zapanowała w pokoju. Nie był głupi. Wiedział, że
musi ponownie spotkać się z Minho i miał zamiar to zrobić jeszcze tego
wieczoru, ale póki co doczyta książkę, którą zaczął.
Nie
minęło pięć minut jak ktoś zapukał do jego pokoju. Powiedział krótkie proszę,
zerkając znad książki. Do pomieszczenia wszedł Jinki z rozwalonymi włosami.
-Myślałem,
że ktoś u ciebie jest. Słyszałem rozmowy- odezwał się starszy, rozglądając po
pokoju.
-Zdawało
ci się. Chcesz coś hyung?
-Może.
Chciałem tylko powiedzieć, że wychodzę. W razie co jestem na telefonie.
Taemin
pokiwał głową, czekając aż jego brat wyjdzie z pomieszczenia. Zrobił to kilka
sekund później, zostawiając go sam na sam z lekturą.
Minho
dopiero co zaczął swoją zmianę, a już się nudził. Ludzi w klubie tego wieczoru
było wyjątkowo niewiele, dzięki czemu nie musiał co chwilę robić nowych
drinków. Usiadł na swoim stołku, patrząc jak kilka osób tańczy na parkiecie. Dj
puszczał jakieś nowe, skoczne kawałki, a ludzie bawili się do nich z uśmiechami
na twarzach.
-Wyglądasz
na znudzonego- usłyszał czyjś głos. Miał wrażenie, że już gdzieś go słyszał,
dlatego uniósł do góry głowę i napotkał parę czekoladowych tęczówek.
-Cześć-
odezwał się ich właściciel, uśmiechając szeroko. Minho zamrugał kilka razy
powiekami, przejeżdżając wzrokiem po szczupłej sylwetce. Dopiero po chwili
skojarzył go z chłopakiem, którego podwiózł do domu poprzedniego wieczoru.
-Taemin
tak?- spytał, prostując się. Chłopak usiadł na jednym z barowych krzesełek i
wyszczerzył w jeszcze większym uśmiechu.
-Zgadza
się. Tak mam na imię.
-Chcesz
coś zamówić?
-Wodę
albo jakiś sok jeśli macie- Lee rozejrzał się dookoła, wsłuchując w muzykę.
-Bez
alkoholu?
-Bez.
-Bez.
Minho
pokiwał głową, podchodząc do chłodzącej lodówki i wyjął z niej cole. Przyniósł
ją, podając dla chłopaka, dopiero teraz uważnie mu się przyglądając. Kiedy
pierwszy raz go spotkał jakoś nie miał okazji, ani chęci na dokładne oględziny
wyglądu Taemina. Zerknął na czerwoną bluzkę i czarną kamizelkę jaką miał na
sobie. Do tego lśniące, czarne spodnie wchodzące w komplet razem z kamizelką.
Przyznał, że prezentował się w tym stroju naprawdę świetnie.
-Masz
jakąś słomkę?- spytał Lee, wskazując na puszkę z colą. Pokiwał głową i
wyciągnął spod lady fioletową słomkę, wręczając mu ją. Chłopak otworzył colę,
wsadził do środka otrzymaną rzecz i powoli zaczął sączyć napój, powracając do
obserwacji tańczących ludzi. Minho w tym czasie przyjrzał się jego twarzy.
Ładna, nieco dziewczęca z dużymi oczami, zgrabnym noskiem i wąskimi, ale
pełnymi wargami. Do tego sięgające ramion włosy w kolorze karmelu, upięte teraz
w niewielki kucyk.
-Malowałeś
je?- odezwał się, wskazując palcem na
jego głowę. Taemin uśmiechnął się, przenosząc na niego swój wzrok.
-Są
naturalne.
-Taki
kolor raczej uzyskuje się poprzez malowanie.
-Nie
w moim przypadku.
-Ile
ty w ogóle masz lat?
Taemin
odstawił na blat baru puszkę, bo ręce zaczęły go nieco boleć z zimna.
Zastanowił się chwilę, aż w końcu odpowiedział:
-A
na ile twoim zdaniem wyglądam?
