- Mały Bummie! Jak ja dawno cię nie
widziałam! – krzyknęłam pani Lee, ściskając mocno Key. Chłopak zaśmiał się,
odwzajemniając uścisk. On, Minho i Jjong wpadli właśnie do Taemina z małą
propozycją. Key przy okazji ponownie spotkał panią Lee. Zawsze lubił tą
kobietę. Pamiętał jak częstowała go słodyczami, domowymi ciasteczkami i innymi
pysznościami, przy okazji pokazując jak się maluje. Nie raz się zdarzyło, że
pocieszała go kiedy zrobił sobie krzywdę, a obok nie było jego babci.
-
Mi też miło znowu panią widzieć, pani Lee – odpowiedział, odsuwając się od
kobiety.
-
Jaka pani? Zawsze mówiłeś mi ciociu.
-
To prawda, ciociu.
-
No, o wiele lepiej. Minho już znam, a to jest? – pani Lee wskazała głową na
Jonghyuna, oczekując odpowiedzi. Chłopak ukłonił się nisko, uśmiechając
nieśmiało.
-
Nasz przyjaciel Kim Jonghyun – przedstawił go Key, rozglądając się po salonie.
-
Miło mi cię poznać Jonghyun. Ach, mój Minnie ma teraz tylu przyjaciół, nawet
nie wiecie jak się z tego powodu cieszę.
-
A właśnie, gdzie on jest?
-
Poszedł z Jinkim na zakupy, ale niedługo wróci. Za ten czas usiądźcie, ja
zrobię herbatę, a ty mi opowiesz co słychać u twojej mamy.
Chłopcy
pokiwali głowami, siadając na kanapie i czekając na herbatę.
-
Hyung daj mi jedną reklamówkę – powiedział Taemin, widząc jak jego brat męczy
się ze zbyt dużą ilością zakupów. Starszy pokiwał przecząco głową, poprawiając
jedną z reklamówek, uparcie brnąc przed siebie. Taemin zacisnął usta w wąską
linijkę, mając już serdecznie dość tej nadopiekuńczości. Przecież zakupy nie
ważyły więcej niż cztery kilo, a tyle jeszcze mógł dźwigać. Lekarz mówiąc o
ciężarach miał raczej na myśli rzeczy ważąey więcej niż dziesięć kilogramów.
-
Hyung! – dodał, zatrzymując się. Jinki zerknął na chłopaka i westchnął pod
nosem, widząc jego niezbyt zadowoloną minę.
-
Taeminnie dobrze wiesz, że…
-
Nie mogę dźwigać ciężarów, ale do jasnej cholery te zakupy mają do czterech
kilogramów, a nie czterdzieści.
-
No dobra, masz. – Onew podał młodszemu jedną z reklamówek i odwrócił się w
stronę domu. Taemin prychnął pod nosem, lepiej chwytając zakupy i ruszył za
swoim bratem.
Kiedy tylko znaleźli się w domu, zauważyli
kilka par nieznanych sobie butów, a ich uszu dobiegł śmiech. Z zaskoczeniem
weszli do środka i stanęli nieruchomo na widok trójki znajomych Taemina.
-
Już jesteście? – spytała pani Lee, podnosząc się z kanapy i odbierając od młodszego
syna zakupy.
-
Cześć Tae. – Minho pomachał mu z uśmiechem na ustach, a Jjong kiwnął głową na
znak przywitania. Taemin podszedł do nich, siadając na wolnym fotelu i zapytał:
-
Co tutaj robicie?
-
Wpadliśmy, aby dać wam propozycję nie do odrzucenia – odpowiedział Key,
dopijając swoją herbatę.
-
Nam?
-
No tobie i Jinkiemu, a niby komu innemu?
-
Dobra, a jaka to propozycja?
Key uśmiechnął się wrednie pod nosem, a jego
kocie oczy zabłysły podekscytowaniem. Taemin nie wiedział czemu, ale poczuł
dziwny niepokój, mimo to nie odezwał się ani słowem, czekając aż w końcu mu
wyjaśnią cóż to za propozycja.
-
Czasem robimy sobie wspólny wypad na trzydniowy biwak. Taki przyjacielski.
Chcemy go urządzić ponownie w tym tygodniu i zapraszamy was na niego – wyjaśnił
Key. Taemin niemal podskoczył w podekscytowaniu słysząc słowo „biwak”. Od czasu
gdy zachorował nie jeździł na tego typu wypady i tak drobna odmiana bardzo by
mu się przydała. Tęsknił za tego typu rzeczami. Możliwością spędzania czasu
tylko z przyjaciółmi. Co prawda zanim zachorował nie miał ich za dużo, ale miał
znajomych z klasy, u których zdarzyło mu się nocować, czy chociażby jeździć na
wycieczki szkolne.
