Sherleen ;3
PARING: JongTae
GATUNEK: angst
OSTRZEŻENIA: brak
13 września 2012, czwartek
Nadal nie mogę otrząsnąć się z ostatnich wydarzeń. Czuję jakby zagnieździły się w mojej głowie, uparcie podsuwając przed oczy obraz tamtego dnia. To boli. Tak cholernie boli. Każda kolejna sytuacja, wypowiedziane w gniewie słowa. Łzy spływają mi po policzku, serce ściska się boleśnie, a umysł zawzięcie próbuje wszystko odgonić. Jak bardzo bym chciał zasnąć i obudzić się na drugi dzień, stwierdzając, że to wszystko to tylko sen. Jak bardzo bym chciał...
Nadal nie mogę otrząsnąć się z ostatnich wydarzeń. Czuję jakby zagnieździły się w mojej głowie, uparcie podsuwając przed oczy obraz tamtego dnia. To boli. Tak cholernie boli. Każda kolejna sytuacja, wypowiedziane w gniewie słowa. Łzy spływają mi po policzku, serce ściska się boleśnie, a umysł zawzięcie próbuje wszystko odgonić. Jak bardzo bym chciał zasnąć i obudzić się na drugi dzień, stwierdzając, że to wszystko to tylko sen. Jak bardzo bym chciał...
Przymykam powieki, nawet nie
powstrzymując łkania. Za oknem pada deszcz. Duże krople raz po raz uderzają o
szybę, dając o sobie znać. Wstaję, podchodząc do okna i otwieram je na oścież.
Teraz deszcz moczy także i moją twarz, mieszając się z coraz to nowymi łzami. Mimo
to ból nie znika, a wspomnienia nie odchodzą. Zaciskam dłonie w pięści. Nie
chcę czuć. Nie chcę pamiętać. Nie chcę wiedzieć. Cholera, nie chcę nawet żyć.
Tysiące uczuć miesza się ze sobą, robiąc bałagan w moim wnętrzu. Zaciskam zęby,
opadając na kolana. To moja wina. Wszystko to tylko i wyłącznie moja wina.
14
września 2012, piątek
Nie
spałem. Nie mogłem. Wiedziałem, że kiedy tylko zamknę oczy koszmar na nowo się
rozpocznie i obudzę się ze łzami. Teraz siedzę skulony w rogu łóżka i piszę ten
przeklęty pamiętnik. Zapisuję każdą kolejną stronę, wylewając swoje uczucia.
Wiele pytań bez odpowiedzi tłucze się po mojej głowie. Jestem wrakiem. Cieniem
osoby, którą kiedyś byłem. Już się nie uśmiecham, nie potrafię ponownie udawać
słodkiego i niewinnego. Nie jestem niewinny. Nigdy nie byłem. Ludzie myślą
inaczej, on też myślał. Mylili się, nawet nie wiedząc jak bardzo…
15
września 2012, sobota
Byłem
dziś u niego. Trochę mi zajęło zebranie się w sobie, ale poszedłem do niego. Znowu
padał deszcz. Nie wziąłem ze sobą parasola, a więc w momencie kiedy powolnym
krokiem wszedłem do poszczenia, w którym leży całe ubranie miałem przemoczone. Podszedłem
do łóżka, przygryzając zębami dolną wargę. Był taki spokojny, zupełnie jakby
spał i miał się zaraz obudzić i gdyby nie rurka wystająca z jego ust,
uwierzyłbym w to. Monitor obok zapisywał pracę jego serca, pikając co jakiś
czas. Usiadłem na wolnym krześle, drążąc dłonią dotykając jego ręki.
