wtorek, 11 września 2012

("Heart") Rozdział 16

Mial być dzisiaj, no to jest. Przepraszam, że tak późno, ale tak jakoś wyszło. Z dedykacją dla Moniki, tak jak obiecałam. ;3
 

            - Nie jestem pewna czy to dobry pomysł – powiedziała pani Lee jak tylko usłyszała o zaproszeniu Jonghyuna.

            - A czemu nie? – odpowiedział pytaniem na pytanie Taemin, marszcząc brwi. Wiedział, że rodzice mogą mieć pewne obiekcje, ale już bez przesady. Był dorosły, a z jego sercem było wszystko w porządku. Nie musieli ciągle mieć go na oku. Potrafił sam o siebie zadbać.

            - Tamiennie dobrze wiesz, że… - Kolejny wywód pani Lee przerwał jej mąż, wchodząc do kuchni.

            - Możesz jechać, a ty kochanie musisz się nauczyć, że Taemin potrafi o siebie zadbać.   - Ja to wiem, ale…

            - Nic mi się nie stanie mamo. Naprawdę. – Zapewnił ją chłopak, posyłając w jej stronę jeden ze swoich promiennych uśmiechów. Kobieta pokiwała głową, ale minę cały czas miała zmartwioną. To nie tak, że nie ufała synowi. Ona po prostu się bała. Nie chciała go stracić, a na takim wypadzie różne rzeczy mogą się dziać. Tym bardziej, że chłopak był po przeszczepie serca.

            - Zaufaj mi – dodał, widząc niezdecydowanie matki. Kobieta w końcu westchnęła i przytuliła go do siebie.

            - Ufam ci, Minnie. Naprawdę, ale ja po prostu martwię się o ciebie. Jeszcze gdyby był z tobą Jinki to już jakoś inaczej, a tak zmartwienie rośnie.

            - Będą ze mną Key, Minho i Jonghyun. Z nimi nic mi się nie stanie.

            - Key nadal zachowuje się względem ciebie tak opiekuńczo? – Pani Lee uśmiechnęła się, przypominając sobie jak mały Kim Kibum zawsze opiekował się Taemina podczas ich wakacji u babci.

            - Nic się pod tym względem nie zmieniło.

            - Cieszę się. Naprawdę. I zgadzam się, z lekkim strachem, ale się zgadzam.

            - Dzięki mamo. Serio. – Ucałował matczyny policzek i skierował się do swojego pokoju. Tam opadł na łóżko, z szerokim uśmiechem na ustach. Przez chwilę napawał się myślą, że jednak mu się udało i niedługo spędzi naprawdę fajny tydzień w gronie przyjaciół, aż w końcu wyciągnął swój telefon i wykręcił numer, który znał już niemal na pamięć.

            - Halo? – Po drugiej stronie słuchawki rozległ się głęboki i niezwykle charyzmatyczny głos Choi.

            - Hyung, mogę z wami jechać! – oznajmił Lee, nieświadomie wyrzucając ręce w górę.

            - A wcześniej nie mogłeś?

            - Wiesz jacy są moi rodzice, a konkretnie mama. Zaczęła kręcić nosem i w ogóle. Za dużo się o mnie martwi.

            - W ogóle to czemu ona tak?

            - No… - zamilkł, kładąc się na plecach. Minho nic nie wiedział o jego przeszczepie. Jak dotąd ukrywał to, ale nie mógł robić tego cały czas.

            - Pamiętasz jak mówiłem ci, że miałem pewne problemy z sercem?

            - Pamiętam.

            - Kilka miesięcy  temu miałem operację i od tego czasu  mama trochę panikuje – wyrzucił z siebie. Czuł się nieco nie fair, nie wyjawiając mu całej prawdy, ale nie chciał, aby Minho się dowiedział jak to naprawdę było. Po prostu… Nie chciał.

             - Rozumiem. To było coś poważnego?

            Zawahał się przez chwilę. „Tym razem musisz skłamać” – pomyślał, krzywiąc się.

            - Na tyle, że musieli mnie otwierać – odpowiedział.

            - Otwierać w sensie?

            - No pokroili mnie i teraz mam bliznę na klatce piersiowej. Wymieniali mi zastawkę.

            Zapadła cisza. Taemin słyszał miarowy oddech Choi po drugiej stronie słuchawki, ale żaden z nich się nie odezwał. Serce chłopaka przyspieszyło, tłukąc się szaleńczym rytmem o żebra. Chciał, aby starszy coś powiedział. Cokolwiek, byle tylko nie milczał. Nie wiedział co teraz sobie myślał. Co sądził o tym co się stało Lee. A może wyczuł jego kłamstwo? Wiele pytań, żadnej odpowiedzi.

            - Hyung? – spytał niepewnie, wstrzymując oddech.

            - Jestem – odpowiedział starszy.

            - Dlaczego nic nie mówisz?

