Taemin nie
czuł się zbyt dobrze już od chwili gdy otworzył oczy. Skwar panujący na podwórku
i niemiłosierna ducha, sprawiały, że robiło mu się słabo, a ciało pokrywał pot.
Siedział właśnie na jednej z ławek stojącej na korytarzu w jego Uczelni, w
ręce trzymając butelkę z ciepłą już wodą
i oddychał ciężko, przymykając oczy.
Minho obserwował go uważnie,
niepokojąc się jego bladą twarzą. Lee był jeszcze nieco osłabiony po prawie dwu
tygodniowej głodówce po pogrzebie Soni, a intensywne treningi, noce pełne
wrażeń i obecna pogoda osłabiały go jeszcze bardziej.
-Minnie, wszystko w porządku?-
zapytał, kiedy młodszy przymknął na chwilę powieki.
-Tak, Minho. Jest ok. To przez ten
skwar- odpowiedział nieco słabym głosem i napił się wody, krzywiąc się na jej
ciepło.
-Może pójdę do automatu po zimne
napoje zanim rozpoczniemy kolejny trening, co?- odezwał się Kai, obserwując ich
uważnie. Chłopcy pokiwali głowami, wydobywając z kieszeni pieniądze i podając
mu je. Czarnowłosy potrząsnął swoją koszulką przy szyi i ruszył do automatu,
przeklinając upał jaki rozpuszczał go od środka.
Kiedy wrócił z butelkami pokrytymi
chłodną parą, chłopcy od razu poprzykładali je do policzków, uśmiechając się
błogo pod nosem. Tego było im trzeba. Chłodu. Dużo chłodu. Oczywiście,
najchętniej każdy z nich wskoczyłby teraz do basenu wypełnionego cudownie zimną
wodą i pozwolił, aby ich ciała ochłodziły się trochę, ale musiało to pozostać w
sferze ich marzeń. Zbliżały się dni otwarte uczelni. Uczniowie liceum mieli
przyjść na nie i poznać proponowane oferty. A każdy z klubów musiał pokazać jak bardzo jest ważny i co potrafi. Dlatego
musieli ciężej trenować, aby ich układ stał się perfekcyjny. A napięcie było
tym większe, że Taeyang już ostatni rok rezydował na stanowisku lidera grupy i
wraz z końcem roku miał opuścić uczelnię. Wolał pozostawić po sobie coś
spektakularnego. Musiało być idealnie.
Niemal wtoczyli się do sali
tanecznej, kompletnie bez życia rzucając torby pod jedną ze ścian. Od razu
otworzyli na oścież okna i włączyli wiatrak, stojący w kącie pomieszczenia.
Taeynag ściągnął z siebie koszulkę, ukazując idealnie wyrzeźbioną latami tańca,
klatkę piersiową. Wooyoung i Kai poszli po chwili jego śladem, rzucając bluzki
na swoje torby. Minho patrzył na nich, zastanawiając się krótką chwilę, aż w
końcu sam także ściągnął koszulkę. Junho miał pod spodem podkoszulek, więc
tylko on i Taemin zostali w pełnym ubraniu.
Kai włączył muzykę, rozciągając
mięśnie. Inni zrobili to samo, mimo duchoty jaka ich ogarniała. W końcu
ustawili się w odpowiedniej pozycji i zaczęli tańczyć.
Minho od razu zauważył, że ruchy
Taemina są jakieś wolniejsze, mniej pewne, bardziej leniwe. Jakby sprawiały mu
wysiłek, a przecież zawsze tańczył z łatwością. Ruchy miał płynne, szybkie,
pewne. Było widać, że jego ciało jest stworzone do tańca, ale nie dzisiaj.
Taemin czuł jak powoli ogarnia go coraz
większe osłabienie. Głowa go bolała, czoło miał mokre od potu, ale i strasznie
gorące. Serce waliło w piersi przyśpieszonym rytmem, a kończyny wydawały się
być niezwykle ciężkie. Trudno mu było skupić się na kolejnym ruchu, miał
wrażenie jakby wsadzono go do sauny i zamknięto na kilka godzin. Wszelkie płyny
odpływały z jego ciała, ubrania kleiły się od nadmiaru potu. Oddychał ciężko,
ignorując mgłę przysłaniającą mu oczy.
