Całe
śniadanie upłynęło im w milczeniu. Minho ani słowem nie wspomniał Soni o
wybryku Taemina, za co ten był mu dozgonnie wdzięczny. Kobieta gadała jak
najęta, co chwilę dokładając im jedzenia i narzekając na chudość Lee. W końcu
oboje wyszli z domu, kierując się na Uniwersytet.
-Do kogo trzeba się zgłosić, aby
zapisać się do waszego kółka?- przerwał ciszę Minho, idąc dwa kroki za Taeminem.
Chłopak zatrzymał się, patrząc na niego zaskoczony.
-Chcesz dołączyć do klubu?- zapytał,
starając się nie patrzeć na opięte materiałem niebieskiej bluzki mięśnie jego
ochroniarza.
-Po to pytam, Taemin.
-Po co chcesz to zrobić?
-Mówiłeś, że chcesz dalej tańczyć.
Jeśli dołączę do klubu, będę miał cię na oku i nie wyda się nikomu rzeczą
podejrzaną to, że przebywam blisko ciebie.
Lee zmarszczył brwi, przetwarzając w
myślach słowa bruneta. Było w tym dość sporo sensu, ale istniał jeden haczyk.
Aby dołączyć do kółka tanecznego trzeba umieć tańczyć. A Taemin nie był pewny,
czy ten wysoki mężczyzna to potrafił.
-To jest klub taneczny- powiedział,
uważnie obserwując wysoką postać. Brunet wyglądał naprawdę świetnie w tej
bluzce i ciemnych dżinsach. Do tego włosy miał lekko rozwichrzone, a na ustach
błąkał się pełen charyzmy uśmiech.
-Wiem o tym. Nie jestem głupi,
dzieciaku- Minho poczochrał dłonią
włosy młodszego, na co ten zesztywniał kompletnie osłupiały. Tym razem Taemin nie związał swoich włosów, a pozwolił, aby
swobodnie spływały falą po szczupłych plecach. Na ślicznej twarzy chłopaka
pojawił się grymas niezadowolenia, a ręka powędrowała do włosów, aby je
poprawić. Minho uśmiechnął się szerzej, widząc błyski złości pomieszanej z
irytacją w czekoladowych oczach chłopaka.
-Nie jestem dzieckiem!- wysyczał
Lee, posyłając mu mordercze spojrzenie. Miał ochotę przywalić mu w tą
przystojną buźkę i zetrzeć z twarzy charyzmatyczny uśmiech.
-W ogóle to ile ty masz lat? Bo
wiem, że nie jesteś ode mnie aż tak dużo starszy- dodał, ruszając ponownie w
swoją stronę.
-Dwadzieścia trzy- odpowiedział
Minho, sam nie wiedząc dlaczego to zrobił. Nigdy nie podawał takich informacji
swoim podopiecznym. Tym razem zrobił jakiś dziwny wyjątek. Taemin wytrzeszczył
oczy, ponownie zastanawiając się jak to możliwe, że ktoś tak młody może
pracować jako ochroniarz? Nie zapytał go jednak o to. Czuł, że i tak nie uzyska
odpowiedzi.
-To do kogo mam się zgłosić?-
ponownie spytał Minho, podążając za chłopakiem. Starał się nie patrzeć na jego
zgrabny tyłek i nogi, idealnie opięte przez jasnożółte rurki. Nigdy wcześniej
nie sądził, że jakikolwiek chłopak może tak dobrze wyglądać w takich spodniach.
„No może poza Key”- pomyślał, uśmiechając się gorzko na wspomnienie
przyjaciela.
-Do Taeyanga. On jest liderem-
odpowiedział Taemin, poprawiając swój plecak i białą kurtkę jaką miał na sobie.
Do tego pod spód założył jeszcze jasnofioletową bluzkę z krótkim rękawem.
-Chyba kojarzę, który to.
-Zdajesz sobie sprawę z tego, że
będziesz musiał zatańczyć i dopiero Taeyang zdecyduje, czy cię przyjąć? My nie
bierzemy do klubu byle kogo. Nie wystarczy do nas przyjść i powiedzieć, że chce
się dołączyć. Musimy trzymać poziom.
Choi uśmiechnął się, przywodząc w
pamięci nocny występ Taemina i jego przyjaciół. Chłopcy pokazali jaki poziom
prezentują, a nie był on przeciętny. Wręcz przeciwnie. Byli bardzo dobrzy.
Nawet Minho potrafił to stwierdzić.
