Wiem, że miałam pisać kolejne rozdziały, ale moja wena nadal na wyjeździe. Poza tym ciągle dochodzę do siebie po tym angielskim ficku, który przeczytałam. Czuję, że muszę o nim opowiedzieć, bo po prostu nie wytrzymam. Może ktoś z was go czytał, może nie. Nie wiem. Mam zamiar opowiedzieć całą fabułę, więc wybaczcie mi ten spam. Jakby ktoś chciał osobiście go przeczytać później to podajcie maila i piszcie w komentarzach. Wyślę go w pliku, bo na stronie skąd go wzięłam już go nie znajdę ;/ A szukałam.
Powiem jeszcze, że czytając go słuchałam Tablo - Home, co bardziej spotęgowało moje odczucia.
Tytuł opowiadania to "In my room". Autorki nie pamiętam. Pisane przeważnie z perspektywy Minho, ale pojawia się też narracja trzecioosobowa oraz dwa razy z perspektywy Taemina.
Opowiadanie zaczyna się jak Minho idzie lasem w kierunku jakiegoś starego domu. Nie zna tego miejsca, ale coś go pcha do niego. Otwiera zardzewiałe drzwi i wchodzi do środka. Znajduje tam brud, warunki są naprawdę straszne. Widzi, że w domu znajduje się kolejne pomieszczenie zasłonięte starą płachtą. Słyszy płacz dochodzący zza niej. Idzie w danym kierunku, wchodzi do drugiego pomieszczenia. Zastaje tam chłopaka leżącego na poplamionym krwią i czymś białym łóżku. Chłopak szepcze:
- Tęsknię za tobą hyung.
Jego głos wydaje się być dla Minho znajomy. Chce podejść, ale z zewnątrz dochodzi go czyjaś rozmowa. Kilku mężczyzn zmierza w kierunku domu. Rozmawiają o tym, który z nich ma tym razem zabawić się z chłopakiem ze starego domu. Chłopak pod prześcieradłem zaczął się trząść i szczękać zębami. Minho zrozumiał co to oznaczało. Ci mężczyźni go gwałcili.
Do domu wszedł jeden z mężczyzn. Podszedł do chłopaka, zrywając z niego prześcieradło, kompletnie nie zauważając Minho. Choi nie wiedział co się dzieje. Popatrzył na chłopaka na łóżku. Byl cały w siniakach i ranach, ubrany w postrzępione ciuchy, które więcej odkrywały niż zakrywały. Podszedł bliżej, przyglądając mu się i zamarł. Taemin. To był Taemin. Mężczyzna chwycił chłopaka, uderzając go. Taemin próbowal się bronić, płakał, ale mężczyzna nie przestawał. Zaczął go rozbierać i gwałcić. Minho patrzył na to krzycząc i próbując coś zrobić, ale mógł. Coś mu nie pozwalało, płakał...
Nagle się obudził, stwierdzając, że to był tylko sen. Koszmar tak realny, że aż przerażający. Usiadł na łóżku. Przypomniał sobie, że Taemin zaginął i nie wiadomo gdzie był. Martwił się, a po tym śnie bał się jeszcze bardziej. Bał się o swojego chłopaka.
W dzień starał się jakoś nad sobą panować, ale w głowie ciągle miał ten koszmar. Nie wiedział co się działo z Taemina. Przy śniadaniu krzyknął na Jjonga, który próbował jakoś rozładować atmosferę. Później wspominał. Czytał pamiętnik Taemina, oglądał z nim zdjęcia. W myślach błagał go, aby wrócił do domu, mówiąc jak bardzo tęskni, czując się bezsilnie.
Poszedł pobiegać, kiedy wrócił w domu nie był Onew. Usiadł na komputerze ponownie oglądając zdjęcia Taemia i jego samego. Płakał. Chciał coś zrobić, znaleźć go. Czul się jak ostatni drań, bo siedział w domu, czekając, zamiast działać. Do pomieszczenia wszedł Key i oznajmił, że policja znalazła Taemina. Minho zerwał się, chcąc jak najszybciej do niego jechać. Kibum kazał mu się uspokoić, mówiąc, że maknae jest w szpitalu. Choi nie chciał słuchać. Chciał znaleźć się jak najbliżej swojego chłopaka, wziąźć go w ramiona i upewnić się, że wszystko z nim w porządku.
Jonghyun powiedział mu, że muszą poczekać na Onew, który poszedł pobiegać. Minho się niecierpliwił. Key bał się reakcji Choi na wieść o tym co się stało z Taeminem. Próbował go jakoś uspokoić. Po wymianie zdań Minho nie wytrzymał i omal nie uderzył Jonghyuna. Wtedy dowiedział się, że Onew wcale nie biega, a jest w szpitalu razem z maknae. Obaj Kim postanawiają zawieźć go ośrodka zdrowia.
