Spotkali się w wyznaczonym poprzedniego wieczoru miejscu. Tak jak uzgodnili Minho dał się związać dla Key i pozwolił, aby ten wepchnął go do samochodu, wioząc w miejsce, w którym przetrzymywali Taemina. Później Key wyciągnął go z auta i wprowadził na terytorium Kim Heechula.
-Czego chcesz?!- rozległ się czyjś
głos. Kibum spojrzał w górę, napotykając wzrok jednego z ludzi Heechula.
Uśmiechnął się, uderzając Choi w twarz.
-Znalazłem go jak się kręcił nie daleko. To Choi Minho, ochroniarz Lee
Taemina!- odkrzyknął. Mężczyzna wytrzeszczył oczy, dając innym zgodę, aby
otworzyli bramę. Key pociągnął za sobą Minho, uważnie rozglądając się dookoła.
Nikt nawet nie pomyślał, że to może być zasadzka. W końcu Key sprowadzić tutaj
Taemina, więc niby dlaczego teraz miałby pomagać jego ochraniarzowi w
uwolnienie go?
-Ja się nim zajmę- powiedział, kiedy
jeden ze strażników chciał odebrać od niego „zakładnika”. Pociągnął go dalej,
wchodząc do części więziennej. Dokładnie się rozejrzał dookoła, a kiedy miał
pewność, że nikt go nie śledzi, rozwiązał Choi.
-Mogłeś tak mocno mnie nie walić-
mruknął Minho, pocierając bolące nadgarstki.
-Musiałem być wiarygodny. A teraz
masz i strzel mi w ramię- Key wyciągnął
w jego stronę swoją broń. Brunet uniósł do góry brwi. Nie tak się umawiali.
-Że co mam zrobić?
-Strzel mi w ramię. Muszę wyjść z tego z jakąś kontuzją,
bo samo pobicie to za mało, rozumiesz? Śmiało.
Choi wziął pistolet i odczekał
chwilę. W końcu uderzył Key w twarz,
posyłając na podłogę i strzelił w momencie, w którym szatyn najmniej się
spodziewał. Kibum wrzasnął z bólu, łapiąc się za zranione ramię.
-Przepraszam- wyszeptał Minho,
ruszając biegiem w miejsce gdzie przetrzymywany był Taemin.
Taemin słyszał jakieś dźwięki
dochodzące chyba z zewnątrz. Bał się jeszcze bardziej, bo nie były to wcale
miłe dźwięki. Raczej odgłosy duszenia i łamanych kości. Skulił się w sobie,
starając się nie słuchać. To nie pierwszy raz jak działo się coś takiego.
Poprzedniego wieczoru kilka osób urządziło sobie zawody i wynikła z tego niezła
bójka. Na szczęście nikt nie pomyślał o tym, aby wyżyć się na swoim więźniu.
Głośny huk i uderzenie ciała o
podłogę. Później szybkie kroki oraz dźwięk otwieranych drzwi. Ktoś krzyknął,
inny strzelił. Taemin zaczął się cicho modlić, kiedy zrozumiał, że owe dźwięki
nie dochodzą z podwórka, a zza drzwi prowadzących do jego celi. Kolejne
uderzenie, w końcu trzask rozwalanego zamka i skrzypnięcie metalowych drzwi.
-Taemin!- zamarł, słysząc znajomy
głos. Przestał się modlić, tylko poruszył głową. Po chwili poczuł na sobie
czyjeś ręce.
-Minho?- ciche pytanie wydobyło się
z jego ust.
-To ja Minnie, zaraz cię rozwiążę.
Poczuł jak strach go opuszcza, a w
sercu pojawia się radość. Przyszedł po niego. Wtargnął na teren wroga, znalazł
go. Opaska zakrywająca jego oczy opadła, a więzy wiążące jego ręce zostały
przerwane.
-Minho!- rzucił się na szyję
starszego, jak tylko ostatni sznur znalazł się na podłodze. Owiał go dobrze mu
znany zapach, a silne ramiona oplotły w pasie.
-Jestem, Minnie. Jestem- kojący
głos, poczucie bezpieczeństwa. Łzy spływały mu po policzku, a ręce zaciskały
się kurczowo na czarnej koszulce starszego.
-Nie płacz skarbie. Musimy iść, nie
mamy za dużo czasu- Minho odsunął go od siebie i wytarł kciukiem spływające
łzy. Taemin pokiwał głową, wstając ostrożnie. Nogi mu drżały, a rany od sznurów
niemiłosiernie piekły. Był osłabiony, głodny i przerażony. Choi objął go
ramieniem, pomagając iść. Wyszli z pomieszczenia i ruszyli jednym z korytarzy.
Taemin widział martwe ciała jego oprawców i doskonale zdawał sobie sprawa, że
to Minho ich zabił. Zrobił to, aby go uratować. Uśmiechnął się nieznacznie,
przyspieszając.
