Taemin stał przy wejściu na zaplecze
baru, w którym pracował Minho. Był już
późny wieczór, ale nie przejmował się tym. Po prostu stał, nonszalancko oparty
plecami o ścianę, wystukując palcami jakiś tylko sobie znany rytm.
-Jesteś
idiotą- powiedziała Taeyeon, patrząc na niego nieco dziwnym wzrokiem.
-Czy
mogłabyś przestać mnie obrażać?- spytał, nawet na nią nie spoglądając.
-Bo
jesteś idiotą. Fakt, pomysł z meczem to naprawdę fajna sprawa, ale żeby nie
ustalić ważnych szczegółów?
-Jeny,
a czy przyszło ci do głowy, że może specjalnie ich nie ustaliłem poprzedniego
wieczoru, bo chciałem mieć pretekst, aby się z nim spotkać? W ogóle to miałaś
dać mi w spokoju pracować.
-Ja…-
zaczęła dziewczyna, ale przerwała, bo
drzwi do baru się otworzyły i wyszedł z nich Minho. Taemin od razu uśmiechnął
się szeroko, odbijając rękoma od ściany.
-Cześć-
powiedział, stając przed zaskoczonym brunetem.
-Cześć,
co tutaj robisz?- odpowiedział Minho, zatrzymując się.
-Czekałem
na ciebie.
-Na
mnie?
-No.
Bo ja w strawie tego meczu.
-Coś
się stało? Chcesz odwołać spotkanie?- Taemin wyczuł w głosie starszego lekki
zawód, dzięki czemu zaśmiał się głośno. Widać naprawdę chciał pójść na ten
mecz.
-Nie.
Wszystko jest okej i jak najbardziej aktualne. Chodzi o to, że nie ustaliliśmy
szczegółów gdzie się spotkamy i tak dalej- wypalił, poprawiając swój kucyk.
Minho odetchnął z wyraźną ulgą, lekko się uśmiechając.
-Może
masz ochotę pójść ze mną do pewnej knajpki, gdzie robią naprawdę dobrą
wołowinę? Jestem trochę głodny. Omówilibyśmy tam wszystko, co ty na to?
Taemin
pokiwał ochoczo głową, kątem oka spoglądając na Taeyeon. Miał ochotę pokazać
jej język, ale nie zrobił tego. Po prostu ruszył za starszym, uśmiechając się
na myśl o darmowym jedzeniu.
-Przyjdziesz do mnie?- rozległ się głos
Kibuma po drugiej stronie słuchawki. Jonghyun odpisał na kolejną wiadomość na
chacie i zerknął na swoją komórkę. Na ekranie widniała twarz jego przyjaciela.
-Nie
chce mi się- odpowiedział, ponownie spoglądając na monitor.
-A co takiego robisz, że nie chcesz się
spotkać?
W
głosie szatyna usłyszał lekką pretensję. Wiedział co to oznaczało. Kolejna
kłótnia. Kim Kibum miał nieco trudny charakter. Każdy kto go znał, wiedział, że
łatwo się denerwuje, jest szczery do bólu, ale i bardzo wrażliwy. Czasem
zachowywał się jak jakaś księżniczka. Kochał gotować, robić zakupy i róż. Mimo
to umiał też postawić na swoim i ludzie z boku woleli nie robić sobie w nim
wroga.
-Bummie,
naprawdę spotkałbym się z tobą, ale…- zaczął, ale przerwał mu rozdrażniony głos
młodszego.
-Ale znowu wolisz siedzieć na tym złomie i
pisać z kumplami z sieci. Jak zawsze.
-Key
weź się nie obrażaj. Wczoraj się spotkaliśmy przecież. Możesz wytrzymać jeden
dzień beze mnie.
-Ale mi się nudzi!
-To zadzwoń do Minho. Może on będzie chciał się
spotkać.
-W cuda wierzysz kurduplowaty dinozaurze?