Na miejscu Minho zastaje Onew siedzącego przy łóżku Taemina. Chłopak był nieprzytomny, poobijany w opłakanym stanie. Usiadł na wolnym krześle i chwycił za rękę młodszego, pytając co się stało. Onew mu wyjaśnił. Taemina znaleźli w starej chacie w lesie, ledwo żywego, pobitego i zgwałconego. Minho zaczął płakać, krzycąc na siebie w myślach. Teraz wiedział, że jego sen nie był zwykłym koszmarem. On widział prawdę i nic nie zrobił. Nienawidził za to siebie. Nienawidził tego, że nie poszedł go szukać, uznając, że to był tylko sen.
Mija kilka dni. Minho siedzi dzień i noc przy łóżku młodszego, trzymając go za rękę, śpiąc z głową na jego nogach. Chciał być pierwszą osobą, którą Taemin by zobaczyl zaraz po przebudzeniu. I był. Kiedy maknae otworzył oczy, zobaczył jego. Później zbadał go lekarz, oznajmiając, że chłopak ma dość nietypową amnezję. Czyli nie pamięta tego co mu się przydarzyło, za dużo cierpienia w tym było, ale pamięta to co było kiedyś. Minho bał się, że Lee może sobie wszytko przypomnieć.
Maknae uśmiechał się, przytulał do Minho. Kochał go. Po kilku dniach wyszedł ze szpitala, a uśmiech nie schodził z jego ust.
Na drugi dzień Minho obudził się wcześnie rano, schodząc do kuchni i z zaskoczeniem widząc, że Taemin przygotowuje śniadanie. Młodszy uśmiechał się, ale to nie był prawdziwy uśmiech. Minho to widział, ale nie pytał o nic. Martwił się, wyczuwał, że Taemin jest inny. Bał się go sam przytulać, bo nie chciał, aby wspomnienia wróciły do głowy maknae. Rozmawiał o tym z resztą chłopaków, nie tylko on zauważył dziwne zachowanie maknae. Jonghyun żartował, ale dla Minho wcale nie było do śmiechu. Tego samego dnia zastał Taemina w łazience. Przed przypadek wszedł do środka i zobaczył, że na twarzy młodszego widnieją łzy. Chłopak jednak zbył go, nie chcąc martwić i wyszedł. Wieczorem kiedy maknae leżał już w swoim łóżku, przytulony do misia, Minho siedział pod drzwiami jego sypialni. W środku nocy usłyszał krzyk, a później płacz. Teraz wiedział, że wspomnienia wróciły do Lee w postaci koszmaru. Nie powiedział nic jednak. Nie wszedł do niego, nie chcąc go wystaraszyć.
Kolejne noce spędzał siedząc pod pokojem maknae i słuchając jak ten płakał, wybudzając się z koszmaru, samemu także płacząc.
Nadeszły urodziny Onew. Maknae uśmiechał się szczerym uśmiechem, świętując ten wyjątkowy dzień swojego hyunga. W końcu wszyscy postanowili wybrać się do kina, ale Taemin odmówił. Minho z początku wyszedł z nimi, ale w windzie coś kazało mu zostać, więc przeprosił Onew i wrócił do mieszkania. Wszedł do środka, później do pokoju makane i zastał Taemina z nożem w ręku.
- Wystarczyło jedno cięcie... To pomaga zmniejszyć ból... - wyszeptał maknae, a Minho podbiegł do niego wyrywając nóż, sam się przy tym kalecząc. Taemin zaczął płakać, przepraszając go za to co zrobił. Minho przytulił go do siebie, szepcząc, że nic się nie stało, że wie, iż młodszy nie chciał go zranić. W końcu gdy Taemin się uspokoił, poszedł po apteczkę i obaj się opatrzyli.
- Taemin... - powiedział Minho, spoglądając w oczy chłopaka.
- Nigdy więcej nie rań sam siebie - dodał, starając się zrozumieć. Zadawał sobie w duchu pytania. Dlaczego Taemin stara się nadal utrzymywać na swoje twarzy złudną maskę? Dlaczego udawał, że jest silny skoro tak naprawdę nie był i chciał płakać?
- Po prostu płacz, Taemin - ponownie wyszeptał, tuląc do siebie chłopaka.Taemin go przeprosił za wszystko, za kłamstwa, za to, że udawał i obiecał, że od tej chwili będzie mu o wszystkim mówić.
Od tego czasu Minho spał razem z maknae. Co noc tulił go do siebie kiedy ten budził się zalany łzami po nawiedzającym go koszmarze. Dzięki temu po kilku tygodniach koszmary stawały się coraz rzadsze, a sam Taemin czuł się lepiej.
