piątek, 14 września 2012

("Heart") Rozdział 18


            Minho obserwował z boku jak dziewczęta zachwycają się nad urodą maknae. Sam chłopak krzywił się nieco, próbując jakoś wymigać się od ich poczynań. Widać było, że Taemin czuje się co najmniej niezręcznie. Trzy razy wyglądał tak jakby miał zamiar zaraz wybuchnąć, kiedy Sunny po raz chyba czwarty powiedziała, że ma skórę gładką jak pupa niemowlęcia i jest uroczy.

            - Noona czy mogłabyś nie dotykać moich policzków? – spytał Lee, modląc się, aby go posłuchała. Miał dość tego, że ciągle go dotykały. Non stop. Czuł się jak jakiś okaz w zoo, który jest na tyle łagodny, że można go pogłaskać.

            - Ale jesteś taki słodki kiedy to robię. Tak się uroczo czerwienisz – zaświergotała Sunny, na co policzki młodszego jeszcze bardziej oblały się purpurą, a Yuri zaniosła głośnym śmiechem. „Boże ratuj mnie!” – pomyślał, wznosząc oczy ku górze i omal nie krzyknął, widząc nad swoją twarzą, twarz Taeyeon.

            - Widzę, że cię dopadły i nie mają zamiaru puścić – powiedziała, uśmiechając się nieco wrednie. Przymknął powieki, starając się nie krzyknąć. Widać Taeyeon musiała nieźle się bawić, obserwując go. Co prawda pojawiała się przynajmniej raz na tydzień, ale i tak zawsze miał ochotę ją udusić. Chociażby przez ten jej wredny uśmieszek, pojawiający się na ślicznej twarzy.

            - Myślę, że ja i Taemin powinniśmy w końcu zobaczyć nasze pokoje. – Z pomocą przyszedł mu Choi, stając nad Sunny. Lee rzucił mu pełne wdzięczności spojrzenie, wstając pospiesznie i łapiąc go za rękaw kurtki, pociągnął w stronę wind. Starszy poszedł za nim bez żadnego sprzeciwu, uśmiechając się lekko pod nosem.

            - Chyba obrały cię za dobry obiekt do znęcania się – dodał, kiedy metalowe drzwi windy otworzyły się. Rudy wszedł do środka, naciskając numer pietra i skrzywił się, widząc jak Taeyeon znika, wciąż nie zmieniając swojego wyrazu twarzy.

            - Nie mogli dorwać Jjonga? On to chyba lubi. W ogóle to jego koleżanki, a nie moje. Nie jestem jak jakiś okaz w zoo, którego można zaczepiać – wypalił, zakładając ręce na piersi i nadymił policzki. Minho zaśmiał się, odruchowo poprawiając mu grzywkę. Chłopak nie zdawał sobie sprawy z tego jak uroczo wygląda z naburmuszoną miną.

            - Jesteś najmłodszy więc to chyba przeważyło – powiedział, stając dość blisko niego, bo do windy weszły jeszcze trzy osoby. Taemin czuł na plecach ciepło ciała Choi i poczuł jak robi mu się gorąco. Jakaś staruszka przesunęła się bardziej w ich stronę, przez co starszy zaczął napierać na niego swoją klatką piersiową.

            - Trochę tu ciasno – wyszeptał, ale nie odsunął się, mimo, że miał przed sobą odrobinę miejsca. Dobrze mu było czuć przy sobie jego silną sylwetkę.

            - Zaraz wysiądziemy. – Gorący oddech owiał jego ucho, a po ciele przeszedł dreszcz, sprawiając, że na karku włoski stanęły mu dęba.

            - Wiem – mruknął, skupiając się na numerach pięter, które po kolei się zapalały. W końcu winda zatrzymała się i wysiadł z niej pospiesznie, poprawiając swoją bluzkę. Minho za to wyszedł na korytarz dość powolnym krokiem, wyciągając z kieszeni klucze.

            - Mam pokój z numerem dwieście sześć, a ty? – spytał, zerkając na numerek.

            - Dwieście siedem.

            - W takim razie możemy iść razem. Widać, że Jjong zadbał, abyśmy mieli pokoje obok siebie. Chodź. – Chwycił młodszego za rękę i pociągnął w głąb korytarza, nie zauważając lekkich rumieńców jakie pojawiły się na twarzy chłopaka.

 

 

            - Key no, ale o co ci chodzi? – spytał Jjong, siadając na brzegu hotelowego łóżka, należącego do Kibuma. Młodszy obrzucił go jednym z tych tylko Bóg jeden wie, co oznaczających spojrzeń i wsadził do szafy pierwszą z sześciu kupek ubrań.

            - No kurde! W drodze do pensjonatu było okej, a później nagle trach i ci się humor popsuł. Możesz wyjaśnić chociaż, dlaczego? – nalegał starszy.

            - Nic ci nie muszę wyjaśniać.

            - Właśnie, że musisz. Masz okres, czy jaki grom?