-
Przepraszam – wyszeptałem, nie odrywając wzroku od jego twarzy. Nie wiem czy
usłyszał. Nie wiem, czy wybaczył. Nie wiem nawet czy kiedykolwiek się obudzi,
ale mimo to chciałem go przeprosić. Za wszystko. Za to co zrobiłem, za to jaki
byłem. Nawet za to, że go kocham. Po prostu przepraszam. Tak bardzo
przepraszam, Jjongie…
16
września 2012, niedziela
Martwią
się o mnie. Codziennie pytając co się naprawdę stało, ale ja milczę. Nie chcę
do tego wracać. Opowiadać każdą scenę z tamtego dnia i pozwolić, aby wspomnienia
ożyły. Powinni dać mi spokój. Zostawić samego, zwiniętego w kłębek w
czekoladowej pościeli, tak jak teraz. Nie mam siły. Na nic. Nawet na to, aby
opowiedzieć wszystko zeszytowi. Może powinienem dać ci jakieś imię, hmm? Może…
Kolejne łzy. One nigdy nie przestaną płynąć. Nie, jeśli twoje serce przeszywa
ból i palące poczucie winy. Mam dość. Może zasnę, a kiedy jutro się obudzę to,
to wszystko zniknie. Zawsze można mieć nadzieję, nie sądzisz?
17
września 2012, poniedziałek
Każą
mi jeść. Mama przynosi do pokoju posiłki i wręcz błaga, abym coś ruszył. Nie
mam apetytu. Od razu ogarniają mnie mdłości, kiedy zerkam na jedzenie. W
żołądku mam jedną wielką gulę. Chcę jedynie przestać czuć. Stać się kamieniem,
szarym i zimnym bez jakichkolwiek odruchów. Dzisiejsze niebo jest naprawdę
piękne. Całe błękitne. Takie jak lubi Jjong. Wtedy też była ładna pogoda. Na
nieboskłonie świeciło słońce, szkoda tylko, że w naszych sercach zagościły
chmury.
18
września 2012, wtorek
Chciałem
poczytać i wziąłem jedną z książek, jakie leżały w mojej szufladzie. Otworzyłem
pierwszą stronę i po chwili zastanowienia chciałem sprawdzić ile ma stron. Znalazłem
zdjęcie. Moje i jego. Fala bólu przeszła przez moje serce, kiedy zobaczyłem ten
jego przywodzący na myśl dinozaura uśmiech. Wracaliśmy wtedy z miasta, a Jinki
kupił sobie nowy aparat. Naszą dwójkę obrał sobie za obiekt do fotografowania.
Jak tylko zobaczyłem, że hyung chce nam zrobić zdjęcie, chciałem mu coś powiedzieć,
a Jjong jedynie się uśmiechnął. Miał na sobie czarny T-Shirt z nadrukowaną żółtą emotikoną i w tym samym
kolorze kurtkę. Na nos założył śmieszne okulary ze wzorem w panterkę, które
kupił sobie na jakimś straganie. Ja też miałem okulary, tyle, że całe czarne i
szarą bluzę. Zamknąłem książkę, wsuwając z powrotem do środka zdjęcie. Tego
dnia, w tamtym momencie, dokładnie kilka minut po zrobieniu zdjęcia, poznałem
osobę, przez którą stało się to wszystko. Dopiero teraz wiem, że to poznanie
jej to był błąd. Największy jaki kiedykolwiek popełniłem.
19
września 2012, środa
Nie
mogę już wytrzymać. Nie daję rady. Znowu do niego poszedłem. Ponownie oglądałem
pogrążoną w śpiączce twarz, pozwalając łzom płynąć po moich policzkach. Znalazł
mnie Jinki, chciał pogadać, ale ja nie dałem mu do tego możliwości. Wybiegłem z
sali i wróciłem do domu, aby móc wszystko zapisać na kartkach starego pamiętnika.
Daj mi proszę chwilę, zanim to zrobię. Tylko chwilkę. Muszę się uspokoić, zebrać
jakoś myśli. Wspomnienia bolą, a poczucie winy wyniszcza mnie od środka. Czuję
się jak papieros, który powoli się wypala, zamieniając w kupkę popiołu. Kręcę
głową. Myślę, że już mogę… mogę zacząć, więc słuchaj uważnie.
W
dniu kiedy zrobiono zdjęcie, o którym pisałem wczoraj, poznałem dziewczynę.