Zbliżały się święta Bożego Narodzenia. Kolega Minho zadzwonił do niego i spytał, czy ten przyjdzie do pracy. Zgodził się, uznając, że może zostawić Taemina na kilka godzin samemu. Rano był już gotowy i szykował się do wyjścia. Minnie stał w drzwiach, przekonując go, że wszystko z nim okej. Miał zostać w domu sam na kilka godzin zanim by wrócił Key, ale Minho patrząc w jego oczy miał złe przeczucia. Nie chciał go zostawiać. Pomyślał, że może jednak by z nim został. Taemina przekonał go, że nie musi i w końcu z wielkim wahaniem wyszedł do pracy.
Minnie w tym czasie pobiegł na górę do łazienki i znowu się pociął. Jedna kreska, tylko jedna. Później wziął swój portfel i wyszedł z domu, chcąc kupić dla Minho prezent na święta. Mial zamiar wrócić jeszcze przed Key.
W jednym ze sklepów znalazł fugirkę kryształowego anioła. Anioł modlił się, prosząc o bezpieczeństwo dla tych, których kochał. Taemin pomyślał, że jego anioł także się tak modlił. Był nim Minho. Ochraniał go, wspierał, kochał, był obok. Jego osobisty anioł stróż. Kupił tą figurkę, wychodząc z uśmiechem ze sklepu. Papier, w który figurka była zawinięta był szary i Taemin pomyślał, że przydałby się nowy. Odpakował ją i z zaskoczeniem stwierdził, że anioł płacze. Spojrzał przed siebie, zamierając. Kilka kroków od niego stał jego koszmar. Mężczyzna, który go krzywdził. Cofnął się o krok. Miał ochotę płakać, ale nie zrobił tego. Mężczyzna zrobił krok w jego stronę. Taemin przypomniał sobie jego smród, dotyk, ból. To jak łapał go za włosy, jak go krzywdził. Musiał uciekać, więc się odwrócił i ruszył biegem, myśląc tylko o tym, że Minho jest niedaleko. On go obroni. Wbiegł na ulicę, zobaczył jasne śwatło, anioł wypadł mu z rąk wznosząc się do nieba, płacząc z uśmiechem. "Zabierz mnie... Zabierz mnie ze sobą" - cicha prośba...
Do Minho zadzwonił Key, mówiąc, że Taemin zniknął. Choi zerwał się, wybiegając ze sklepu. Chciał biec, ale zatrzymał się bo pod jego nogi upadła figurka kryształowego anioła...
Scena zmienia się na szpital. Minho siedzi obok łóżka, na którym leży Taemin, płacząc. Obwinia siebie. Nie powinien go zostawiać. Mógł się domyślić, że młodszy będzie mial halucynacje. Tak naprawdę nikt Taemina nie gonił, on to sobie przywidział. Minho czyta pamiętnik Lee. Dowiaduje się z niego, że maknae pamiętal wszystko od chwili gdy się obudził w szpitalu. Opisał tam swój koszmar. Mówił jak bardzo cierpiał, jak starał się ukrywać ten ból, nie chcąc martwić swoich bliskich. Jak czuł się źle okłamując Minho. Jak uważał po tym kiedy Choi znalazł go z nożem w ręku. Jak tnął się w miejscach, w których nie widać ran i przynosiło mu to ukojenie. Pisał jak próbował się zabić, kiedy jego gwałciciele skończyli się z nim zabawiać. Jak utrzymywał się przy życiu tylko dzięki Choi, dzięki temu, że był obok.
Minho dopiero wtedy zrozumial jak bardzo maknae cierpiał. Dopiero wtedy wiedział jak było naprawdę. Spojrzał na Taemina, który był podłączony do aparatury.
- Taemin wiem, że mnie słyszysz... -zaczął.
- Jeśli mnie słyszysz, pokaż mi to.
Serce Taemina, które wcześniej biło normalnie w tym momencie zabiło nierównym rytmem.
- W tym życiu może nie będziemy w stanie być razem, ale mam nadzieję, że będziemy mogli być w następnym... - kontynuował, całując jego rękę.
- Taemin, potrzebuję twojej pomocy... Musisz pomóc mi zdecydować podjąć decyzję, jeli się zgadzasz niech twoje serce zabije nieregularnie, jeśli nie, niech pozostanie spokojne...
Serce Taemina zabilo nieregularnie, mówiąc mu "tak".
- Naprawdę chcesz, abym cię opuścił?
Ponowne nieregularne zabicie jego serca i po policzkach Minho popłynęły łzy...
Minho powiedział o tym dla Key, który wpadł w histerię.
Wrócił do szpitala w dniu Bożego Narodzenia.
