Jak tylko się obudził, poczuł, że jego klatka piersiowa, to
jeden wielki ból. Jęknął przeciągle, krzywiąc się i otworzył powoli oczy.
Słyszał pikanie kardiomonitora. Tak cholernie znajomy, ale i irytujący dźwięk.
Rozejrzał się po pomieszczeniu. Średniej wielkości sala, utrzymana w kremowo –
białych kolorach. Leżał na wygodnym, szpitalnym łóżku, podłączony do kilku
aparatur i kroplówki. Obok niego skórzany fotel, a dalej dwie kanapy i stolik.
Sala dla VIPów. Westchnął cicho. Co się właściwie stało? Uniósł do góry dłoń,
przykładając ją do piersi. Czuł jak serce mu bije i odetchnął z ulgą. Pamiętał
jak przez pewien czas nie czuł bicia swojego serca, bo podłączyli mu sztuczne
komory sercowe. To było takie dziwne i teraz naprawdę cieszył się, że mógł
poczuć, zdawało by się, że normalne dla każdego bicie serca.
- Co ja tutaj robię? – wychrypiał, nadal krzywiąc się na
ból. Taemin wytężył swój umysł i przypomniał sobie rozmowę z Onew, wcześniejsze
picie, a później fakt, że poczuł się
źle. Zrobiło mu się niedobrze, kiedy przed jego oczami pojawił się obraz krwi,
którą wymiotował. Zadrżał lekko, czując strach, ten sam, który czuł, zanim
stracił przytomność. „Operowali mnie?” – spytał w myślach. Ból jaki odczuwał
sugerował mu, że nie tylko go operowali, ale i rozcinali.
- Taeminnie! – usłyszał głos swojej rodzicielki i spojrzał w
stronę drzwi. Pani Lee podbiegła do niego i złapała za rękę, mając łzy w
oczach.
- Umma? Co się stało? – spytał, czując jak coś ściska go w
środku na widok łez swojej matki. Miał nadzieje, że po przeszczepie nigdy więcej
ich nie zobaczy. Szczególnie leżąc w szpitalu.
- Jeden ze szwów przy aorcie puścił. Omal nie udusiłeś się
własną krwią.
Taemin wytrzeszczył oczy, patrząc na panią Lee. Jak to jeden
ze szwów puścił? To w ogóle możliwe?!
- Jak to puścił? – zadał kolejne pytanie.
- Za dużo emocji i nerwów. Krew szybciej zaczęła przepływać,
bo i ciśnienie wzrasta. Lekarz ci mówił, że masz się oszczędzać – w głosie
kobiety było słychać lekką reprymendę, ale i troskę. Taemin westchnął i
przymknął powieki. Tego się nie spodziewał.
- Przepraszam – wyszeptał cicho. Kobieta ścisnęła jego rękę,
a później pogłaskała po policzku.
- Najważniejsze, że już nic ci nie jest – odpowiedziała z
czułością. Chłopak spojrzał na swoją matkę, nie wiedząc co miałby teraz
powiedzieć. Było mu cholernie głupio. Sam się naraził, wszystkie te nerwy i
jeszcze alkohol. Mógł się bardziej kontrolować.
- Gdzie jest appa i hyung? – spytał.
- Appa przyjedzie do ciebie rano, bo wcześniej nie mógł
wrócić z podróży, a Jinki pojechał do domu. Wpadnie do ciebie później.
- Powiedz mu, aby zrobił to jutro. Pewnie się wystraszył.
Kobieta pokiwała głową, głaszcząc syna po głowie. Wiedziała,
że Taemin jest nieźle obolały.
- Pójdę po pielęgniarkę, aby dala ci coś na ból i spróbuj
się przespać. Już jest późno – wstała z fotelu.
- Umma…
- Tak, skarbie?
- Wróć do domu i też odpocznij. Nic mi nie będzie, jak
zostanę sam.
- Poczekam, aż zaśniesz.
- Umma?
Pani Lee rzuciła mu pytające spojrzenie, stojąc już przy
drzwiach.
- Kocham cię – dokończył.
- Ja ciebie też, Taeminnie – kobieta uśmiechnęła się lekko i wyszła, a chłopak zamknął oczy, wzdychając cicho
i wsłuchując się w ciszę, zasnął.
