Jechali w milczeniu, słuchając
piosenek puszczanych w radio. Taemin rozglądał się po wnętrzu samochodu, nie
mogąc się nadziwić jego pięknem. Zawsze chciał mieć własne auto, podobne do
tego, ale niestety choroba sprawiła, że nie miał możliwości zdania prawa jazdy.
Owszem, mógł zrobić to teraz, ale i tak nie było go stać na wymarzoną maszynę.
-Dużo
zapłaciłeś?- spytał, przerywając ciszę. Brunet spojrzał na niego zaskoczony,
najwyraźniej nie spodziewając się, że chłopak może go o coś zapytać.
-Zapłaciłem
za co?- odpowiedział pytaniem na pytanie, skręcając w kolejną ulicę.
-Za
samochód. Wiem, że nie należy do tanich.
-Trochę
musiałem zapłacić. Tak w sumie to nawet więcej niż trochę, ale było warto-
Minho przejechał pieszczotliwie palcem po kierownicy i się uśmiechnął. Taemin
usłyszał ciche prychnięcie tuż za sobą. Odwrócił się, zauważając Taeyeon
siedzącą na tylnym siedzeniu.
-Też
chciałbym mieć takie auto. Jest naprawdę super- odpowiedział, ignorując ducha
dziewczyny.
-Nie
masz w ogóle samochodu?
-Nie. Nawet nie mam prawka.
-Nie. Nawet nie mam prawka.
Minho
pokiwał głową ze zrozumieniem, skupiając się na drodze. Zbierał na swoją
dziecinkę dość długo, a i tak z pomocą finansową musieli mu przyjść rodzice.
Drogie auta były piękne, ale ich cena często to przyćmiewała. Zerknął kątem oka
na chłopaka. Nigdy nie zabierał pasażerów na gapę. Nawet jak ktoś próbowałam
złapać go na stopa, on twardo jechał przed siebie. W końcu nigdy nie wiadomo
kim jest dana osoba. A jakby trafił na jakiegoś psychola, który chce go okraść?
Lepiej być przezornym. Dzisiaj jednak postanowił złamać tą zasadę. Nie wiedział
dlaczego. Po prostu kiedy spojrzał w wielkie, czekoladowe oczy wyrażające
bezradność, postanowił, że pomoże ich właścicielowi. Mimo, że był dla niego
zupełnie obcym człowiekiem, a jedyne co o nim wiedział to, to jak się nazywał.
No i znał też jego adres.
-Jesteśmy
na miejscu- powiedział, zatrzymując się pod jednym z wieżowców. Od razu
zauważył, że nie była to jakaś biedna dzielnica, a wręcz przeciwnie.
-Tak
szybko?- zdziwił się Lee, zerkając wielkimi oczami na swój dom.
-Klub
nie znajduje się wcale aż tak daleko stąd. Wydaje mi się, że to bogata
dzielnica. Nie mógłbyś kupić sobie auta i zdać prawka?
Taemin
uśmiechnął się z konsternacją. Fakt, mieszkał w bogatej dzielnicy, ale była to
tylko i wyłącznie zasługa jego rodziców. Mama sprzedała w swoim życiu dość
sporo obrazów, ojciec pracował na wysokim stanowisku w jednej ze światowych
firm, ale mimo to nie było go stać na kupno auta. Szczególnie takiego o jakim
marzył. Rodzice za żadne skarby nie kupili by mu własnego samochodu, zbyt
ogarnięci wizją wypadku, który mógłby spowodować podczas zasłabnięcia. A on
niestety nie zaczął jeszcze zarabiać.
-To
nie jest takie proste jakby się wydawało- odpowiedział, spuszczając wzrok.
-Rozumiem.
-Dziękuję
za podwiezienie i za pomoc przed klubem. Nie wiem jakbym mógł ci się
odwdzięczyć?- pospiesznie zmienił temat. Nie miał ochoty opowiadać mu o tym
dlaczego jego rodzice tak bardzo trzęsą się nad zdrowiem i życiem swojego
drugiego syna. Na takie rzeczy było zdecydowanie za wcześnie.
-Wystarczy,
że nie będziesz się więcej wplątywał w kłopoty.
Taemin
uśmiechnął się, ale nie odpowiedział nic. Po prostu pokiwał głową i wysiadł z
auta, pozwalając mu odjechać, a gdy już zniknął za zakrętem, ruszył powoli do
swojego mieszkania.
-Jesteś
beznadziejny- powiedziała Taeyeon, wchodząc za nim do windy. Spojrzał na
dziewczynę, unosząc do góry brew. Nie podobało mu się to co usłyszał.
-Jechałeś
z nim przez dwadzieścia minut i jedyne o co zdołałeś zapytać to cena jego auta?-
dodała, nie kryjąc swojego niezadowolenia.
-A
twoim zdaniem to o co miałem go zapytać, hm?
