Kolejnego rozdziału możecie się spodziewać albo jeszcze dzisiaj, albo jutro ;3
Sherleen ;3
Taemin obserwował z uśmiechem na
ustach jak jeden z samolotów Jeju Air kołuje na pas startowy. Dokładnie za
dwadzieścia minut on i reszta jego przyjaciół mieli do niego wsiąść i rozpocząć przygodę.
-
Lecimy pierwszą klasą. Cieszysz się? – odezwał się Jjong, stając koło niego.
-
Pierwszą? Hyung, nie uważasz, że to trochę za wiele?
-
To moja impreza i chcę, aby wszystko wyszło tak jak trzeba. Łącznie z wylotem
na wyspę. A o pieniądze się nie martwię. Mam ich pod dostatkiem.
-
Ale wiesz, że mogłem za siebie zapłacić, prawda?
-
Przez ostatnie dni nic innego mi nie mówiłeś, jak właśnie to.
Chłopak
zaśmiał się dźwięcznie, sprawiając, że jego i tak śliczna twarz, stała się
jeszcze piękniejsza. Jonghyun obserwował go, zastanawiając się jak to możliwe,
aby chłopak był ładniejszy od większości spotykanych przez niego dziewczyn?
Mało która dorównywała mu urodą. Gdyby młodszy zechciał nagle przebrać się w
damskie ciuszki i zrobić im kawał, minęło by trochę czasu zanim zorientowaliby
się, że to tak naprawdę chłopak. Tym bardziej, że Taemin miał długie, zgrabne
nogi, których pozazdrościłaby mu niejedna modelka.
-
Hyung po prostu mi głupio, że za wszystko płacisz, skoro stać mnie, aby za
siebie zapłacić – powiedział Taemin, poprawiając długi kucyk. Jonghyun pokiwał
głową, odwracając się w stronę Minho i Key, którzy siedzieli na plastikowych
krzesełkach. Musiał przyznać, że Kibum wyglądał naprawdę super mając na sobie
obcisłe czarne spodnie i bluzkę z narysowaną czaszką. Do tego ciemne okulary na
pół twarzy i czapka. Podszedł w ich stronę, starając się nie patrzeć zbyt
intensywnie na sylwetkę młodszego Kim.
-
Pasażerowie lotu Jeju Air numer
czterdzieści sześć, proszeni są o oddanie bagażu i wstawienie się na odprawę,
przy bramce numer sześć. Powtarzam! Pasażerowie… - Z głośników rozległ się
kobiecy głos. Taemin chwycił za rączkę swojego małego bagażu i ruszył w stronę
starszych chłopaków. Minho podniósł się powoli z krzesła, zarzucając sobie na
plecy dość sporych rozmiarów torbę sportową. Lee zagryzł dolną wargę,
obserwując jak biały T – Shirt starszego opina się na jego mięśniach,
widocznych zza połów czarnej, skórzanej kurtki. Przeniósł wzrok niżej na
ciemnoniebieskie dżinsy i czarne adidasy. Chłopak przeczesał palcami krótkie
hebanowe włosy, poprawiając przy okazji okulary przeciwsłoneczne jakie miał na
nosie.
-
Nie możesz już wyglądać bardziej cool,
prawda? - szepnął pod nosem, zbliżając
się do chłopaków. Key z uśmiechem ciągnął swoje dwie walizki w kierunku odprawy
bagażowej. Jjong poszedł za nim, szukając czego w kieszeni. Serce Taemina
gwałtownie przyspieszyło, kiedy zobaczył, że Choi czeka na niego. Przyspieszył,
posyłając mu delikatny uśmiech.
-
Pospiesz się, bo odlecą bez nas – powiedział brunet, odwracając się w stronę
znikających już w oddali JongKey.
-
No to chodź – odpowiedział Lee, mijając go. Choi zaśmiał się, podążając za nim.
Dwadzieścia
minut później siedzieli wygodnie w samolocie, słuchając poleceń stewardess. Taemin zapiął pas, wyglądając przez małe okienko.
Dzisiaj po raz pierwszy miał lecieć samolotem, więc chciał widzieć jak ten
startuje, a później jak wygląda miasto i ocean, kiedy będą nad nimi
przelatywać. Nie obchodziło go, że wyglądał w tym momencie jak dziesięciolatek
podekscytowany widokami, które będzie miał okazję zobaczyć. Poczuł jak ktoś
siada na miejscu obok niego, przez chwilę próbując przybrać wygodną pozycję.
