niedziela, 19 sierpnia 2012

("Bodyguard") Rozdział 16


            Jak tylko otworzył oczy, poczuł przy sobie ciepło płynące z ciała Taemina. Zerknął w dół, na śliczną twarz wtuloną w jego nagą pierś i ramię oplecione wokół jego klatki piersiowej. Wspomnienia z minionej nocy powróciły do niego z podwójną siłą. Odgarnął z czoła młodszego pachnący pomarańczami kosmyk, delikatnie muskając jego policzek. Chłopak poruszył się, mocniej wtulając w jego pierś.

            Minho nie żałował ostatniej nocy. Mimo, że złamał swoją świętą zasadę, mówiącą: „Nigdy nie wdawaj się w cielesne kontakty ze swoim zadaniem, a już tym bardziej nie angażuj się emocjonalnie.” Przymknął powieki, biorąc głęboki wdech. Zawsze przestrzegał tej zasady. Nie tylko dlatego, że tak było wygodniej, ale dlatego, że nie chciał później cierpieć. Miłość potrafiła być piękna, dać ci szczęście i pokazać świat, którego nigdy wcześniej nie widziałeś, ale umiała też sprawić ból. Natomiast bliskie kontakty cielesne przysparzały nie tylko ulotne chwile przyjemności, ale i problemy, które później aż nazbyt mogły skomplikować życie. Sam nie wiedział dokładnie co go skusiło, aby pozwolić na to wszystko co się wydarzyło nocą. Może to ten pełen rozpaczy wzrok i dotyk młodszego. Cichy krzyk o odrobinę bliskości. I te słowa, które wypowiedział, gdy nadchodziło spełnienie. „Nie zostawiaj mnie. Nigdy”- dźwięczały w jego głowie, nie dając spokoju. Nie wiedział co odpowiedzieć. Co zrobić. Sytuacja powoli wymykała mu się spod kontroli.

            Taemin wymruczał coś niezrozumiale pod nosem i połaskotał go przy długą grzywką, gdy poruszył głową. Brunet objął go mocniej ramieniem, nie odrywając od niego wzroku. Nie chciał już więcej widzieć smutku w jego oczach. Nie miał już siły patrzeć, jak ten marnieje w oczach, pogrążając się w rozpaczy. Chciał, aby zadziorny chłopak wrócił.

            -Zwariowałem- wyszeptał, przeczesując ręką swoje kruczoczarne włosy. Zbyt dużo pogmatwanych uczuć się w nim nagromadziło, przez co niczego już nie rozumiał. Kompletnie.





            Kim Heechul nigdy nie należał do osób spokojnych i cierpliwych. Jego wybuchowy charakterek przyćmiewał nieskazitelnie piękną urodę i wzbudzał strach. Wszyscy, którzy go znali, wiedzieli, że lepiej z nim nie zadzierać. Nigdy.

            -Czy ja nie wyraziłem się jasno ostatnim razem?!- wysyczał, patrząc z wściekłością na postawnego mężczyznę, przykutego do ściany grubymi łańcuchami. Z jego twarzy skapywała krew. Miał rozciętą wargę i podpuchnięte oko, przez co kompletnie nie było widać, że jest przystojny.

            -A może mówiłem w tak skomplikowanym języku, że twój przesiąknięty testosteronem mózg nic nie zrozumiał?!

            Mężczyzna spojrzał na niego nie naruszonym okiem i się wyszczerzył. Ów gest rozwścieczył jeszcze bardziej Heechula i kolejny cios spadł na twarz przykutego.

            -Mówiłem ci, że odsuwam cię od tej sprawy! Już raz ją spieprzyłeś, a teraz zrobiłeś to znowu! Ja nie toleruję błędów, Kangin!- z każdym kolejnym słowem, pięść Kim wbijała się w żebra chłopaka. Ten stęknął, spluwając krwią na kamienną podłogę.

            -Kazałem ci się trzymać z daleka! Przez ciebie muszę znowu czekać!- warknął, odsuwając się od prawie nieprzytomnego Kangina. Wściekłość wręcz emanowała z całej jego postaci. Zaciskał pokryte krwią mężczyzny pięści, mrużąc oczy. Kopnął z rozpędu krzesło stojące pod jedną ze ścian, niemal wyrywając sobie włosy z głowy.

            -Heechul- usłyszał znajomy głos. Odwrócił się w stronę drewnianych drzwi i napotkał czarne tęczówki. Ich właściciel wszedł powoli do środka, przyglądając się nieprzytomnemu mężczyźnie. Kim obserwował go z uwagą, napawając się jego urodą. Był przystojny, z krótko obciętymi niemal, że srebrnymi włosami, zmysłowymi wargami i cudownym ciałem.

            -Nie sądzisz, że byłeś trochę za ostry?- zapytał chłopak, odwracając się w jego stronę.

            -Nie, Hangeng. Nie byłem. Powinien się cieszyć, że jeszcze żyje.

            -Czasem mnie przerażasz.

            -Ale to nie zmienia faktu, że mnie kochasz.

            Hangeng uśmiechnął się, podchodząc do niego. Pocałował lekko jego usta, palcem ścierając stróżkę krwi z delikatnego policzka.

