Moja wena nadal nie wróciła, ale udało mi się nabazgrać coś takiego. Krótkie, bo pisane na "sucho", ale ważne chyba, że coś jest. Nie sprawdzałam nawet, czy są jakieś błędy, bo już późno i marzę po prostu o odpłynięciu w krainę Morfeusza tak jak Taeś. Jeśli znajdziecie jakieś błędy to wypisujcie je śmiało, a tak to życzę miłego czytania i od razu:
Dobranoc SHINee wam na noc! ;3
Sherleen
- Czego
chcesz? – spytał Taemin, spoglądając na Taeyeon.
-
Ależ ty miły. Nie ma co – odpowiedziała dziewczyna. Zastanawiał się, czy
Taeyeon widziała pocałunek jego i Minho.
-
Byłaś tutaj wczoraj?
-
Nie. Mówiłam ci, że musiałam się w sobie zebrać. Ciężko mi było tutaj wrócić. W
ogóle to dlaczego jesteś zły?
-
Bo omal nie dostałem zawału, kiedy tak nagle się koło mnie pojawiłaś?
-
Przesadzasz.
-
Oczywiście. Przecież to nic wielkiego, prawda? Co tam, że cię nie ma i nagle
„puf!” stoisz przede mną, przyprawiając o zawał. Przecież to normalne.
-
Sarkazm do ciebie nie pasuje. Przy tak ślicznej twarzy, wygląda to nieco
komicznie.
Taemin
zacisnął zęby, mrużąc złowrogo oczy. Jak Minho mógł z nią wytrzymywać? Przecież
Taeyeon najzwyczajniej w świecie jest wredna!
-
Kochał mnie to wytrzymywał. Miłość wszystko potrafi przetrwać – powiedziała
brunetka, przyprawiając go o gęsią skórkę.
-
Nie mówi mi, że potrafisz czytać w moich myślach?
-
Głupi jesteś?
-
Tak, czy nie?
-
Nawet gdybym chciała, to niestety nie.
Odetchnął
z ulgą, uśmiechając się. Jeszcze tego mu brakowało, aby ten duch odczytywał
jego myśli. Zerknął na swoich hyungów krzątających się przy namiotach. Każdy
robił coś innego, a on siedział na brzegu jeziora, aby móc spokojnie
porozmawiać z Taeyeon. Nie chciał, aby wzięto go za wariata, mówiącego sam do
siebie.
-
W ogóle to działo się coś wczoraj? – spytała pani Kim, siadając obok niego na
trawie. Zerknął na nią kątek oka, rzucając do wody kamieniem.
-
Poza tym, że Minho dostał nagłego przypływu wspomnień i chęci wyżalenia się i
opowiedzenia o tobie, to nie.
-
Opowiadał ci o mnie?
-
Tak.
-
Jak dużo?
-
Dużo. Nawet płakał, a później odleciał przez nadmiar spożytego alkoholu.
-
On rzadko płacze.
-
Domyśliłem się.
Nastała
cisza. Oboje wpatrywali się w delikatnie falującą wodę, poruszaną przez ciepły
wietrzyk, rozmyślając o tylko sobie znanych rzeczach.
Wieczorem
Key ponownie zaproponował popijawę, ale tym razem Minho im odmówił, grzebiąc
patykiem w ognisku.
- Hyung jeśli chcesz to możesz wypić dzisiaj –
odezwał się Taemin, spoglądając na Jinkiego.
-
Właśnie Onew, dzisiaj Minho może porodzić za niańkę dla Taemina, a ty się napij
– wtrącił Jjong, wręczając starszemu Lee butelkę z piwem.
-
Nie potrzebuję niańki – obruszył się najmłodszy z chłopaków, wstając ze swojego
miejsca.
-
Gdzie idziesz? – spytał Choi, obserwując każdy jego ruch.
-
Do namiotu. Posłucham sobie muzyki.
-
Mogę iść z tobą?
Jedna
z brwi Taemina uniosła się do góry.
-
Chcesz słuchać muzyki w moim namiocie? Ze mną?
-
A czemu by nie? Wezmę swój śpiwór i zanim reszta pójdzie spać jakoś zleci nam
czas.
-
Jak chcesz. – Taemin odwrócił się, otwierając namiot, który dzielił z bratem.
Wgramolił się do środka, czując jak szybko bije mu serce. W sumie co złego było
we wspólnym słuchaniu muzyki? Leżeniu obok siebie w małym, dwuosobowym namiocie
po tym jak dzień wcześniej się całowali? „On
nic nie pamięta i nie jest pijany więc się uspokój” – powiedział do siebie
w myślach. Wskoczył pod swój śpiwór, wyciągając z plecaka mp4 i wsadził
słuchawki do uszu. Chwilę później wejście namiotu znowu się otworzyło i do
środka wczołgał się Choi ze swoim śpiworem w ręku.