-Nie
wiem. Siedemnaście?
Chłopak
zaśmiał się głośno, sprawiając, że jego twarz rozświetliła się. Na usta Choi
mimowolnie wypłynął uśmieszek.
-Mylę
się?- spytał, opierając się rękoma o blat.
-Myślisz,
że gdybym miał siedemnaście lat to goryl stojący na bramce by mnie wpuścił?
-Gary
nie jest taki zły i czasem wpuszcza nieletnich.
Ochroniarz
stojący na bramce przy wejściu do klubu może i wyglądał groźnie, ale czasem
wystarczała naprawdę ładna buzia, aby złamał zasady i wpuścił do środka osoby
niepożądane. A fakt był taki, że Taemin posiadał ładną buzię i zapewne
wystarczyłoby, aby się uśmiechnął, a Gary
wpuścił by go do środka.
-Mam
prawie dwadzieścia lat, ale nie o moim wieku przyszedłem tu rozmawiać-
odpowiedział, nadal się uśmiechając.
-A
po co?
-Chciałem
ci jakoś podziękować za wczorajszą pomoc i pomyślałem, że może w zamian za to
poszedłbyś ze mną na mecz?- Taemin sięgnął do kieszeni kamizelki i wyjął z niej
dwa bilety. Minho wytrzeszczył oczy w zaskoczeniu, zerkając na nie.
-Jak
ci się udało je zdobyć, wyprzedali je dość szybko i…- zaczął, ale przerwał mu
cichy śmiech Lee.
-Nie
wiedziałem, że lubisz piłkę nożną.
-Mój
ojciec był piłkarzem. To skąd masz bilety?
-Moja
mama dostała dwa od jednego ze swoich fanów, a że nie przepada za sportem to je
sobie przywłaszczyłem.
-Fanów?
-Jest malarką. Ludzie lubią jej obrazy i czasem przynoszą małe upominki przy kupnie, takie jak te- dwa bilety spoczęły na barze. Taemin czekał na odpowiedź chłopaka. Nie wiedział, że Choi może lubić sport, ale kiedy poprzedniego wieczoru zadzwoniła do niego matka, mówiąc, że dostała dwa bilety na mecz piłki nożnej i nie wie co z nimi zrobić, od razu pomyślał, że mógłby je wykorzystać. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę.
-Jest malarką. Ludzie lubią jej obrazy i czasem przynoszą małe upominki przy kupnie, takie jak te- dwa bilety spoczęły na barze. Taemin czekał na odpowiedź chłopaka. Nie wiedział, że Choi może lubić sport, ale kiedy poprzedniego wieczoru zadzwoniła do niego matka, mówiąc, że dostała dwa bilety na mecz piłki nożnej i nie wie co z nimi zrobić, od razu pomyślał, że mógłby je wykorzystać. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę.
-Mecz
jest w ten weekend. To jak, pójdziesz ze mną w ramach wdzięczności za ocalenie
mnie przed tymi zbirami?- dodał, unosząc do góry jedną brew. Widział jak na
małej twarzy starszego chłopaka pojawia się coraz większy uśmiech, a zarazem
lekkie niedowierzanie.
-Próbowałem
zdobyć te bilety, ale były już wyprzedane- odpowiedział Choi.
-Czyli,
że się zgadzasz?
-Pewnie.
-Świetnie-
Taemin chwycił ponownie swoją colę, upijając łyk i mówiąc w myślach. „I kto tu
niby jest beznadziejny, Taeyeon?”.
-Weź
to wyłącz!- jęknął Key, kiedy na wielkim ekranie jego telewizora jakiś
psychopata po raz kolejny ćwiartował swoją nową ofiarę. On i Jonghyun siedzieli
u niego w pokoju, robiąc sobie co tygodniowy seans filmowy. Nawet jeśli Jjong
okazywał mu mniej czasu w innych dniach, to nigdy nie opuszczał czwartków. W
końcu był to już ich taki mały rytuał.
