niedziela, 2 września 2012

("Heart") Rozdział 14

Nie miałam czasu, aby sprawdzić, więc mogą być błędy.
 


Rozdział 14

            Od czasu trzydniowego biwaku minęły dwa miesiące. Taemin niemal codziennie spotykał się z chłopakami, spędzając miło czas. Dość często myślał też o tym co wydarzyło się na ich małym wypadzie.

            Wszedł do salonu, rozciągając się. Jinki siedział właśnie na białej kanapie, oglądając jakiś program. Podszedł bliżej z zaskoczeniem stwierdzając, że mówi on o homoseksualizmie.

            - Hyung, daj głosu – powiedział, siadając obok niego. Starszy chwycił za pilota i zerknął na niego.

            - Interesuje cię to?

            - A czemu nie? Homoseksualizm to nadal trudny temat w naszym kraju, więc dobrze by było trochę o nim posłuchać.

            - Nie tylko w naszym kraju. Jesteś tolerancyjny, Minnie?

            - Mi oni nie przeszkadzają – odpowiedział wymijająco. Prawda była taka, że Taemin zaczął podejrzewać, iż sam należy do tej grupy społeczeństwa. Po przyjeździe z biwaku przyłapywał się na tym, że często myślał o pocałunku jaki zafundował mu Choi. Oprócz tego brunet pojawiał się w jego snach i to nie zawsze w grzecznych scenach. Wypatrywał go. Tęsknił za nim, kiedy nie mógł go widzieć, a gdy w końcu się spotykali jego serce biło w piesi szaleńczym rytmem, a w ustach pojawiała się suchość. Chciał go dotykać. Nawet krótki, przelotny dotyk dłoni dawał mu radość i sprawiał, że dreszcz przechodził przez jego ciało, niczym popieszczenie prądem. Zawsze odczuwał radość kiedy widział wysoką sylwetkę. Był niemal w euforii kiedy starszy uśmiechał się tylko dla niego. Nawet nie przeszkadzał mu fakt, że Minho czochrał jego włosy, a wcześniej gdy ktoś inny to robił, denerwował się. Odczuwał zazdrość. Jak tylko jakaś dziewczyna w klubie zaczynała flirtować z Choi, Minnie miał ochotę ją udusić i wywieźć poza teren miasta, aby porzucić jej ciało na jakimś polu ryżowym. W końcu kiedy jakaś blondynka zjadała swojego loda zbyt intensywnie patrząc w oczy bruneta, dając wszystkim dość jasne sygnały o czym myśli, nie wytrzymał i przyznał sam przed sobą, że czuje do Choi Minho coś więcej, niż tylko przyjaźń.

            - Co oglądacie? – usłyszeli głos pani Lee, która wyszła właśnie ze swojej sypialni.

            - Program o homoseksualistach – odpowiedział Jinki, wskazując na ekran telewizora, na którym jakiś chłopak opowiadał o tym jak odkrył fakt, że jest gejem.

            - Ooo to może być dobre. – Pani Lee usiadła obok swojego młodszego syna z zainteresowaniem słuchając słów chłopaka. Osiemnastolatek mówił jak zareagowali jego rodzice, dowiadując się prawdy. Jak zaczęli go wyzywać, próbując zabrać do lekarza, myśląc, że homoseksualizm to choroba, a na końcu wyrzucili go z domu nie mogąc pogodzić się z faktem, że ich syn to gej. Taemin zerknął na swoją rodzicielkę, zastanawiając się jak ona by zareagowała, gdyby dowiedziała się, że jej dziecko także jest osobą homoseksualną.

            - A co ty byś zrobiła, mamo? – spytał, nadal obserwując kobietę siedzącą obok niego.

            - Co masz na myśli, Minnie? -  Jej ciepłe, brązowe tęczówki spoczęły na nim, a głowa przechyliła się nieco w bok.

            - Co byś zrobiła, gdyby okazało się, że któryś z nas też jest gejem?

            Jinki z zainteresowaniem zerknął na nich, sam chcąc znać odpowiedź na to pytanie. Kobieta zastanowiła się przez chwilę, marszcząc brwi, aż w końcu odpowiedziała:

            - Na pewno byłabym w szoku.

            - Tylko tyle?