            Kibum zatrzymał się, patrząc mu prosto w oczy z niebyt zadowoloną miną i wysyczał przez zaciśnięte żeby.

            - Nie wiem, czy zauważyłeś Jjong, ale jestem facetem. A faceci nie mają okresu, głąbie!

            - Ty możesz mieć, bo czasem zachowujesz się jak baba.

            - Wyjdź.

            Niższy założył ręce na szerokiej piersi, robiąc nieustępliwą minę.

            - Dopiero jak powiesz mi o co ci chodzi.

            - Powiedziałem, abyś wyszedł! – Kibum zaczął teraz fukać niczym rozwścieczony kot. Jonghyun wiedział, że jeszcze trochę, a po pokoju zaczną latać rzeczy, rzucane przez młodszego.

            - Nie dopóki…

            - Kim Jonghyun, do jasnej cholery, natychmiast opuść mój pokój!

            W stronę starszego poleciała jedna z drogich bluzek Kibuma. Bling westchnął, zrywając materia ze swojej głowy i odrzucił go na bok, kierując się do wyjścia.

            - Nie mam ochoty oglądać twojej dinozaurze gęby do końca dnia, więc mi nie przeszkadzaj – dodał Key, uważnie obserwując każdy jego ruch. Chłopak otworzył drzwi i wyszedł, trzaskając nimi.  „Przeklęty, głupi i ślepi Dinozaur!” – przebiegło mu przez myśl, wywołując kolejne pełne frustracji fuknięcie.

 

            Taemin stał na balkonie, wychodzącym z jego pokoju i obserwował ocean rozciągający się wzdłuż plaży należącej do pensjonatu. Świeże powietrze owiewało jego twarz, wywołując na niej szeroki uśmiech. Zdążył już się rozpakować i wstępnie przejrzeć swój pokój. Nie był jakoś wyjątkowo duży, ale za to przytulny. Ogromne łóżko zajmowało niemal połowę powierzchni pomieszczenia, po jego bokach stały dwie szafki nocne, a naprzeciwko komoda, w której mógł pochować swoje rzeczy i stojący na niej telewizor z DVD. Do tego mała łazienka i balkon.

            Wziął głęboki oddech, wychylając się zza barierki, aby zajrzeć w dół na dróżkę prowadzącą na plażę.

            - Nie wychylaj się tak, bo jeszcze spadniesz i co wtedy powiemy twoim rodzicom? – usłyszał znajomy, głęboki głos i spojrzał w lewo, widząc uśmiechniętego bruneta. Włosy miał mokre, co oznaczało, że musiał brać prysznic. Ubranie też zmienił, bo teraz miał na sobie czarną, idealnie opinającą jego mięśnie bokserkę.

            - Hyung! Wystraszyłeś mnie – jęknął, przenosząc wzrok z umięśnionych ramiona na jego twarz.

            - Wybacz. Jak ci się podoba pokój?

            - Jest całkiem wygodnie. Jak to pokój. Byłeś tutaj już wcześniej, prawda?

            - Kilka razy. Jonghyn dość często nas tutaj zapraszał podczas wakacji.

            - Zazdroszczę.

            - A ty nie wyjeżdżałeś nigdy nigdzie?

            - Nie mogłem. Szpital pochłaniał mi zbyt wiele czasu – mruknął Lee, odwracając głowę w stronę plaży. Czuł na sobie wzrok starszego. Wiedział, że ten przejeżdża po nim spojrzeniem, przybierając nieodgadniony wyraz twarzy.

            - Jak długo leżałeś w szpitalu? – Padło ciche pytanie. Taemin westchnął. Wiedział, że kiedyś znowu wrócą do tej rozmowy i Minho będzie chciał znać nieco więcej szczegółów, ale mimo to nie miał ochoty o tym rozmawiać. Tym bardziej, że ponownie będzie musiał skłamać, brnąc w to wszystko.

            - Różnie. Czasem tylko tydzień, a czasem nawet trzy miesiące – odpowiedział głosem pozbawionym jakichkolwiek emocji.

            - Było aż tak poważnie?

            - Właśnie, było. Teraz już nie jest, więc proszę nie wracajmy do tego. – Posłał mu proszące spojrzenie i odetchnął z ulgą kiedy brunet pokiwał potakująco głową. Był mu wdzięczny, że szanował jego prywatność i jednak nie zadawał niezręcznych pytań. Ktoś inny mógłby to ciągnąć, ale on wolał poczekać, aż młodszy sam mu o wszystkim powie.

            Zapadła cisza, czasem przerywana głośnymi śmiechami dzieci, bawiących się na plaży. Ktoś wchodził i wychodził z pensjonatu zmierzając ścieżką na rozgrzany piasek, aby się na nim po wylegiwać lub pomoczyć w chłodnej wodzie. Wiał lekki wiaterek, raz po raz mierzwiąc długie włosy Taemina i wysuwając je spod kucyka. Czasem odgarniał je dłonią, a czasem po prostu pozwalał, aby żyły własnym życiem, muskając delikatnie jego policzek.

