- Woah! – krzyknął Taemin, wysiadając
z samochodu Jonghyuna i rozglądając się dookoła. Właśnie przyjechali nad
jezioro i mieli rozpocząć swój trzydniowy biwak. Widok jaki się rozpościerał
był wręcz niesamowity. Przed nimi naprawdę piękne, małe jeziorko, a wszędzie
wokół drzewa, stojące niczym cisi strażnicy i strzegący tego cudownego miejsca.
- Podoba ci się? – spytał Key,
rozciągając się.
-
Tu jest pięknie – odpowiedział, nadal nie mogąc wyjść z podziwu. Wszędzie wokół
cisza i świeże powietrze.
-
Właśnie dlatego zawsze tutaj przyjeżdżamy. Z dala od gapiów, można robić co się
chce.
-
Ale zanim zaczniesz robić co chcesz to chwytaj za swoje bagaże – wtrącił Jjong,
wskazując na bagażnik pełen toreb, z czego połowa należała do Kibuma. Chłopak
wydął usta, zaczynając się wypakowywać.
-
Ja wezmę twoją torbę Minnie – powiedział Onew, chwytając za trzy torby. Dwie z
rzeczami jego i Taemina oraz jedna z namiotem i śpiworami.
-
Sam mogłem to zrobić. Przecież wiesz.
Jinki
zignorował wypowiedź młodszego i ruszył w wybrane miejsce, aby rozstawić
namiot. Cieszył się, że jego szef był człowiekiem wyrozumiałym i bez problemu
dał mu te trzy dni wolnego. W końcu Onew był jego najlepszym pracownikiem i
jakaś nagroda mu się należała. Wyciągnął z torby dwuosobowy, czerwony namiot i
zaczął czytać instrukcję.
-
Jjong weź mi pomóż! – krzyknął Key, kiedy już wszystkie jego bagaże leżały na
ziemi. Było ich zdecydowanie za dużo, aby mógł je przenieść w pojedynkę.
-
To twoje bagaże! – odkrzyknął Jonghyun, zerkając na Minho, rozkładającego ich
namiot. Mieli w nim spać we trójkę.
-
Ale i tak mógłbyś mi pomóc.
-
A kto ci w ogóle kazał zabierać ze sobą połowę zawartości szafy?
- Połowę? Chyba sobie ze mnie kpisz.
- Połowę? Chyba sobie ze mnie kpisz.
Jonghyun
westchnął, podchodząc do młodszego Kima. Dobrze wiedział, że określenie
zawartości tylko kilku szafek „połową” dobrobytu jaki posiadał Key, było
błędem. Kim Kibum w swoim domu miał oddzielny pokój przeznaczony specjalnie na
ubrania. Jego zamiłowanie do kupowania nowej odzieży podchodziło już niemal pod
obsesję. Co tydzień kupował coś nowego, pozbywając się starych ubrań.
Najczęściej trafiały one do kontenerów z napisem „UNICEF”, gdzie jego markowe i
najmodniejsze ciuchy były rozdawane potrzebującym.
-
To tylko najpotrzebniejsze rzeczy, a ty już od razu, że połowa szafy – dodał
Key.
-
Bummie jesteśmy na odludziu, gdzie nikt oprócz nas nie będzie na ciebie
patrzeć, więc nie masz po co się stroić.
„Ale ty będziesz patrzeć” – pomyślał
Kibum, czując jak serce mu mocniej bije, słysząc pieszczotliwe zdrobnienie jego
imienia jakiego użył starszy.
-
Może byście mi pomogli, a nie tylko stoicie i rozmawiacie? – zapytał Minho,
spoglądając na przyjaciół. Jjong westchnął, chwytając za torby z rzeczami Key i
poszedł pomóc Choi.
Taemin
siedział na pieńku, patrząc na ogień palący się w ognisku. Wokół już od dawna
panował mrok, a wiatr poruszał konarami drzew, wywołując lekki szum w
czasoprzestrzeni. Jego przyjaciele siedzieli wokół ogniska, popijając alkohol
przemycony przez Key w jednej z wielu toreb, jakie ze sobą zabrał. Jedynie on i
Jinki nie pili, napawając się spokojem jaki wokół panował.
-
Jinki weź chociaż piwo, a nie tylko siedzisz i patrzysz jak my pijemy –
powiedział Key, wyciągając w stronę Onew nową butelkę z piwem. Chłopak pokręcił
przecząco głową, śmiejąc się.
-
Jak chcesz. W ogóle to twoja strata – stwierdził Key, powracając do tulenia się
do ramienia Jjonga, który w ciszy sączył swoje piwo.