Odwrócił głowę, widząc Minho. Zmarszczył brwi. Myślał, że chłopak będzie
siedzieć dwa miejsca dalej, a nie z nim. Choi chyba zauważył jego pytające
spojrzenie, bo powiedział:
-
Dziewczyna, która miała tutaj siedzieć, boi się latania samolotem i poprosiła o
zamianę, bo jej chłopak dostał miejsce obok mojego, więc się zgodziłem.
-
Ja tam nie mam nic przeciwko.
-
Cieszę się bardzo. Przed nami cztery godziny lotu, podczas, których mam
nadzieję zdrzemnąć się trochę i, że mi na to pozwolisz.
Lee
zaśmiał się, kiwając potakująco głową. Starszy nałożył na uszy słuchawki i
okulary na nos, po czym złożył ręce na swoim brzuchu i poddał się słuchaniu
muzyki. Minnie przez chwilę go obserwował, aż w końcu zapiął swój pas i
powrócił do oglądania widoków za oknem. W końcu samolot wystartował.
Jonghyun
zerkał na swoją niemal już siną dłoń, którą ściskał Key. Kompletnie zapomniał,
że chłopak boi się latać. Mógł wybrać drogę morską, ale wtedy dotarcie na wyspę
trwało by o wiele dłużej, niż lot samolotem. A co jak co, ale widoków zwiedzać
to on nie musiał.
-
Key nie mam już czucia w ręce – powiedział, próbując nią ruszyć. Chłopak
spojrzał na niego, niechętnie rozluźniając uścisk i przymykając oczy. Starszy
Kim widział na jego twarzy napięcie i nikłe ślady strachu, które starał się
ukryć. Mimo to Jjong wiedział jak bardzo młodszy się boi. Zdradzało to
zaciskanie przez niego zębów i lekkie drżenie dłoni.
-
Nie musisz się bać, Key. Jestem obok ciebie – wyszeptał, zaciskając i
rozkurczając dłoń, aby odzyskać w niej czucie. Kocie tęczówki chłopaka spoczęły
na nim z cichą wdzięcznością, ale i czymś więcej. Czai się w nich strach,
napięcie oraz emocje, których Jjong nie umiał zidentyfikować.
-
Dzięki, Jongie – mruknął niemal niedosłyszalnie Key, wyciągając drżącymi rękami
swojego Ipada i włączył muzykę, starając się jakoś zrelaksować.
Taemin
bardziej niż widokami za oknem zainteresowany był, śpiącym brunetem. Widział
jak klatka piersiowa starszego unosi się i opada w rytm miarowych oddechów.
Słyszał cichutkie pochrapywanie i czasem niewyraźnie wypowiadane przez śpiącego
słowa. Pochylił się bardziej nad przystojną twarzą chłopaka, próbując usłyszeć
to co mówił, ale niestety nic z tego nie wychodziło.
Minho
otworzył oczy, czując łaskotanie na swoim policzku. Zamrugał kilka razy
powiekami, widząc przez okulary jak twarz Lee znajduje się zaledwie kilka
centymetrów od jego. Chłopak był blisko. Zdecydowanie za blisko. Poruszył
dłonią, marszcząc nos, na co Taemin od razu odsunął się od niego, siadając
wygodniej na swoim siedzeniu. Choi przez chwilę leżał jeszcze nieruchomo,
udając, że niby dopiero teraz budzi się z drzemki. Chwycił za jedną ze
słuchawek, wyciągając ją z ucha i wyprostował się.
-
Hyung, wyspałeś się? – spytał Taemin.
-
Można tak powiedzieć – odpowiedział, spoglądając na jego twarz. Lee czuł na
sobie spojrzenie czarnych tęczówek, mimo, że nie mógł ich zobaczyć, ukrytych
zza szkłem okularów. Pokręcił się nerwowo na swoim siedzeniu, uśmiechając
niepewnie. Ten wzrok palił go od środka. Sprawiał, że po plecach przechodziły
mu ciarki, a włosy na karku stawały dęba, ale nie ze strachu tylko z
podniecenia.