-Nie
wiem, ale na pewno nie o cenę auta. I to na końcu, w ogóle co to miało być?
Zamiast po prosić go o kolejne spotkanie to ty nic.
-Może
jeszcze miałem się z nim umówić? Nie wiem czy zauważyłaś, ale jestem facetem.
Nie umawiam się z innymi facetami. Poza tym co ty tutaj robisz?
-Pilnuję,
abyś zrobił wszystko jak trzeba.
Winda
zatrzymała się i drzwi otworzyły. Wyszedł z niej, kierując się w stronę drzwi prowadzących
do mieszkania. Nie miał zamiaru kłócić się z duchem na korytarzu. Jeszcze ktoś
by go usłyszał i uznał za świra.
-Masz
zamiar mnie ignorować?- spytała Taeyeon, próbując złapać go za ramię. Poczuł
jak w miejscu, gdzie dotknęły go jej palce, przebiegł zimny dreszcz. Skrzywił
się, wyciągając z kieszeni klucze od domu i otworzył drzwi. Nadal nic nie
mówiąc, wszedł do środka od razu wpadając do swojego pokoju. W mieszkaniu nie
było nikogo, co przyjął z dość dużą ulgą. Jakoś nie miał ochoty tłumaczyć wszystkim
dlaczego jego spodnie były brudne i śmierdział zgnilizną.
-Halo?-
dziewczyna nie dawała za wygraną. Zatrzymał się na środku pokoju, odwracając w
jej stronę. Powoli zaczynała go irytować.
-Słuchaj
z tego co się orientuję to ja mam mu pomóc, więc się nie wtrącaj, dobra? To o
czym z nim rozmawiam to tylko i wyłącznie moja sprawa, więc spływaj.
-Ya!
Nikt cię nie nauczył jak się zwracać do kobiet?
-Nauczył.
-Nie
widać.
-Jesteś
wkurzająca! To ty poprosiłaś mnie o pomoc, a ja się zgodziłem, więc możesz dać
mi już spokój i iść tam gdzie byłaś zanim zjawiłaś się w moim pokoju? Chciałbym
się umyć- niemal wysyczał, powoli tracąc nad sobą panowanie. Dziewczyna
naburmuszyła się, zakładając ręce na piersi. Jej oczy zmrużyły się i przez
chwilę wyglądała jakby chciała coś powiedzieć, ale w końcu odwróciła się i
zniknęła równie niespodziewanie jak się pojawiła.
-Wreszcie-
wyszeptał, chwytając za czyste ubranie. Jedyne o czym teraz marzył to prysznic
i miał nadzieję, że pozbył się ględzenia dość wkurzającego ducha na co najmniej
na dobę.
Kibum
przeglądał z uwagą jakieś strony z ciuchami na komputerze Jonghyuna, kiedy
nagle rozległ się dźwięk wiadomość gg. Zerknął na prawy dolny róg monitora i
zmarszczył brwi. To co zobaczył wcale mu się nie spodobało. Na żółtej chmurce
widniały trzy wyrazy. Shin Se Kyung.
-Dostałem
wiadomość?- usłyszał głos Jjonga, który wszedł właśnie do pomieszczenia. Na
głowie miał zarzucony ręcznik, a jedynym jego ubraniem były spłowiałe dżinsowe
spodnie. Key zerknął na niego, ignorując nagą klatkę piersiową i kilka kropli
wody, które skapywały z mokrych włosów na gładką skórę.
-Shin
Se Kyung. Nie wiedziałem, że z nią piszesz- odpowiedział, a w jego głosie dało
się słyszeć złość. Spróbował nad nią zapanować, wbijając wzrok w przyjaciela.
-Czasem
ze sobą gadamy. Sprawdzisz co napisała?
Zastanowił
się przez chwilę. Wcale nie miał ochoty sprawdzać co ta wywłoka mogła do niego
pisać. W ogóle nie podobał mu się fakt, że miała czelność to robić, ale
ciekawość nad nim zwyciężyła przez co kiwną jedynie głową i odwrócił w stronę
monitora. Najechał myszką na migającą chmurkę i wcisnął ją. Po chwili na
ekranie pojawiło się okno rozmowy i kilka słów.
-Hej
Jongie co tam u ciebie słychać?- przeczytał na głos z lekką ironią w głosie.
Jonghyun podszedł do niego, pochylając się nad monitorem. Nic nie mówiąc,
przełożył ręce pomiędzy jego postacią i zaczął odpisywać na wiadomość. Key
śledził uważnie jak smukłe palce uwijają się na klawiaturze, wciskając kolejne
litery.
-Jongie?
Pozwalasz jej tak do siebie mówić?- spytał, próbując zignorować zapach
starszego, który wdzierał się do jego nozdrzy.
-Tak,
a dlaczego miałbym nie pozwalać?