- Pozwolisz mi pocałować się ostatni raz? Tak, abym poczuł się jak kiedyś? - spytał. Taemin mu na to pozwoli w taki sam sposób jak wcześniej. Minho pocałował jego usta, płacząc.
- Wesołych Świąt Taemin - dodał, widząc uśmiech na pogrążonej we śnie twarzy Lee. Podszedł do aparatury, wyłączył ją kończąc cały ten koszmar i ich związek, mówiąc mu na zawsze dowidzenia i dając Taeminowi prezent, który stał się zwieńczeniem jego bólu...
Płakałam, tak strasznie płakałam czytając to ff. Nadal jestem w szoku, to takie smutne, tak bolesne. Autorka poruszyła w nim naprawdę trudne tematy. Gwałt, samookaleczanie... Kocham angsty, co łatwo zauważyć. Nie żałuję, że to przeczytałam, mimo iż do tej pory nie mogę się otrząsnąć...
Przepraszam za tą notkę, kolejną o niczym, ale nie umiałam się powstrzymać. Znowu płaczę...
Sherleen
Blog o tematyce męsko-męskiej. Głównymi bohateriami są członkowie zespołu SHINee, chociaż może się zmienić. Chciałabym zaznaczyć, że jest to tylko i wyłącznie wytwór mojej wyobraźni, a w rzeczywistości chłopcy nie są homoseksualistami. Tak mi się przynajmniej wydaje. Wszystkie te fanficki możecie też przeczytać na stronie yaoilove.pl, gdzie występuję pod pseudonimem Sherleen. WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE! BLOG ZAWIESZONY. PROSZĘ O KOMENTOWANIE ^^
To ff było... Piękne.
OdpowiedzUsuńCzytam je drugi raz i... I nie mogę uwierzyć. Dalej płaczę. Ja wszystkie (a raczej większość) ff biorę na serio, wyobrażam sobie, myślę nad tym... A to... Tu już nawet nie chodzi o to że tam był Taemin... Tylko że taka historia mogła się zdarzyć na prawdę... Że ktoś na prawdę musiał umrzeć... Nie mogę się otrząsnąć... Czekam na kolejne rozdziały twoich opowiadań...
To opowiadanie na prawdę mnie poruszyło...
Yun.
Boże,poryczałam się.. Proszę,jeżeli by Ci się chciało,wyślij mi całość na e-maila,bardzo bym chciała przeczytać : deflover@o2.pl . Z góry dziękuję..no i oczywiście życzę jak najszybszego powrotu weny,z niecierpliwością czekam na następny rozdział :) nigdy nie pisałam komentarzy,za co przepraszam,ale muszę powiedzieć,że tylko Twoje opowiadania yaoi najbardziej mi się podobają..normalnie z nudów po raz drugi czytam salę numer 23 :D ~
OdpowiedzUsuńJuż wysłałam ci maila. Jastine16@vp.pl toja. Ja także płakałam czytając to. Naprawdę porusza serce. Cieszę się, że podobają ci się moje ff. Bardzo mi to schlebia ;)
UsuńSmutne, smutne, smutne. :< Ja też bardzo płaczę, co teraz nie jest komfortowe, bo właśnie jem kanapki i prawie się udusiłam kawałkiem chleba. x.x Nie przepadam za angst, ale czytać mogę. Choć potem płaczę i płaczę i nie mogę się uspokoić.
OdpowiedzUsuńMiałam zamiar poprosić cię o przesłanie mi tego ff ale po przeczytaniu twojego streszczenia wiem wszystko i czuję się jakbym przeczytała całe ff czyli płacze i nie potrafię się opanować. Nie potrafię sobie wyobrazić co by było gdyby tak było naprawdę. Po prostu nie mogę. Coś czuję że nie będę mogła dzisiaj spokojnie zasnąć;(
OdpowiedzUsuńTo był naprawdę pierwszy fanfic przy którym płakałam. Zawsze gdy był jakiś smutny, to po prostu było mi smutno, chodziłam przybita albo coś, ale nigdy nie płakałam. Tutaj zaczęłam płakać.. Ale to było piękne i dziękuję, że to tutaj wstawiłaś <3
OdpowiedzUsuńJejku jakie to smutneee ;(
OdpowiedzUsuńPo pierwsze.. Nieładnie tak doprowadzać niewinną Hoshi do płaczu ;((
Po drugie.. jak śmiałaś zabić mojego słodziaka?! No jak?
Nie no, nienawidzę czytać o śmierci, bo potem ryczę pół godziny;((
Smutneee... Mordeczkooo, Pisz szybko następny rozdział do "Heart"!
Nie no.. nie wybaczę.. *kręci zrezygnowana łepkiem*..