-
Czyli, że nie? – ponownie się odezwał, chcąc jakoś przerwać ciszę, jaka zapadła
między nimi. Minho uśmiechnął się charyzmatycznie, stwierdzając już po raz nie
wiedział który, że chłopak jest naprawdę śliczny. Przeniósł wzrok na jego usta,
pełne, malinowe, które właśnie nieświadomie przygryzł zębami. „Ciekawe jak
smakują?” – przemknęło mu przez myśl i poczuł się tak, jakby znał odpowiedź.
Jakby miał okazję kiedyś ich posmakować, ale nie pamiętał tego. Zamrugał kilka
razy powiekami, siłą woli odwracając głowę i spojrzał na widok za oknem. Ta
myśl nieco go przestraszyła. Jedynie odrobinkę, ale jednak.
-
Czy chcą państwo coś do picia? – odezwała się stewardessa. Zerknął na nią,
uśmiechając się niepewnie.
-
Ja podziękuję, a ty Taemin?
-
Wodę – wyszeptał młodszy, poprawiając swój kucyk. Dziewczyna wyciągnęła z
małego wózka butelkę wody mineralnej i podała ją Lee. Chłopak uchwycił ją z
wdzięcznością i upił małego łyka, pozbywając się nagłej suchości w gardle.
-
Niedługo będziemy lądować – dodała jeszcze stewardessa i ruszyła dalej, do
innych pasażerów.
Jak
tylko wylądowali, Key omal nie ucałował podłogi na lotnisku, tak się z tego
powodu cieszył. Taemin śmiał się z jego zachowania, a Jjong tłumaczył mu, że to
jak najbardziej normalne. Choi milczał, podążając za nimi krok w krok,
rozmyślając o tym co poczuł w samolocie. Zaniepokoiło go to trochę. W środku,
gdzieś w jego wnętrzu cichy głos mu podszeptywał, że jest coś co powinien
wiedzieć. Zerknął na plecy Lee, który odbierał właśnie swój bagaż, opowiadając
o czymś zawzięcie. Kibum kilka razy poprawił mu wychodzące z kucyka kosmyki, a
Jonghyun narzekał, że musi ciągnąć jedną z walizek młodszego Kim. Jak zawsze
chłopak musiał wziąć ze sobą połowę zawartości szafy, jaką posiadał.
-
Rodzice wysłali po nas samochód z pensjonatu – powiedział Jonghyun, kiedy
wyszli przed wejście do lotniska. Najniższy rozejrzał się dookoła, w
poszukiwaniu owego samochodu i uśmiechnął się szeroko, widząc, że stoi
zaparkowany na pobliskim parkingu. Bez żadnego słowa ruszył więc przed siebie,
pokazując ręką, że mają za nim podążać i w końcu przywitał się z kierowcą.
Wszyscy po pięciu minutach wsiedli do busa i z wielkim podekscytowaniem jechali
w stronę miejsca, gdzie mieli spędzić najbliższy tydzień.
Taemin
czuł się jak małe dziecko w wesołym miasteczku, kiedy zobaczył pensjonat.
Miejsce było naprawdę piękne. Dużo zieleni, dwie fontanny w kształcie aniołów,
znajdujące się w ogrodzie, duży biały budynek o dość sympatycznym wyglądzie i
szyldzie z napisem PARADISE JEJU. Lee wyskoczył z auta, rozglądając się. Za
ogrodem widać było kręte uliczki, prowadzące w dół do miasta, którymi
przyjechali.
-
Jonghyun oppa! – dobiegły ich dziewczęce głosy. Kibum automatycznie
zesztywniał, słysząc ten dźwięk. Powoli, jakby bał się tego co zobaczy,
odwrócił się, zerkając na trzy naprawdę ładne dziewczyny, wybiegające z
budynku. Widział jak jedna z nich przytula się do starszego Kim i automatycznie
poczuł jak napinają mu się mięśnie.
-
Hee Re Noona! – powiedział z entuzjazmem Jjong, odwzajemniając uścisk
dziewczyny. Później zerknął na kolejne dwie, dodając:
-
Yuri, Sunny fajnie was znowu widzieć.
-
Tak jak i ciebie oppa. To twoi znajomi? – spytała niska blondynka o imieniu
Sunny, spoglądając z zainteresowaniem na Minho.