-Po
tym co ci zrobiła…
-Key,
naprawdę nie rozumiem dlaczego jej nie lubisz? Poza tym ona nic mi nie zrobiła.
Nie byliśmy już wtedy razem jak zaczęła się spotykać z tamtym kolesiem.
Szatyn
prychnął, zakładając ręce na piersi. Fakt, nie lubił jej. Shin Se Kyung była
dziewczyną Jjonga już w liceum. Chodzili ze sobą przez prawie rok, co
doprowadzało Kibuma do białej gorączki. Wkurzało go, gdy widział jak się
obściskiwali na jego oczach albo szeptali czułe słówka. Ściskało go od środka ,
wprawiając w mordercze instynkty. Nie wiedział do końca dlaczego tak czuł, ale
najchętniej powieś łby tą dziewczynę i patrzył jak się dusi.
-Bo
przez nią omal nie zerwaliśmy naszej przyjaźni- odpowiedział, zaciskając zęby.
Tak, niewiele brakowało, a z ich przyjaźni nic by nie zostało. Od kiedy Jjong
zaczął się z nią spotykać kłótnie między nimi były na porządku dziennym. Jeden
drugiemu dogryzał jak tylko się dało, mając gdzieś, czy w ten sposób ranią.
Właśnie dlatego Key przyjął z wielką radością wiadomość, że ze sobą zerwali.
-To
było dawno. Teraz tylko ze sobą piszemy, więc nie musisz się tak wkurzać- Jjong
westchnął, spoglądając na Key. Szatyn wydął usta, co było jedną z metod
okazania przez niego złości. Jednak zamiast wyglądać groźnie i odstraszać,
wywoływał na twarzy ludzi uśmiech.
-Wyglądasz
uroczo jak tak robisz- dodał Jonghyun, ukazując rząd śnieżnobiałych zębów. Key
uderzył go w ramię, zaciskając usta w linijkę i oblewając się rumieńcem.
-Spadaj-
wysyczał, zapominając już o Se Kyung.
-Chwila,
czy ty się rumienisz?- oczy Jjonga stały się jeszcze większe i błyszczące niż
dotychczas.
-Wydaje
ci się.
-Widziałem!
Kim Kibum się rumieni!
-Nie
wkurzaj mnie Jjong.
-Teraz
wyglądasz jeszcze bardziej uroczo niż wcześniej.
Kolejna
dawka purpury wypłynęła na twarz młodszego Kima, co starszy skwitował gromkim
śmiechem. Przypominający teraz dojrzałego pomidora Key zaklął pod nosem.
Nienawidził się rumienić. A już tym bardziej robić to przy Jonghyunie. Głównie
dlatego, że ten zawsze się z niego naśmiewał kiedy tylko za dużo czerwieni
wypływało na jego twarz.
-Spadam
stąd- powiedział, wstając z krzesła. Jonghyun opierał się o biurko, próbując
opanować śmiech. Z kącików jego oczu spływały łzy, a na buzi ciągle panował
uśmiech.
-Oj
nie obrażaj się Bummie- wydyszał między jedną salwą śmiechu, a drugą.
-Do
widzenia Jjong- odpowiedział Key, chwytając za klamkę od drzwi. Chwilę później
wyszedł z pomieszczenia, zostawiając w nim nadal śmiejącego się Jjonga.
"Zbierał na swoją dziecinkę dość długo" XD normalnie nie mogłam powstrzymać śmiechu.Minho powiedział tak o aucie?Najzwyklejszym aucie?! xDD
OdpowiedzUsuńTaemin,działaj ^^
Kolejne genialne opowiadanie wychodzi <3 z moimi ulubionymi paringami ^^
OdpowiedzUsuńWee. Kolejna notka. :D Wiesz, jak ja to kocham. :D Yaoi to to, co Hikari lubi najbardziej! :D Minho tak bardzo kochający swoje auto. Jakbym widziała mojego brata.
OdpowiedzUsuń"[...] Najchętniej powiesiłby tą dziewczynę i patrzył jak się dusi" - witaj w klubie, Kibummie. Sama się wkurzyłam na myśl, że Jongi cię nawet nieświadomie zdradza. Taak, ja wiem, że wy razem nie jesteście, ale dla mnie już jesteście! xD Czemu a się do licha wyrażam do Key? On mnie i tak nie słyszy. o.o
Ja mam pomysł, wiesz? Zróbmy grupowe spotkanie, i zastrzelmy Shin Se Kyung. Kto jest za!? :D No nie mówcie mi, że tylko ja. >.<
H.~
Ja się przyłączę do tego zamachu xD
UsuńW sumie jestem trochę zawiedziona że nie umówił się na kolejne spotkanie >.< a cóż na pewno będą parą :3
OdpowiedzUsuń-Sakuyu
Świetnie napisane i proszę o więcej takich artykułów.
OdpowiedzUsuń