wtorek, 21 sierpnia 2012

("Heart") Rozdział 1




Pół roku później

            Taemin stał z uśmiechem na ustach, patrząc na ścianę swojego pokoju. W milczeniu podziwiał dzieło, które stworzyła jego rodzicielka. Na ciemnofioletowym tle widniała sylwetka młodego chłopaka zastygłego w jednej z pozycji tanecznych. Wyglądał niemal jak prawdziwy.

            -Mama się postarała. Jest jak żywy- usłyszał głos swojego brata. Zerknął na niego, zakładając ręce na piersi.

            -Masz rację, ale nie sądzisz hyung, że to nie co narcystyczne mieć na ścianie własną podobiznę?- spytał. Starszy parsknął śmiechem, nie odrywając wzroku od malunku. Był naturalnej wielkości i zajmował niemal całą przestrzeń. Oprócz idealnej podobizny jego brata widniał tam także magnetofon z nutkami i słowami jednej z piosenek Michaela Jacksona. A to wszystko na tle ciemnego fioletu.

            -Myślę, że mieć coś takiego w pokoju to zajebista sprawa. Poza tym aż tak nie widać, że to ty.

            -Weź nie kłam. Wystarczy się przyjrzeć dokładnie i od razu można powiedzieć, że to właśnie ja. I nikt by mi nie uwierzył, że to tylko zbieg okoliczność, że jest aż tak duże podobieństwo.

            -Było trzeba powiedzieć mamie, że nie chcesz, aby wyglądał jak ty.

            -Mówiłem, ale mnie nie słuchała.

            -Jak zawsze, gdy jest owładnięta weną- Jinki objął brata ramieniem, śmiejąc się pod nosem. Ich rodzicielka była artystką. Malowała obrazy, czasem jakieś postacie, wzorki na ścianach. W ich domu co rusz pojawiały się nowe dzieła. Co roku ściany zmieniały swój wygląd, umożliwiając gościom podziwianie twórczości kobiety.

            -Mamo mówiłem ci, że masz nie dawać mu mojej twarzy- jęknął Taemin jak tylko jego rodzicielka weszła do pomieszczenia. Kobieta uniosła jedną z brwi, uśmiechając się pod nosem.

            -Cóż mogę poradzić, że mam tak ślicznego syna. Byłbyś naprawdę świetnym modelem- odpowiedziała, całując swoją młodszą pociechę w policzek. Chłopak westchnął, naburmuszając się nieco. Taemin nie lubił jak ktoś nazywał go „ślicznym”. Głównie dlatego, że gdy był mniejszy kobiety tak o nim mówiły, ściskając za policzki. A fakt, że przewyższał urodą dość sporą część dziewczyn nieco go dołował. Nazwanie go w ten sposób, wcale nie sprawiało, że czuł się bardziej męski.

            -Nie jestem śliczny- niemal wysyczał.

            -Jesteś, jesteś. I niezwykle uroczy, ale fakt faktem ostatnio też trochę zmężniałeś, prawda Jinki?- kobieta zerknęła na swojego starszego syna. Chłopak wyszczerzył się, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów. Jego uśmiech niemal oślepiał. No, ale cóż mogła poradzić na to, że miała aż tak urodziwe dzieci? Jinki zdecydowanie był bardziej podobny do ojca. Nieco pucołowate policzki, ciepłe, brązowe oczy, które niemal znikły za każdym razem kiedy się uśmiechał; zgrabny nos, wąskie, różowe usta i krótkie ciemnobrązowe włosy, poprzeplatane naturalnymi jaśniejszymi pasemkami. Do tego był wysoki i całkiem ładnie umięśniony. Jeśli chodziło o Taemina to bez wątpienia patrząc na niego każdy powiedziałby, że jest śliczny. Duże oczy w kolorze płynnej czekolady, okolone wachlarzem długich rzęs. Zgrabny nosek, pełne różane usteczka, podłużna twarz i wydatne kości policzkowe. Do tego jasna, mlecznobiała karnacja, drobna budowa ciała i sięgające ramion, aksamitne w kolorze karmelu włosy. Zdecydowanie przypominał matkę, z czego ta była niezmiernie dumna.