-
Tak, moi przyjaciele Choi Minho, Lee Taemin i Kim Kibum – przedstawił ich
Jonghyun. Taemin uśmiechnął się do nich, machając ręką, Minho mruknął krótkie
cześć, a Key prychnął pod nosem, kompletnie je ignorując. A przynajmniej starał
się je ignorować. Jonghyun szturchnął go lekko łokciem, wzrokiem nakazując, aby
się przywitał, ale młodszy jedynie odwrócił się, chwytając za swoje walizki.
-
Ile masz lat? – odezwała się Yuri, okrążając dookoła Taemina. Chłopak poczuł
się nieco niezręcznie od jej badawczego wzroku, dokładnie obserwującego każdy
skrawek jego postaci.
-
Dwadzieścia – odpowiedział. Dziewczyna uśmiechnęła się, poprawiając swoje
prawie, że rude włosy i zaświergotała:
- Czyli, że wszystkie jesteśmy twoimi noonami.
- Czyli, że wszystkie jesteśmy twoimi noonami.
Sunny
zaklaskała w dłonie, łapiąc go za rękę i zanim się obejrzał, został pociągnięty
do wnętrza budynku. Minho patrzył na to z uniesioną do góry brwią, a Key
prychnął głośniej, rzucając oskarżycielskie spojrzenie w stronę drugiego Kim.
Hee Re zaśmiała się, podążając za przyjaciółkami.
-
O co ci chodzi, Key? – zwrócił się do niego Jjong, wyciągając swój bagaż.
-
O nic.
-
Przecież widzę.
-
Patrz lepiej, aby te twoje noony nie skrzywdziły nam Taemina.
-
Jedynie Hee Re jest dla mnie nooną, Sunny i Yuri mają po dwadzieścia jeden lat.
-
Mało mnie to obchodzi. – Key wyminął go, kierując się do budynku, zostawiając zaskoczonego
Jonghyuna i Choi.
-
Co jest z nim nie tak?
-
To Key, Jjong – odpowiedział Minho, ruszając w ślad za resztą. Bling westchnął.
Odpowiedź Choi była krótka i jasna. To w końcu Key, a u niego tego typu
zachowanie to po prostu rzecz normalna. Pokręcił głową, dziękując kierowcy i
pociągnął bagaż swój i Lee, który został przed budynkiem. Musiał porozdzielać
im pokoje i miał nadzieję, że ten wyjazd nie będzie zabierał w sobie żadnych
awantur, wszczętych przez humorzastego Kibuma.
A ja mam nadzieję, że ten wyjazd spowoduje odzyskanie pamięci o słodziuchnym pocałunku 2min i w ogóle cosik się wydarzy ciekawego ;)
OdpowiedzUsuńNo i co mam napisać po przeczytaniu tak dobrego rozdziału? ;P Właśnie, podczas czytania miałam wrażenie, że coś się zmieniło w Twoim sposobie pisania. Nie potrafię tego określić, ale na pewno są to zmiany na lepsze, co nie znaczy, że wcześniej nie było dobrze. :)
OdpowiedzUsuńWiesz, myślałam, że już znajdą się na miejscu, ba, że zacznie się od imprezowej sceny, a tu nawet nie dotarli do hotelu. Niedobra jesteś. ;P Ale i tak kocham to opowiadanie! ;D
wreszcie się zaczyna ;d ciekawe co noony namieszają na wyjeździe chłopakom ^^
OdpowiedzUsuńno i Minho zastanawiajacy się, czy przypadkiem już kiedyś nie całował się z Tae ;d mógłby sb przypomnieć ^^
aaj takie wyjazdy zbliżają ludzi *_*
zazdrość Kibuma <3 słodka.
czekam na nast ; )
Tak nareszcie ! <3
OdpowiedzUsuńNie mogłam się doczekać ^3^
Świetny rozdział ! <3
Czekam na kolejne (i czekam na akcje 2minem ! :D )
Pozdrawiam i zapraszam do mnie :3
www.as-in-heaven.blogpsot.com
Hmm...nie mam pojęcia co napisać.Niewinne 2min,humorzasty Key zazdrosny o Jjonga . Cóż chcieć więcej? ...ORGIĘ! XD
OdpowiedzUsuńCzekam aż się dalej rozkręci i będą następne kompilacje ^^
Pozdrawiam,Kasumi Kuno ♥
"Jak tylko wylądowali, Key omal nie ucałował podłogi na lotnisku, tak się z tego powodu cieszył." Mówię ci jebłam :)
OdpowiedzUsuń-Sakuyu