Sulli. Ładna brunetka o cudownym uśmiechu. Wymieniliśmy się numerami. Ja i
Jjong dość często pisaliśmy z innymi osobami. On sam ma w swoim telefonie
numery do całego grona dziewczyn. Pomyślałem, że to nic złego, jeśli i ja
zacznę, z którąś pisać. Więc zacząłem to robić. Dobrze nam się rozmawiało,
naprawdę fajnie. Z czasem aż nazbyt dobrze. Spotkałem się z nią kilka razy. Pocałowała
mnie. Podczas jednego ze spotkań pocałowała mnie, a ja się nie wściekłem. Spodobało
mi się to. Dotyk jej ust, delikatny zapach. Podobało mi się to co z nią robiłem
mimo, że kochałem Jonghyuna i oficjalnie z nim chodziłem. Nie przejmowałem się
tym. W końcu to był tylko jeden pocałunek, ale później on zmienił się w kolejny
i jeszcze jeden. Myślałem, że nigdy się nie dowie. Tydzień temu też tak
myślałem i bez żadnej krępacji zacząłem się z nią całować na moście nad rzeką Han
River. Nie spodziewałem się, że będzie tamtędy przechodzić, ale to zrobił ,
widząc nas. W jednej chwili nas rozdzielił, uderzając mnie pięścią w twarz. Do
tej pory boli mnie szczęka i mam siniaka, ale nie to jest ważne. Liczy się to
co stało się później. Zacząłem krzyczeć. On także. Padały kolejne słowa, coraz
to ostrzejsze i bardziej bolesne. Rzucaliśmy nimi jak nożami, dźgając boleśnie
nasze serca. W końcu wykrzyknąłem na całe gardło słowa, które nie były
prawdziwe.
-
A może nigdy cię nie kochałem?! Tak! Właśnie tak Jjong, nie kocham cię!
Jakim
byłem idiotą! Jak bardzo skończonym, pieprzonym draniem, mówiąc to w gniewie i
robiąc to co zrobiłem! Uderzyłem go, popychając. Stał przy barierce. Moje popchnięcie
go było zbyt gwałtowne i zanim się zorientowałem, przeleciał przez nią, wpadając
do wody. Lodowaty strach ogarnął moje ciało. W jednej chwili zrozumiałem co
zrobiłem. Szybko zacząłem biec do końca mostu i w dół rzeki. Jjong nie umie
pływać. Nigdy się nie nauczył po tym jak w wieku pięciu lat wpadł zimą do
stawu. Zrzuciłem buty, wchodząc do wody i zacząłem płynąć, aby go wyciągnąć.
Modliłem się, aby nic mu się nie stało. Kiedy na brzegu robiłem mu sztuczne
oddychanie, czekając na pogotowie, zrozumiałem, że mówiąc ostatnie słowa zanim
wpadł do wody, kłamałem. Kochałem go. Całym sercem. Kochałem całym sobą. Nadal
kocham, ale przez własną głupotę wszystko zaprzepaściłem. To moja wina.
Wszystko jest moją winą. Wypadek, to w jakim jest teraz stanie, to, że
pozwoliłem Sulli na pocałunek i ciągnąłem to dalej. Moja wina… Kolejna łza
spływa mi po policzku. Mam nadzieję, że Jjong kiedyś się obudzi i mi wybaczy.
Mam nadzieję, że… To mnie wyniszcza. Naprawdę nie mam już siły. Nawet
oddychanie boli, każdy ruch, każda myśl. Wszystko tak cholernie mocno boli.
Rozsypuję się na kawałki, spalam na popiół. Może będę mieć odrobinę szczęścia i
wiatr poniesie drobinki jakie ze mnie zostaną prosto do niego? Dzięki temu
będzie mógł mnie usłyszeć. Trzy krótkie, ale prawdziwe słowa. Przepraszam i
kocham. Może wybaczy i pewnego dnia znów będzie jak dawniej. Może… Cięgle
jest jakieś może, tak jak nadzieja, która w dość nikły sposób pozwala mi
jeszcze funkcjonować, powstrzymując przed upadkiem i kompletnym stoczeniem się w otchłań bólu ...