-Myślę, że jakoś sobie poradzę-
rzucił, rozglądając się dookoła.
-To znaczy, że dzisiaj mogę pójść
normalnie na trening?
Starszy pokiwał jedynie głową,
zajęty obserwacją otoczenia. Taemin czuł się nieco dziwnie zadając mu to
pytanie. Zupełnie tak ,jakby prosił rodzica o zgodę na zabawę przed domem.
Mimo, że jedyną osobą, o którą o to prosił była Sonia. Rodziców nigdy nie było
w domu. Matka wyjeżdżała w różne wycieczki, zapominając o jedynym synu, a
ojciec pracował. Taemin myślał, że po prostu wyjeżdżał w delegacje, ale jak
dowiedział się kilka dni temu, wyruszał w różnego rodzaju misje. Spuścił głowę,
zagryzając lekko dolną wargę. Można powiedzieć, że miał wszystko. Pieniędzy,
najnowszego sprzętu i markowych ciuchów nigdy mu nie brakowało. Urody
zazdrościły mu nawet dziewczyny, przez dorobił się dość wielu wrogów. Ale
posiadał także przyjaciół, którzy dzielili z nimi pasję. Miał też talent.
Taniec. Od zawsze był jego życiem, sposobem na smutek i samotność, jaką
zafundowali mu rodzice. Kiedy tańczył, zapominał o wszystkim. Liczyła się tylko
muzyka i kolejne ruchy jakie musiał wykonać. Panował nad własnym ciałem, dawał
ujście nagromadzonym emocjom i w końcu czuł się wolny. Taniec był jego życiem.
Westchnął, podnosząc zamglony wzrok na przejrzyste niebo. Musiał jakoś sobie
radzić. Był wdzięczny niebiosom za Sonię. Obcą kobietę, która dała mu tyle
miłości. Gdyby nagle jej zabrakło u jego boku, Taemin nie wiedział co by wtedy
zrobił. Chyba by się załamał.
Jak tylko rozległ się dźwięk
ostatniego dzwonka, obwieszczający koniec zajęć, Taemin spakował rzeczy i
wybiegł na korytarz. Chciał jak najszybciej znaleźć się na sali i zacząć
tańczyć. Wiedział, że Minho podążał za nim krok w krok, uważnie obserwując.
Mimo to nie zwolnił tępa, tylko skręcił w kolejny korytarz, schodząc na dół i
wpadając do dobrze znanego mu pomieszczenia. Duża sala oświetlona kilkoma
jarzeniówkami, dokładnie wypolerowany parkiet i rząd luster zastępujący
wschodnią ścianę. Rzucił plecak pod ścianę, podchodząc do magnetofonu stojącego
w kącie sali i przez chwilę grzebał w leżących tam płytach. W końcu wsadził do
odtwarzacza krążek i podkręcił głośność, uśmiechając się na dźwięk pierwszych
taktów piosenki. Michael Jackson był jego idolem. Kochał naśladować jego ruchy,
do tego stopnia, że perfekcyjnie opanował moonwalk. Stanął na środku
pomieszczenia, rozciągając mięśnie, jednocześnie podśpiewując pod nosem tekst
piosenki.
Minho stał w drzwiach, uważnie
obserwując każdy gest chłopaka. Ponownie nie mógł wyjść z podziwu nad łatwością
z jaką ten wykonywał skomplikowane ruchy.
Taemin niemal go hipnotyzował, nie pozwalając oderwać od siebie wzroku
choćby na sekundę. Kiedy tańczył od razu zajmował całą scenę, a wszystko inne
znikało. Obserwator mógł widzieć tylko i wyłącznie jego i magię, którą wokół
siebie wytwarzał.
-Noooo, nasz książę tańca w końcu
wrócił- usłyszał obok siebie czyjś głos i odwrócił się. W drzwiach stał chłopak
podobny do Taemina. Gdyby Minho nie wiedział, że młodszy jest jedynakiem,
pomyślał by, że są rodzeństwem. Różnica była taka, że był wyższy od Taemina i
usta miał nieco pełniejsze. Oprócz tego posiadał także większą muskulaturę, niż
szczuplutki Lee. No i włosy miał czarne, krótko ostrzyżone. Minho przeniósł
wzrok na gips, w który była wsadzona jego prawa noga. Dopiero teraz zauważył,
że chłopak opierał się o kule.
-Kiedy tańczy jest nieobecny- dodał
chłopak, uśmiechając się szeroko, przy okazji ukazując rząd śnieżnobiałych
zębów.
