Taemin miał
już serdecznie dość. Przeklinał raz po raz w myślach spoglądając na jedną z
ławek w ostatnim rzędzie. Od tygodnia Minho chodził z nim na wszystkie zajęcia.
Ciągle go obserwował, wiecznie kręcił się blisko niego i podawał dość
wkurzające zalecenia. Między innymi wracanie do domu zaraz po skończonych
zajęciach. Przez to właśnie Taemin już od tygodnia nie był na treningu kółka
tanecznego, wyplątując się głupią obecnością kuzyna w domu. Wyimaginowanego
kuzyna, bo to, że Choi Minho z nim mieszka nie mógł nikomu powiedzieć. Znowu
poczuł na sobie spojrzenie czarnych jak noc oczu. I to właśnie najbardziej go
wkurzało. To ciągłe uczucie, że on na niego patrzy. Wytrącało go to z
równowagi, przyprawiało o irytację i nerwowość. A fakt, że nie mógł zredukować
tego tańcem, pogłębiał tylko jego negatywny stosunek do pana charyzmatycznego.
Tak. Charyzma. Kolejna rzecz jaka wkurzała go w Choi. Przez nią wszyscy na
uczelni gromadzili się wokół niego, niezrażeni tym, że on i tak praktycznie się
nie odzywał. Liczyło się, że był przystojny i roztaczał wokół siebie ten swój
urok. Pełen charyzmy i tajemniczości.
Taemin spojrzał na nauczyciela,
który właśnie omawiał jakiś kolejny istotny punkt, na tych zajęciach. Nie
słuchał go. Miał gdzieś to, że później najprawdopodobniej te informacje będą mu
potrzebne, ale teraz był po prostu za bardzo zirytowany.
-Hej, co ty taki spięty?- usłyszał
obok siebie głos Junho i odwrócił się. Chłopak usiadł wygodnie na krześle obok,
udając, że siedział tam od początku zajęć.
-Nie jestem spięty- odpowiedział,
kątem oka zerkając na Minho. Siedział z tą swoją miną niewyrażającą żadnych
emocji, ubrany w biały t-hirt z nadrukiem. Lee musiał przyznać, że strój nieźle
opinał jego mięśnie. „Dobrze, że chociaż wygląda jak student”- pomyślał, biorąc
do ręki ołówek i bawiąc się nim. Dyrektor i wykładowcy wiedzieli kim jest Choi,
ale musieli udawać i traktować go jak zwykłego studenta. Co jak widać nie
stanowiło dla nich zbyt dużego problemu.
-Przyjdziesz dziś na trening?
Taeyang ostatnio trochę wkurzony chodzi, bo ciebie nie ma, a Kai dalej łazi z
gipsem- spytał Junho, otwierając jego zeszyt z notatkami i go przeglądając.
-Chciałbym, ale nie mogę.
-Ten twój kuzyn nie może posiedzieć
sam dzisiaj?
-Nie. Gdyby mógł nie wracałbym do
domu tak szybko.
-Przesrane.
„Przesrane”- jedno słowo idealnie
podsumowujące sytuację Taemina. Zgadzał się z nim w stu procentach, mimo, że
Junho nie wiedział jak bardzo przesrane miał Taemin. Usłyszeli cichy,
dziewczęcy śmiech za sobą. Odwrócili głowy, aby zobaczyć jak jedna z dziewczyn
siedzi koło Minho, rozmawiając z nim o czymś. Taemin poczuł jak ogarnia go
jeszcze większa złość na tą przerośniętą żabę.
-To nie fair! Co ten koleś ma, czego
ja nie mam?- odezwał się Junho, patrząc na chłopaka z zazdrością.
-Nie wiem, a co ma?
-Wiesz, że Suzy dała mu swój numer,
mimo, że on wcale o niego nie prosił? Ja próbuję ją poderwać od prawie pół
roku, a on nie robiąc nic, zdobył jej komórkę.