-
To naprawdę super pomysł! – powiedział entuzjastycznie, uśmiechając się od ucha
do ucha. Minho zerknął na niego, czując jak przyjemne ciepło rozlewa się w
okolicach jego serca. Chciał odmówić tego biwaku. W ogóle nie miał ochoty
nigdzie jeździć i mówił to dla swoich przyjaciół zanim został przyciągnięty do
domu państwa Lee, ale teraz kiedy widział nieskrywaną radość na twarzy
młodszego, nie umiał odmówić.
-
Hyung słyszałeś? Chłopaki zapraszają nas na biwak w tym tygodniu! Trzydniowy!
Onew
spojrzał na swojego brata z zaskoczeniem i uśmiechnął się przepraszająco,
mówiąc:
-
Przykro mi, ale ja muszę odmówić. Mam pracę i…
Przerwał
kiedy pełen radości uśmiech zniknął z twarzy młodszego Lee. „Cholera” – zaklął
w myślach, przeczesując rękoma swoje brązowe włosy. Wiedział jak bardzo Taemina
cieszy perspektywa spędzenia czasu z przyjaciółmi przez trzy dni i wiedział
także, że bez niego nie będzie mógł nigdzie pojechać. Państwo Lee zgodziliby
się na ten wyjazd tylko i wyłącznie w obecności Onew.
-
Pogadam z szefem, może da mi wolne – wyszeptał i już po chwili poczuł jak
Taemin rzuca się na niego z wielkim uśmiechem na ustach. Jego brat może i
dojrzał szybciej niż jego rówieśnicy przez przebytą chorobę, ale czasami nadal
zachowywał się jak dziecko. Wrodzone aegyeo jakie posiadał sprawiało, że nagle
z poważnego nastolatka zmieniał się w słodkiego małego chłopczyka, którego
wręcz pragnęło się przytulić. I właśnie teraz tak wyglądał. Jak małe szczęśliwe
dziecko, które ucieszyło się z nowej zabawki.
-
Słodziak – powiedział z uśmiechem, mierzwiąc u włosy. Chłopak automatycznie
odsunął się od niego, poprawiając karmelowe pasma i starając się zrobić poważną
minę.
-
Chyba nie lubisz jak ktoś cię tak nazywa, co? – odezwał się Jonghyun, cały czas
obserwując dość słodką scenę jaka zaszła między braćmi.
-
Nie jestem słodki – odpowiedział Taemin, siadając z powrotem na wolnym fotelu.
-
Jesteś, jesteś i nic na to nie poradzisz.
Młodszy
Lee rzucił mordercze spojrzenie w stronę Key, zakładając ręce na piersi.
Doskonale wiedział, że kiedy nadmiernie się z czegoś cieszył to stawał się
słodki, ale strasznie nie lubił jak ktoś go tak nazywał. Nie był dzieckiem. Już
dawno przestał nim być. Ból jaki przeszedł przed przeszczepem i jeszcze kilka
miesięcy po nim, kompletnie zniszczył w nim beztroskie dziecko. Mimo, że czasem
miał wrażenie, że dawny, uroczy Taemin nadal w nim tkwił, czekając aż będzie
mógł ponownie zabłysnąć w świetle dnia. Westchnął, uśmiechając się lekko pod
nosem. Bardzo się ucieszył z tego, że hyung jednak postanowił zrobić wszystko,
aby pojechać z nim na ten biwak. Trzy dni spędzone pod namiotem w towarzystwie
trójki nowych przyjaciół, bez nadzoru rodziców. Raj dla każdego nastolatka.
-
Chłopcy zostaniecie na obiedzie, prawda? Dzisiaj mamy kuchnię włoską, a więc będzie
spaghetti – powiedziała pani Lee, na co chłopcy pokiwali z entuzjazmem głowami.
Pięć
godzin później Taemin leżał na swoim łóżku, uśmiechając się pod nosem i
słuchając swojej ulubionej muzyki. Po obiedzie zagrał z chłopaki na play
stadion 3, zostając ogranym przez Minho. Później cała trójka poszła do domu,
dziękując za posiłek i dobrze spędzony czas.
Przewrócił
się na prawy bok, ściszając nieco muzykę na swoim mp4. Zerknął na wielką pufę,
stojącą w kącie i zobaczył Taeyeon. Dawno się u niego nie pokazywał i miał już
małą nadzieję, że dała mu spokój, ale jak widać, mylił się.
