niedziela, 19 sierpnia 2012

("Bodyguard") Rozdział 20


             Taemin nie czuł się zbyt dobrze już od chwili gdy otworzył oczy. Skwar panujący na podwórku i niemiłosierna ducha, sprawiały, że robiło mu się słabo, a ciało pokrywał pot. Siedział właśnie na jednej z ławek stojącej na korytarzu w jego Uczelni, w ręce  trzymając butelkę z ciepłą już wodą i oddychał ciężko, przymykając oczy.

            Minho obserwował go uważnie, niepokojąc się jego bladą twarzą. Lee był jeszcze nieco osłabiony po prawie dwu tygodniowej głodówce po pogrzebie Soni, a intensywne treningi, noce pełne wrażeń i obecna pogoda osłabiały go jeszcze bardziej.

            -Minnie, wszystko w porządku?- zapytał, kiedy młodszy przymknął na chwilę powieki.

            -Tak, Minho. Jest ok. To przez ten skwar- odpowiedział nieco słabym głosem i napił się wody, krzywiąc się na jej ciepło.

            -Może pójdę do automatu po zimne napoje zanim rozpoczniemy kolejny trening, co?- odezwał się Kai, obserwując ich uważnie. Chłopcy pokiwali głowami, wydobywając z kieszeni pieniądze i podając mu je. Czarnowłosy potrząsnął swoją koszulką przy szyi i ruszył do automatu, przeklinając upał jaki rozpuszczał go od środka.

            Kiedy wrócił z butelkami pokrytymi chłodną parą, chłopcy od razu poprzykładali je do policzków, uśmiechając się błogo pod nosem. Tego było im trzeba. Chłodu. Dużo chłodu. Oczywiście, najchętniej każdy z nich wskoczyłby teraz do basenu wypełnionego cudownie zimną wodą i pozwolił, aby ich ciała ochłodziły się trochę, ale musiało to pozostać w sferze ich marzeń. Zbliżały się dni otwarte uczelni. Uczniowie liceum mieli przyjść na nie i poznać proponowane oferty. A każdy z klubów musiał pokazać jak  bardzo jest ważny i co potrafi. Dlatego musieli ciężej trenować, aby ich układ stał się perfekcyjny. A napięcie było tym większe, że Taeyang już ostatni rok rezydował na stanowisku lidera grupy i wraz z końcem roku miał opuścić uczelnię. Wolał pozostawić po sobie coś spektakularnego. Musiało być idealnie.

            Niemal wtoczyli się do sali tanecznej, kompletnie bez życia rzucając torby pod jedną ze ścian. Od razu otworzyli na oścież okna i włączyli wiatrak, stojący w kącie pomieszczenia. Taeynag ściągnął z siebie koszulkę, ukazując idealnie wyrzeźbioną latami tańca, klatkę piersiową. Wooyoung i Kai poszli po chwili jego śladem, rzucając bluzki na swoje torby. Minho patrzył na nich, zastanawiając się krótką chwilę, aż w końcu sam także ściągnął koszulkę. Junho miał pod spodem podkoszulek, więc tylko on i Taemin zostali w pełnym ubraniu.

            Kai włączył muzykę, rozciągając mięśnie. Inni zrobili to samo, mimo duchoty jaka ich ogarniała. W końcu ustawili się w odpowiedniej pozycji i zaczęli tańczyć.

            Minho od razu zauważył, że ruchy Taemina są jakieś wolniejsze, mniej pewne, bardziej leniwe. Jakby sprawiały mu wysiłek, a przecież zawsze tańczył z łatwością. Ruchy miał płynne, szybkie, pewne. Było widać, że jego ciało jest stworzone do tańca, ale nie dzisiaj.

            Taemin czuł jak powoli ogarnia go coraz większe osłabienie. Głowa go bolała, czoło miał mokre od potu, ale i strasznie gorące. Serce waliło w piersi przyśpieszonym rytmem, a kończyny wydawały się być niezwykle ciężkie. Trudno mu było skupić się na kolejnym ruchu, miał wrażenie jakby wsadzono go do sauny i zamknięto na kilka godzin. Wszelkie płyny odpływały z jego ciała, ubrania kleiły się od nadmiaru potu. Oddychał ciężko, ignorując mgłę przysłaniającą mu oczy.