Nawet nie wiedział kiedy i jak
został wyprowadzony z terenu wroga i wsadzony do jakiegoś samochodu. Odetchnął
spokojnie, kiedy Choi usiadł za kierownicą i ruszył z piskiem opon.
Spoglądał co chwilę we wsteczne
lusterko, aby się upewnić, czy nikt ich nie śledził. Czuł się nieco źle z
powodu Key, którego zostawił postrzelonego na korytarzu, ale wiedział, że nic
się dla szatyna nie stanie. Rana nie była jakaś wielka, a postarali się, aby
nikt się nie domyślił, że wszystko było ukartowane. Zerknął na tylne siedzenie,
na którym leżał Taemin. Kiedy wpadł do pomieszczenia, w którym był
przetrzymywany i zobaczył go związanego, leżącego na brudnej podłodze, ale w
gruncie rzeczy całego, poczuł jak ogarnia go ulga.
-Niedługo będziemy w bezpiecznym
miejscu, Minnie- powiedział, przyspieszając. Młodszy kiwnął głową, z grymasem
bólu na twarzy oglądając rany spowodowane więzami.
Key z uśmieszkiem słuchał jak jeden
z ludzi Heechula mówi mu przez telefon, że Taemin został uprowadzony. Żaden z
nich nie pomyślał, że Key mógł ukartować to wszystko i pomóc Choi. Siedział
właśnie w jednym z całkiem przytulnych pomieszczeń i patrzył jak jakaś
dziewczyna zawiązuje mu ramie. Na szczęście Choi tylko go drasnął i kula nie
utkwiła w jego ręce, ale nie obyło się bez szycia. W duchu cieszył się, że
brunet zdołał uciec i przy okazji zastrzelić dziewięć osób po drodze.
-Szef się wkurwił- powiedział
chłopak, rozłączając się. Spojrzał na Key i zwrócił się do niego.
-Masz się stąd nie ruszać.
-Oczywiście- odpowiedział Kibum,
krzywiąc się na ból w ręce. Nie miał zamiaru nigdzie wychodzić. Musiał grać do
końca, a więc spotkać się z Heechulem, opowiedzieć mu bajeczkę, którą wspólnie
z Choi wymyślili i patrzeć jak zżera go wściekłość. „Będzie niezła zabawa” –
pomyślał, rozsiadając się wygodniej w fotelu.
YAEH ^^ mamoo,to jest..cudowne.Choć nie lubie bijatyk..ale to mi się podobało bo Minho ma Taemina ^^ ♥
OdpowiedzUsuńMinnie i Minho! Uhuuu. Teraz muszą uciekać, prawda? Bo skoro Heechul się wkurwił, to ich dopadnie. I tym razem na pewno coś zrobi Minho albo Tae. Może o to właśnie ci chodzi? eehh. nie wiem już. Ale skoro Jongi jechał za Key i Minho.. to on tam powinien wpaść i uratować Key z łapsk wkurzonego Heechula. O.O! Może to Jonghyun zastrzeli Heechula? Albo Heechul jego.xD
OdpowiedzUsuńOk. Czekam na next, jak coś, ale nie musisz się spieszyć. Ja poczekam.:)
Hikari. :D ~ Ps. bardzo podoba mi się postawa Key, i to jak pomógł Minho w zrealizowaniu planu z Taeminem. :)
Key ty sprytny kocie ;D Ja wiedziałam, że nie jesteś zły ;D Jjong powinien tam wpaść zastrzelić pozostałych i zabrać Key. A potem Key sam rozprawi się z Kopciuszkiem (Wybacz Ciulu) Już nie mogę się doczekać! Minho załatwił dziewięć osób, zwiał stamtąd i nie doniósł żadnych obrażeń, no po za tym że oberwał od Key. Brawo! Zuch chłopak! xD Widzę, że piszesz następną opowieść^^ Kurcze zżera mnie ciekawość. Czytanie twoich opowieści to niezłe ćwiczenie na cierpliwość xD Chcesz więcej i więcej, nie możesz już wytrzymać, a nim się obejrzysz kolejne rozdziały i opowiadania! <3 Czekam na następne rozdziały ^_^
OdpowiedzUsuńJestem w niebo wzięta! <3 <3 <3 Dzisiaj zaczęłam czytać twojego bloga i przeczytałam wszystkie 27 rozdziałów z zapartym tchem ^^" Już się nie mogę doczekać kolejnych części. Uwielbiam cię!!! :3
OdpowiedzUsuń~Madzik^^
Minnie jest wolny!!! Ale niestety czuje że to jeszcze nie koniec... ;/
OdpowiedzUsuńTaaaak! W końcu moje kochanie zostało uratowane. Jestem ciekawa, jak zareaguje Heechul na wieść o uprowadzeniu Minniego. Będzie się działo :D
OdpowiedzUsuń