Jeszcze zanim Lee zaczął osuwać się
na podłogę omdlały, silne ręce Minho oplotły go w pasie. Głowa młodszego
spoczęła na jego ramieniu, a całe ciało opadło bezwładnie na postać Choi.
Taeynag zatrzymał się, podbiegając do nich, a Kai wyłączył muzykę.
-Co się stało?- zapytał Woo, patrząc
z przerażeniem na nieprzytomnego chłopaka.
-Zemdlał. Jest cały rozpalony, chyba
ma gorączkę- powiedział Choi, dotykając czoła młodszego. Automatycznie wziął go
na ręce, podchodząc szybko do swoich rzeczy i wylewając na twarz chłopaka
połowę zawartości butelki z wodą. Taemin poruszył się i otworzył oczy, ale nie
powiedział nic. W ogóle nie bardzo kontaktował co się dzieje. Było mu strasznie
słabo, a jedyne co czuł to silne ciało Minho i zimną wodę na swojej twarzy.
-Zabiorę go do domu- powiedział
Choi.
-Zaniosę wasze rzeczy- odpowiedział
Junho, chwytając za ich torby. Minho wyszedł z sali, pospiesznym krokiem
kierując się do wyjścia.
Kiedy znalazł się na parkingu,
położył młodszego na tylnym siedzeniu swojego auta, odebrał torby od Junho i
usiadł za kółkiem, nie przejmując się nałożeniem na siebie koszulki. I tak było
za gorąco, a on nie miał czasu, aby myśleć o biednych niewiastach, które na
widok jego nagiej klatki piersiowej mogły dostać zawału. Teraz liczył się tylko
Taemin.
Jak tylko znalazł się w domu,
pierwsze co zrobił po wniesieniu do środka Taemina, było nalanie nieco chłodnej
wody do wanny. Oczywiście zadbał oto, aby woda nie była ani za zimna, ani za
ciepła, bo nie chciał, żeby młodszy doznał szoku termicznego. Później ściągnął
z niego przepocone ubranie i w samej bieliźnie wsadził do chłodnej wody. Lee
nadal nie kontaktował, mimo, że ruszał oczami we wszystkie strony.
Westchnął z ulgą, kiedy jego ciało
objął przyjemny chłód. Po chwili poczuł na swoim czole mokry ręcznik, a pod
pachą termometr. Uśmiechnął się pod nosem, przymykając oczy. I tak mało co
kontaktował.
Minho wyjął go z wody, kiedy
gorączka spadła z niemal czterdziestu stopni do trzydziestu ośmiu i pięciu.
Wytarł miękkim ręcznikiem jego drobne ciało i zaniósł do pokoju, kładąc na
chłodnej, satynowej pościeli. Ponownie zrobił mu okład i wyszedł na dół po
zimną wodę, którą wcześniej wsadził do lodówki.
Taemin zasnął, co jakiś czas mrucząc
przez sen. Często wołał jego imię i prosił, aby go nie zostawiał. Innym razem
niemal szlochał, nawołując Sonię. Zdarzało się też, że mówił nieco sprośne
rzeczy, uśmiechając się pod nosem. Minho siedział koło niego, zmieniając okłady
i dając pić. Pilnował, aby w pokoju nie było za duszno. Nawet nie wiedział
kiedy sam zapadł w sen, trzymając głowę na brzuchu młodszego.
Obudził go dźwięk dzwoniącego
telefonu. Przejechał dłonią po zaspanej twarzy i odebrał go, mimo, że należał
do Taemina.
-Tak?- spytał, zerkając na teraz już
spokojnie śpiącego chłopaka.
-Tutaj
Taeyang. Jak Taemin?
-Lepiej. Gorączka spadła, śpi teraz.
-Byłeś
z nim u lekarza?
-Nie. To przemęczenie i tak był
osłabiony po tym wszystkim. Do tego dzisiejszy upał.
-Skoro
zażegnałeś kryzys i sytuacja opanowana, to dobrze.
-Tak. Dzięki, że dzwonisz. Taeminowi
będzie miło, że się o niego martwicie.
Po drugiej stronie słuchawki zapanowała
cisza. Minho wstał, zdejmując suchy ręcznik z czoła młodszego i wsadził go do
miski z wodą. Ramieniem przytrzymał telefon, po czym wycisnął mokry materiał i
ponownie położył go na głowie Taemina.
-Ty
nie jesteś tylko ochroniarzem Taemina, prawda? Między wami jest coś więcej-
odezwał się w końcu Taeyang.