-
Mały ten namiot – stwierdził, kładąc się na wolnym miejscu, odrzucając bardziej
pod wejście śpiwór starszego Lee. Na zewnątrz było słychać głośne rozmowy i
śmiech reszty obozowiczów.
-
Dla nas w sam raz – odpowiedział młodszy, obserwując go uważnie. Nie ważne, że
namiot był mały. Taemin i tak spał praktycznie na Jinkim, więc nie widzieli
problemu jeśli chodzi o pojemność pomieszczenia.
-
Co słuchasz?
-
Three Days Grace, nie wiem czy lubisz.
-
Nie słyszałem, ale mogę posłuchać.
-
To masz. – Taemin wyciągnął w jego stronę jedną ze słuchawek, przysuwając się
nieco bliżej, aby dosięgnąć kablem.
-
Dzięki. – Brunet wsunął sobie do ucha słuchawkę i zaczął słuchać. Nie minęły
nawet cztery piosenki jak Lee zasnął. Choi zerknął na chłopaka i uniósł w
zaskoczeniu brwi. „Jak można być tak uroczym podczas snu?” – spytał w myślach,
uważnie obserwując twarz młodszego. Wyglądał jak aniołek, z zamkniętymi
powiekami i z lekko rozchylonymi ustami. Uśmiechnął się, zdejmując z jego
twarzy kilka karmelowych kosmyków i kładąc się na boku. W uszach słyszał
melodię i męski głos, a przed sobą miał ślicznego anioła.
-
Nawet nie wiesz jak wiele zmieniłeś w moim życiu, Lee Taeminie – wyszeptał,
przymykając oczy. Tak, Taemin zmienił w jego życiu kilka kwestii. Przy nim
znowu zaczął się śmiać tak jak dawniej. Zrzucał maskę sztucznego szczęścia,
odczuwając prawdziwą, szczerą radość. Nie umiał się nie uśmiechnąć, widząc
radosne ogniki w oczach tego drobnego chłopaka. Nie umiał się nie cieszyć,
słysząc aksamitny głos, wypowiadający w dość szybkim tempie słowa. Nastolatek
emanował tak dużym optymizmem, że samemu się zarażałeś i uśmiechałeś do końca
dnia. Brakowało mu tego. Tej radosnej iskierki w swoim życiu, które stało się
puste po śmierci Taeyeon. Jedynie przyjaciele potrafili go zrozumieć i utrzymać
w nim jakiekolwiek ciepłe uczucia. Rodzina była zbyt zajęta swoimi sprawami na
to. Nie widziała jak w sercu ich najmłodszego członka powoli zagęszcza zimna
pustka, zabijając w nim jakiekolwiek pozytywne emocje. Nie zauważali jak
przybierał różne maski, stawając się aktorem lepszym niż ci, którzy zgarniają
nagrody.
-
Dziękuję – szepnął raz jeszcze, gładząc delikatny policzek. Taemin poruszył się
nieznacznie, drapiąc się po ręce, ale nie obudził się. Spokojnie krążył w
krainie Morfeusza, gdzie był daleki od trosk i szarości życia codziennego.
Kilka minut później Minho dołączył do niego z błogim uśmiechem na ustach.
Jinki
ostatkiem świadomości swojego spowitego alkoholem umysłu zarejestrował, że w
jego namiocie, na jego miejscu śpi Choi. Nie budząc go, wyciągnął swój śpiwór i
wczołgał się do namiotu, w którym spali obaj Kim i także zasnął, pozwalając,
aby alkohol krążył w jego żyłach.
Obudził
się, czując łaskotanie na twarzy. Ostrożnie otworzył jedną powiekę, po chwili
drugą i dopiero teraz poczuł na sobie czyjś ciężar oraz zapach mleczka
kokosowego i migdałów. Zerknął w dół z zaskoczeniem napotykając na karmelową
czuprynę. Zaśmiał się, przyglądając Taeminowi, który spał niemalże na nim,
używając go jako poduszki.
-
Taemin – powiedział, potrząsając lekko szczupłym ramieniem chłopaka. Lee
poruszył się, powoli otwierając oczy. Pierwsze co zarejestrował to to, że jest
mu niezwykle wygodnie, a później, że słyszy bicie serca tuż przy swoim uchu.
-
Minnie – usłyszał głos Choi i zerknął w górę, napotykając parę ciemnych
tęczówek. Automatycznie usiadł, odsuwając się od chłopaka. Co on tu robił?
Dlaczego nie poszedł do swojego namiotu?