-
Idę od was – wyseplenił Minho, z trudem podnosząc się z ziemi. Taemin
obserwował jak starszy zmierza chwiejnym krokiem w stronę pobliskich drzew.
-
Lepiej za nim pójdę, bo jeszcze się zgubi. – Podniósł się ze swojego miejsca,
otrzepując spodnie i ruszył za Choi. Nie spieszył się. Stawiał powolne kroki,
zerkając na niebo. Było idealnie czyste, pokryte płaszczem święcących w oddali
gwiazd. Jego wzrok spoczął na okrągłym, srebrzystym księżycu. Uśmiechnął się. Kochał
widok księżyca w pełni. Cichego władcę nocy, który królował na niebie, kiedy
słońce – jego kochanek, odpoczywało po służbie jaką sprawowało za dnia. Wszedł
między drzewa, rozglądając się dookoła. Minho siedział, oparty plecami o jeden
z pni, a po jego policzku powoli spływały pojedyncze łzy.
-
Minho, ty płaczesz? – spytał, siadając obok niego. Starszy spojrzał na niego,
nawet nie zaprzeczając. W jego oczach Taemin ujrzał ból, który sprawił, że
ścisnęło mu się serce.
-
Coś się stało? – dodał, wyciągając dłoń w stronę Choi. Nigdy wcześniej nie
widział, aby Minho płakał. Taeyeon mówiła mu, że cierpiał, wiedział o tym, ale
mimo wszystko w jego obecności na twarzy bruneta gościł jedynie uśmiech.
Położył szczupłą dłoń na jego ramieniu, dając mu tym do zrozumienia, że jest
obok niego. Milczeli. Kolejne łzy spływały po policzku Minho, a do głowy
nachodziły wspomnienia. Każda chwila, każdy gest jaki wykonał wraz z Taeyeon w
tym miejscu niemal, że ożyły, przyprawiając go o ponowny ból w sercu. Dawno nie
płakał. Skrywał smutek po utracie narzeczone głęboko w swoim wnętrzu, udając,
że wszystko było z nim w porządku.
Zerknął
na młodszego chłopaka, obserwującego w ciszy niebo. Nie zadawał niepotrzebnych
pytań, nie wyśmiewał go. Jedynie był obok, czekając, aż sam zrobi pierwszy
krok.
-
Byłem zakochany – zaczął, zwracając tym na siebie uwagę Taemina. Para
czekoladowych tęczówek spoczęła na nim, słuchając z zainteresowaniem, więc
wziął głęboki wdech i kontynuował:
-
Taeyeon była kuzynką Jonghyuna. Poznaliśmy się w sumie przez przypadek. Byłem w
pierwszej liceum i spóźniłem się na autokar mojej klasy mający nas zawieźć na
obóz sportowy. Kibum też się wtedy spóźnił i ona. Nauczyciel powiedział, że
pojedziemy ze starszym roczkiem, wsiedliśmy do autokaru i zostaliśmy wręcz
zaciągnięci do ostatniego rzędu, gdzie siedział Jonghyun. Później rozmawialiśmy
ze sobą coraz częściej i tak właśnie zaprzyjaźniliśmy się. Taeyeon zawsze za
nami chodziła. Wszędzie gdzie szliśmy tam i była ona. To była jedynie kwestia
czasu jak się w niej zakochałem. Mimo to ukrywałem swoje uczucie do niej przez
dość długi czas…
Taemin
ścisnął jego rękę, dając mu do zrozumienia, aby mówił dalej.
-
Taeyeon jako kuzynka Jjonga była dla mnie niczym tabu. Powinna być bardziej jak
siostra, a nie ktoś więcej. Jedna z zasad męskiej przyjaźni. Więc milczałem,
obserwując ją z boku i starając się chronić. To ona zrobiła pierwszy krok.
Skończyliśmy już drugi rok liceum, Jjong stał się jego absolwentem, więc
przyjechaliśmy tutaj, aby to uczcić. Właśnie nad tym jeziorem, na jednym z
biwaków takich jak ten, powiedziała, że mnie kocha. A ja odwzajemniłem jej
uczucie. Później byliśmy parą przez półtora roku. Poszliśmy na ten sam
uniwersytet i zaręczyliśmy się.
-
Co się stało później? – odezwał się po raz pierwszy Taemin. Wiedział jaką
usłyszy odpowiedź, ale nie mógł powiedzieć o tym Choi.
-
Pijany kierowca wjechał w nią, kiedy stała na przystanku, czekając na autobus.
Lekarze nie zdołali jej uratować, a ja rzuciłem studia.
-
Przykro mi.