Minho siedział w swoim mieszkaniu wychylając kieliszek za
kieliszkiem. Nie wiedział co miałby zrobić, czy w ogóle myśleć. Czuł się…
dziwnie. Dokładnie tak. Słowo „dziwne” było idealnym określenie dla jego
emocji, a raczej ich mieszanki. Kiedy w końcu pozbierał się ze szpitalnej
podłogi, poczuł, że musi się napić. To było dla niego za dużo. Zbyt wiele jak
na jeden dzień. Najpierw zmartwienie stanem Tae, później wiadomość, o tym, że
ma serce Taeyeon i na końcu, że z nim spał. Pieprzył się z Taeminem!
- Kurwa – przeklął pod nosem i wychylił kolejny kieliszek.
- Jesteś pieprzonym draniem, Choi – mruknął, patrząc w
ciemność jaka panowała za oknem. Tak też się czuł. Jak ostatni sukinsyn, bo
pieprzył się ze swoim przyjacielem, później nic nie pamiętał i mało tego…
podobał mu się ten fakt. A raczej resztki wspomnień, jakie pojawiały się w jego
głowie. Myślał, że to sen, a okazało się, że jednak pieprzona rzeczywistość.
- Cholera – ponownie zaklął i zajął się zakupionym wcześniej alkoholem.
Onew wszedł powoli do sali, w której leżał Taemin i
uśmiechnął się lekko, widząc, że młodszy nie śpi. Było już po jedenastej, ale
mimo wszystko po takiej operacji sen był potrzebny.
- Hej, jak się czujesz? – spytał, zwracając na siebie uwagę
brata. Taemin spojrzał w stronę drzwi i odwzajemnił uśmiech.
- Jak gówno, ale nieco naćpane – odpowiedział, na co starszy
się zaśmiał. Mógł się spodziewać tego, że nafaszerują go lekami
przeciwbólowymi.
- Przepraszam – powiedział Tae, spuszczając wzrok.
- Za co?
- Za wszystko. Zmartwienia, strach i że wtedy piłem. Nie mów
o tym mamie, okej?
- Nie powiem, bo nie chcę jej martwić, ale fakt wystraszyłeś
nas wszystkich – usiadł na fotelu przy łóżku brata i wbił w niego wzrok.
- Miałem nadzieję, że już więcej nie wrócę do szpitala z
czymś tak poważnym. Szew puścił… kumasz to w ogóle?
- Zdarza się.
- Chyba tylko komuś z pechem jak mój.
- Przesadzasz Tae i mam nadzieję, że niedługo wrócisz do
życia. Wolę jak się uśmiechasz.
Taemin parsknął cicho, ale też mimowolnie uśmiechnął,
patrząc na brata.
- Od razu lepiej – Onew poklepał go po nodze. Po chwili coś
sobie przypomniał, więc dodał:
- JongKey przesyłają pozdrowienia i mówili, że wpadną do
ciebie później.
Młodszy kiwnął głową, czując jak coś go w środku ścisnęło na
wieść, że tylko JongKey go pozdrawiają. Czy Minho w ogóle wiedział o tym co się
stało? Ktoś mu powiedział?
- Wiem o czym myślisz Tae i ten drań nawet tutaj nie wejdzie
– usłyszał głos Onew. Zamrugał kilka razy powiekami, patrząc na niego.
- Dlaczego?
- Bo ja mu na to nie pozwolę. Zapowiedziałem mu, aby się do
ciebie nie zbliżał. Śliwa pod okiem powinna być dobrą siłą perswazji.
Minęła chwila zanim doszło do Taemina co powiedział jego
hyung.
- Uderzyłeś go?! – niemal krzyknął, siadając gwałtownie i
jęknął na ból. Onew położył ręce na jego ramionach, kładąc z powrotem na
poduszki.
- Nie wstawaj i uspokój się, bo monitor zacznie szaleć.
- Nie powiedziałeś mu, prawda?
- Że cię pieprzył? Powiedziałem.
Taemin jęknął głośno, zamykając oczy i pacnął brata w rękę.
Świetnie, po prostu świetnie. Minho miał nie pamiętać i nigdy się nie
dowiedzieć, a teraz już było za późno.