            - Starałabym się zrozumieć i was wesprzeć. Taka wiadomość to szok dla każdego rodzica. Wiązałoby się z tym naprawdę duże ryzyko. Niezrozumienie ze strony społeczeństwa, problemy jakie by się z tym wiązały. Martwiłabym się z tego powodu, ale nie zrobiłabym tak, jak zrobiła matka tego chłopca z telewizji. Nadal bym was kochała, w końcu jesteście moimi synkami, wychowywałam was, urodziłam, a serca matki nie da się zmienić. Miłość pozostanie choćby nie wiem co się stało. A gdybyście byli szczęśliwi i ja bym widziała to szczęście, sama także bym się cieszyła. Rodzice powinni kochać swoje dzieci takimi jakimi są. Zaakceptować ich i ja się tej zasady trzymam. Wasz ojciec tak samo.

            Na ślicznej twarzy Taemina zagościł szeroki uśmiech i zanim kobieta zdążyła cokolwiek jeszcze powiedzieć, wtulił się w jej pierś, mówiąc:

            - Mieć taką matkę jak tym, to największy skarb. Kocham cię mamo i cieszę się, że w takich sprawach kierowałabyś się sercem, a nie tym co powiedzą ludzie.

            Brunetka zaśmiała się, przytulając do siebie syna. Nie umiałaby go znienawidzić, gdyby okazało się, że jest gejem. Po prostu by nie umiała. W końcu to ona nosiła go pod sercem przez dziewięć miesięcy. Ze zmartwieniem, ale i wielką radością oczekiwała przyjścia na świat. Płakała kiedy do jej rąk został podany mały aniołek, delikatnie wyciągający swoją maleńką rączkę w jej stronę i patrzący na nią wielkimi, czekoladowymi oczkami. Widziała jak stawiał pierwszy krok, wypowiadał pierwsze słowo. Zdobywał nagrody w konkursach naukowych, realizował się w tańcu. To jej serce ściskało się z bólu, kiedy wykryto jego chorobę. Cierpiała, widząc ból własnego syna. Utrzymywała nadzieję, przepełnioną bólem i strachem przed straceniem swojego małego aniołka. Po tym wszystkim nie mogła go znienawidzić. Serce matki kocha w swoim dziecku wszystko. Od wyglądu po zachowanie. Jej serce także kochało i nie ważne, czy by się trochę zawiodła, słysząc o tym, że jej syn jest gejem. W końcu każda matka snuje w głowie całe życie swojego dziecka. Widzi go ze swoją drugą połówką i gromadką dzieci. Jednak to rozczarowanie, zawód odszedłby w niepamięć, gdyby widziała na twarzy syna szczere szczęście.

            - Też cię kocham, skarbie, ale dlaczego mnie o to zapytałeś? – odezwała się, przerywając swoje rozmyślania.

            - Byłem ciekawy. W końcu każdego rodzice reagują na różne sposoby.

            - Rozumiem.

            Resztę programu Taemin obejrzał, wtulony w pierś swojej rodzicielki ze świadomością, że może jej powiedzieć o wszystkim i nie zostanie odrzucony.

 

 

            Key wpadł bez pukania do mieszkania Jonghyuna, od razu kierując się na górę. Starszy Kim zadzwonił do niego pól godziny temu, oznajmiając, że ma mu coś do powiedzenia, więc przyszedł jak najszybciej. Wszedł powoli do dobrze mu znanego pokoju, stwierdzając, że jest pusty. „Pewnie jest w łazience” – pomyślał, nasłuchując. Do jego uszu dobiegł dźwięk spadającej wody na dno brodzika od prysznica, więc pokiwał z zadowoleniem głową i usiadł przy komputerze przyjaciela. Włączył archiwum jego gg, odczytując użytkowników, z którymi starszy rozmawiał. Osiemdziesiąt procent z nich do dziewczyny. Zmarszczy brwi, czując jak do jego serca wkrada się zazdrość. Kibum od dawna wiedział, że lubi Jjonga bardziej niż tylko przyjaciela. Za bardzo przejmował się tym z kim starszy pisał, rozmawiał, czy chociażby się umawiał. Za bardzo za nim tęsknił, pozwalając, aby wkradał się do jego snów. Za bardzo serce mu przyspieszało, gdy czuł na sobie jego dotyk, rumieniąc się przy tym jak cnotliwa panienka. Tak. Kochał Kim Jonghyuna bardziej niż brata, czy przyjaciela. Pragnął jego uwagi, pocałunków. Był niemal uzależniony od jego głosu, czy zapachu. W końcu przyznał sam przed sobą, że to miłość i ukrył ten fakt, bojąc się spłoszyć Blinga. Nie chciał go stracić. Wolał już mieć go jako przyjaciela, niż nie mieć w ogóle.