-
Dawno cię nie było – powiedział, wyciągając z ucha jedną ze słuchawek.
-
Obserwowałam cię po cichu. Słyszałam o propozycji chłopaków – odpowiedziała. Po
plecach Taemina przebiegły drobne ciarki, słysząc jej głos. Zawsze brzmiał tak
jakby z oddali, nieco nierealny.
-
Ten biwak to świetna sprawa. Przybliżę się nieco do Minho i kto wie, może się
bardziej zaprzyjaźnimy.
-
On nie chciał jechać.
-
Jak to? Przecież nic takiego nie powiedział.
-
Zanim tutaj przyszli to nie chciał nigdzie jechać. Na biwak zawsze jeżdżą nad
jezioro. Nieco odludne miejsce, bo najbliższa wioska, w której znajduje się
sklep jest oddalona o osiem kilometrów, ale chłopcy strasznie je lubią. Zawsze
jest tam cicho i przyjemnie można spędzić czas.
-
Więc w czym problem?
- Z tym miejscem wiąże się dużo wspomnień. W
tej chwili bardzo bolesnych dla Minho.
Taemin
usiadł, kompletnie wyłączając odtwarzacz. Na twarzy Taeyeon gościł smutny
uśmiech, a oczy wydawały się być jakby za mgłą, zasnute wspomnieniami o
chwilach, które spędziła wraz z Minho nad małym jeziorkiem.
-
To właśnie tam powiedziałam mu, że go kocham i pierwszy raz się pocałowaliśmy –
dodała, przenosząc wzrok na chłopaka. Mimo, że była duchem to odczuwała ból tak
jak żywy człowiek. Może nie fizyczny, ale psychiczny owszem. Wspomnienia
bolały. Czuła żal za tym co utraciła, niesprawiedliwość, że jej młode życie
zakończyło się tak szybko, przekreślając wszystkie plany i marzenia jakie miała
odwagę snuć. A marzyła o ślubie, rodzinie. Gromadzce dzieci i Minho, który
sprawiałby, że każdy jej dzień byłby pełny szczęścia i miłości. Takie naiwne
marzenie, jak u małej dziewczynki, która zawsze chciała być księżniczką, ale
najważniejsze, że jej własne.
-
Płaczesz? – spytał Taemin, widząc jak srebrzysta łza spłynęła po delikatnym
policzku dziewczyny.
-
To tylko żal, Taemin. Mam nadzieję, że dotrzymasz obietnicy i pomożesz mu być
znowu szczęśliwym.
-
To nie była obietnica.
-
Masz rację, ale mimo wszystko zgodziłeś się.
-
Owszem.
-
Zauważyłam, że przy tobie się uśmiecha. Masz w sobie coś takiego co wywołuje u
ludzi radość. Bardzo niezwykła cecha.
Taemin
zaczerwienił się, słysząc ten komplement. Nie bardzo przepadał za Taeyeon,
bywała wkurzająca i dość impulsywna, ale nie nie lubił jej. W końcu nawet jej
nie znał, a dzisiaj miał okazję poznać jej nową stronę. Dziewczyny, która
utraciła wszystko co było jej najcenniejsze i dla której tylko on mógł pomóc.
-
Postaram się zrobić wszystko co w mojej mocy, aby w końcu pogodził się z twoją
śmiercią – powiedział, posyłając jej przyjazny uśmiech. Taeyeon odwzajemniła
go, biorąc sobie do serca jego słowa.
Minho powoli się poddaje ^^
OdpowiedzUsuńSłodziak *_*
Bo wszyscy wiemy, że Taemin na wrodzone aegyo. ^^ Smutna ta scenka z Taeyeon. Zrobiło mi się jej szkoda i ciekawi mnie, jak Minho sobie da radę na tym biwaku. Przecież wspomnienia wrócą. A zgodził się pojechać. Zobaczymy.^^
OdpowiedzUsuńH.~
Ale ona nie mogła wziąć sb tego do serca bo po pierwsze była tylko duchem a po drugie jej serca miał Taemin *tak wiem ja i ta moja logika -,-*
OdpowiedzUsuń-Sakuyu
Jaaak słodko! Tae ma nowych przyjaciół i Key umme ze starych lat <3 Świetny pomysł z biwakiem, ahdgdbbd, ach... wspaniale piszesz i masz extra pomysły na opowiadania! ^^ Biedna dziewczyna, mam nadzieję, ze Minho szybko się ogarnie, bo juz mieknie pod wplywem aegyo Taemina, hłehłe ^^
OdpowiedzUsuń