Jjong
westchnął, spoglądając na telefon. Dobra, teraz go zranił. Chłopak doskonale
zdawał sobie sprawę z tego, że starszy Kim jest niezwykle wyczulony na punkcie
swojego wzrostu. Chciałby być o wiele wyższy, przynajmniej te pięć centymetrów,
ale nie, natura postanowiła zrobić sobie z niego jaja i dała wzrost taki jaki
miał.
-To
był cios poniżej pasa, Kibum- powiedział głosem przepełnionym urazą.
-No co? Prawdę mówię!
-Naprawdę
lepiej zadzwoń do Minho. Nie chce mi się z tobą gadać. Cześć.
-Teraz ty się obrazisz?
Bling
nie odpowiedział, tylko się rozłączył. On i Key dość często się kłócili. Nie było
dnia, aby między nimi nie powstało jakieś spięcie, ale mimo to nie zamieniliby
siebie na kogoś innego. Jonghyun kochał chłopaka, znał niemal od zawsze, a
przynajmniej wystarczająco długo, aby znać jego charakter.
-Głupi
Kibum- warknął, rozwalając się wygodniej na krześle i wracając do swoich
wirtualnych przyjaciół.
Minho
patrzył z uśmiechem na ustach jak jego nowy kolega zajada się dopiero co
upieczonym mięsem. Młodszy miał przy tym tak uroczą minę, że nie był w stanie
się nie cieszyć.
-Wyglądasz
jak dziecko- powiedział, kiedy chłopak
sięgnął po kolejny kawałek mięsa, tańcząc przy tym na krześle. Taemin
momentalnie znieruchomiał, spoglądając na starszego
-Nie
jestem dzieckiem- wypalił.
-Wiem.-
Minho wyciągnął rękę, czochrając mu włosy. Czekoladowe tęczówki rozszerzyły się
w zaskoczeniu.
-Ej,
rozwalisz mi kucyk!
Choi
zaśmiał się, obserwując jak Lee poprawia włosy z nieco oburzoną miną. Był
zupełnie jak Key, który nie pozwalał nikomu oprócz Jjongowi czochrać swoich
włosów. Zawsze musiały być idealnie ułożone, aby nie niszczyć jego cudownego
wizerunku.
-To
co chciałeś omówić?- zapytał, kiedy młodszy ponownie wrócił do jedzenia.
-No
wiesz, gdzie się spotkamy i o której? Od razu na stadionie, czy w jakimś innym
miejscu?
-Jeśli
chcesz to mogę po ciebie przyjechać i po prostu razem pojedziemy na mecz.
-Serio
mówisz?
Minho
pokiwał głową, pochłaniając resztki swojej porcji. Rozejrzał się dookoła,
czując, że nadal jest głodny. W końcu podniósł do góry rękę, przywołując do
nich kelnerkę. Całkiem ładna dziewczyna podeszła do ich stolika i z uśmiechem
przyjęła zamówienie. Choi odwrócił głowę, spoglądając ponownie na Taemina i
wybuchnął śmiechem, widząc jego minę.
-No
co?- spytał. Młodszy patrzył na niego wielkimi jak spodki oczami, z
rozdziawioną buzią i fasolką szparagową zwisającą z jego brody.
-Ty
naprawdę dasz radę jeszcze zjeść?
-A
co to było? Nawet nic nie poczułem.
-Nic.
Nie. Poczułeś?- Lee zamrugał kilka razy powiekami, nadal będąc w osłupieniu. Od
kiedy przyszli do tej knajpy Minho zdołał pochłonąć pięć porcji mięsa z
warzywami i ryżem, a przed chwilą zamówił jeszcze jedną… W domu zawsze mówili,
że Taemin ma największy apetyt, ale teraz przy Choi wypadał po prostu blado.
-Lubię
jeść- powiedział brunet, upijając łyk swojej coli.
-A
mi w domu mówią, że to ja niby dużo jem. W ogóle gdzie ty to mieścisz?
-Tam
gdzie każdy inny człowiek, Taemin. W żołądku.
-Dobra,
no to tak. Przyjedziesz do mnie, może gdzieś tak dwie godziny przed meczem co?
Jest o siedemnastej, to tak o piętnastej, bo mogą być korki.
-Mi
pasuje.
-Zabieramy
coś ze sobą?