            -Tak czy siak obraz ci się udał, mamo- odezwał się Jinki, ignorując złość brata.

            -Dziękuję synku- kobieta pocałowała go w policzek i zaczęła zbierać swoje przybory do malowania.

            -Kiedy będziemy mogli wnieść moje łóżko?- spytał Taemin, zerkając na nich. Na czas malowania połowa mebli została wyniesiona z pomieszczenia.

            -Jutro i nie my, a Jinki i ojciec. Nie będziesz nosił ciężarów.

            Taemin westchnął. Od kiedy wyszedł ze szpitala po udanym przeszczepie nie pozwalali mu dźwigać ciężkich rzeczy. Głównie dlatego, że lekarz mu zabronił, ale wkurzał się kiedy nawet siatki z zakupami wyrywano mu z rąk, tłumacząc, że nie wolno.

            -Dobra, niech wam będzie- pokręcił głową, ostatni raz spoglądając na malunek. Zanim wrócił do domu w szpitalu spędził jeszcze dwa miesiące. Rekonwalescencja zakończyła się dobrze i w końcu po ośmiu miesiącach spędzonych w tym wielkim budynku mógł wyjść na zewnątrz. Niestety o tańcu musiał zapomnieć. Jakikolwiek wysiłek nie był mu wskazany, a taniec wymagał dużo treningów, a co za tym idzie przemęczania się.

            -Chodź młody, zjemy coś- Jinki złapał go za rękę, wyprowadzając z pokoju. Dopiero teraz Taemin poczuł jak bardzo jest głodny więc bez zbędnych ceregieli dał się prowadzić do kuchni.





            Kibum obserwował z lekką irytacją jak jego przyjaciel przesiaduje przed komputerem, pisząc coś na portalach społecznościowych. Jonghyun od zawsze miał nieco nadmierne zainteresowanie Internetem, ale od czasu śmierci Taeyeon zdawał się jeszcze bardziej zagłębiać w ten wirtualny świat, przez co miał coraz mniej czasu dla przyjaciół. A konkretniej dla Key.

            -Weź zejdź już z tego kompa- jęknął Key. Starszy zignorował go, udając , że nie słyszy i odpisał na jakąś wiadomość.

            -Jjong?- dodał szatyn. Niestety bez skutku. Kibum westchnął, spuszczając głowę. Mógł go siłą odciągnąć od tej maszyny pochłaniającej czas, ale nie miał na to siły. Powoli miał już dość ciągłego starania się zwrócenia na siebie uwagi starszego. Kiedy Jjong nie siedział na komputerze normalnie mógł z nim porozmawiać, powygłupiać się i ogółem przyjemnie spędzić kilka chwil, ale jeżeli siedział w tym wirtualnym świecie nie było go dla nikogo.

            -Skoro zamierzasz nadal mnie ignorować to ja wychodzę- rzucił, wstając z kanapy, na której siedział. Starszy zerknął na niego kątem oka, dostrzegając smutek na jego twarzy. Jonghyun zmarszczył brwi, zdejmując ręce z klawiatury i odwrócił się w stronę przyjaciela.

            -Czemu jesteś smutny?- spytał. Kocie oczy spojrzały na niego z lekkim zaskoczeniem.

            -Nie jestem smutny.

            -Jesteś. Przecież widzę.

            -Przed chwilą nic nie widziałeś poza ekranem monitora.

            -Ale teraz widzę, że coś jest nie tak.

            -Wracaj do swoich wirtualnych kumpli, a mną się nie przejmuj- szatyn odwrócił się w stronę drzwi, przy których stał.

            -Hola, hola! Nie ma tak. Co się dzieje, Key?- poczuł jak duża dłoń łapie go za ramię, odwracając w swoją stronę.

            -Nic się nie dzieje. Daj mi spokój, okej?

            -Chwila… Czy ty jesteś zazdrosny o ludzi, z którymi piszę?