-Zależy mi na nim.
-Dobrze,
że Minnie ma teraz ciebie.
Choi chciał coś odpowiedzieć, ale
połączenie zostało przerwane. Zaskoczyło go to trochę, ale postanowił
zignorować dziwne zachowanie Taeyanga.
Położył telefon na półce obok łóżka i sięgnął po termometr. Miał zamiar
wsadzić go pod pachę chłopaka, ale brązowe oczy młodszego spojrzały na niego.
-Jak się czujesz?- zapytał, z
czułością gładząc nieco już chłodny policzek Taemina.
-Dobrze, trochę mi słabo. Czy coś
się stało?
-Zemdlałeś, a później miałeś wysoką
gorączkę.
-Na treningu?
-Tak.
-Przepraszam.
-Za co?
-Za problemy. Musiałeś się mną
opiekować. Znowu.
Minho pociągnął go za ręce, sadzając
sobie na kolanach i przytulając do piersi, powiedział:
-Nie musisz przepraszać. To nie był
problem. Ważne, że już wszystko z tobą okej.
Taemin podniósł do góry głowę,
wdychając odurzający zapach Minho i pocałował go w usta. Starszy odwzajemnił
pocałunek, w duchu czując ulgę. Cieszył się, że obyło się bez szpitali i, że
Lee czuł się już lepiej.
Ahhhh~!! Umrę jeśli nie pojawi się nowy rozdział ~!!! Zginę w męczarniach ~!! xDD
OdpowiedzUsuńJa wiedziałam, od początku rozdziału wiedziałam, że będzie coś z Taeminem.! ^^ Biedaczysko, takiego to tylko wyprzytulać. Minho jadący autem bez koszulki, nie przejmujący się, że jakaś dziewczyna widząc go, mogła paść na zawał. I Minnie gadający sprośne rzeczy przez sen, się Minho nasłuchał pewnie co nieco o nim samym. : D No cóż, teraz nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejną dawkę rozdziałów. :)
OdpowiedzUsuńHikari.^^ ~ Mówiłam już, że nienawidzę tych znaczków do przepisywania? Normalnie szlag mnie trafia, jak je widzę. xD
awww,urocze,a zarazem niepokojące o zemdlał.Ale to z Taeyangiem troche...dziwnie,nie wiem czy ktoś za tym nie stoi..tylko takie przypuszczenia ^^
OdpowiedzUsuńczekam na więcej ♥
Hikari padam na twoich komentarzach, są zajebiste po prostu ^^ Cieszy mnie, że komentujesz każdy rozdział. Naprawdę ;)
OdpowiedzUsuńKolejne już niedłog, może jeszcze dzisiaj nawet ^^
Dziekuję za komentarze <3
Naprawdę są aż takie fajne? Dziękuję. <3 Komentarzami mogę wyrazić to co czuję czytając twoją twórczość, która mnie zabija z rozdziału na rozdział. ^^ Nadal będę komentować każdy rozdział, bo ja lubię pisać i mieć świadomość, że gdzieś tam kogoś cholernie cieszy moje zdanie. :)
UsuńZ rozdziałami nie musisz się tak spieszyć, jeśli nie wyjdzie dziś, będzie jutro i pojutrze. :)
Ty dziękujesz za komentarze,a ja jestem wdzięczna za to, że piszesz to yaoi i dzielnie czytasz moje komentarze, które miejscami są rozwlekłe i pozbawione sensu. <3
Hikari. ^^ ~ Znów te głupie znaczki i mi się kurwiki w oczach zapalają. *-*
jeeej, 4 rozdziały na raz! to było takie cudowne *_* opo jest świetne ;d
OdpowiedzUsuńah i tak btw kocham Twoje sceny erotyczne <3
No to opowiadanie jest świetne, taak wciąga ^^
OdpowiedzUsuńDoskonały pomysł i rozegranie fabuły. Mam nadzieję, że Key się nawróci i zejdą się tak oficjalnie z Jonghyunem.
Kyuhyun mnie powala w tym opowiadaniu, diablik mój kochany <3
xD
J.
Wiedziałam od początku że Taoś zemdleje, i mam wrażenie że to nie był Taeyan... O.o
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Minniego, ale dobrze, że Minho zawsze go ratuje z opresji ^^
OdpowiedzUsuń