Zapadła
cisza. Minho widział przed oczami uśmiechniętą twarz Taeyeon. Wspominał jak jej
się oświadczył, a ona z radosnym okrzykiem się zgodziła. Później dzień wypadku
i czas kiedy nie potrafił pogodzić się z tym, że nie ma jej obok niego. W sumie
nadal nie umiał się z tym pogodzić. Nie potrafił przyznać przed samym sobą, że ona
już nigdy nie wróci.
-
Minho… - zaczął Taemin. Spojrzał na niego, uważnie obserwują śliczną twarz.
-
Miała piękny uśmiech, zupełnie tak jak ty, Minnie – powiedział. Młodszy
wytrzeszczył w zaskoczeniu oczy, ale nie powiedział nic.
-
Oczy też macie podobne. Tak samo przepełnione ciepłem i radością. Nie wiem jak
to wyjaśnić, ale te iskierki, które się w nich pojawiają, w jej oczach także
często gościły.
Schylił
się nad chłopakiem, uśmiechając lekko. Parę hebanowych tęczówkę przeniósł na
usta młodszego. Wąskie, czerwone, ale i pełne.
-
Usta miała słodsze niż jakakolwiek słodycz – wyszeptał, schylając się jeszcze
niżej i zanim Taemin zdążył zareagować, przycisnął swoje usta do jego ust.
Znieruchomiał.
Kompletnie nie widział co ma zrobić, ale kiedy miękkie wargi starszego powoli
musnęły jego, przymknął powieki. Serce waliło mu w piersi szaleńczym rytmem, w
brzuchu rozszalało stado motyli. Rozchyli wargi, nieśmiało oddając tą delikatną
pieszczotę. Nie wiedział dlaczego, ale podobało mu się to. Powoli odlatywał,
czując jedynie gorące usta Minho. Do jego nozdrzy dotarł odurzający zapach
alkoholu, ale i czegoś jeszcze. Czegoś co kojarzyło mu się jedynie z Choi.
Feromony. Po kilku sekundach poczuł na swoim policzku czuły dotyk dłoni
starszego. Nawet nie wiedział kiedy jego władna dłoń powędrowała na włosy
bruneta, a palce wplotły się w krótkie kosmyki. Przycisnął mocniej wargi do
jego warg, pogłębiając pocałunek. Słodycz. Czuł cudowną słodycz, która
roztapiała go od środka, niemal zatrzymując szaleńczo bijące serce. Powoli
zaczęło mu brakować oddechu, więc odsunął się od Minho, łapiąc łapczywie
powietrze i spoglądając na niego błyszczącymi oczami. Chłopak uśmiechnął się,
szepcząc:
-
Zupełnie tak jak twoje.
Chwilę
później osunął się nieprzytomny na kolana młodszego, wprawiając go w
osłupienie. Taemin nadal ciężko oddychał, a na ustach czuł dotyk warg Minho. „Co to miało być?” – spytał sam siebie w
myśli, starając się zrozumieć to co zaszło przed chwilą. Poszedł za Choi, aby
upewnić się, że pijany nic sobie nie zrobi. Wysłuchał go, spróbował pocieszyć,
ale ten pocałunek… Nie było go w planie. Nie było go w umowie jaką zawarł z
Taeyeon. Nie było go nawet w najskrytszych snach Lee.
-
Jednak był w rzeczywistości – wyszeptał, przygryzając dolną wargę i dotykając
ręką wciąż szybko bijącego serca.
-
Taemin?! – rozległ się głos Jinkiego. Podskoczył, rozglądając się dookoła.
Starszy Lee szedł w ich stronę, mrużąc oczy.
-
Tutaj hyung! – krzyknął, słysząc jak głos mu drży. Onew wszedł między drzewa,
stając koło niego.
-
Co mu się stało? – spytał.
-
Odleciał. Za dużo alkoholu. Pomożesz mi go przenieść?
Jinki
pokiwał głową, chwytając za ramiona Choi i podnosząc go. Taemin zarzucił sobie
na ramiona jedną z rąk chłopaka i poczekał aż jego brat zrobił to samo. W końcu
ruszyli w stronę namiotów, ciągnąc za sobą nieprzytomnego Minho.
-
Oooooooo Minho odleciał! – wybełkotał Key, obserwując jak bracia Lee wciągają
ich przyjaciela do namiotu.
-
Szybko – odpowiedział Jjong, uparcie wpatrując się w skrzący się ogień w
ognisku.
-
Jjongie?
-
Hmmm?
-
Lubisz mnie?
- Pewnie, przecież o tym wiesz.
- Pewnie, przecież o tym wiesz.
-
A wiesz, że cię kocham?
- Wiem Bummie. Nie raz mi to mówiłeś.