            W pokoju Choi rozległo się pukanie. Chłopak oderwał wzrok od zamyślonej twarzy Lee i mruknął coś w stylu „zaraz wracam”, wchodząc do pomieszczenia i podchodząc do drzwi. Otworzył je, zastając po drugiej stronie wściekłego Jonghyuna, który bez żadnego słowa wparował do pokoju i wyszedł na balkon.

            - Hyung? – spytał zaskoczony Lee, widząc wściekłość na twarzy Blinga.

            - Głupi Kibum! – warknął najstarszy, sprawiając, że jedna z brwi Minho powędrowała do góry w ten jego typowo charyzmatyczny sposób.

            - Mógłbyś trochę rozwinąć swoją wypowiedź?

            - Chciałem z nim pogadać i dowiedzieć się co w niego wstąpiło, a on wyrzucił mnie z pokoju!

            - Można się było tego spodziewać, w końcu to Key.

            - Przestań gadać, że to on, bo wiem, że to on. Cholera no! Czasem naprawdę ciężko go zrozumieć. Jest gorszy niż baba w ciąży!

            - Myślę, że powinieneś się najpierw uspokoić, Jjong – powiedział najmłodszy, uśmiechając się do niego delikatnie.

            - Może jak wyjdziemy gdzieś z dziewczynami, to mi przejdzie. Key mówił, że nie chce z nami nigdzie iść, to niech siedzi sam w pokoju.

            - Może  pójdę z nim pogadać. Możecie iść beze mnie – rzucił Taemin, krzywiąc się na myśl, że znowu miałby spędzić czas z nieco szalonymi koleżankami Kim. Uśmiechnął się jeszcze, znikając we wnętrzu swojego pokoju, zostawiając starszych na balkonie Choi.

            - A temu co? – zdziwił się Jjong, zerkając na miejsce, w którym przed chwilą stał Lee.

            - Unika twoich koleżanek – zaśmiał się Minho, opierając plecami o ścianę.

            - Czemu?

            - Bo go męczą, świergocząc jak ptaszki  w klatce o tym jaki to Taemin jest śliczny i uroczy.

            - Można się było tego spodziewać w końcu Sunny to mistrzyni w aegyeo. Wszystko co słodkie i urocze przyciąga ją do siebie jak magnez, a sam przyznaj, że makane spełnia wymagania.

            - Tak, spełnia. A co do aeygeo Sunny, to chyba chciałeś powiedzieć, że mistrzyni UDAWANEGO aeygeo, a to różnica.

            - Cóż, nie każdy rodzi się z wrodzoną słodkością, tak jak Lee. Dobra chodź, oni niech sobie pogadają.
            Jonghyun wyszedł z balkonu, nie patrząc nawet, czy Choi idzie za nim.

10 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ^^
    Biedny Taemin D:
    Chciałabym się wreszcie dowiedzień jak się skończy to opowiadanie ! :O
    Czekam z OGROMNĄ niecierpliwością na kolejny rozdział :3
    Yun~ :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy kolejny rozdział ? ^^
    Ajsh .Biedny Taemin. Też nie lubię jak się czepiają moich policzków i jęczą jaka jestem słodka >.< Czekam na kolejne ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde i nadal nic sie nie dzieje w 2min TTTT Czekam na następne ^^
    Pozdrawiam,Kasumi Kuno ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Więc... Teamisia Zgwałtam, Minho wycałuje ,a do duszka egzorcystę ^ ^
    Hm.. ładnie, wciąż czytam i czekam :3
    Wena wróciła? Zaczynam wątpić w nasze moce *zerka znacząco na Hikaru-Cian*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można powiedzieć, że wróciła ;D Ale na następny rozdział musicie poczekać do niedzieli, bo jutro nie będę miała jak pisać. Idę nocować do koleżanki ^^

      Usuń
    2. Nie wątp w nasze moce, nie możesz : D
      Hahaha, przypomniała mi się nasza sms'owa rozmowa o egzorcyzmach..^^
      Taemisia możemy zgwałcić razem. :3 Ale to by było chyba karalne..

      Usuń
  5. Haha kocham humorki Key <3 a ty jjong kurwa zadne laski tylko za Kibuma sie bierz! I biedny Taemin...
    Z niecierpliwoscia czekam na kolejny rozdzial!

    OdpowiedzUsuń
  6. hahaha biedny Taemin xd ale pewnie jakbym go zobaczyła ja także zachwycałabym się jego urodą ^^ Zazdrość Kibuma osiągnęła meritum ;D;;D Uwielbiam to, jak on się tak złości i nie mogę się doczekać, kiedy Jong wreszcie dowie się dlaczego ;d
    Pisz szybko ; )
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Key obudził w sobie (jeszcze bardziej) ten instynkt divy :3

    Sakuyu

    OdpowiedzUsuń