-Dlaczego po prostu nie pójdziesz do
niej i nie zapytasz czy się z tobą umówi?
Junho spojrzał na niego jak na
kosmitę. Taemin miał już trochę dość podchodów przyjaciela. Wszyscy wiedzieli,
że ten kocha się w jego koleżance jeszcze z czasów liceum, ale nie robił praktyczne nic, aby się z nią umówić.
-Może ty byś z nią zagadał o mnie,
co? Znacie się o wiele dłużej niż reszta.
Lee westchnął, chowając głowę w
rękach. Nie lubił wtrącać się w związki swoich przyjaciół, ani robić dla nich
za pośrednika. Nawet jeśli znał dość dobrze ich obiekt uczuć. Z Suzy chodził
przez dwa lata do jednej klasy liceum, a ich stosunki były dość życzliwe.
Dziewczyna wiedziała, że Taemin jest gejem i akceptowała to w nim. Czasem razem
rozmawiali i tańczyli na jakichś szkolnych imprezach. Suzy dołączyła do kółka
tanecznego, jako jedna z czterech dziewczyn i w taki właśnie sposób poznała
Junho.
-Dobrze wiesz, jaki jest mój
stosunek do wtrącania się w czyjeś związki- odpowiedział, gdy Junho zaczął
ciągać jego ramię.
-Ej, no weź! Bądź dobrym
przyjacielem. Proszę, Taemin.
-Robienie słodkich minek do ciebie
nie pasuje.
-Powiedział koleś, który używa
aegyo, aby zdobyć to co chce- prychnął Junho, a Taemin się uśmiechnął, ukazując
rząd śnieżnobiałych zębów. Jego przyjaciel miał rację. Wystarczyło, że Taemin
zrobił słodką minkę od razu dostawał to czego chciał. To była jego tajna broń,
zawsze skuteczna, nie ważne na kim ją stosował.
„I chyba czas, aby ponownie jej użyć”- pomyślał, zerkając na Choi MInho.
Minho szedł powoli za swoim „celem”.
Chłopak zdawał się być zajęty własnymi myślami, kopiąc co chwilę jakiś kamień.
W jego postaci dało się wyczuć napięcie, jakieś niezadowolenie. Choi nie
rozmawiał z nim za dużo. Nie czuł takiej potrzeby. Jedna z jego zasad głosiła
„nie brataj się ze swoimi zadaniami.” I to w żadnen możliwy sposób. Tak było
łatwiej. Ograniczyć kontakty cielesne oraz konwersacje do minimum. Nie
potrzebował wiedzieć nic więcej poza podstawowymi informacjami o tej drugiej
osobie. Im wiedział mniej, tym mniej mu na niej zależało. „Nawet jeśli osoba,
którą musisz chronić jest cholernie seksowna.”- pomyślał, zerkając na idealnie
opięty przez różowe dżinsy tyłek chłopaka. Minho nie był gejem. Zazwyczaj
podobały mu się dziewczyny z naturalnym aegyo i dużymi oczami. Lubił sobie
popatrzeć na ładnie wyeksponowany dekolt i zgrabne nóżki. Mimo, że nigdy nie
pozwalał sobie na miłość. Po prostu nie miał na to czasu.
Taemin zatrzymał się nagle,
poprawiając ręką kosmyk włosów, który wydostał się z jego kucyka. Minho podszedł
do niego, rozglądając się dookoła.
-Dlaczego nie mogę być na treningu
kółka tanecznego?- wypalił ni z tego ni z owego młodszy, odwracając się w jego
stronę. Choi patrzył w zaskoczeniu na wielkie czekoladowe oczy, teraz lekko
przeszklone i słodkie usta, wygięte nieco w podkówkę. Wyglądał jak zagubiony
szczeniaczek.