            -Cierpliwości. Niedługo będziesz miał to czego chcesz- wyszeptał, odgarniając z jego twarzy nieco przydługie włosy.

            -Oby- odpowiedział Heechul i zerkając z odrazą na Kangina, wyszedł z pomieszczenia.





            Kiedy się obudził nikogo nie było koło niego. Na początku pomyślał, że ostatnia noc była tylko snem, ale zapach bruneta wciąż unoszący się na poduszce, wyprowadził go z błędu. Przewrócił się na bok, wtulając twarz w miękki materiał poszewki. Nadal czuł na swoim ciele delikatny dotyk Minho, jego pocałunki i wspomnienie rozkoszy, jakie mu dał. Kiedy go wczoraj pocałował, myślał, że chłopak go od siebie odepchnie i powie, aby nigdy więcej tego nie robił, ale było zupełnie inaczej. Odwzajemniony pocałunek, ośmielił go nieco i postanowił przystąpić do dzieła. Chciał zapomnieć. Chociaż na krótką chwilę zapomnieć o ostatnich dniach, a ów zapomnienie widział tylko i wyłącznie w rozkoszy. Przytulając się do Minho i czując jego ciepło czuł się dziwnie bezpiecznie. Miał wrażenie, że dzięki tym uczuciom byłby wstanie przetrwać jakoś kolejne dni. Że dzięki Minho mógł odzyskać własnego siebie.

            Wstał, owijając się ciemnofioletową pościelą i podszedł do okna. Uchylił zasłonięte od kilku dni rolety i otworzył okno, wpuszczając do środka świeże powietrze. Zastanowił się, gdzie mógł być teraz Choi. Miał nadzieję, że niedaleko.

            Podszedł do jednej z szafek i wyjął z niej czystą bieliznę oraz dresy. Odrzucił kołdrę, kierując się do drzwi, nie przejmując faktem, że jest nagi. Wyszedł na korytarz, zmierzając do łazienki. Jeszcze zanim zniknął za jej drzwiami, do jego nozdrzy doszedł zapach świeżo parzonej kawy. Położył ubranie na pralce i wszedł pod prysznic, odkręcając gorącą wodę. Wraz ciepłym  strumieniem, jaki obmywał jego ciało, znikało napięcie ostatnich dni. Powoli się oczyszczał, próbując pożegnać się ze smutkiem, jaki nim zawładną.

            Jak tylko zszedł na dół, zobaczył go siedzącego na kanapie z kubkiem kawy w ręce. Uśmiechnął się nieśmiało, podchodząc do lodówki i wyciągnął mleko bananowe. Lubił ten napój. Słodki smak, który rozpływał się w jego ustach. Taki jego mały narkotyk.

            Minho spojrzał na młodszego, odstawiając kubek na stół. Karmelowe włosy były mokre i kilka kropel spadało na niebieską koszulkę, którą miał na sobie. Wstał z kanapy, powolnym krokiem podchodząc do niego. Chłopak odwrócił się, wbijając w niego swoje czekoladowe oczy.

            -Dziękuję- powiedział Taemin, napawając się widokiem przystojnej twarzy bruneta.

            -Za co?- Minho oparł się ob blat kuchenny, zakładając ręce na piersi.

            -Że mnie nie odtrąciłeś. Potrzebowałem tego.

            Choi uśmiechnął się, nic nie mówiąc. Taemin przeszedł obok niego, wyciągając z lodówki coś do jedzenia. Głód nagromadzony przez te wszystkie dni, właśnie dawał o sobie znać. Przez chwilę robił sobie kanapkę, aż w końcu się odwrócił i powiedział:

            -I przepraszam.

            Choi uniósł do góry brew, nie spuszczając z niego wzroku.

            -Za to, że cię martwiłem. Przepraszam.

            Chłopak spuścił wzrok, patrząc tępo na kanapkę trzymaną w ręku. Minho podszedł do niego, łapiąc za brodę i podnosząc do góry. Uśmiechnął się ciepło, kręcąc głową i złożył delikatny pocałunek na ustach młodszego. Kanapka, którą miał zamiar zjeść upadła na podłogę, a ręce powędrowały na szyję starszego, wsuwając się w ciemne włosy.

            -Nic się nie stało- odpowiedział Choi, odrywając się od niego. Policzki Lee były lekko zaróżowione, a wargi nieco spuchnięte.

            -Myślę, że powinienem już wrócić na uczelnie- wydyszał.

            -Nie mam nic przeciwko, ale najpierw coś zjedz- Minho zerknął na rozplaszczoną na podłodze kanapkę. Taemin powiódł za nim wzrokiem i roześmiał się, po raz pierwszy od pięciu dni.

3 komentarze:

  1. Hangeng z Heechulem? No, tego się nie spodziewałam. xD I Kangin, który wszystko spartaczył. *-* Widać, że Heechul lubi się znęcać. ^^ Milutki Minho, słodki Tae. Piękne uzupełnienie. :) Lecę do next. :D
    Hikari.

    OdpowiedzUsuń
  2. JUejku to takie słodkie że rzygam tęczą, lubię rzygać tęczą :3

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu Minho zachowuję się tak, jak lubię <3

    OdpowiedzUsuń