Jak tylko
Taemin wszedł do sali, w której miał zajęcia, wszystkich oczy zostały zwrócone
na niego. Uczniowie zaczęli coś między sobą szeptać, spoglądając na niego i
pokazując palcami. Cóż, wiadomość o tym, że ktoś strzelał do jego gosposi dość
szybko się rozeszła, mimo interwencji agencji. Chłopak usiadł na swoim stałym
miejscu, starając się nie zwracać na nich uwagi. Minho usiadł tym razem koło
niego z obojętnym wyrazem twarzy. Uczniowie zaczęli szeptać jeszcze bardziej na
ten widok.
-Cześć- rzucił Junho, patrząc w
zaskoczeniu na Minho i siadając po drugiej stronie Lee.
-Hej, dzięki za notatki-
odpowiedział Taemin, wyciągając z plecaka zeszyty należące do chłopaka.
-Nie ma sprawy. Trochę tego było.
-Rąk już nie czuję od przepisywania.
Masakra.
-Choi ci nie pomógł?
Taemin spojrzał na niego zaskoczony,
zastanawiając się, dlaczego niby Minho miał mu pomagać.
-No wiesz, w końcu był u ciebie w
domu jak ci je przyniosłem- odpowiedział Lee, zerkając na bruneta. Zastanawiał
się, dlaczego Choi był w domu młodszego? Strasznie go korciło, aby zapytać o to
wprost, ale wolał poczekać, aż jego przyjaciel sam mu o tym powie. Miał tylko
nadzieję, że nastąpi to dość szybko.
Taemin wzruszył jedynie ramionami,
wyciągając swoje rzeczy i rozsiadł się wygodniej, bo do sali wszedł nauczyciel.
Przez całe zajęcia czuli na sobie
wzrok innych studentów. Minho kątem oka widział, jak Junho im się przygląda,
jakby chciał się doszukać między nimi jakichś bliższych relacji. Oni za to
siedzieli sztywno na krzesłach, ignorując to wszystko i skupiając się na
zajęciach.
Kiedy wreszcie zadzwonił dzwonek
Taemin odetchnął z ulgą, wstając i rozciągając się. Uśmiechnął się lekko pod
nosem, wychodząc z sali i idąc do sali tanecznej. Po drodze wpadł na swoich
przyjaciół z kółka, którzy od razu zwrócili na niego uwagę.
-Wszystko w porządku?- spytał
Taeynag, podchodząc do niego i obejmując ramieniem. Świadomość, że przyjaciele
się o niego martwili sprawiała, że robiło mu się cieplej na sercu. Nie chciał
ich martwić, ale nic nie mógł na to poradzić. Smutek jaki go ogarnął po stracie
Soni, był nie do zniesienia. Myślał, że już kompletnie popadnie w depresję,
gdyby nie ta przerośnięta żaba, która codziennie o niego dbała. Zerknął na
Minho, który szedł za nim niczym cień ze swoim charyzmatycznym wyrazem twarzy.
-Tak, hyung. Wszystko już ok-
odpowiedział, uśmiechając się do chłopaka. Taeyang odwzajemnił uśmiech,
poklepując go lekko po plecach.
-Widzę, że nasz król tańca wrócił do
świata żywych- rzucił Kai, idąc w jego stronę. Gips, który miał na nodze został
już zdjęty, a złamanie kompletnie się zagoiło, dzięki czemu mógł wrócić do
tańca.
-Jak widać- Taemin uścisnął go i
dodał:
-Noga już ci się zagoiła?
-Wreszcie. Mogę wrócić do tańca.
Oboje mamy zaległości.
-Chyba ty. Ja dość szybko je
nadrobię.
-Dobra, dobra, już nie bądź taki
pewny siebie. Więcej skromności chłopie.
-A co ja cnotka jakaś, że ze skromnością
mi tu wyskakujesz?
-Z twoją twarzą…
Taemin wymierzył młodszemu
chłopakowi kuksańca w bok, śmiejąc się głośno. Kai odskoczył na bok, udając
oburzonego, gdy nagle dobiegł ich głos Wooyounga.
-Czy me uszy właśnie usłyszały
dźwięczny śmiech Lee Taemina? Czy może się przesłyszałem?
-Dobrze słyszałeś- powiedział Junho,
podchodząc do chłopaka.
-Czyli jednak nie zamieniłeś się w
chodzące zombie.
-Zombie?- Taemin zmarszczył brwi,
zerkając na Woo. Chłopak wyszczerzył się do niego, udając żywego trupa, za co
oberwało mu się od Taeyanga.
Wszyscy razem jak jeden mąż ruszyli
do sali tanecznej, chcąc nadrobić nieco zaległości. Żaden z nich nie wspomniał
o tym, że Choi był w domu Lee, ani nie zapytał o łączące ich relacje. Taemin
podejrzewał, że Junho zachował to odkrycie dla siebie i nie wspomniał dla nich
ani słowem.
Po pół godzinie intensywnego
treningu w końcu zrobili przerwę. Taemin usiadł koło Minho kompletnie zdyszany.
