środa, 15 sierpnia 2012

("Bodyguard") Rozdział 2


            Obudził go dźwięk dzwoniącego budzika. Otworzył ostrożnie zaspane oczy, ręką wyłączając irytujące urządzenie. Był wykończony. Nie spał praktycznie całą noc, rozmyślając o tym wszystkim co się wydarzyło dzień wcześniej. Jęknął, przejeżdżając ręką po zaspanej twarzy i przewracając się na drugi bok. Czy to co wczoraj usłyszał było snem? Miał taką nadzieję. Cholernie pragnął, aby to wszystko okazało się tylko zwykłym snem.

            -Zwariuję- mruknął, odgarniając z twarzy przydługą grzywkę. Tego się nie spodziewał. Nigdy w życiu nie pomyślał, że może kiedykolwiek spotkać go coś takiego. Usiadł, drapiąc się po nagim ramieniu. Wspomnienia z poprzedniego wieczoru wróciły do niego.

            Patrzył wielkimi oczami na nieznajomego, starając się zrozumieć, po co mu osobisty ochroniarz? Dlaczego Sonia nie zadzwoniła na policję? I jakim cudem tak szybko udało jej się załatwić dla niego osobistego ochroniarza? Choi kiwnął głową, nie spuszczając z niego wzroku. Taemin zerknął na Sonię, mając nadzieję, że ta wyjaśni mu wszystko, bez konieczności zadawania pytań z jego strony.

            -Chyba chcesz usłyszeć kilka wyjaśnień- powiedziała, uśmiechając się lekko. Kiwnął głową, czekając na dalsze jej słowa. Kobieta poprosiła Minho, aby ten zostawił ich samych, a gdy to zrobił, usiadła na łóżku obok Taemina i zaczęła:

            -Wiem, że sądziłeś iż najpierw zadzwonię na policję, ale oni niewiele by tu mogli. Tą sprawą może się zająć tylko i wyłącznie agencja, a ty potrzebujesz ochrony.

            -Bo jakiś psychol mnie śledził i zaatakował? Pewnie już dawno zwiał i więcej się do mnie nie zbliży- wyrzucił z siebie, opierając się plecami ob ścianę. Kobieta westchnęła, poprawiając jakąś fałdę na jego spodniach.

            -Wątpię, że to był jakiś zwykły psychol, jak to określiłeś.

            -A niby kto inny? I skąd wzięłaś telefon do tej agencji? Przecież ten chłopak jest ode mnie tylko trochę starszy, jak niby może być ochroniarzem?

            -Pracuję w twoim domu już dość długo i posiadam zaufanie twojego ojca. Dlatego właśnie zdradził mi on pewną tajemnicę, którą chyba czas, abyś i ty poznał.

            Taemin podniósł do góry głowę, nastawiając uszu. Robiło się ciekawie, a on czuł, że nie może przepuścić nawet jednego słowa, które wyjdzie z ust kobiety.

            -Agencję znam od twojego ojca.  W końcu w niej pracuje.

            Taemina zamurowało. Jak to pracuje? Jego ojciec był przecież biznesmenem, a nie jakimś agentem. Dlatego nie miał dla niego czasu. Bo musiał ciągle wyjeżdżać w interesach.

            -Przecież…- zaczął, ale Sonia przerwała mu, kładąc rękę na ramieniu.

            -Wiem Minnie. Myślałeś, że pracuje jako biznesmen, ale prawda jest taka, że jest jednym z najlepszych agentów SM. Nie mogłeś wiedzieć, dla własnego bezpieczeństwa. Agencja rządzi się własnymi prawami. Wybierają swoich ludzi w specjalny sposób, więc nie dziw się, że Choi Minho jest tak młody. Ale wracając do twojego ojca, podczas swojej pracy zdobył wielu wrogów. Ludzi, którzy mogą chcieć go skrzywdzić, a co za tym idzie także jego bliskich. Dlatego nie uważam, że mężczyzna, który do ciebie strzelał był zwykłym psychopatą. Pod uwagę muszę wziąć wiele opcji, także taką, że mógł to być jeden z wrogów twojego ojca. Agencja jest w stanie szybko zapewnić ochronę innym ludziom. Oni wiedzą co robić.

            Lee myślał, że gałki oczne wyjdą mu za chwilę z orbit. W ciągu jednego wieczoru, podczas krótkiej rozmowy dowiedział się, że życie jego ojca nie było wcale takie jakie myślał, że jest. Teraz niczego nie mógł już być pewny. Nigdy.

            -Prześpij się z tym skarbie. Twój ojciec został już powiadomiony o tym, że przydzielono ci osobistą ochronę- dodała Sonia, gładząc go po policzku. Pokiwał jedynie głową, czekając aż wyjdzie z pokoju. A później zaszył się pod kołdrą, próbując jakoś przetrawić te wszystkie informacje, które usłyszał kilka minut wcześniej.

            Zerwał się na równe nogi, czochrając włosy ze zirytowaną miną. „Jak to możliwe, że w ciągu jednego wieczoru całe twoje życie może się tak zmienić?”- spytał siebie w myślach. Chwycił szybko za ubrania, które miał zamiar nałożyć na uczelnię i wyszedł, mając nadzieję, że ciepły prysznic ukoi jego myśli.