-
Czemu nie jesteś u siebie? – wypalił, starając się ukryć rumieńce za kaskadą
długich włosów.
-
Musiałem zasnąć jak słuchałem muzyki, a Onew mnie nie obudził.
-
Przepraszam, że na tobie spałem. To z przyzwyczajenia. Pomyliłem cię z
hyungiem.
Starszy
także dźwignął się do siadu i uśmiechnął ciepło.
-
Nic się nie stało, poza tym jak też jestem twoim hyungiem.
Taemin
już chciał mu odpowiedzieć, kiedy do ich uszu dobiegł krzyk Key.
-
KIM JONGHYUN ZABIERAJ SWOJĄ DINOZAURZĄ ŁAPĘ Z MOJEGO SEKSOWNEGO TYŁKA!
Choi
i Lee spojrzeli na siebie i wybuchli gromkim śmiechem.
-
Skromny prawda? – spytał Minho, wycierając łzy z kącików oczu.
-
Bardzo! – Taemin wyczołgał się z namiotu i od razu podszedł do drugiego,
otwierając drzwi. To co zobaczył, wprawiło go w jeszcze większe rozbawienie.
Key siedział niemal wbity w ściankę namiotu, patrząc morderczym wzrokiem na
Jjonga, który leżał mrugając powiekami, będąc cały wymazany ketchupem. W drugim
kącie spał Jinki zwinięty w kokon i obłożony papierkami po chińskich zupkach.
-
Czemu jesteś wymazany ketchupem? – spytał młodszy Lee, nie mogąc powstrzymać
śmiechu.
-
Nie mam pojęcia – odpowiedział Jonghyun, oglądając swoje ubranie.
-
Ja mam na sobie dżem – wtrącił Key, niemal płaczliwym głosem.
-
Co wyście wczoraj robili, jak ja i Minho zasnęliśmy?
-
Sam chciałbym to wiedzieć.
-
Możecie być cicho? – Z odmętów śpiworowego kokonu wyłoniła się zaspana twarz
Onew. Trzy pary oczu spoczęły na nim i zanim chłopak zdążył coś jeszcze
powiedzieć wybuchli śmiechem. Starszy Lee podrapał się po głowie, nieświadomy,
że na jego czole i policzkach ktoś napisał pastą do zębów „I love chicken!” i
narysował masę serduszek, kwiatków i nawet jednego jednorożca.
No ohayo,to znów ja ;-;
OdpowiedzUsuńchciałam podziękować za ff,którego wysłałaś mi na e-maila,jutro zabieram się do czytania ;w;
Jeju,miałam iść spać,ale z ciekawości jeszcze zajrzałam na Twojego bloga a tu nowy rozdział,omfg <3 Jeżeli to jest 'nabazgrane' to prosiłabym o takie coś codziennie,podoba mi się ten rozdział,aww *o*
Nata ~
oooo ;) nie wierzę, że ta wena Cie opuściła, rozdział jest równie dobry co pozostałe, tylko trochę krótki ^^
OdpowiedzUsuńŻyczę przypływu weny i czekam na nast ;d
Nie dodawałam komentarzy jeszcze na twoim blogi, ale jak zobaczyłam nowy rozdział stwierdziłam czemu nie ? Ja sama piszę, może nie tak dobre opowiadanie jak twoje, ale jednak. Jest mi miło gdy ktoś da komentarz i czasami pomaga mi nabrać weny. Więc skoro masz teraz blokadę obiecuję dodawać do każdego twojego wpisu komentarz :D Rozdział świetny tak jak wszystkie, szkoda że trochę krótki ale rozumiem xD Czekam aż akcja się rozwinie i może powtórka z rozrywki ( pocałunek 2Min'a) ale tym razem na trzeźwo... Tak wiem wiem... pewnie długo jeszcze będę na niego czekać ale warto ^^ Powodzenia w pisaniu i duużo... duuużo weny c(^.^c)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci, że postarałaś się coś naskrobać. :) Już mi umiliłaś mój dzień. ^^ I tak pewnie będziemy ci tu z Hoshi spamować. :D Rozdział wcale nie jest krótki, po necie krążą krótsze. :) Pisałaś niby dłuższe notki, ale ta mnie zadowala. ;p Akcja JongKey + 2Min + Onew, który na zabój kocha kurczaki była świetna. :)
OdpowiedzUsuńPonownie błagam twoją wenę, aby do Ciebie wróciła jak najszybciej.