Prowadzenie samochodu będąc na kacu, to niezbyt dobry
pomysł, ale nie miał wyjścia. Nie chciał wydawać pieniędzy na taksówkę, a
wcześniej spróbować jakoś ją złapać. Postanowił pojechać do rodziców Taeyeon i
dokładnie ich wypytać, kto otrzymał jej serce. Chciał się po prostu upewnić,
czy to naprawdę chodzi o nią. Dużo w nocy myślał, a pił jeszcze więcej, przez
co teraz czuł się jak zombie, ale doszedł do kilku ważnych wniosków. Od pewnego
czasu martwił się o Taemina, lubił jego towarzystwo. Mało tego, przy nim umiał
się szczerze uśmiechać i zapomnieć o tragedii jaka go spotkała. Mógł spokojnie
stwierdzić, że Taemin był dla niego kimś ważnym. Teraz dowiedział się, że
Taemin coś do niego czuje i to nie zwykłą przyjaźń, a miłość, co tym bardziej
nie dawało mu spokoju.
Minho wysiadł z samochodu, jak tylko zaparkował go pod
rodzinnym domem Taeyeon i wziął głęboki wdech, idąc do drzwi. Zapukał kilka
razy, czekając. Czuł jak ręce mu się pocą z nerwów. W końcu dawno tutaj nie
był, a pytania jakie miał zamiar zadać pani Kim, wcale nie były zbyt łatwe do
odpowiedzenia i przywoływały wiele wspomnień.
- Minho? – spytała niska kobieta i uśmiechnęła się ciepło.
Wyglądała zupełnie jak jej córka, tylko starsza. Minho poczuł bolesne ukłucie w
sercu na tę myśl i uśmiechnął się delikatnie.
- Dzień dobry pani Kim. Mógłbym wejść? Chciałbym porozmawiać
– powiedział, a kobieta odsunęła się, wpuszczając go do środka i poprowadziła
do niedużego saloniku. Zajął miejsce na kanapie, starając się nie rozglądać, bo
każda z rzeczy znajdujących się w pomieszczeniu, przypominała mu o Taeyeon.
- Napijesz się czegoś?
- Nie, dziękuję. Chciałem tylko o coś spytać. Nie bardzo
mogę zostać.
Pani Kim pokiwała głową i usiadła na kanapie obok, po czym
spojrzała na swojego niedoszłego zięcia.
- Pytaj – powiedziała, zachęcając go ruchem ręki. Chłopak
wziął głęboki wdech i w końcu z siebie wydusił:
- Chodzi o Taeyeon. Chciałbym wiedzieć, czy…
- Czy?
- Taeyonnie podpisała oświadczenie woli i chciałem wiedzieć,
czy pobrano od niej jakieś organy?
Kobieta milczała przez chwilę, ale w końcu pokiwała
twierdząco głową.
- Wie pani kto je dostał? – zadał kolejne pytanie.
- Wiem Minho, ale dlaczego chcesz to wiedzieć?
- Czuję, że powinienem o tym wiedzieć, to dlatego.
Ponownie zapadła między nimi cisza, a pani Kim rozważała w
myślach, czy podać mu te informacje, czy nie. Zdecydowała, że nie poda jedynie
nazwisk.
- Przeszczepiono jej serce i nerki. Nerki dostały dwie
dziewczyny, nastolatki, mające jakieś siedemnaście, dwadzieścia lat. Natomiast
serce dostał młody chłopak.
„Taemin” – pomyślał Minho. Uśmiechnął się delikatnie i
wstał.
- Dziękuję pani Kim. Naprawdę musiałem to wiedzieć –
powiedział.
- Minho, proszę, nie szukaj ich. Wiem, że cierpisz po
śmierci mojej córeczki, ale nie szukaj ich.
Chłopak spojrzał na nią zaskoczony. Myślała, że spytał ją o
to, bo chciał ich wszystkich znaleźć?
- Nie miałem takiego zamiaru, pani Kim – uspokoił kobietę,
idąc do drzwi.
- Wpadnij do nas jeszcze razem z Jonghyunem i Kibimmiem. Na
kawę.
- Przekażę im to i na pewno przyjdę. Jeszcze raz dziękuję.
- Jedź ostrożnie, Minho – kobieta pomachała mu, patrząc jak wsiada
do samochodu i odjeżdża. Teraz zastanawiał się, co miałby zrobić? Skupił się na
drodze, słuchając cicho muzyki i zanim się zorientował, odkrył, że zajechał na
cmentarz. Zamrugał kilka razy powiekami, parkując.
- Czyli to tak – powiedział cicho i wysiadł z samochodu.
