-Nigdy
więcej- wychrypiał Choi, przykładając rękę do swojego czoła. Dokładnie godzinę
temu wrócili z imprezy, na której spożyli dość sporą ilość alkoholu. Minho na
początku nie miał zamiaru nic pić, ale smutek i irytacja wzięły w końcu nad nim
górę i oddał się we władanie szklaneczki whisky. Tyle, że owa szklaneczka
zamieniła się w kolejną i następną, aż w końcu powstała butelka. A nawet dwie.
Westchnął, czując lekkie mdłości.
-Niedobrze
mi- dodał, łapiąc się za brzuch.
-Było
trzeba tyle nie pić. Nikt ci nie kazał opróżniać tych butelek- powiedział
Jjong, zerkając na niego z kanapy, z której zwisał. Key leżał na podłodze od
jakiegoś czasu pogrążony we śnie.
-Weź
mnie nie dobijaj- Minho spojrzał z
zazdrością na śpiącego szatyna. Też chciał odpłynąć w niebyt, nie czując coraz
bardziej narastających mdłości.
-Jak
masz zamiar wymiotować to do łazienki. Nie mam zamiaru po tobie sprzątać.
-Miły
jesteś, nie ma co.
-Taka
już moja natura, Choi.
-A
ja myślałem, że to raczej cechy Key.
-Jego
też, ale o wiele bardziej nasilone.
-Po
co ja się zgadzałem na tą imprezę?
-Nie
można cały czas siedzieć w domu, albo w pracy jak ty to robisz. Trzeba czasem
wyjść do ludzi.
-Odezwał
się ten co nic tylko przesiaduje przed komputerem.
-Ty
mnie tutaj nie pouczaj, Choi. Wiem co robię.
-Ja
przynajmniej wychodzę do pracy, a ty co? Nic tylko ślęczysz przed tą głupią
maszyną.
-Ale
ja nadal jestem sobą, nie to co ty.
Zapadła
cisza. Minho mierzył przez chwilę spojrzeniem twarz swojego przyjaciela, aż w
końcu podniósł się z podłogi, na której siedział. Nieco opornie mu to
wychodziło, bo ciało miał niezwykle ciężkie, a zmysł równowagi porządnie
zaburzony. Zrobił krok, chwiejąc się w bok. Zaklął pod nosem, łapiąc się fotela
stojącego obok. Musiał jakoś dostać się do łazienki.
-Przepraszam,
nie powinienem tak mówić- usłyszał głos Jonghyuna. Spojrzał na niego i kiwnął
jedynie głową, widząc skruchę w oczach starszego.
-Idę
do łazienki- wybełkotał, niezdarnie zmierzając na korytarz, przez który musiał
przejść, aby dostać się do swojego celu
Jonghyun
patrzył jak brunet znika za drzwiami, wzdychając ciężko. Czuł się podle przez
to co powiedział. Przecież to nie było winą Choi, że aż tak się zmienił. Poza
tym nie tylko on podległ metamorfozie. On sam także, co dość dobitnie wytknął
mu dzień wcześniej Key. Przymknął powieki, czując jak spożyty alkohol przepływa
w jego żyłach z prędkością formuły jeden. Do jego uszu dobiegł dźwięk
zwracania. Westchnął, otwierając oczy.
-Minho
chyba wymiotuje- usłyszał głos Key. Odwrócił głowę, napotykając błyszczące od
alkoholu tęczówki przyjaciela. Chłopak przeczołgał się po podłodze, chwytając
go za rękę.
-A
ty jak się czujesz?- spytał, kiedy szatyn wdrapał się niezdarnie na kanapę i
wtulił w jego pierś. Nieważne, że on sam prawie zwisał z mebla.
-Teraz
dobrze. Weź połóż się normalnie, bo mi nie wygodnie.
-Tobie
nie wygodnie? A co ja mam powiedzieć?
-Nie narzekaj. Zobacz, zrobiłem ci miejsce. Podsuń się- Key odsunął się nieco, ciągnąć starszego za rękę. Ten jęknął, ale wdrapał się bardziej na kanapę, układając wygodniej. Kibum od razu zajął miejsce na jego piersi. Jjong zaśmiał się, przytulając go do siebie. Młodszy Kim zawsze był niezwykle uroczy będąc pod wpływem alkoholu. Często zachowywał się jak słodka dziewczynka, co nieco wprawiało go w pewnego rodzaju konsternację. Głównie dlatego, że nie wiedział jak ma się wtedy zachować.