- Wiem Bummie. Nie raz mi to mówiłeś.
-
A ty mnie kochasz?
Jonghyun
zerknął w błyszczące oczy młodszego i uśmiechnął się, widząc uroczy dzióbek
jaki zrobił.
-
Kocham, Bummie – odpowiedział, mierzwiąc mu włosy. Chłopak zachichotał,
przyklejając się do jego pleców.
-
A kochasz jako kogo?
-
Jako przyjaciela Key, a kogo?
Kibum
już chciał mu odpowiedzieć, ale obok nich pojawił się Onew, mówiąc:
-
Minho już śpi, teraz wasza kolej. Ja zgaszę ognisko.
Obaj
Kim zastanowili się chwilę nad sensem słów najstarszego chłopaka, aż w końcu
podnieśli się na nogi i ruszyli chwiejnie do namiotu, zapominając o rozmowie,
którą przed chwilą prowadzili. Onew westchnął, chwytając za wcześniej
przygotowane wiadro z wodą i zaczął gasić ognisko, kątem oka widząc jak Taemin
wchodzi do ich namiotu.
Ułożył
się w swoim śpiworze, leżąc na boku. Wiedział, że tej nocy nie zaśnie. A
przynajmniej nie przez najbliższe kilka godzin. Za dużo myśli krążyło w jego
głowie, a w sercu uczuć, których nie rozumiał. Opuszkami palców dotknął swoich
ust, przymykając powieki. Pragnął, aby sen nadszedł jak najszybciej i chociaż
odrobinę uspokoił burzę szalejącą w jego wnętrzu, którą wywołał Minho. Pragnął…
sam nie wiedział czego. Przesunął palcem po dolnej wardze, wyobrażając sobie,
że to usta Choi. „Więcej” – pomyślał,
odpowiadając sobie na jedno z wielu pytań. Pragnął więcej i to go przeraziło.
Nie wiem kiedy kolejna notka, bo więcej napisanych nie mam. Jutro jak będę mieć czas to powstanie kolejny rozdział, ale mówię, nie wiem, czy czas będzie. Postaram się jednak to zrobić, abyście nie musiały za długo czekać ^^
To był, jak na razie, najlepszy rozdział. Pijany Minho mmmm... Już widzę ten las i te wszystkie sceny. Ta rozmowa i to co się działo potem. Jjong i Key przy ognisku. Idealny moment na wyznanie uczuć. Szkoda, że Minho nic nie będzie pamiętał, ale Tae nie da mu o wszystkim zapomnieć. Życzę weny i chęci do dalszego pisania. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńNapisałam taki długi komentarz a się nie zapisał T^T
OdpowiedzUsuńPodobało mi się,strasznie! ♥
Nie moge doczekać się wiecej ^^
Pocałunek 2min.Ciekawe czy Taeyeon to widziała?Taemin i Minho staną się homo?Jinki zawsze będzie taki opiekuńczy?Jonghyun i Key,wyznają sobie prawdziwą miłośc i bedą żyli długo i szczęśliwie? Tego dowiemy się w następnych oczekiwanych rozdziałach,na które czekam z niecierpliwym sercem. ♥
Świetny rozdział! :)
OdpowiedzUsuńMnie również ciekawi czy Taeyeon widziała ten pocałunek i jak zareagowała. Będzie zła? No i pewnie Minho nie będzie pamiętał tego co się między nimi wydarzyło. Scena z JongKey taka kochana. <3 Mam nadzieję, że między nimi się jeszcze rozkręci. ;3
Smutne, że rozdziałów może nie być przez parę dni, bo przecież człowiek nie żyje samym opowiadaniem i komputerem, ale nikt od Ciebie nie wymaga codziennie rozdziału. :) Ja bym się cieszyła, gdyby rozdział był raz na tydzień. :)
Pozdrawiam, Hikari.~:D
Jezu, pijany Minho i ten pocałunek... ciekawe czy Taeyeon to widziała *.*
OdpowiedzUsuń-Sakuyu
Omg. Alleluja. Znowu czytam opki. Po dośc długim odwyku to wspaniałe uczucie. Grr cudeńko. Mam nadzieje, że szybko będą razem.... ale tak szybciutko.
OdpowiedzUsuńO jaaa, co tu się dzieje *.* Biedny Minho, taka historia a potem ten pocałunek... i JongKey <3 biedny Key, jako przyjaciela... chyba nie takiej odpowiedzi się spodziewał :c Hłehłe i oczywiście musiał zabrać pół szafy XD ciekawe czy Taeyeon widziała Minho i Tae *.* Extra rozdział, jak każdy w sumie ^^ <3
OdpowiedzUsuń