H.~
"I tak pewnie będziemy ci tu z Hoshi spamować" Ładnie zdanie ^ ^ Baaardzo ładne x3 Masz jakieś wątpliwości?! Trzeba też innym zacząć spamować ,a nie na biednej Sherleen siedzimy x3
UsuńNie mam żadnych wątpliwości! :D Co jak co, ale ja przyzwyczaiłam się do spamu pod notkami Sherleen. Lubię to.^^ Ale w między czasie może pomęczyć też inne autorki lub autorów. Proponujesz coś? :D
Usuńhmmm proponowałabym, "Stubborn boy" Bardzo to lubię, a i autorka dodaje rozdziały co 3-4 dni.. ja bym tak nie mogła...
Usuńah, ale Sherleen pewnie ma nas już dość XD a i inni muszą poznać nasz Niezwykły Dar @_@
Sherleen nie może mieć dość naszych ciekawych rozmów. *chlipie* No popatrz tak logicznie, jak można nas nie kochać? ^^
UsuńRównież bardzo lubię Stubborn Boy, więc nie ma sprawy. Odezwij się pod jakimś ostatnim rozdziałem to się zgadamy znów na spamik. :D Ale tu nie zaprzestajemy akcji pod "Takie byle co cz.1." Lubię tą rozmowę. :D
Nas niemożna nie kochać! Kochasz mnie ,prawdaaa? *oczka kota ze Shreka* i sherleen też mnie kocha,o! ^ ^ No.. ciebie też kochamy! ^w^
UsuńPoczekam aż autorka napisze coś nowego i się odezwę.. tak się zastanawiam, czy wie co się szykuje x3 może czyta nasze rozmowy?! już to widzę O_O Hikari & Hoshi Gwiazdy Internetu @_@
Oczywiście, że cię kocham. <3 Strasznie miło mi się z tobą pisze :) Tak, zakładam, że Sherleen kocha każdego swojego czytelnika w tym nas, spokojnie. ^^
UsuńObawiam się, że biedna autorka chyba jednak nie wie, jaką dawkę spamu jej zaserwujemy. Ale teraz powiedz mi, dlaczego najpierw zamiast napisać "spamu" napisałam "spermy"? O_O Mój Boże, chyba za dużo yaoistki we mnie siedzi.. xD
Taak, nasze komentarze muszą stać się sławne. ^^ Powinnyśmy trafić na mistrzów.! :D
Ja też się tak raz pomyliłam! XD
UsuńNo, ale nas kocha każdy :3 ciekawe czy w ogóle ktoś oprócz nas to czyta x3
Biedactwo.. jej, trwa w słodkiej nieświadomości.. ale do czasu * pociera łapki* Ciekawe jak zareaguje jak nagle tylko komentarzy przybędzie.. ja myślę że ona dla naszej twórczości nie będzie tak wyrozumiała *szatański uśmieszek*
Może dzięki komentarzom staniemy się sławne na caaaały świat *_*
O Boże, świetne !
OdpowiedzUsuńSkoro wena cię opuściła, a piszesz tak świetne rzeczy, to mogę powiedzieć tlyko jedno- zazdroszczę ci xD
Oczywiście w dobry sposób ; )
CZekam na kolejne części ! To opowiadanie jest genialne !!! <3
Yun ^ ^
Super, doczekałam się! Boskie, nawet nie wiesz jak się ciesze :3 Tylko troszkę krótkie jak na ciebie... ale i tak dobrze że coś :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next i życzę wenyyy :3
Doczekałam się w końcu.A dziewczyny mnie uprzedziły i nie wiem co mam napisać.
OdpowiedzUsuńGenialnie,super,świetnie,podobało mi się,straaaaasznie! ♥
Pozdrawiam,Kasumi ^^
Fajny blog uwielbiam czytać takie blogi mam nadzieje, że mój wam też się spodoba.
OdpowiedzUsuńChciałam bym pisać, ale nie wiem czy umiem bo nikt go jeszcze nie skomentował, czekam na twój komentarz.
Zapraszam na swojego bloga:
yaoi-anime-kroliczek.blog.onet.pl
TDG to najlepszy rockowy zespół na świecie skąd go znasz i jaka jest twoja ulubiona piosenka????????? *.*
OdpowiedzUsuń-Sakuyu
Z filmu "Szansa na sukces", a później zaczęłam słuchać. Ulubiona? Hmmm, ciężko wybrać jedną. Lubię "Pain", "Over and over", "Riot", "Never to late" i wiele innych ;3
Usuń"Z odmętów śpiworowego kokonu wyłoniła się zaspana twarz Onew. Trzy pary oczu spoczęły na nim i zanim chłopak zdążył coś jeszcze powiedzieć wybuchli śmiechem. Starszy Lee podrapał się po głowie, nieświadomy, że na jego czole i policzkach ktoś napisał pastą do zębów „I love chicken!” i narysował masę serduszek, kwiatków i nawet jednego jednorożca." epickość. Kocham Twoje poczucie humoru
OdpowiedzUsuń