poniedziałek, 20 sierpnia 2012

("Bodyguard") Rozdział 27

             
             Spotkali się w wyznaczonym poprzedniego wieczoru miejscu. Tak jak uzgodnili Minho dał się związać dla Key i pozwolił, aby ten wepchnął go do samochodu, wioząc w miejsce, w którym przetrzymywali Taemina. Później Key wyciągnął go z auta i wprowadził na terytorium Kim Heechula.

            -Czego chcesz?!- rozległ się czyjś głos. Kibum spojrzał w górę, napotykając wzrok jednego z ludzi Heechula. Uśmiechnął się, uderzając Choi w twarz.

            -Znalazłem go jak się kręcił  nie daleko. To Choi Minho, ochroniarz Lee Taemina!- odkrzyknął. Mężczyzna wytrzeszczył oczy, dając innym zgodę, aby otworzyli bramę. Key pociągnął za sobą Minho, uważnie rozglądając się dookoła. Nikt nawet nie pomyślał, że to może być zasadzka. W końcu Key sprowadzić tutaj Taemina, więc niby dlaczego teraz miałby pomagać jego ochraniarzowi w uwolnienie go?

            -Ja się nim zajmę- powiedział, kiedy jeden ze strażników chciał odebrać od niego „zakładnika”. Pociągnął go dalej, wchodząc do części więziennej. Dokładnie się rozejrzał dookoła, a kiedy miał pewność, że nikt go nie śledzi, rozwiązał Choi.

            -Mogłeś tak mocno mnie nie walić- mruknął Minho, pocierając bolące nadgarstki.

            -Musiałem być wiarygodny. A teraz masz i strzel  mi w ramię- Key wyciągnął w jego stronę swoją broń. Brunet uniósł do góry brwi. Nie tak się umawiali.

            -Że co mam zrobić?

            -Strzel mi  w ramię. Muszę wyjść z tego z jakąś kontuzją, bo samo pobicie to za mało, rozumiesz? Śmiało.

            Choi wziął pistolet i odczekał chwilę.  W końcu uderzył Key w twarz, posyłając na podłogę i strzelił w momencie, w którym szatyn najmniej się spodziewał. Kibum wrzasnął z bólu, łapiąc się za zranione ramię.

            -Przepraszam- wyszeptał Minho, ruszając biegiem w miejsce gdzie przetrzymywany był Taemin.

           



            Taemin słyszał jakieś dźwięki dochodzące chyba z zewnątrz. Bał się jeszcze bardziej, bo nie były to wcale miłe dźwięki. Raczej odgłosy duszenia i łamanych kości. Skulił się w sobie, starając się nie słuchać. To nie pierwszy raz jak działo się coś takiego. Poprzedniego wieczoru kilka osób urządziło sobie zawody i wynikła z tego niezła bójka. Na szczęście nikt nie pomyślał o tym, aby wyżyć się na swoim więźniu.

            Głośny huk i uderzenie ciała o podłogę. Później szybkie kroki oraz dźwięk otwieranych drzwi. Ktoś krzyknął, inny strzelił. Taemin zaczął się cicho modlić, kiedy zrozumiał, że owe dźwięki nie dochodzą z podwórka, a zza drzwi prowadzących do jego celi. Kolejne uderzenie, w końcu trzask rozwalanego zamka i skrzypnięcie metalowych drzwi.

            -Taemin!- zamarł, słysząc znajomy głos. Przestał się modlić, tylko poruszył głową. Po chwili poczuł na sobie czyjeś ręce.

            -Minho?- ciche pytanie wydobyło się z jego ust.

            -To ja Minnie, zaraz cię rozwiążę.

            Poczuł jak strach go opuszcza, a w sercu pojawia się radość. Przyszedł po niego. Wtargnął na teren wroga, znalazł go. Opaska zakrywająca jego oczy opadła, a więzy wiążące jego ręce zostały przerwane.

            -Minho!- rzucił się na szyję starszego, jak tylko ostatni sznur znalazł się na podłodze. Owiał go dobrze mu znany zapach, a silne ramiona oplotły w pasie.

            -Jestem, Minnie. Jestem- kojący głos, poczucie bezpieczeństwa. Łzy spływały mu po policzku, a ręce zaciskały się kurczowo na czarnej koszulce starszego.

            -Nie płacz skarbie. Musimy iść, nie mamy za dużo czasu- Minho odsunął go od siebie i wytarł kciukiem spływające łzy. Taemin pokiwał głową, wstając ostrożnie. Nogi mu drżały, a rany od sznurów niemiłosiernie piekły. Był osłabiony, głodny i przerażony. Choi objął go ramieniem, pomagając iść. Wyszli z pomieszczenia i ruszyli jednym z korytarzy. Taemin widział martwe ciała jego oprawców i doskonale zdawał sobie sprawa, że to Minho ich zabił. Zrobił to, aby go uratować. Uśmiechnął się nieznacznie, przyspieszając.