-Nie możesz?- wydukał, przechodząc
chwilowe zaćmienie umysłu. Głowa chłopaka przechyliła się lekko w bok, zupełnie
jak u szczeniaczka, który próbuje zrozumieć co mówi do niego jego właściciel.
Na pozbawionym jakichkolwiek pryszczy, czy zanieczyszczeń czole pojawiła się
zmarszczka, a usta zacisnęły się w wąską linijkę. W oka mgnieniu cała słodycz
zniknęła z jego tęczówek.
-Nie, nie mogę, do…- zaczął, ale nie
skończył. Był wyraźnie zirytowany. Minho patrzył na niego z uniesioną do góry
bwią, zastanawiając się jak to możliwe, że ktoś w ciągu zaledwie kilku
sekund może przeistoczyć się ze słodkiego zwierzaczka w warczącego wilka.
-Co masz na myśli?- zapytał,
zaplatając ręce na szerokiej piersi. Taemin zmrużył nieco oczy, w których
pojawiły się iskierki złości.
-To, że przez ciebie nie mogę
tańczyć! Codziennie, zawsze po zajęciach spotykam się ze swoimi przyjaciółmi i
ciężko ćwiczę, tańcząc. A przez twój cholerny zakaz nie mogę tego dalej robić!-
długi palec wbił się w ramię Minho. Zerknął na niego, uśmiechając się pod
nosem.
-I przestań się tak uśmiechać!-
dodał młodszy, teraz już zupełnie nie kryjąc irytacji.
-Jak?
-Ty już dobrze wiesz jak!
-Widać nie, skoro pytam. Ale myślę,
że tą kwestię powinniśmy zostawić. Mówiąc o moim zakazie, masz na myśli, to że
masz wracać do domu od razu po zajęciach?
-Brawo! Czyli jednak potrafisz
myśleć.
Minho z ignorował tą uwagę,
uśmiechając się pod nosem jeszcze szerzej. Nie wiedział dlaczego, ale zirytowana
twarz Taemina, bawiła go nieco. I wcale nie chodziło tu o fakt, że wyglądał
wtedy niezwykle uroczo.
-Znowu zapomniałeś jak się
rozmawia?- wycedził przez zęby Taemin, czekając aż Choi coś powie, ale ten
milczał. Był zły na siebie i na niego. Na siebie za to, że za wcześnie
postanowił użyć swojej broni, przez co irytacja nad nim zwyciężyła. A na Choi
po prostu za całokształt.
-Doskonale wiem jak się rozmawia,
Taemin. I nie irytuj się tak, bo to nie bardzo pasuje do twojej ślicznej buźki-
odezwał się Minho, nie spuszczając z niego wzroku. Zamurowało go. Przez chwilę
stał z głupią miną, patrząc na swojego ochraniarza, by po chwili uderzyć go w
ramię i ruszyć w dalszą drogę, jeszcze bardziej wściekły niż wcześniej.
Minho zaśmiał się pod nosem, rozmasowując
swoje ramię. Musiał przyznać, że chłopak miał siłę i umiał uderzyć tak, aby
zabolało.
Kurcze, nie mogłam się oderwać! Twój sposób pisania bardzo mi się podoba^^ Po "sala numer dwadzieścia trzy" zastanawiałam się jak ci pójdzie to opowiadanie, i nie zawiodłam się. Świetny pomysł i niebanalne przestawienie postaci. I like it ;D Czekam na następne rozdziały i mam nadzieję, że dodasz je jak najszybciej ;)
OdpowiedzUsuńPowiem tylko jedno : ZAJEBIŚCIE
OdpowiedzUsuńNie wiem jak ty to robisz że tak zaciekawiasz czytelnika no ale to jednak lepiej . c ;
Moim ulubionym blogiem jest "sala nr. dwadzieścia trzy" a to zaraz po nim ^^ ;)
OdpowiedzUsuńNie widzę problemu - niech Minho też sobie potańczy z Minniem i problem z głowy :D
OdpowiedzUsuń