-Kai, weź nie stój tak w przejściu!-
rozbrzmiał głos Wooyounga wchodzącego na salę. Za nim powolnymi krokami weszli
Junho i Taeyang. Na korytarzu było też słychać damskie głosy i śmiechy.
-Taemin wrócił!- obwieścił Junho,
rzucając swoje rzeczy pod ścianę. Żaden z nich zdawał się nie zauważać Minho.
-No nareszcie- wymrugał Taeyang,
ściągając swoją bluzkę i dopiero teraz parząc na Minho.
-W czym mogę pomóc?- dodał,
podchodząc do niego. Choi uśmiechnął się, patrząc na niskiego, ale umięśnionego
chłopaka.
-Chciałbym dołączyć do waszego
klubu- powiedział. Taeyang obrzucił go zaciekawionym spojrzeniem, a Woo i Junho
podbiegli bliżej nich. Taemin wyłączył muzykę, obserwując swoich przyjaciół i
ochroniarza. Taeyang rozmawiał przez chwilę z Choi, aż w końcu wskazał mu ręką
parkiet, dając przy okazji znak dla Lee, aby ponownie włączył muzykę. Zrobił
to, opierając się plecami ob ścianę, cały czas nie odrywając wzroku od Choi.
Brunet wyszedł na środek,
przypominając sobie w myślach ruchy, których nauczył się od przyjaciół w
agencji. W głośnikach rozbrzmiały słowa kolejnej piosenki, a on zaczął się
poruszać.
Taemin stał z wytrzeszczonymi oczami
i otwartą buzią, patrząc jak Minho wykonuje kolejny ruch. Ślinka mu niemalże
ciekła, kiedy bluzka bruneta unosiła się do góry, ukazując nagi kawałek skóry.
Nie spodziewał się, że brunet potrafił się tak poruszać. Nie były to jakieś
mocno skomplikowane ruchy, ale mimo wszystko nie były też specjalnie łatwe.
Minho czuł się nieco dziwnie,
tańcząc przed chłopakami. Czuł na sobie wzrok czekoladowych oczu i nie wiedział
dlaczego, ale starał się jeszcze bardziej. Jakby chciał zaimponować temu
dzieciakowi i pokazać, że może należeć do ich grupy. Że trzyma poziom i potrafi
o wiele więcej, niż Lee sobie wyobrażał. W końcu piosenka się skończyła, a on
staną nieco zdyszany, zerkając na zebranych na sali.
-Musimy się naradzić- powiedział
Taeyang, przywołując ręką Taemina. Chłopak podszedł do niego, zastanawiając się
w myślach, gdzie Choi mógł schować broń. Przecież nie miał jej nigdzie
przyczepionej. Zauważyłby.
-I co myślicie?- Taeyang zwrócił się
do swoich przyjaciół, uważnie ich obserwując.
-Nie jest taki zły- odpowiedział
Junho, w myślach przeklinając nowego, który nie dość, że miał w sobie „to coś”,
co przyciągało damską część jego grupy na studiach, to jeszcze okazało się, że
umiał tańczyć.
-Przyda nam się ktoś jeszcze. Kai
nie może teraz tańczyć- dodał Woo, zerkając wymownie na gips przyjaciela.
-Kolejna osoba nam nie zaszkodzi-
powiedział Kai, ignorując uwagę Woo.
-Taemin?- wszyscy spojrzeli na Lee,
który nie odrywał wzroku od Minho. Chłopak westchnął, przymykając na chwilę
powieki i wyszeptał:
-Przyjmijcie go. Zastępstwo nam
potrzebne, a widać, że umie tańczyć, więc nad czym się tu zastanawiać?
Taeyang pokiwał głową, podchodząc do
Choi i przekazując mu nowinę. Brunet uśmiechnął się, ściskając jego rękę. „To
rewanż za to, że nie powiedziałeś nic Soni o bitwie w parku”- pomyślał Taemin,
dołączając do przyjaciół, którzy już zaczynali rozgrzewać mięśnie.
Teraz to będzie się działo .
OdpowiedzUsuńStarałam sobie to wyobrazić czytając i wiesz co ci powiem ? Piszesz tak dobrze i opisujesz tak idealnie sytuacje że można to sobie odtworzyć w myślach. *___*
Ta wyżej dobrze gada :***
OdpowiedzUsuńAh, stało się to, co chciałam. Ciekawe czy inne moje marzenia w stosunku do tego opowiadania także się spełnią... ^^
OdpowiedzUsuń