            Nawet nie wiedział kiedy i jak został wyprowadzony z terenu wroga i wsadzony do jakiegoś samochodu. Odetchnął spokojnie, kiedy Choi usiadł za kierownicą i ruszył z piskiem opon.

            Spoglądał co chwilę we wsteczne lusterko, aby się upewnić, czy nikt ich nie śledził. Czuł się nieco źle z powodu Key, którego zostawił postrzelonego na korytarzu, ale wiedział, że nic się dla szatyna nie stanie. Rana nie była jakaś wielka, a postarali się, aby nikt się nie domyślił, że wszystko było ukartowane. Zerknął na tylne siedzenie, na którym leżał Taemin. Kiedy wpadł do pomieszczenia, w którym był przetrzymywany i zobaczył go związanego, leżącego na brudnej podłodze, ale w gruncie rzeczy całego, poczuł jak ogarnia go ulga.

            -Niedługo będziemy w bezpiecznym miejscu, Minnie- powiedział, przyspieszając. Młodszy kiwnął głową, z grymasem bólu na twarzy oglądając rany spowodowane więzami.



            Key z uśmieszkiem słuchał jak jeden z ludzi Heechula mówi mu przez telefon, że Taemin został uprowadzony. Żaden z nich nie pomyślał, że Key mógł ukartować to wszystko i pomóc Choi. Siedział właśnie w jednym z całkiem przytulnych pomieszczeń i patrzył jak jakaś dziewczyna zawiązuje mu ramie. Na szczęście Choi tylko go drasnął i kula nie utkwiła w jego ręce, ale nie obyło się bez szycia. W duchu cieszył się, że brunet zdołał uciec i przy okazji zastrzelić dziewięć osób po drodze.

            -Szef się wkurwił- powiedział chłopak, rozłączając się. Spojrzał na Key i zwrócił się do niego.

            -Masz się stąd nie ruszać.

            -Oczywiście- odpowiedział Kibum, krzywiąc się na ból w ręce. Nie miał zamiaru nigdzie wychodzić. Musiał grać do końca, a więc spotkać się z Heechulem, opowiedzieć mu bajeczkę, którą wspólnie z Choi wymyślili i patrzeć jak zżera go wściekłość. „Będzie niezła zabawa” – pomyślał, rozsiadając się wygodniej w fotelu.

6 komentarzy:

  1. YAEH ^^ mamoo,to jest..cudowne.Choć nie lubie bijatyk..ale to mi się podobało bo Minho ma Taemina ^^ ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Minnie i Minho! Uhuuu. Teraz muszą uciekać, prawda? Bo skoro Heechul się wkurwił, to ich dopadnie. I tym razem na pewno coś zrobi Minho albo Tae. Może o to właśnie ci chodzi? eehh. nie wiem już. Ale skoro Jongi jechał za Key i Minho.. to on tam powinien wpaść i uratować Key z łapsk wkurzonego Heechula. O.O! Może to Jonghyun zastrzeli Heechula? Albo Heechul jego.xD
    Ok. Czekam na next, jak coś, ale nie musisz się spieszyć. Ja poczekam.:)
    Hikari. :D ~ Ps. bardzo podoba mi się postawa Key, i to jak pomógł Minho w zrealizowaniu planu z Taeminem. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Key ty sprytny kocie ;D Ja wiedziałam, że nie jesteś zły ;D Jjong powinien tam wpaść zastrzelić pozostałych i zabrać Key. A potem Key sam rozprawi się z Kopciuszkiem (Wybacz Ciulu) Już nie mogę się doczekać! Minho załatwił dziewięć osób, zwiał stamtąd i nie doniósł żadnych obrażeń, no po za tym że oberwał od Key. Brawo! Zuch chłopak! xD Widzę, że piszesz następną opowieść^^ Kurcze zżera mnie ciekawość. Czytanie twoich opowieści to niezłe ćwiczenie na cierpliwość xD Chcesz więcej i więcej, nie możesz już wytrzymać, a nim się obejrzysz kolejne rozdziały i opowiadania! <3 Czekam na następne rozdziały ^_^

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem w niebo wzięta! <3 <3 <3 Dzisiaj zaczęłam czytać twojego bloga i przeczytałam wszystkie 27 rozdziałów z zapartym tchem ^^" Już się nie mogę doczekać kolejnych części. Uwielbiam cię!!! :3
    ~Madzik^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Minnie jest wolny!!! Ale niestety czuje że to jeszcze nie koniec... ;/

    OdpowiedzUsuń
  6. Taaaak! W końcu moje kochanie zostało uratowane. Jestem ciekawa, jak zareaguje Heechul na wieść o uprowadzeniu Minniego. Będzie się działo :D

    OdpowiedzUsuń