            - Bo prawda jest taka, że nie wiem co…

            - Po prostu przyjmij to do wiadomości i tyle.

            - Przykro mi Taemin, że musiałeś tyle przejść w tak młodym wieku.

            Czy on mu współczuł? Taemin zacisnął dłonie w pięści, starając się jakoś uspokoić. Nienawidził współczucia. Nie chciał go od ludzi. W końcu tak naprawdę nigdy nie był aż tak biedny. Przetrwał to co mu się stało. Wytrzymał codzienny ból, łzy i strach matki, smutek brata. Zamknął ten bolesny rozdział swojego życia, jak tylko otrzymał nowe serce.

            - Nie musisz mi współczuć. To nic takiego – wyszeptał, starając się, aby w jego głosie nie było słychać gniewu. Nie potrzebował tego. A już tym bardziej nie od Choi.

            - Wiem Taemin, ale co można poradzić, kiedy to uczucie pojawia się w takich chwilach?

            - Najlepiej nie mówić nic. Nie lubię tego.    

            - Jesteś zły?

            - Przepraszam. Zadzwonię później.

            Rozłączył się, rzucając telefon w dół łóżka. Tak naprawdę był zły na samego siebie. Za to, że skłamał. Nie chciał tego. Wolał być szczerym jeśli chodzi o Minho, ale tym razem… nie umiał mu powiedzieć. No bo niby co? „Miałem przeszczep, hyung. I wiesz co jeszcze? Przeszczepiono mi serce Taeyeon, cieszysz się?” – przemknęło mu przez myśl.

            - Idiota! – powiedział sam do siebie, zakrywając twarz poduszką.

 

            Minho schował telefon do kieszeni w głowie cały czas słysząc słowa młodszego. Wyraźnie usłyszał w jego głosie złość i pewne zawahanie się. Usiadł na białej kanapie, spoglądając na niebo za oknem. Nie wiedział dlaczego, ale coś w nim drgnęło kiedy chłopak wyjawił mu jakie były jego  problemy sercowe. Coś go zabolało. Może świadomość, że ten zawsze uśmiechnięty chłopak musiał tak wiele przejść? Ile bólu musiało wiązać się z chorobą, a później z samą operacją? A mimo to Taemin cały czas był taki pogodny. Zupełnie jakby zapomniał o tym co było.

            - Tylko ty idioto nie potrafisz oddzielić przeszłości od teraźniejszości – wyszeptał, podnosząc się z kanapy. Powolnym krokiem skierował się do swojej sypialni, gdzie usiadł na łóżku i z wewnętrznym trudem otworzył dolną szufladę szafki nocnej. Przymknął powieki tylko na chwilę. Wziął kilka głęboki wdechów, wyciągając z szuflady album. Położył go na łóżko obok, przejeżdżając dłonią po wzorze układającym się na okładce w dwa motyle. W końcu otworzył oczy, otwierając pierwszą stronę.

            Jego oczom ukazało się zdjęcie, na którym on i Taeyeon stali na dachu szkoły, oglądając zachodzące słońce, a wspomnienia wróciły, nasuwając mu przed oczami obraz tamtego dnia.

            Przyszedł właśnie na dach, wiedziony smsem od kuzynki swojego przyjaciela. Powolnym krokiem, kompletnie się nie spiesząc przeszedł przez połowę powierzchni dachu, rozglądając się dookoła. Nikogo nie było na nim oprócz niego, co trochę go zaskoczyło. Taeyeon wyraźnie pisała, że będzie na niego czekać. Wyciągnął z kieszeni telefon, chcąc do niej napisać, ale poczuł na swoim ramieniu delikatną dłoń.

            - Jesteś wreszcie – usłyszał dziewczęcy głos i odwrócił się. Stała za nim z uśmiechem na ustach i radością w pięknych oczach. Mimowolnie się uśmiechnął, chowając na powrót telefon do kieszeni.

            - Napisałaś, abym przyszedł, to jestem – powiedział.

            - Mogłeś się trochę pospieszyć, a nie takim ślimaczym tempem iść. A niby najlepszy w sporcie jesteś. Pfff.

            - Jest jakiś konkretny powód, dla którego się tutaj znalazłem?

            - Chodź. – Chwyciła go za rękę, ciągnąc na wschodni róg dachu. Poszedł za nią posłusznie, starając się nie zważać na ciepło dłoni dziewczyny. Jej długie włosy podskakiwały do góry z każdym jej kolejnym ruchem, a spódnica od mundurku szkolnego falowała wokół zgrabnych nóg.

            - Tutaj – powiedziała, zatrzymując się. Zerknął na budynki, które rozciągały się na wprost miejsca, w którym się znajdowali.

            - I? – spytał, unosząc do góry jedną z brwi.