            Oczy Key rozszerzyły się w zaskoczeniu. Zerknął na błyszczące tęczówki przyjaciela, nie wiedząc co mu odpowiedzieć. Bo prawda była taka, że był zazdrosny. O ludzi, z  którymi starszy pisał, o tą przeklętą maszynę i brak czasu dla niego. Ale nie mógł się do tego przyznać, więc od razu zaprzeczył.

            -Nie kłam. Wiem kiedy kłamiesz- Jjong nie dawał za wygraną. Kibum przymknął powieki, czując narastającą w sobie irytację.

            -Powiedz mi prawdę- kontynuował Bling, nie usłyszawszy żadnej odpowiedzi. Key wyrwał swoje ramie z jego uścisku i odsunął się wyraźnie zły.

            -Dobra! Jestem zazdrosny, bo od śmierci Taeyeon ta durna maszyna stała się dla ciebie ważniejsza niż przyjaciele! W ogóle nie masz dla mnie czasu, nie gadasz ze mną, a odciągnięcie cię od tych świrów na czacie, na którym tak namiętnie piszesz niemal graniczy z cudem! Wracaj do swoich nowych kumpli, a mnie daj już spokój. Spadam stąd- wykrzyczał, odwracając się i otwierając drzwi. Jonghyun stał jak sparaliżowany, mrugając kilka razy oczami. Minę miał jakby nic nie zrozumiał ze słów przyjaciela, ale prawda była taka, że zrozumiał i to bardzo dużo. Patrzył jak drzwi do jego pokoju zamykają się. Słyszał oddalające się odgłosy zbiegania ze schodów i w końcu trzaśnięcie drzwi frontowych. Podszedł powoli do okna, odsłaniając jedną z błękitnych kotar. Widział jak Key wychodzi z jego podwórka, kopiąc ze złością bramkę i klnąc pod nosem. Chwilę później młodszy zniknął za jednym z zakrętów, a on usiadł na krześle przy komputerze. Zerknął na monitor. Miał kilkanaście nowych wiadomości, ludzie czekali, aż w końcu na nie odpisze.

            -Kurwa- zaklął pod nosem, wyłączając czat, nawet nie odpisując na przysłane wiadomości.

            -Szlag!- dodał, ściągając z siebie t-shirt i powalił się na swoje łóżko. Key miał rację. Od czasu gdy jego kuzynka opuściła ten świat, zaszył się w wirtualnym świcie. Spróbował sobie przypomnieć kiedy ostatni raz wyszedł z Key na jakąś dyskotekę. Nie pamiętał. Było to tak dawno temu, że nie umiał sobie tego przypomnieć.

            -Cholera- zaklął po raz trzeci, przewracając się na brzuch. Kibum był jego najlepszym przyjacielem zaraz po Minho. Zawsze trzymali się razem, znali siebie jak własną kieszeń. W szkole uważali ich za niezwykłą paczkę. On- zawsze uśmiechnięty, umiejący oczarować niejedną dziewczynę, z masą żartów do opowiedzenia, dusza towarzystwa. Key- mający swoje zdanie i umiejący je wyrazić, nieco wredny, znający swoją wartość fashionista i na końcu Choi Minho- zawsze cichy, małomówny, obserwujący wszystko z boku, ale z niezwykłą pasją zwycięstwa w każdej konkurencki, w której brał udział przez to był najlepszym sportowcem w szkole. Niemal jak z innej planety. Kompletne przeciwieństwa, a jednak przyjaźnili się. Mimo, że ta ich przyjaźń nieco podupadła od tamtego feralnego dnia. Westchnął. Nie mogło być tak jak kiedyś. Razem z nimi zawsze pałętała się Taeyeon. Razem się bawili, spędzali czas. Była nieodzownym elementem ich dnia i każdej imprezy, na którą się wybierali. Później stała się kim więcej dla Choi. Jjong cieszył się, że jego kuzynka spotykała się właśnie z jego przyjacielem. Znał Choi. Wiedział, że przy nim dziewczyna była bezpieczna. Niestety jej przedwczesna śmierć zniszczyła wszystko. Minho pogrążył się w rozpaczy, stając się jeszcze większym odludkiem niż dotychczas, a on sam oddał się w zgubne łapska Internetu, zaniedbując przyjaciół. Chwycił za telefon komórkowy, wchodząc w ulubione kontakty. Na pierwszym miejscu widniał numer Key oraz jego zdjęcie. Wcisnął zieloną słuchawkę, przykładając urządzenie do ucha.