            - Co ty robisz? – usłyszał znajomy głos i podskoczył na krześle, próbując zamknąć okno jednej z rozmów, które czytał.

            - Nic – odpowiedział, odwracając się w jego stronę i czując jak na jego policzki wstępuje purpura. Jonghyun stał w drzwiach swojego pokoju, trzymając ręce na biodra, ubrany jedynie w ręcznik, owinięty wokół jego pasa. Włosy miał mokre, a krople, które z nich spadały, kreśliły mokre ślady na idealnie wyrzeźbionej klatce piersiowej. Key obserwował właśnie jedną z takich kropli, czując jak robi mu się sucho w ustach. Przełknął ślinę, mając wrażenie, że usłyszało ten gest pół miasta.

            - Przecież widzę, że czytasz moje PRYWATNE rozmowy. Key kiedy ty się w końcu nauczysz, że nie lubię jak to robisz? – spytał Jjong, nie zauważając pożądliwego wzroku z jakim wpatrywał się w niego młodszy.

            - Oj tam, przesadzasz.

            - To są moje prywatne rozmowy i może nie chcę, abyś je czytał. Powinieneś to uszanować.

            Kibum obserwował jak starszy podchodzi do szafy i ją otwiera, wyciągając czyste ubranie. Później wyjmuje z szuflady świeże bokserki, naciągając je na siebie i odrzucając w bok ręcznik.

            - I tak nie zdąrzyłem za dużo przeczytać – powiedział, siląc się na lekceważący ton. Serce waliło mu w piersi jak po maratonie, a całe ciało ogarnęła przemożna chęć dotknięcia tych idealnych mięśni.

            - Nie szanujesz mojej prywatności, Bummie.

            - Oj, no przepraszam – wyjęczał, słysząc pieszczotliwe zdrobnienie swojego imienia. W ustach starszego brzmiało ono niczym magiczne zaklęcie, wywołujące rumieńce na twarzy Key.

            - Po prostu nie rób tego więcej, dobra?

            Jonghyun stanął przed nim ubrany w czarne dżinsy, zarzucając sobie ręcznik na głowę i wycierając mokre włosy.

            - Co chciałeś mi powiedzieć?

            - Ja, ty, Minho, Taemin i Onew jedziemy na wyspę Jeju do pensjonatu mojej mamy, gdzie mam zamiar urządzić spóźnioną imprezę urodzinową.

            - Kiedy?

            - W tym tygodniu, ale najpierw musimy zaprosić chłopaków i chcę, abyś mi pomógł.

            - Będzie ktoś jeszcze oprócz nas?

            - Kilka mich znajomych z wyspy.

            - Dobra, a jak chcesz ich zaprosić?

            - Liczyłem na to, że ty coś wymyślisz.

            - Co powiesz na mały seans filmowy dziś wieczorem?

            - Brzmi nieźle. – Bling uśmiechnął się, wręczając młodszemu swój telefon. Kibum już wiedział co miał zrobić.

 

            - Dobra, czyli, że mam go zmusić jakby co? – spytał Taemin, idąc w stronę domu Minho z telefonem przy uchu. Kibum zadzwonił do niego przed chwilą, oznajmiając, że organizują seans filmowy wieczorem i, że ma przyprowadzić Choi.

            - Tak. Może stawiać opory, to użyj swojego aegyeo. Zauważyłem, że na niego to działa – powiedział Key po drugiej stronie słuchawki.

            - Naprawdę?

            - Nie, na niby, Taem. Oczywiście, że naprawdę. Choi ma słabość do twoich psich ocząt. Z resztą jak chyba każdy człowiek.

            Kibum nawet nie zdawał sobie sprawy ile radości przyniosła młodszemu ta wiadomość.