-Nie narzekaj. Zobacz, zrobiłem ci miejsce. Podsuń się- Key odsunął się nieco, ciągnąć starszego za rękę. Ten jęknął, ale wdrapał się bardziej na kanapę, układając wygodniej. Kibum od razu zajął miejsce na jego piersi. Jjong zaśmiał się, przytulając go do siebie. Młodszy Kim zawsze był niezwykle uroczy będąc pod wpływem alkoholu. Często zachowywał się jak słodka dziewczynka, co nieco wprawiało go w pewnego rodzaju konsternację. Głównie dlatego, że nie wiedział jak ma się wtedy zachować.
-Key?-
zaczął, wdychając całkiem przyjemny zapach przyjaciela.
-Hmm?
-Powiedz
mi, dlaczego jesteś taki sam jak wcześniej?
-Co
masz dokładnie na myśli?
-Ja i Minho się zmieniliśmy, ale ty nadal jesteś taki jak pół roku temu. Dlaczego?
-Ja i Minho się zmieniliśmy, ale ty nadal jesteś taki jak pół roku temu. Dlaczego?
Młodszy
zmarszczył brwi, zastanawiając się nad odpowiedzią. W sumie wcześniej nie raz
zadawał sobie to samo pytanie, ale nigdy nie mógł znaleźć na nie
wystarczającego wyjaśnienia.
-Nie
wiem- odpowiedział w końcu, wzruszając ramionami.
-Jak
to nie wiesz?
-No
nie wiem. Tak po prostu.
-Czyli,
że mi nie odpowiesz.
-Dlaczego
zadajesz mi tak trudne pytanie kiedy jestem pijany? Dobrze wiesz, że mój mózg
nie funkcjonuje wtedy zbyt dobrze.
-W
sumie to nie wiem. Tak jakoś…
-Znowu
zebrało was na wspominki?- usłyszeli słaby głos Minho. Spojrzeli w stronę drzwi
i skrzywili się. Brunet nie wyglądał za dobrze. Był blady, z potarganymi
włosami i workami pod oczami. Całe ubranie miał zmiętolone i nieco pobrudzone.
-Powinieneś
się przebrać- rzucił Key, nie mogąc dłużej patrzeć na plamę na niegdyś
śnieżnobiałej koszuli chłopaka.
-Nie
wiem, czy zauważyłeś Key, ale jestem pijany i nie w głowie mi teraz zmiana
ubrań.
-Czyli,
że masz zamiar chodzić z tą wielką plamą na koszuli?
-Tak.
Mam zamiar chodzić z tą wielką plamą na koszuli, coś ci nie pasuje?
-Jjongie…-
Key zrobił słodkie oczka, formując usta w uroczy dziubek.
-To
jego sprawa Key- odparł starszy, przymykając oczy, aby nie patrzeć na twarz
przyjaciela.
-Ale…
-Oj,
Kibum! Weź daj już spokój i pozwól mi spać. Zmęczony jestem.
Ciemne
tęczówki Key pociemniały jeszcze bardziej na te słowa. Odsunął się od
starszego, próbując zwlec się z łóżka, przy okazji zgniatając nogę swojej
niedawnej poduszce. Jjong jęknął, łapiąc się za udo i otwierając z irytacją
oczy.
-Sam
zdejmę mu tą koszulę- wycedził przez zęby Key, spadając na podłogę. Tak jak kot
zrobił to na cztery łapki, więc teraz spokojnie mógł poczłapać do bruneta na
czworaka. Jjong obserwował go, masując ręką zbolałe udo. Szatyn doczołgał się
do Minho, który leżał rozwalony na fotelu.
-On
w ogóle jeszcze żyje?- spytał Bling, drapiąc się po głowie. Chłopak miał
zamknięte oczy, a jego obie ręce zwisały bezwładnie z fotela.
-Żyje.
Chyba. Tak myślę, bo oddycha. Kiedy on zdążył odlecieć?
-Pewnie
w momencie jak próbowałeś wziąć mnie na aegyeo.
-I
tak zdejmę mu tą koszulę- szatyn nie dawał za wygraną, chwytając za drobne
guziki białej koszuli. Rozpiął powoli najpierw jeden, później drugi i tak aż do
końca. Następnie chwycił za jej poły i spróbował ściągnąć ją z Minho. Niestety
chłopak okazał się być dla niego za ciężki, więc opadł bezwładnie obok fotela,
oddychając z wysiłku. Jjong zaśmiał się, mówiąc:
-Zostaw
go bo się tylko zmęczysz. Lepiej wracaj tutaj i też śpij.
Key
przez chwilę zastanawiał się nad jego słowami, aż w końcu doczłapał się z
powrotem na kanapę i po raz trzeci w ciągu dwudziestu minut ułożył się na
piersi Jjonga.
-Tak
lepiej- usłyszał jeszcze cichy pomruk i zapadł w sen, ukołysany miarowym biciem
serca i odurzającym zapachem starszego.
Taemin
patrzył tępym wzrokiem na malunek na ścianie. Nie mógł spać mimo późnej pory.