            -Mówiłem, abyś dał mi spokój-po drugiej stronie słuchawki rozległ się nadal zirytowany głos Key.

            -Przepraszam, Key.

            -Za co?

            -Że nie poświęcam ci tyle czasu co kiedyś.

            -Spoko. Nie musisz. W końcu wiele się zmieniło, więc…

            -Key zależy mi na tobie i nie chcę cię stracić. Jesteś moim przyjacielem. Tym prawdziwym, nie tak jak ci ludzie z czatu.

            -To miłe co mówisz.

            Zapadła cisza. Jjong podrapał się po głowie, wsłuchując w spokojny oddech przyjaciela. Musiał coś zrobić, aby jakoś załagodzić złość Key.

            -Chciałbyś wyjść dzisiaj do jakiegoś klubu? Dawno tam nie byliśmy- powiedział. Myślał, że już nie usłyszy odpowiedzi, ale w słuchawce rozbrzmiał głos Kibuma.

            -O ósmej w „Paradise” i masz się nie spóźnić.

            -Zabrzmiało jakbyś zaprosił mnie na randkę, dając kolejną szansę.

            -Chciałbyś.

            -A ty nie?

            -Może w innym życiu, Jjong. 

            -Będę na pewno.

            -Oby.

            Rozłączył się, zerkając na zegarek. Miał trzy godziny. Uśmiechnął się. Przynajmniej tym razem nie spieprzył sprawy i dość szybko zrozumiał co zrobił nie tak. Sytuacja opanowana ich przyjaźń nadal trwała.

5 komentarzy:

  1. kolejne opo zapowiada się świetnie ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. W wyobraźni widziałam to malowidło na ścianie Taesia i sama bym chciała takie mieć. *-* Niestety ja mam w pokoju zielone ściany, a chciałabym fioletowe. xD A co do sytuacji z Jonghyunem i Key. Tutaj jak sądzę, też będzie JongKey co mnie niezmiernie cieeszy ^^ Biedny Jongi popadł w łapska internetu. :< Ale szybko się z nich wydostał! I to jest dobre. :) Nowe opowiadanie jest boskie i wiem, że będzie takie do końca. :) Ciekawi mnie, kiedy będzie poznanie Minho i Tae. ^^ Na razie pozostało mi czekać.:)
    Hikari~

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć^^ Niedawno trafiłam na Twojego bloga i zachwyciły mnie Twoje opowiadania^^

    To chyba będzie najlepsze ze wszystkich!
    Taemin bratem Onew i jeszcze do tego dostał serce narzeczonej Minho (bo to jej serce dostał???) Jongkey się spokojnie rozwija (moja ukochana parka) i baaaaardzo ciekawi mnie jak Taemin i Minho się poznają i co się stanie kiedy Minho zorientuje się, że Taemin ma jej serducho^^ (bo ma?? znów zdaje to pytanie ;)_) Nie mogę sie doczekać reszty rozdziałów!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się fascynująco ^^ Tyle pytań typu jak Taemin i Minho się poznają,jakie będą ich relacje,jak będą na siebie reagować,czy to że Tae ma serce jego zmarłej narzeczonej będzie miało jakieś szczególne znaczenie.
    Można to nazwać szczęściem w nieszczęściu.Śmierć i nowe życie.A do tego wszystko to w prawdziwym świecie,można by rzec że codziennie.
    Tak wyczekuje reszty ♥v♥

    OdpowiedzUsuń
  5. CHCEEEEEEEEEEEEEEEEEEE JESZCZEEEEEEEEEEEE

    -Sakuyu

    OdpowiedzUsuń