            - Postaram się go wyciągnąć. To ten seans o ósmej, tak?

            - Tak. Ja zadzwonię do Onew, to po prostu ty przyprowadź Choi. To na razie.

            Taemin schował do kieszeni telefon, stając pod domofonem. Nacisnął guzik z numerem sześć i odczekał chwilę.

            - Tak? – usłyszał dobrze mu znany głos.

            - Minho hyung to ja! – odpowiedział wesoło.

            - Taemin ah? Już otwieram.

            Z tymi słowami rozległ się dźwięk buczenia, oznajmiający, że drzwi zostały otwarte. Taemin wszedł do środka od razu kierując się na schody i wspiął się po nich, w końcu stając pod drzwiami mieszkania starszego. Już chciał zapukać, kiedy drzwi same się otworzyły i stanął w nich Minho.

            - Coś się stało? – spytał, wpuszczając Lee do środka. Dzisiaj nie musiał iść do pracy, bo od kiedy przyjęto jeszcze dwóch barmanów, chodził do niej co trzy dni.

            - Key umma kazał mi cię przyprowadzić do domu Jonghyuna hyunga, bo organizują jakiś seans filmowy, więc przebierz się i idziemy.

            Prawa brew bruneta powędrowała do góry, a na usta wystąpił delikatny uśmiech.

            - Nie mam ochoty – odpowiedział, zamykając drzwi do mieszkania i wchodząc w jego głąb.

            - Ale hyung…

            - Taemin, ja naprawdę nie mam ochoty.

            - Proszę, zrób to dla mnie. – Lee chwycił go za rękę, robiąc słodkie oczka niczym te kota ze Shreka. Minho westchnął, widząc jego minę i pokiwał głową, nie umiejąc odmówić tym psim oczętom. Po prostu nie umiał. Nie ważne jak się starał, one i tak roztapiały jego serce i całą stanowczość szlag trafiał.

            - Dzięki hyung! – wykrzyknął Minnie i zanim Choi zdążył coś powiedzieć, szczupłe ramiona objęły go w pasie w szybkim przytuleniu. Uśmiechnął się, także niezgrabnie go przytulając i mówiąc:

            - Daj mi dziesięć minut – po czym odsunął od siebie chłopaka, wchodząc do jednego z pokoi.



 

8 komentarzy:

  1. :D Słodkie... ale coś krótkie... i brakuje mi duszka -mimo że go nienawidzę ^ ^
    Śliczny twór. Czekam na next @_@

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krótkie? O.o Ma 5 stron, czyli standarowo, bo piszę po 5-6 stron. Czasem po 4, ale wtedy to i dla mnie za krótkie ;3

      Usuń
  2. Teamin nam się robi homoseksulany? A może to przez to, że ma serce narzeczonek Minho i odczuwa to co ona, gdy jeszcze żyła...
    Hmmm...Ciekawie, ciekawie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ojaojaojaoja <3
    Kochakochamkocham <3
    Świetne :3
    Ja chcę akcję yaoi z 2minem !!! Proooooszęęęę : )
    Chwała Shisusowi że nie było duszka którego (także) nienawidzę ;_______;
    Nie mogę się doaczekać następnych rozdziałów :D
    Yun :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie znalazłam czas, by dodać komentarz. Przecież rozdział bez mojej opinii to jak nie rozdział. Haha ^^ Nie było Taeyeon, co dziwne. :D Notka boska, ale to pewnie wiesz. No i czekamy na następny. Wena powoli wraca, prawda? : )
    H~

    OdpowiedzUsuń
  5. ooo czemu takie krótkie? ; < jakoś mi tak szybko minęło, już już szykowałam się na coś wiecej a tu bach! i koniec ; ( ale nie mogę się doczekać co tam się bedzie na Jeju działo ^^ czy Key zazdrośnik coś zadziała ^^ mamm nadzieję ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Minho chyba także coraz bardziej kocha tego małego robaczka.. jestem tylko ciekawa czy uczucia Minnie są prawdziwe, czy on tego chce, czy może bardziej serce tamtej dziewczyny tego pragnie? ehhh~~~~

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie by było gdyby w przyszłym rozdziale się pocałowali ale tym razem nie przez to że Minho był pijany -,-

    -Sakuyu

    OdpowiedzUsuń