            - Poczekaj. – Dziewczyna uśmiechała się, przygryzając delikatnie dolną wargę. Oderwał od niej wzrok, ponownie przenosząc go na budynki i wtedy zrozumiał. Za nimi bardzo powoli słońce chyliło się ku zachodowi, rzucając na nie nieco więcej światła. Niebo wokół zrobiło się pomarańczowo – różowe mieszając się z odrobiną błękitu. Widok był naprawdę piękny.

            - Oppa – odezwała się Taeyeon, spoglądając na niego.

            - Tak?

            - Zróbmy sobie zdjęcie.

            Pokiwał głową, uśmiechając się. Dziewczyna wyciągnęła telefon, ustawiając się bliżej niego i wyciągnęła rękę do góry. Objął ją ramieniem, czekając aż naciśnie dany guzik. Chwilę później podziwiali dopiero co zrobioną fotografię, tradycyjnie przekomarzając się…

                        - Jak wiele razy później przychodziliśmy na ten dach? – spytał na głos, uśmiechając się lekko i przewracając kolejne strony. Na każdej znajdowały się zdjęcia. Większość z nich przedstawiała tylko ich dwoje w różnych miejscach i sytuacjach, ale zdarzały się też takie, na których byli też Jonghyun i Key. Zatrzymał się dopiero na pojedynczym zdjęciu, przedstawiającym samotną Taeyeon. Uśmiechała się do niego z fotografii, patrząc wprost w obiektyw, dając tym samy wrażenie, jakby patrzyła na niego. Westchnął, przejeżdżając palcem po miejscu, gdzie znajdował się jej policzek.

            - Muszę w końcu pogodzić się z tym wszystkim i zamknąć jeden rozdział swojego życia – wyszeptał, jakby do zdjęcia. Później zamknął album, chowając go na powrót w szufladzie, myśląc, że powinien zrobić kilka nowych zdjęć. Z nim i resztą paczki. A co za tym idzie także z  Taeminem.

10 komentarzy:

  1. Super!!! Wreszcie się doczekałam... Cieszę się, że dotrzymujesz obietnic :D W tym rozdziale może nie ma za dużo akcji (do czego przyzwyczaiłam się w "Bodyguardzie"), ale za to przemyślenia bohaterów są takie... chwytające za serce. Z niecierpliwością czekam na kolejną część i oprócz weny życzę ci także motywacji do pisania tych wspaniałych opowiadań. A poza tym fajną ankietę wymyśliłaś:P Hwaiting <3

    OdpowiedzUsuń
  2. oooo wreszcie ;d
    ta scena z Minho i Taeyon przypominała mi trochę taką jedną z Boys Over Flowers, tam tez byli na dachu, tylko o wschodzie słońca ^^
    ubolewam nad tym, że znów będę musiała czekać aż opiszesz wyyjazd, nie mogę sie doczekac ;d

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno mnie chyba tu nie było..
    Rozdział świetny♥ Pewnie Taemin się zdziwi gdy nawiedzi go Taeyein mówiąc że może przejść spokojnie na drugą stronę...lub że w ogóle się nie będzie pojawiać bo już tam będzie.Nie mogę się doczekać tego wyjazdu,tego co może zajść między 2min oraz JongKey.
    Czekam i pozdrawiam,Kasumi Kuno ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER !
    W końcu się doczekałam 16 rozdziału :3
    Świetny rozdział <3
    Czekam na kolejny :33

    PIIISZ SZYYBKO BO NIE CHCE CZEEKAĆ :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam, Sherleen. : p
    Bardzo dobry rozdział, ale chyba to wiesz. ;)
    Mi, tak samo jak i_want_youu scena z Minho i Taeyeon przypominała tę z Boys Over Flowers. ;p
    Czekam na kolejną notkę i pozdrawiam,
    H.~

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne,świetne.A mogłabyś wrzucić coś dłuższego z JongKey?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak będe mieć pomysła i napiszę to wrzucę ;D

      Usuń
  7. Wczoraj nie udało mi się doczekać - zmęczenie wzięło górę - ale dzisiaj jestem w pełni sił(poza tym, że nadal bolą mnie nogi, kark, i lewa ręka). ;-)
    Widzę, że Taemin coraz bardziej utrudnia sobie życie. Miał wyjawić sekret, a teraz będzie unikał tematu. Chociaż w sumie rozmowa telefoniczna nie była dobrym momentem do wyjawienia takich rzeczy.
    Ej, ale kiedy będzie hard party, bo ja niecierpliwie czekam. To znaczy, to nie tak, że chcę, aby się spili i robili niestworzone rzeczy. Liczę na kulturalną imprezę urodzinową. ;-)
    Hm, czy ja dobrze myślę, że trzeba Cię pogonić, Sherleen, aby prace nad opowiadaniem postępowały szybciej? ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest cudowne *___*czekam z niecierpliwością na więcej ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku jakie to wzruszające ;____;

    -Sakuyu

    OdpowiedzUsuń