            Minho pił gorącą kawę, czytając poranną gazetę. Czuł się nieco dziwnie w tym wielkim domu, ale nie dawał tego po sobie poznać. W nocy dokładnie obmyślił sobie to jak będzie pracować. Dostał jeden cel: CHRONIĆ LEE TAEMINA 24/7. Zadanie nie wydawało się być trudne. W końcu nie pierwszy raz musiał kogoś ochraniać, mimo, że nigdy wcześniej na czas nieokreślony. Tak czy siak, miał zamiar chodzić za chłopakiem wszędzie, gdzie ten przebywał, pilnować, aby nie zbliżał się do niego nikt podejrzany i wypatrywać potencjalnego zagrożenia. A w razie gdyby takowe nastąpiło, interweniować. Prosto i szybko.

            -Taemin już wstał, sądząc po odgłosach dochodzących z łazienki. Niedługo zejdzie na dół- z zamyślenia wyrwał go głos Soni. Spojrzał na kobietę, uśmiechając się lekko. Ta postawiła przed nim talerz z kanapkami i drugi po drugiej stronie stołu.

            -Jedz. Samą kawą nie zapełnisz żołądka, a potrzebne ci będą siły do chronienia tego chłopaka- dodała. Z wdzięcznością chwycił jedną kanapkę i ugryzł kawałek, delektując się smakiem. Kobieta uśmiechnęła się, siadając na wolnym krześle, spoglądając w okno. Kilka minut później rozległ się dźwięk trzaskających drzwi i odgłos zbiegających po schodach stóp. W końcu w drzwiach do kuchni stanął Taemin. Minho ponownie nie mógł wyjść z podziwu nad urodą chłopaka. Tym razem miał na sobie luźne dżinsy i szeroką, błękitną koszulkę. A na to narzuconą kurtkę w typowo hip-hopowym stylu. Niemal tonął w tych ciuchach, ale widać nie przejmował się tym. Długie włosy upiął w koński ogon, odsłaniając jeden z czarnych kolczyków, wbitych w ucho. Chłopak podszedł do kobiety, całując ją w policzek i usiadł na wolnym krześle, chwytając kanapkę i praktycznie ignorując Minho.

            -Taemin, powinieneś się przywitać- skarciła go Sonia, ale w jej głosie nie było słychać złości. Wręcz przeciwnie, był ciepły i miękki, a w oczach gościła miłość.

            -Nic się nie stało- odezwał się wreszcie Choi, wprawiając tym młodszego w zaskoczenie. Taemin nie podejrzewał, że chłopak może mieć tak głęboki głos. Poprzedniego wieczoru w ogóle się nie odzywał. Zamrugał kilka razy powiekami, wpychając do ust kanapkę, starając się nie zwracać uwagi na parę czarnych jak węgiel oczu, utkwionych w jego postaci.

            -Chciałbym ustalić kilka zasad- ponownie odezwał się Minho, gdy chłopak kończył już jeść śniadanie. Brązowe tęczówki spojrzały na niego, a kucyk na głowie lekko podskoczył.

            -Mam cię chronić, a więc cały czas będę przebywał w twoim pobliżu. Także na uczelni, gdzie będę chodził pod przykrywką nowego ucznia. Nikt nie może się dowiedzieć, że cię ochraniam, rozumiesz?

            Taemin pokiwał głową, słuchając go dalej.

            -Masz trzymać się blisko mnie, zawsze w zasięgu mojego wzroku. Mówić mi gdzie akurat wychodzisz i słuchać moich poleceń, czy to także jest jasne?

            Lee poczuł jak wzbiera w nim irytacja. Nie lubił jak ktoś mu rozkazywał, czy kontrolował go. Nigdy nikogo nie słuchał, poza Sonią, ale to ze względu na szacunek jaki jej okazywał. Mimo to pokiwał potakująco głową, upijając trochę soku malinowego.

            -Dobrze. Teraz daj mi swoją komórkę- Choi wyciągnął w jego stronę dłoń, a Lee zmarszczył brwi. Przez chwilę tylko patrzyli na siebie, aż Minho poruszył ponaglająco ręką. Taemin wyciągnął z kieszeni telefon i położył go na wyciągniętej dłoni. Minho sprawnie wyłączył go, otwierając tylną klapkę i wyciągnął coś z kieszeni, próbując umocować to w urządzeniu.

            -Nie zgadzam się na żadne podsłuchy- powiedział Taemin, zrywając się z krzesła i sięgając po telefon, ale ten odsunął go od niego. Chłopak miał go ochraniać, a nie podsłuchiwać jego prywatne rozmowy.

            -To nie podsłuch, tylko nawigator. Możesz spokojnie usiąść- Choi włączył telefon, wyciągając swój z kieszeni i przez chwilę coś na nich robiąc. W końcu oddał urządzenie młodszemu, mówiąc:

            -Jeśli coś się stanie, a ja nie będę obok. Nawet jeśli będzie to twoje podejrzenie, wciśnij ten trzy cyfrowy kod i zieloną słuchawkę. Od razu dostanę sygnał i znajdę cię na GPS.

            Taemin pokiwał głową, chowając telefon i wstając. Nadal był zły. Zły na to co się wydarzyło wczoraj, co usłyszał i w ogóle na wszystko. Założył na nogi swoje martensy i nic nie mówiąc, wyszedł z domu, nie patrząc nawet, czy jego ochroniarz idzie za nim.

3 komentarze:

  1. Jestem ciekawa co będzie dalej .xD Świetne opowiadanie .
    Mimo że to dopiero drugi rozdział to i tak mi się podoba . c :

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejuuu, Minho, jako tajemniczy ochroniarz. Jestem ciekawa jak będzie się on zachowywał na uczelni :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem taka ciekawa co będzie dalej... więc idę czytać dalej..
    Dziękuję za rozdział. Podoba mi się :D
    Dużo weny
    Shizu-chan

    OdpowiedzUsuń