-Jeśli
chcesz.
-Dobra.
To może jeszcze wymieńmy się numerami, tak żebym wiedział, że już jedziesz,
okej?
Starszy
sięgnął do kieszeni i wyjął komórkę. Odblokował ją, już chcąc zapisać numer
młodszego, kiedy zobaczył nową wiadomość sms. Wszedł w skrzynkę odbiorczą i ją
odczytał z uśmiechem na ustach.
„Od:
Key;
Ten
przebrzydły dinozaur znowu mnie olewa!”
-Poczekaj,
muszę odpisać, bo zaraz zostanę zbombardowany natłokiem smsów od przyjaciela-
powiedział, wciskając nowe okno wiadomości i odpisał.
„Do:
Key;
Pewnie
znowu wyolbrzymiasz, Key.”
Wysłał,
po czym z uśmiechem podał młodszemu swój numer, przy okazji zapisując jego.
Kibum
patrzył na ekran swojego telefonu, czując w sobie narastającą irytację. Nie
dość, że Choi śmiał mu odpisać dopiero po dwudziestu minutach, to jeszcze coś
takiego?! Że niby on wyolbrzymia?! On nigdy nic nie wyolbrzymia! Jjong go olał.
Nie chciał się spotkać tylko dlatego, że po raz kolejny wolał pisać z tymi
przygłupami z sieci, niż pobyć trochę z kumplem.
„Do:
Minho;
Ja
nie wyolbrzymiam. Wiem co mówię, Choi”
Wysłał
wiadomość, rzucając telefon na łóżko. Nudził się. W ogóle nie wiedział co
mógłby robić. Nie pracował, rodzice jakoś specjalnie nie wymagali od niego, aby
zarabiał pieniądze. Co prawda chodził na studia, ale tak się złożyło, że akurat
był okres wakacyjny i nie mógł spędzić czasu na sali wykładowej. Jego telefon
zadzwonił, więc szybko po niego sięgnął, odczytując kolejną wiadomość.
„Od:
Minho;
Zachowujesz
się tak jakbyś był jego żoną. Nie możesz przestać był zazdrosny o jego
znajomych, to robi się powoli męczące.”
Szatyn
wciągnął głośno powietrze do płuc, odrzucając urządzenie i nawet nie odpisując. Fakt, był zazdrosny. Z resztą
nie pierwszy raz, ale czy to coś złego? Co było złego w tym, że chciał spędzić
czas z przyjacielem? Że tęsknił za nim, gdy nie widział go dłużej niż dwanaście
godzin i dostawał białej gorączki za każdym razem, gdy starszy pisał ze swoimi
znajomymi. Co niby było w tym złego?
-Świetnie!
A miejcie mnie wszyscy w dupie! Ja też was będę!- krzyknął, zakrywając głowę
poduszką.
Taemin ma łeb ^^
OdpowiedzUsuńJjong naprawde się robi naburmuszonym dinozaurem który siedział by tylko przy komputerze.
A i mam pytanie,to opowiadanie jest yaoi? ^^
Yaoi, yaoi ;) Wolno się rozkręca, ale spokojnie, już niedługo ^^
UsuńOstatnie tekst Keya - bezcenny xD hihih
OdpowiedzUsuńDziewczyno Twoje teksty nie rozwalają ;)
Wrodzony S(z)pryt Taemina. <3 Czemu mi tu powoli zamieniasz Jonghyuna w takiego no-life'a?. :D Nawet nie widzi biednego Kibuma. :<
OdpowiedzUsuńKey, ja się o stówkę założę, że Jonghyun to by chciał mieć coś z Ciebie w dupie.. Jeśli wiesz o czym mówię :D
H.~
Biedny Key, że też to nie widzi, że dotknęła go strzała tego przebrzydłego amora, ojj dojdą do siebie razem z Jonghyunem ;) tylko na to czekam ;D
OdpowiedzUsuńNo bo Bummek to jest taka słodka, całuśna żonka no! ^^
J.
"zachowujesz siębjakbyś był jego żoną" to mnie rozwaliło :3
OdpowiedzUsuń-Sakuyu