Za każdym razem gdy starał się zasnąć do jego głowy nachodziła kolejna myśl,
odganiając sen jak najdalej od niego. Nie wiedział co ma myśleć o ostatnich
wydarzeniach. Zastanawiał się, czy przypadkiem nie oszalał, albo nie śnił na
jawie, ale coś w jego wnętrzu powtarzało mu, że to najszczersza prawda.
Rozmawiał z duchem dziewczyny, której serce otrzymał. Mało tego, zgodził się
jej pomóc, czyli doprowadzić jako tako do stanu używalności jej byłego
narzeczonego. Świetnie.
-Jak
ja mam niby to zrobić? Przecież to kompletne szaleństwo- powiedział na głos,
zakrywając głowę poduszką. Odpowiedziała mu głucha cisza. Westchnął. Nie znał
tego chłopaka, w ogóle nie wiedział jak zacząć tą całą akcję. Przecież nie mógł
do niego podejść i powiedzieć „Hej, jestem Taemin. Miałem przeszczep serca i
tak się składa, że dostało mi się to twojej narzeczonej. Widzisz jej duch
przyszedł do mnie wczoraj i powiedziała mi, że przez to iż nie możesz się pogodzić
z jej śmiercią, nie może przejść na drugą stronę. Zrobisz nam przysługę i
pogodzisz się z tym w końcu?” Chłopak uznałby go za świra i załamałby się
jeszcze bardziej. Tego był pewien. W ogóle to nic o nim nie wiedział. Taeyeon
zniknęła równie nagle jak się pojawiła zaraz po tym jak się przedstawiła. Mimo
to wiedział, że wróci. Chociażby po to, aby podać mu dość istotne informacje,
czyli imię i nazwisko jej narzeczonego, wiek, miejsce pracy i zamieszkania i
może kilka ciekawostek na jego temat.
-Zwariuję-
jęknął, przewracając się na drugi bok. Najchętniej zapadłby w sen, ale nic z
tego nie wychodziło. Powiercił się jeszcze przez kilka minut, aż w końcu wstał
z łóżka i wyszedł z pokoju. Od razu skierował się do pomieszczenia obok, czyli
małej, ale wciąż przytulnej sypialni swojego brata. Otworzył ostrożnie drzwi,
wślizgując się do środka. Jinki spał na łóżku stojącym w kącie pomieszczenia,
cicho pochrapując. Wszystko, łącznie z głową miał ukryte pod białą kołdrą,
która co chwilę unosiła się i opadała pod wpływem jego miarowego oddechu.
Podszedł do niego, uśmiechając się na porządek jaki panował w pomieszczeniu.
Onew zdecydowanie był jego przeciwną wersją. Nieco pedantyczny, zapominalski,
kochający sen, kurczaki i mający dość spore problemy ze swoją koordynacją
ruchową. Potrafił zaczepić się nogą o plecak noszony na plecach. Taemin był
bałaganiarzem, zawsze zapamiętywał to co najważniejsze, wstawał wczesnym
rankiem, nie cierpiał kurczaków i posiadał idealną koordynację ruchową.
-Hyung?-
poruszył palcem kokon, w którym spał starszy, czekając na odpowiedź. Niestety
nie uzyskał jej, więc ponownie go ruszył, tym razem nieco mocniej.
-Hyung?!-
wyszeptał głośniej, marszcząc brwi. Usłyszał cichy pomruk i po chwili z odmętów
kołdry wyłoniła się zaspana twarz Jinkiego.
-Minnie?
Coś się stało?- spytał starszy,
-Nie
dam rady zasnąć, mogę położyć się obok ciebie?
-Jasne-
Jinki przesunął się bardziej pod ścianę, podnosząc do góry kołdrę. Młodszy
wsunął się pod nią, zajmując miejsce obok.
-Dawno
z tobą nie spałem- wyszeptał Taemin, uśmiechając się pod nosem.
-Przestałeś
bać się burzy, więc nie byłem ci już potrzebny.
-Co
ty mówisz, hyung? Zawsze jesteś mi potrzebny. Poza tym wcale nie przestałem się
jej bać.
-Nie?
Myślałem, że skoro przestałeś do mnie przychodzić za każdym razem gdy grzmiało
i błyskało, to pokonałeś swój strach.
-Nie.
Ja po prostu się przyzwyczaiłem. W szpitalu cię nie było i musiałem radzić
sobie sam.
Onew
przytulił do siebie brata, uśmiechając się nieznacznie. Nadal jedną nogą był w
świecie Morfeusza.
-Następnym
razem jak będzie burza to możesz do mnie przyjść, Minnie- powiedział, zamykając
oczy.