-Oj
nie marudź. Patrz jak fajnie krew tryska- odpowiedział mu starszy Kim, z
uśmiechem wskazując na telewizor. Kibum skrzywił się, odwracając wzrok. Nigdy
nie kręciły go horrory, w których głównym wątkiem jest tryskająca we wszystkie
strony krew. Zdecydowanie wolał komedie. Przy nich przynajmniej mógł normalnie
zjeść, a nie jak teraz.
-Wyłącz
to mówię!- trącił nogą nagie ramie przyjaciela. Ten jedynie machnął ręką,
odsuwając na bok jego kończynę. Key leżał na kanapie, a Jjong siedział w jej
rogu, skupiając uwagę na filmie, który i tak był beznadziejny.
-Jjong,
mówię coś do ciebie- wysyczał. Chłopak jedynie podrapał się po ramieniu,
poprawiając przy okazji swoją koszulkę bez rękawów.
-No
Jjong!- szatyn usiadł, łapiąc go za rękę. Starszy westchnął, spoglądając w jego
kocie tęczówki. Naprawę chciał obejrzeć ten film do końca, ale młodszy mu na to
nie pozwalał.
-Bummie
daj mi go skończyć. Już mało zostało- powiedział, uśmiechając się błagalnie.
Key zacisnął usta w wąską linijkę, ale wreszcie
odpuścił, machając ręką. Nigdy nie potrafił odmówić tym dwóm lśniącym
tęczówkom. Zawsze w końcu się poddawał, dając starszemu to co chciał.
-Dzięki-
Bling uśmiechnął się szeroko,
przybierając przy tym wygląd dinozaura i pocałował chłopaka w policzek,
wracając do oglądania. Kibum za to zesztywniał, czując jak serce mu
przyspieszyło na tą pieszczotę. Z resztą jak zawsze kiedy jego przyjaciel tak
robił. Po chwili poczuł jak na jego policzki wypływa rumieniec, a miejsce gdzie
dotknęły go usta starszego, zaczyna lekko mrowieć.
-Idę
do łazienki- wydyszał, zrywając się na równe nogi i wyszedł z pomieszczenia,
chcąc ukryć swe rumieńce. Jjong nawet nie zwrócił na to uwagi, z podekscytowaniem
obserwując jak psychopata z filmu zabija kolejną osobę.
awww,JongKey♥
OdpowiedzUsuńawww,2min♥
tak bardzo lubie to opowiadanie ^^
Wow jak zwykle gdy czytam Twoje opowiadania, zatyka mnie i nie wiem co powiedzieć ;) Pokazałam Twój blog mojej przyjaciółce, która też ma hopla na punkcie Szajniaków xD Razem niecierpliwie czekamy na kolejne notki :))) Jaki Kibum jest ssssłodki <3
OdpowiedzUsuńGłupi Jjong nic nie wie' ja już chcę JONGKEYA!!!
Mam wielką nadzieję, że Jonghyun nie wróci do tej dziewczyny!!!!! Chociaz z drugiej strony to byłoby ciekawe... ;)
Sprytny Taeś, bardzo dobrze to rozegrał..
OdpowiedzUsuńJonghyun, ty maniaku filmów o dziwnym pochodzeniu... mieć koło siebie TAKIE ciacho, a zachwycać się jakimś miernym kinem? phii... ogarnij sie! ^^
http://wposzukiwaniuszczescia-yaoi.blogspot.com/
J.
Taemin i jego podryw na mecz. Że ja też na to nie wpadłam. nawet mnie by na to poderwał. *-* Chociaż mnie to łatwo, uwielbiam mecze. :D
OdpowiedzUsuń" -Oj nie marudź. Patrz jak fajnie krew tryska" Po przeczytaniu tego wpadłam w taki śmiech, że aż dostałam czkawki, a gdy się napiłam i wróciłam wzrokiem do tekstu, wszystko wyplułam na monitor i znów dostałam czkawki >.< I to niby moje komentarze powalają na kolana, a ja tu teraz widzę, że jest inaczej :D
H.~
Nie zła rozgrywka Taoś, ale w sumie można było się domyślić że Minho lubi sport bo wygląda na wysportowanego...
OdpowiedzUsuń-Sakuyu