Leżeli
wtuleni w siebie, oddychając miarowo. Nie kochali się, jedynie przytulali do
siebie, wsłuchując w spokojne bicie swoich serc.
-Jestem szczęśliwy- powiedział
Taemin, mocniej wtulając policzek w szeroką pierś starszego. Ten uśmiechnął
się, dłonią gładząc jego szczupłe ramiona.
-Jak udało ci się mnie odbić? Skąd
wiedziałeś gdzie jestem?- dodał, podnosząc głowę i spoglądając na twarz swojego
chłopaka.
-Ktoś mi pomógł.
-Kto?
-Mój przyjaciel.
-Poznam go kiedyś?
-Już go poznałeś, Minnie.
-Już go poznałeś, Minnie.
-Mówisz o Jonghyunie, a może o Onew
hyungu?
-Nie. Ten przyjaciel to chłopak,
który cię porwał.
Lee zamarł, marszcząc brwi. Nie był
pewny, czy aby dobrze usłyszał. Niby dlaczego miałby go porywać przyjaciel
Choi? Przecież przyjaciele się tak nie zachowują.
-Nasza przyjaźń jest nieco dziwna,
Minnie- odpowiedział Minho, zupełnie tak
jakby czytał w jego myślach. Taemin kiwnął jedynie głową, ponownie zanurzając
twarz ciepłej piersi.
Minho pomyślał o Key. Nie wiedział
co się z nim dokładnie stało. Był już wieczór, słońce dawno zaszło, a ludzie
poszli spać. Mimo to nie uzyskał od chłopaka żadnej wiadomości. Wiedział, że
nie zranił go zbyt mocno. Specjalnie celował tak, aby kula nie utkwiła w jego
ręce, ale to niestety nie zmniejszyło bólu, jaki musiał poczuć, kiedy do niego
strzelił.
-Śpij. Wiem, że jesteś bardzo zmęczony- wyszeptał,
wdychając zapach Lee. Chłopak pokiwał głową i zanim się obejrzeli, oboje wpadli
w objęcia Morfeusza.
Jonghyun jechał z prędkością niemal
trzystu kilometrów na godzinę, nie zwracając uwagi na przepisy drogowe, które
łamał. Bał się. Przez cały czas obserwował z ukrycia jak Choi i Key wchodzą na
teren wroga. Widział jak brunet wyprowadza stamtąd Taemina i wyjeżdża, ale nie
ruszył się ze swojego miejsca nawet na krok. Czekał, aż Key także opuści
paszczę lwa, ale ku jego zmartwieniu on tego nie zrobił. Po kilku godzinach do
posiadłości wrócił Heechul razem ze swoich kochankiem. Później była już tylko
cisza, do czasu aż ktoś wyszedł na zewnątrz. Kim wiedziony jakimś dziwny
przeczuciem pojechał za tym kimś, z zaskoczeniem stwierdzając, że zajeżdżają
pod dom Lee. Jak tylko nieznajomy zniknął, podbiegł do skrzynki, aby wyjąć z
niej kopertę, którą tam wrzucono. Otworzył ją, a to co przeczytał sprawiło, że
serce w nim zamarło, a włosy na głowie stanęły dęba.
Wjechał z piskiem opon w dobrze
znaną mu uliczkę. Tutaj mieszkał. On i jego przyjaciel Choi oraz kilku innych
agentów. Wysiadł z samochodu, biegnąc w stronę bloku i nie czekając na windę
wbiegł po schodach na trzecie piętro, tylko po to, aby wściekle zapukać do
mieszkania z numerem jedenaście.
Minęły może trzy minuty zanim drzwi
się otworzyły, ale Jonghyun poczuł jakby trwało to wieczność.
-Jjong?- usłyszał zaspany głos Choi.
Długo nie czekając, wparował do środka, zamykając za sobą drzwi. Młodszy
zerknął na niego zaskoczony, zamykając drzwi.
-Co jest?- powtórzył, przeczesując
rękoma włosy. Kim stał przez chwilę ciężko oddychając, aż w końcu rzucił się na
niego, popychając na ścianę.
-Jak mogłeś go zostawić?!- niemal
krzyknął, nawet nie starając się ukryć swojego gniewu. Mierzyli się
spojrzeniami, oddychając ciężko. Dopiero cichy głos Taemina, wołający Minho
przerwał ich walkę na spojrzenia.
-Taeminnie, wracaj do łóżka-
powiedział Choi, odsuwając od siebie ręce Jjonga i spoglądając na nieco
zdezorientowanego Lee, stojącego w drzwiach sypialni.
-Co się stało?- spytał młodszy,
ignorując jego wcześniejsze polecenie.
-Też
chciałbym to wiedzieć.
Jonghyun odsunął się od bruneta,
sięgając do kieszeni i wyciągnął kopertę, rzucając nią w niego.
-To wiadomość do ciebie. Przeczytaj-
powiedział, próbując się uspokoić. Brunet zmarszczył brwi, otwierając kopertę i
czytając jej zawartość. Później mrukną tylko krótkie „Cholera!” i spojrzał na
Kima.
-Skąd to wziąłeś?- spytał po chwili,
podchodząc do niższego chłopaka.
-Śledziłem was. Podsłuchałem jak
mówiliście o tym swoim planie, a później śledziłem. Posłaniec Heechula zaniósł
to do domu Lee.
-Co to?- Taemin podszedł do Minho,
wyciągając rękę po kopertę. Przeczytał to co było w niej zapisane i dodał:
-I co zrobicie?
Minho od razu wyczuł strach w głosie swojego chłopaka. Instynktownie objął go w pasie, przyciągając do siebie.