-Zapamiętam-
odpowiedział młodszy, wtulając się w jego pierś. Kilka minut później ponownie
usłyszał ciche chrapanie. Przymknął powieki, uśmiechając się pod nosem i nawet
nie zorientował się jak podążył w ślady swojego hyunga.
Nie ma co,zarzygany Minho,upity i zaczynający przypominać dziewczynę Key,spokojny po spożytym alkoholu Jjong,oraz zaspany Onew i myślący że zwariował Taemin ♥
OdpowiedzUsuń"Potrafił zaczepić się nogą o plecak noszony na plecach." to mnie zabiło XD
Lubie to opowiadanie,po 3 rozdziałach,a nawet je ubóstwiam.Czekam aż dodasz dalsze części,chcę wiedzieć jak się to potoczy.Ale irytuje mnie jedno,Minho nie spojrzy na Taemina,jako na kogoś kogo kocha,tylko będzie w nim widział ją,zmarłą narzeczoną.I jak ma tu powstać prawdziwa miłość T_T
Zgadzam się z Kasumi, zarzygany Minho i Key przypominający dziewczynę wymiatają. :D Biedny Tae sądzi, że zwariował. Też tak czasem mam. ^^
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest świetne i zastanawia mnie, jak Minho pozna się z Tae. No i czy zobaczy w nim kogoś więcej, niż tylko osobę noszącą serce jego zmarłej narzeczonej. Równie dobrze może być tak, że Taemin od tego wszystkiego zwariuje i trafi do psychiatryka.xD Minho będzie codziennie łaził taki zarzygany, a Taeyeon nie zazna spokoju. Widzisz ile tu opcji!? :D Mam jednak nadzieję, że z tej mojej nie skorzystasz. ^^
H. ~
A! I zapomniałam zapytać, ile masz już napisanych rozdziałów, bo jestem ciekawa. ^^
UsuńMam napisanych 8 i połowa 9. Trochę tego wyjdzie ^^
UsuńOh. Mam nadzieję, że jutro coś dodasz. :) Yaaay. Będę miała co czytać nawet we wrześniu, bo skoro trochę tego wyjdzie, to do końca sierpnia chyba wszystkiego nie napiszesz i nie opublikujesz. :D A na razie pozostało nam wszystkim wiernie czekać. ^^
UsuńH.~
Hikari to fakt, że do końca sierpnia nie skończę, ale wiesz, jak już w końcu powstanie epilog to zacznę kolejne ;) Ja mam bardzo płodną głowę. Non stop coś nowego się w niej tworzy i powstaje jak nie one-shot to wieloczęściówka. Mam zamiar chociażby z BAP napisać, myślałam o małym dodatku w postaci one-shota do "Sali 23- 4 lata później", też do "Bodyguarda" może coś takiego dam. Oprócz tego z hetero chcę napisać ff, także SHINee i no cóż, jest tego pełno, ale gorzej z weną i czasem ;)
UsuńNowyrozdział może nawet dzisiaj dam ^^
"Sala 23- 4 lata później" to świetny pomysł by był.! :D Tak samo "Bodyguard". ^^ Nie przejmuj się, że do końca sierpnia nie skończysz. Ja się cieszę, że będę miała co czytać nawet we wrześniu, gdzie większość autorek jest zawalona pracą i nauką. Z resztą mam tak samo gdy zaczyna się wrzesień i nawet czasu na moje prywatne opowiadanie nie mam. ;p U Ciebie też pewnie nie będzie za wesoło z czasem, ale od czego są weekendy.:p Cieszę się, że masz tak wiele pomysłów i aż mi się oczy święcą, jak pomyślę, że kiedyś to przeczytam. *-* A. I cosik z BAP też byłoby świetne. :D Zdaję się już na twoją wenę, co ty tam wymyślisz. :)
UsuńOficalnie stwierdzam iż twim motywem przewodnim jest że, Minnie i Minho się po prostu nie znają xD . Czekam na nast.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. Oficjalnie po trzech rozdziałach ubóstwiam Cię za to opowiadanie . :D
OdpowiedzUsuńTrafiłam na stronę przypadkowo ale i tak się cieszę xD
oo jakie słodkie OnTae <3
OdpowiedzUsuńczekam aż się rozwinie ; >
Muszę skomentować ten rozdział. Bo zarzygany Minho, upity kociak Key i niewiedzący co myśleć o dziewczęcym zachowaniu Kibuma Jjong zdecydowanie na to zasługuje ^^ Cały rozdział jest mistrzowski, ale najbardziej w pamięć zapadła mi rozkmina Taemina o tym co ma powiedzieć Minho i słodkie OnTae *0* Sama chciałabym mieć takiego brata jak Jinki ^^
OdpowiedzUsuńJak czytałam jak opisywałaś Keya to myślałam że pękne ^^
OdpowiedzUsuń-Sakuyu