Rozejrzał się dookoła. Kilka osób pochylało się nad grobami, modląc się, albo
po prostu „rozmawiając” ze zmarłymi. Czuł zapach kwiatów, kiedy szedł powoli chodnikiem,
mijając rzędy nagrobków. Czasami odczytywał imiona i wiek zmarłych, aby zająć
jakoś myśli. W końcu zatrzymał się przed małym, białym nagrobkiem i spojrzał na
czarnobiałe zdjęcie Taeyeon.
- Hej, skarbie – wyszeptał, kompletnie nie wiedząc co miałby
powiedzieć. Wyciągnął dłoń z czułością przejeżdżając palcem po zdjęciu.
- Właśnie się dowiedziałem, że pewien chłopak, Taemin, tak
ma na imię ma twoje serce. Do tego się we mnie zakochał i kompletnie nie wiem
co mam robić. Nie mam pojęcia, jak… - przerwał, przymykając oczy. Przełknął z
trudem ślinę, starając się jakoś powstrzymać wzbierające pod powiekami łzy.
- Tęsknie za tobą, Taeyeonnie. Naprawdę i czasami się
zastanawiam… Chciałby, abyś była tutaj obok mnie. Wzięlibyśmy ślub, ale teraz…
On ma twoje serce. Taemin, on…
Naprawdę nie wiem co mam powiedzieć, albo zrobić. Lubię go. To wiem na
pewno. Śmieję się przy nim, martwię się o niego, ale czy… Myślisz, że
powinienem dać mu szansę? Powiedz mi Taeyeonie, myślisz, że powinienem spróbować
na nowo pokochać?
Otworzył oczy, ponownie spoglądając na jej zdjęcie. Rzadko
tutaj przychodził. Nie potrafił pogodzić się z jej śmiercią, a grób, tylko mu o
tym przypominał. Zbyt mocno kochał, aby zapomnieć, jednak teraz… W tych
okolicznościach, zastanawiał się, czy nie powinien spróbować? Taemin miał w
sobie część jego Taeyeon. Kochał go, a więc może powinien dać mu szansę i
spróbować odwzajemnić to uczucie? Byłby do tego zdolny? „Jeśli nie spróbujesz,
nigdy się nie przekonasz” – usłyszał w głowie głos Taeyeon. Nie miał pojęcia,
czy to tylko wspomnienie, a może jego zmarła narzeczona, do niego przemówiła,
ale w pewien sposób znalazł odpowiedź.
- Dam mu szansę, Taeyeonnie. Spróbuję go pokochać i być
szczęśliwy. Spróbuję – powiedział cicho, uśmiechając się delikatnie, nawet nie
zdając sobie sprawy z tego, że Taeyeon stała obok niego ze łzami spływającymi
po jej policzkach.
- Spróbuj, Minho – wyszeptała, rozpłakując się jeszcze
bardziej.
Czytając to, nie zwracałam uwagi na błędy. Nie potrafiłam, bo łzy mi zamazywały obraz i nie myślałam, co czytam. Piękne i nawet nie wiesz, jak się cieszę, że Minho da mu szansę. A biedna Taeyeon...nie, każdy jest biedny. Smutne i dziwne, jak na mnie, że się poryczałam. Ciesz się. :D
OdpowiedzUsuńPrzez całe poprzednie rozdziały wyczekiwałam tego momentu T_T Życzę weny, hwaiting!
OdpowiedzUsuńSpróbuj... spróbuj... dobrze mówi!
OdpowiedzUsuńPozostaje tylko inna kwestia... Jak ma spróbować skoro Onew go do Taemina nie dopuści? xD Pewnie to opiszesz w następnym (następnych)rozdziale (rozdziałach). Nie mogę się doczekać :)
Za każdym razem, gdy coś dodajesz piszczę ze szczęścia :P Taka chora reakcja... :D
Weny, czasu i jeszcze raz obojga! Czkam nn.
Pozdrawiam ;3
Dziękuję za kolejny rozdział C:
OdpowiedzUsuńNapisałabym coś więcej, ale jestem ledwo żywa.
Ehh świetne, z resztą jak zwykle.
Spróbuj Minho, a myślę, że nie pożałujesz ^^
OdpowiedzUsuńBardzo mnie wzruszyła końcówka. Dziekuje. Twoje opowiadania złamią kazdy lód z serca.