Pot ściekał z jego czoła, a ubrania lepiło się do ciała. Przeczesał dłońmi
swoje długie włosy, wyciągając z torby wodę i wypijając od razu połowę jej
zawartości. Później wyciągnął ją w stronę Choi, z uśmiechem. Chłopak przyjął
butelkę, opróżniając ją do końca i wstał, aby wyrzucić przedmiot do kosza.
-Dobra, co jest między wami?-
zapytał Junho, uważnie obserwując ich już od dobrych pięciu minut. Taemin
zerknął na niego zaskoczony, po czym przeniósł wzrok na Minho, który usiadł
ponownie koło niego.
-A co ma między nimi być, Junho?-
odezwał się z zainteresowaniem Kai, patrząc to na jednego to na drugiego.
-Ja…- zaczął Taemin, ale Minho
zakrył mu usta dłonią. Wszyscy wytrzeszczyli na nich oczy, coraz bardziej
zaciekawieni tym wszystkim.
-Powiem wam, ale macie to zachować
dla siebie. Nikt poza naszą szóstką nie może się o tym dowiedzieć- powiedział,
posyłając każdemu z nich groźne spojrzenie.
-Dobra- odpowiedzieli jednocześnie,
nastawiając uszu. Minho zdjął rękę z ust Taemina i powiedział:
-Jestem osobistym ochraniarzem Lee.
W pomieszczeniu zapanowała cisza.
Każda z obecnych w nim osób niemal znieruchomiała, przetwarzając w głowie
dopiero co usłyszaną nowinę.
-To jakiś żart?- spytał Woo,
uśmiechając się pod nosem. Minho sięgnął po swoją torbę i wyjął z niej
najprawdziwszy pistolet, pokazując go reszcie. Głośne wciągnięcie powietrza
powiedziało mu, że uwierzyli.
„A więc to tutaj trzyma broń”-
pomyślał Taemin, przechylając na bok głowę.
-Po co dla Taemina ochroniarz?-
odezwał się Taeyang z ulgą patrząc jak Choi chowa pistolet do torby.
-Ty im wyjaśnij – rzucił Lee,
wstając z podłogi i wracając do tańca. Minho uśmiechnął się lekko pod nosem i
przystąpił do wyjaśniania całej sytuacji jego przyjaciołom.
-Całkiem dobrze to przyjęli-
powiedział Taemin, kiedy jechali już do domu. Minho pokiwał jedynie głową,
skręcając w kolejną uliczkę. Chłopcy nieco się wystraszyli, ale obiecali
zachować wszystko w tajemnicy. Oczywiście Choi nie powiedział im wszystkiego.
Po prostu wspomniał, że napadnięto raz na Taemina i rodzice wynajęli mu
ochronę. Reszta musiała zostać tajemnicą.
-Widziałeś minę Junho jak
wyciągnąłeś swój pistolet?
-Widziałem, Minnie.
-Padłem normalnie. Wyglądał jakby
zaraz miał narobić w gacie.
-Ludzie zazwyczaj tak reagują.
Taemin zerknął na starszego
chłopaka, uśmiechając się pod nosem. Przesunął spojrzeniem po idealnym nosie i
ustach Minho. Od razu sobie przypomniał jak to było je całować i czuć na swoim
ciele te wielkie dłonie, zaciśnięte teraz na kierownicy. Zagryzł zębami dolną
wargę, czując jak narasta w nim podniecenie. Chciał ponownie poczuć jego dotyk
i go posmakować.
-Coś nie tak?- spytał Minho,
zerkając na niego. Oczy młodszego błyszczały od tłumionego podniecenia.
Uśmiechnął się, widząc urocze rumieńce na jego policzkach. Od razu domyślił się
co chodziło po głowie młodszego.
-Nie. Jest ok.- odpowiedział Lee,
odwracając wzrok. Choi zaśmiał się, ponownie patrząc na drogę. Coś czuł, że
młodszy znowu nie da mu spędzić spokojnie nocy.
Haha, padłam po stwierdzeniu, że Junho wyglądał, jakby zaraz miał narobić w gacie.. :D Ale skoro już wiedzą to lepiej, że Tae nie musi przed nimi tego ukrywać. Tak mnie zastanawia co by było, gdyby zostali napadnięci, a Minho ma pistolet w torbie. Może go nie wyjąć na czas przecież. Zamek się zatnie albo coś w tym guście.. xD To pewnie by rozerwał torbę.. a może ma zapasowy pistolet schowany w bokserkach!? ; o To byłby patent.. Tylko trochę dziwacznie by wyglądało, jakby zaczął sobie grzebać w okolicy krocza na ulicy. O_o Nie, nie, teraz to mnie ponosi wyobraźnia, wybacz xD Skoro Minho czuje, że Tae nie da mu spędzić spokojnie tej nocy, to ja też tak czuję! :D
OdpowiedzUsuńHikari. ^^
Kolejna noc... MEGA!!! :3
OdpowiedzUsuńIch relacje stają się takie kochane ^^
OdpowiedzUsuń