            Jeszcze zanim Lee zaczął osuwać się na podłogę omdlały, silne ręce Minho oplotły go w pasie. Głowa młodszego spoczęła na jego ramieniu, a całe ciało opadło bezwładnie na postać Choi. Taeynag zatrzymał się, podbiegając do nich, a Kai wyłączył muzykę.

            -Co się stało?- zapytał Woo, patrząc z przerażeniem na nieprzytomnego chłopaka.

            -Zemdlał. Jest cały rozpalony, chyba ma gorączkę- powiedział Choi, dotykając czoła młodszego. Automatycznie wziął go na ręce, podchodząc szybko do swoich rzeczy i wylewając na twarz chłopaka połowę zawartości butelki z wodą. Taemin poruszył się i otworzył oczy, ale nie powiedział nic. W ogóle nie bardzo kontaktował co się dzieje. Było mu strasznie słabo, a jedyne co czuł to silne ciało Minho i zimną wodę na swojej twarzy.

            -Zabiorę go do domu- powiedział Choi.

            -Zaniosę wasze rzeczy- odpowiedział Junho, chwytając za ich torby. Minho wyszedł z sali, pospiesznym krokiem kierując się do wyjścia.

            Kiedy znalazł się na parkingu, położył młodszego na tylnym siedzeniu swojego auta, odebrał torby od Junho i usiadł za kółkiem, nie przejmując się nałożeniem na siebie koszulki. I tak było za gorąco, a on nie miał czasu, aby myśleć o biednych niewiastach, które na widok jego nagiej klatki piersiowej mogły dostać zawału. Teraz liczył się tylko Taemin.



            Jak tylko znalazł się w domu, pierwsze co zrobił po wniesieniu do środka Taemina, było nalanie nieco chłodnej wody do wanny. Oczywiście zadbał oto, aby woda nie była ani za zimna, ani za ciepła, bo nie chciał, żeby młodszy doznał szoku termicznego. Później ściągnął z niego przepocone ubranie i w samej bieliźnie wsadził do chłodnej wody. Lee nadal nie kontaktował, mimo, że ruszał oczami we wszystkie strony.

            Westchnął z ulgą, kiedy jego ciało objął przyjemny chłód. Po chwili poczuł na swoim czole mokry ręcznik, a pod pachą termometr. Uśmiechnął się pod nosem, przymykając oczy. I tak mało co kontaktował.

            Minho wyjął go z wody, kiedy gorączka spadła z niemal czterdziestu stopni do trzydziestu ośmiu i pięciu. Wytarł miękkim ręcznikiem jego drobne ciało i zaniósł do pokoju, kładąc na chłodnej, satynowej pościeli. Ponownie zrobił mu okład i wyszedł na dół po zimną wodę, którą wcześniej wsadził do lodówki.

            Taemin zasnął, co jakiś czas mrucząc przez sen. Często wołał jego imię i prosił, aby go nie zostawiał. Innym razem niemal szlochał, nawołując Sonię. Zdarzało się też, że mówił nieco sprośne rzeczy, uśmiechając się pod nosem. Minho siedział koło niego, zmieniając okłady i dając pić. Pilnował, aby w pokoju nie było za duszno. Nawet nie wiedział kiedy sam zapadł w sen, trzymając głowę na brzuchu młodszego.

            Obudził go dźwięk dzwoniącego telefonu. Przejechał dłonią po zaspanej twarzy i odebrał go, mimo, że należał do Taemina.

            -Tak?- spytał, zerkając na teraz już spokojnie śpiącego chłopaka.

            -Tutaj Taeyang. Jak Taemin?

            -Lepiej. Gorączka spadła, śpi teraz.

            -Byłeś z nim u lekarza?

            -Nie. To przemęczenie i tak był osłabiony po tym wszystkim. Do tego dzisiejszy upał.

            -Skoro zażegnałeś kryzys i sytuacja opanowana, to dobrze.

            -Tak. Dzięki, że dzwonisz. Taeminowi będzie miło, że się o niego martwicie.

            Po drugiej stronie słuchawki zapanowała cisza. Minho wstał, zdejmując suchy ręcznik z czoła młodszego i wsadził go do miski z wodą. Ramieniem przytrzymał telefon, po czym wycisnął mokry materiał i ponownie położył go na głowie Taemina.

            -Ty nie jesteś tylko ochroniarzem Taemina, prawda? Między wami jest coś więcej- odezwał się w końcu Taeyang.