OdpowiedzUsuńPięknie <3 Uwielbiam to! Świetnie piszesz. Dziękuję ^^
OdpowiedzUsuńkońcówka wycisnęła ze mnie łzy...pieknie napisane ! tak jak każdy rozdział ale ten...naprawde...sama siebie przeszlas !
OdpowiedzUsuńżyczę weny i czekam na kolejne rodziały. mam nadzieję że ukażą się tak szybko jak 3 ostatnie ^^
świetne ! zresztą jak każde :3
OdpowiedzUsuńoczywiście płakałam , jak to ja D:
czekam na ciąg dalszy ! :DDD
chcę wreeszcie wiedzieć jak to się skończy :3
Aish sherleen zaszczyt cie rypnął bo ja nigdy nie komentuje ale tyle dni dobroci dałaś że i ja moge zrobić wyjątek.
OdpowiedzUsuńA więc: NOWE HEART JKFHJSDGHJFHGJFHGJHDFJGSEOTIRYUIOFGHFBV
a teraz na poważnie, za dużo blędów nie znalazłam, prawie wcale. Treść skutecznie wszystko zakrywa. Nie rozpłakałam się, choć było bardzooo blisko ale ja rzadko rycze więc plus dla ciebie. >3 I CHCE NOWY ROZDZIAŁ OMFG BORZE DAJ NOWE HEART POLAND NEED HEART COMEBACK ;____: ♥
Nawet nie wiesz jak bardzo kocham to opowiadanie! *.*
OdpowiedzUsuńKocham cie za to,ze tak szybko teraz dodajesz :D
Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam i życzę dużo weny <3
Jejku... To było wspaniałe. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńTo było cudne *o* Chcę następny rozdział! Jak zobaczyłam nowy rozdział,to p,iszczałam,jak głupia. Weny rzyczę ^^ .Pisz *____*
OdpowiedzUsuńPS.głupi telefon : P
OdpowiedzUsuńOMO! *-* Tak dużo rozdziałów~! <3
OdpowiedzUsuńPopłakałam się czytając te ostatnie :<
Oczywiście czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;3
Wany życzę~!
Cudo, cudo, cudo *o*
OdpowiedzUsuńPopłakałam się czytając ostatnie zdania...
Brak mi słów. Pozostaje tylko czekać na kolejny rozdział i życzyć Ci ogromnej ilości weny ;3
To jest boskie.Już nie mogę się doczekać następnej część.Wzruszyłam się przy ostatnim zdaniu.Życzę dużo weny.
OdpowiedzUsuńBłagam pisz dalej ! To jest boskie <3
OdpowiedzUsuńNie dawno zaczelam czytac teoje opowiadania sa swietne pisz dalej nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu .; )))) duzo Weny .: * Hawaiting .! Kyo
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana:
OdpowiedzUsuńhttp://kotori-katsu.blogspot.com/2013/02/the-versatile-blogger.html
autentycznie się na tym rozdziale poryczałam. na tym i na poprzednim. naprawdę, Ty to wiesz jak to napisać, żeby człowiek poczuł się porwany przez tę historię, żeby wczuł się w emocje postaci i jej sytuacje.
OdpowiedzUsuńcodziennie odwiedzam blog po kilka razy z nadzieją, że będzie nowy part... nie męcz nas długo :)
weny życzę : )
zapraszam do czytania i komentowania : }
http://wiezirodzinne.blogspot.com/
Ryczęęęęę ;( Piszesz CUDOWNIE!!! Wieki plusik dla ciebie! Tak bardzo wciągasz czytelnika, aż do ostatniego zdania. Nie zanudzacz, nie powtarzasz się i poruszasz emocje. To właśnie kocham. Jest to piękne opowiadanie. Czekam na kolejne rozdziały.
OdpowiedzUsuńJeszcze wiele osiągniesz. To jest pewne! Wszystkiego dobrego i powodzenia w pisaniu.
Serdecznie zapraszam na swojego nowego bloga, również z paringami ;)
http://k-pop-yaoi.blogspot.com/
O BOŻE, BOŻE <3 Tylko już czekam na następny rozdział, pisz pisz! :3
OdpowiedzUsuńBardzo pięknie to zakończyłaś, prawie płakałam ;_; Dziękuję za te wszystkie opowiadania <3
KeroKero ^=^
Rozpłakałam się jestem zbyt wrażliwa.Ale podoba mi się bardzo.Nadal łzy spływają mi po policzkach.Uwielbiam to.
OdpowiedzUsuń