Miał być angst,myślałam że sobie powyje,ale nic. Czemu? To było takie realne,ale [dla mnie] w ogóle nie smutne,jedynie dramat rozegrany jak na scenie, i na koniec przedstawienia się klaszcze z zachwytu. Jestem zachwycona tym shotem. Chyba to taka słabość do twórczości w stylu pamiętnika.
OdpowiedzUsuńWidzę że chyba przeoczyłam jeden rozdział,więc idę go czytać ^^ Fighting.
Pozdrawiam,Kasumi Kuno ♥
aaaah nie lubie angstów -,- ale własnie, ten był jakiś inny. Miał taki unikalny klimat, pewnie przez to, że był pisany w formie pamiętnika. I tak, tak jakby nie był smutny ; oo Ale styl Twojego pisania tutaj bardzo mi się spodobał ; )
OdpowiedzUsuńNoo i mój ulubiony pairing <3
Tae nie jest taki niewinny jak nam się wydaje < szatański śmiech > xdd
Pozdrawiam ;)
Mi się podobało;) Forma dopasowana do narracji, pamiętniki rzeczywiście mają w sobie jakiś tajemniczy klimat. Mówiłaś, że nie wyszło, mało smutne, ale dobrze widać emocje i pasuje tak, jak jest. Naprawdę fajnie wygląda:)
OdpowiedzUsuńUu, muszę przyznać, że to było coś. Przede wszystkim świetny pomysł i wspaniale opisane wszystkie emocje. Taemin, moim zdaniem, to jest taki sobie lucyferek w skórze uroczego aniołka, dlatego też bardzo przypadł mi do gustu. Rzadko się spotyka, żeby nie był taki mdławy i ciotowaty. Za to duży plus :)
OdpowiedzUsuńKolejna sprawa - Twój styl. Bardzo przyjemny, płynny, lekki. Nie robisz błędów, co bardzo się ceni. Czasem tylko przecinek nie tu, ale to takie drobnostkowe rzeczy, każdemu się zdarza. Bardzo spodobała mi się forma, w jakiej to napisałaś, sama często w takiej piszę. Mam słabość :3
I wiesz co? Mogłoby być ciekawie, gdybyś któregoś dnia napisała małą kontynuację tego♥ Kocham JongTae, jest takie urocze.
Podsumowując - ten shot to naprawdę kawał dobrej roboty :) Życzę weny i czekam niecierpliwie na newsa.
Jeśli chcesz, wpadnij do mnie - ostatnio dodałam właśnie JongTae♥
yaoi-hannami.blogspot.com
Podobało mi się. Kurdę, no. Podobało. Lubię sposób, w jaki piszesz. Tak łatwo można wczuć się w daną postać. Tak naturalnie odbiera się jej emocje. I te opisy... Coś cudownego. Uwielbiam opisy. Tak bardzo, bardzo, że nie czytałam. Chłonęłam każde słowo, które wyszło spod twoich palców. Masz dar, a czytanie twoich wypocin to czysta przyjemność.
OdpowiedzUsuńTo właśnie dzięki twoim opowiadaniom polubiłam yaoi. :p
Hizashi_chan
Na mnie to opowiadanie zrobiło piorunujące wrażenie. Wstrzymywałam oddech, aż w końcu musiałam wziąć całą masę powietrza i zatrzymać się z czytaniem. Nie mogłam się oderwać, a strasznie musiałam do toalety, ale w sumie dzięki tobie zapomniałam o tym i czytałam dalej ^^. DZIĘKUJĘ ZA TEGO ONESHOTA BO JEST TAK ZAJEBISTY, ŻE AŻ SZOK.
OdpowiedzUsuńPS.: Czytałam, że lubisz krytykę. Jedna wada jest taka, że faktycznie - niby angst, a nie płakałam.
pozdrawiam, Juliette
kolejne świetne :D nie spotkałam się jeszcze z one shot'em w postaci pamiętnika, co mi się bardzo spodobało ^^ więcej takich prosze :D
OdpowiedzUsuńhttp://karuustoriespl.blogspot.com/