            -Zależy mi na nim.

            -Dobrze, że Minnie ma teraz ciebie.

            Choi chciał coś odpowiedzieć, ale połączenie zostało przerwane. Zaskoczyło go to trochę, ale postanowił zignorować dziwne zachowanie Taeyanga.  Położył telefon na półce obok łóżka i sięgnął po termometr. Miał zamiar wsadzić go pod pachę chłopaka, ale brązowe oczy młodszego spojrzały na niego.

            -Jak się czujesz?- zapytał, z czułością gładząc nieco już chłodny policzek Taemina.

            -Dobrze, trochę mi słabo. Czy coś się stało?

            -Zemdlałeś, a później miałeś wysoką gorączkę.

            -Na treningu?

            -Tak.

            -Przepraszam.

            -Za co?

            -Za problemy. Musiałeś się mną opiekować. Znowu.

            Minho pociągnął go za ręce, sadzając sobie na kolanach i przytulając do piersi, powiedział:

            -Nie musisz przepraszać. To nie był problem. Ważne, że już wszystko z tobą okej.

            Taemin podniósł do góry głowę, wdychając odurzający zapach Minho i pocałował go w usta. Starszy odwzajemnił pocałunek, w duchu czując ulgę. Cieszył się, że obyło się bez szpitali i, że Lee czuł się już lepiej.

9 komentarzy:

  1. Ahhhh~!! Umrę jeśli nie pojawi się nowy rozdział ~!!! Zginę w męczarniach ~!! xDD

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja wiedziałam, od początku rozdziału wiedziałam, że będzie coś z Taeminem.! ^^ Biedaczysko, takiego to tylko wyprzytulać. Minho jadący autem bez koszulki, nie przejmujący się, że jakaś dziewczyna widząc go, mogła paść na zawał. I Minnie gadający sprośne rzeczy przez sen, się Minho nasłuchał pewnie co nieco o nim samym. : D No cóż, teraz nie pozostaje mi nic innego, jak czekać na kolejną dawkę rozdziałów. :)
    Hikari.^^ ~ Mówiłam już, że nienawidzę tych znaczków do przepisywania? Normalnie szlag mnie trafia, jak je widzę. xD

    OdpowiedzUsuń
  3. awww,urocze,a zarazem niepokojące o zemdlał.Ale to z Taeyangiem troche...dziwnie,nie wiem czy ktoś za tym nie stoi..tylko takie przypuszczenia ^^
    czekam na więcej ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Hikari padam na twoich komentarzach, są zajebiste po prostu ^^ Cieszy mnie, że komentujesz każdy rozdział. Naprawdę ;)
    Kolejne już niedłog, może jeszcze dzisiaj nawet ^^
    Dziekuję za komentarze <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę są aż takie fajne? Dziękuję. <3 Komentarzami mogę wyrazić to co czuję czytając twoją twórczość, która mnie zabija z rozdziału na rozdział. ^^ Nadal będę komentować każdy rozdział, bo ja lubię pisać i mieć świadomość, że gdzieś tam kogoś cholernie cieszy moje zdanie. :)
      Z rozdziałami nie musisz się tak spieszyć, jeśli nie wyjdzie dziś, będzie jutro i pojutrze. :)
      Ty dziękujesz za komentarze,a ja jestem wdzięczna za to, że piszesz to yaoi i dzielnie czytasz moje komentarze, które miejscami są rozwlekłe i pozbawione sensu. <3
      Hikari. ^^ ~ Znów te głupie znaczki i mi się kurwiki w oczach zapalają. *-*

      Usuń
  5. jeeej, 4 rozdziały na raz! to było takie cudowne *_* opo jest świetne ;d
    ah i tak btw kocham Twoje sceny erotyczne <3

    OdpowiedzUsuń
  6. No to opowiadanie jest świetne, taak wciąga ^^
    Doskonały pomysł i rozegranie fabuły. Mam nadzieję, że Key się nawróci i zejdą się tak oficjalnie z Jonghyunem.
    Kyuhyun mnie powala w tym opowiadaniu, diablik mój kochany <3
    xD

    J.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiedziałam od początku że Taoś zemdleje, i mam wrażenie że to nie był Taeyan... O.o

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda mi Minniego, ale dobrze, że Minho zawsze go ratuje z opresji ^^

    OdpowiedzUsuń