Minho od razu wyczuł strach w głosie swojego chłopaka. Instynktownie objął go w pasie, przyciągając do siebie.
-Właśnie, Choi. Co z tym zrobisz?-
Jjong mierzył go spojrzeniem, zaciskając zęby.
-Pójdę tam, ale bez Taemina.
-Nie zgadzam się!- Lee omal nie
krzyknął, wtulając się w jego pierś.
-Poświęcisz się dla niego?- Kim
zignorował głośny protest najmłodszego, cały czas, patrząc na Choi.
-To mój przyjaciel i znalazł się tam
przeze mnie Jjong. Uratuję twojego faceta, a ty tym czasem zajmij się moim.
Jonghyun skinął jedynie głową i
czekał, aż brunet się ubierze. Taemin stał w miejscu, patrząc tępo w jakiś
bliżej nie określony punkt na podłodze. Minho wrócił kilka minut później z
pełnym wyposażeniem, stanął przy Lee i uniósł jego brodę do góry.
-Wrócę niedługo, Minnie- powiedział,
całując delikatnie jego usta. Chłopak nic nie odpowiedział, nawet się nie
poruszył. Po prostu stał tak, powstrzymując napływające do oczu łzy.
-Chroń go, Jjong. Ufam ci- rzucił
jeszcze Minho, stając w drzwiach wyjściowych.
-Nie waż się bez niego wracać, Choi-
odpowiedział mu Jonghyun, patrząc jak drzwi zamykają się za brunetem, Taemin
upada na kolana, a jego żołądek robi salto wraz z mocno bijącym sercem.
Kibum jęknął, kiedy kolejny cios
spadł na jego brzuch. Leżał na brudnej podłodze, kompletnie nie mając siły
wstać.
-No, Key. Myślałeś, że jesteś taki
cwany, że mnie wykiwasz? Błąd!- usłyszał wściekły głos Heechula i poczuł jak
jego noga boleśnie wbija się w jego klatkę piersiową. Zakaszlał, plując krew.
Tego się nie spodziewał. Nie sądził, że Kim jednak go przejrzy i że sam stanie
się ofiarą. Był pewny, że gdyby nie jego zraniona ręka nie poszło by mu tak
łatwo. Nie dałby się i nie pozwolił, aby teraz go bito jak jakiegoś psa.
Niestety jego rana, która miała być lepszą przykrywką, tylko go osłabiła, przez
co znalazł się w tak beznadziejnej sytuacji.
-Nie rozumiem cię, Key. Najpierw
zgadzasz się dla mnie pracować, a później najzwyczajniej w świecie zdradzasz. I
po co? No po co, pytam?!
Kibum podniósł głowę, wycierając
rękawem krew spływającą mu po brodzie i uśmiechając się swoim zwyczajowym
wrednym uśmieszkiem, odpowiedział:
-Dla przyjaźni, Heechul. Ale ty nie wiesz co to jest, prawda?
Kolejny cios jaki otrzymał był wymierzony w jego szczękę. Głowa mu odskoczyła, a ból nieco go przyćmił. Na szczęście zęby wciąż miał całe, ale coś czuł, że jeżeli nadal będzie tak obrywał, to jego uzębienie nie pozostanie w komplecie.
-Dla przyjaźni, Heechul. Ale ty nie wiesz co to jest, prawda?
Kolejny cios jaki otrzymał był wymierzony w jego szczękę. Głowa mu odskoczyła, a ból nieco go przyćmił. Na szczęście zęby wciąż miał całe, ale coś czuł, że jeżeli nadal będzie tak obrywał, to jego uzębienie nie pozostanie w komplecie.
Heechul podszedł do niego, schylając
się i patrząc prosto w oczy.
-Dla przyjaźni, tak? Zobaczymy jak
wielka jest ta wasza przyjaźń. Ciekawe, czy Choi przystanie na moje warunki.
Jak myślisz, Key, zrobi to?
Nie odpowiedział, co jego oprawca
skwitował jedynie uśmieszkiem i cichym „No widzisz?”, po czym uderzył go po raz
ostatni w brzuch i wyszedł, zostawiając samego.
Ja wiedziałam, naprawdę wiedziałam, że nie będzie do końca jak w bajce. Mimo, że Key nie jestem moim ulubionym członkiem SHINee, było mi cholernie przykro i w tej chwili lubiąc Heechula, ale też nie najbardziej z SuJu, powyrywałabym mu(Heechulowi, nie Key xD) ręce i nogi i nakopała do tego głupiego, wysokiego i śmiertelnie seksownego tyłka. *-* Teraz pozostaje mi się modlić o to, żeby oni obaj przeżyli. Tj. Minho i Key, a nie Heechul i Key. Jezu, ta wypowiedź jest taka chaotyczna, że gorzej być nie mogło, ale moje ręce i umysł są już w kolejnym rozdziale. :D No ale ja jestem miła i muszę po sobie zostawić komentarz. Ten jest kolos nad kolosem, więc już to kończę, bo chyba zejdziesz z tego świata jak to przeczytasz :D
OdpowiedzUsuńHikari^^
Mnie zastanawia od początku tego rozdziału co było napisane w liście. Chcę już wiedzieć.*.*
OdpowiedzUsuńA Key mi naprawdę szkoda, coś czułam, że zraniona ręka nie będzie dobrym pomysłem i że mu to nie pomoże. ;c Czytam dalej.
Wiedziałam że to jeszcze nie koniec... :/
OdpowiedzUsuńI tak wiem, że Ciula zabiją i wszyscy będą szczęśliwy. Chociaż nie... co wtedy stanie się z Gengiem? T___T Niech się w nim odkocha - będzie idealnie.
OdpowiedzUsuń