Minho zakopał się pod kołdrą,
zadowolony, że w końcu może odpocząć. Po całonocnej pracy był wręcz wykończony.
Uśmiechnął się delikatnie i wtulił twarz w poduszkę. Już niemal zasypiał, kiedy
nagle usłyszał jak drzwi do jego mieszkania się otwierają, a po chwili tak samo
te do sypialni.
- Minho ubieraj się, szybko – usłyszał
głos Jjonga. Jęknął przeciągle i spojrzał na przyjaciela morderczym wzrokiem.
- Niby po co? Dopiero wróciłem z pracy
i chcę spać – odpowiedział, nieco zirytowany. Jjong już otwierał usta, aby mu
wyjaśnić, kiedy do pokoju wpadł Key, wrzeszcząc:
- Taemin jest w szpitalu!
Minho zamrugał kilka razy powiekami i
usiadł, patrząc na swoich przyjaciół.
- Co? – spytał, bo nie był pewny, czy
się przypadkiem nie przesłyszał.
- Onew dzwonił. Taemin jest w
szpitalu, to coś poważnego. Rusz się!
Minęła kolejna chwila, zanim doszło do
niego znaczenie tych słów. Zanim się obejrzał, stał już na nogach, naciągając
na siebie spodnie i koszulkę. Nie rozumiał dlaczego, ale nagle poczuł w piersi
dziwny ucisk. Coś jak strach, połączone ze zmartwieniem. Przed oczami stanął mu
obraz Taemina z szerokim uśmiechem na twarzy. Co się mogło stać?
- Chodźmy! – zawołał, niemal wybiegając z domu, nawet nie
kwapiąc się zamknięciem drzwi na klucz.
Kiedy zajechali do szpitala i
pielęgniarka kazała im iść do poczekalni przed salą operacyjną, poczuł, jakby
cofnął się w czasie. Żołądek niemal podszedł mu do gardła, kiedy szedł za
swoimi hyungami, odganiając z głowy bolesne wspomnienia. Na jednym z krzesełek
siedziała pani Lee, chowając twarz w dłoniach i jakby cicho modląc, aby z jej
młodszym synem było wszystko w porządku. Onew nie było w pobliżu. Minho usiadł
obok kobiety, czując jak go mdli od panującej wokół atmosfery i zapachu
szpitalnych chemikaliów.
- Pani Lee? – odezwał się, a kobieta
spojrzała w bok i niemal rzuciła mu się na szyję, zaczynając cicho płakać.
Niepewnie objął ją ramieniem i pogładził po plecach w uspokajającym geście.
- Mój synek. Tyle krwi – wyłkała kobieta,
przytulając się do niego mocniej. Minho poczuł jak ogarnia go większy strach.
Krwi? Co się stało?
- Gdzie jest Onew? – spytał Key,
stojąc obok nich. Pani Lee odsunęła się w końcu od Minho i wytarła łzy
wierzchem rękawa.
- Wyszedł. Chyba nie wytrzymał
czekania tutaj – odpowiedziała ze smutkiem.
- Pójdziemy go znaleźć – oznajmił Jonghyun
i złapał Key za rękę, idąc z powrotem korytarzem, aż do wyjścia. Minho patrzył
za nimi przez chwilę, aż w końcu ponownie zerknął na matkę Taemina.
- Przepraszam – powiedziała kobieta,
jakby nieco zawstydzona, że dała upust swoim emocją.
- Nie musi pani przepraszać, pani Lee.
Naprawdę – odpowiedział, posyłając jej delikatny uśmiech. Kobieta odwzajemniła
go i przeniosła swoje spojrzenie na drzwi obok, których widniała czerwona lampka
z napisem „OPERACJA”. Nic dziwnego, że nerwy jej puściły. Kiedy sobie
przypomniała, jak Taemin zwymiotował krwią i padł blady jak ściana na podłogę,
tracąc przytomność, miała ochotę wyć w niebogłosy.
- Co się stało? – spytał Minho, nie
mogąc już znieść panującej w korytarzu ciszy. Chciał wiedzieć dlaczego Taemin
teraz znalazł się na sali operacyjne i skąd krew, o której mówiła kobieta. Może
potrącił go samochód? Pani Lee wbiła wzrok w podłogę i odpowiedziała cicho:
- Lekarz powiedział, że jeden ze szwów
przy aorcie nie wytrzymał i puścił. Taeminnie ostatnio miał zbyt dużo emocji,
co spowodowało, że krew szybciej zaczęła krążyć i szew puścił. Muszą go zaszyć,
inaczej wykrwawiłby się wewnętrznie.
Minho zmarszczył brwi. Szew przy
aorcie? Taemin mówił, że miał operację na serce, ale, że były potrzebne szwy?
- Nie bardzo rozumiem… Skąd ten szew? –
zadał kolejne pytanie. Pani Lee spojrzała na niego z zaskoczeniem.
- Taeminnie ci nie mówił, że miał
przeszczep?
Oczy chłopaka niemal wyszły z orbit na
tę wiadomość. Pokręcił przecząco głową.
- Taeminnie zachorował jeszcze w
liceum i doszło do niewydolności serca. Czekał trzy lata na dawcę i naprawdę
cierpiał. Nie mógł opuszczać szpitala, był tak słaby, że ledwo dochodził do
łazienki. Niecały rok temu znalazł się dawca i Taeminnie miał przeszczep.
- Mówił tylko, że chorował na serce i
konieczna była operacja, ale nic poza tym. Nie sądziłem, że to aż tak poważne.
- Widać chciał ukryć ten fakt. Nie
bardzo lubi o tym mówić.
- Rozumiem to.
Ponownie zapadła między nimi cisza.
Minho zastanawiał się nad słowami kobiety. Rozumiał, że to coś o czym raczej
wolałoby się nie mówić, ale dlaczego Taemin kłamał? Przecież jemu mógł
powiedzieć. Nie ważne, że miał przeszczep, przecież to nadal Taemin.
- Naprawdę szkoda mi dawczyni. To była
piękna, młoda dziewczyna. Miała narzeczonego – odezwała się pani Lee, a Minho
spojrzał na nią z zaskoczeniem. Poczuł nagły niepokój, słysząc te słowa.
- Wiem pani kim był dawca?
- Tak. Rodzice dziewczyny chcieli się
ze mną spotkać jeszcze w czasie operacji. Porozmawiać. Miała wypadek
samochodowy i nie udało się jej uratować. Naprawdę szkoda, ale dzięki niej mój
Taeminnie może normalnie żyć.
- Czy wie pani jak miała na imię? –
zadał kolejne pytanie, które z trudem przeszło mu przez gardło. Poczuł jak
żołądek skręca mu się jeszcze bardziej, jakby wiedział co za chwilę usłyszy.
- Kim Taeyeon – odpowiedziała pani Lee,
a Minho poczuł jak nagle traci grunt pod nogami.
Onew stał na dachu szpitala, patrząc
jak samochody na dole przemieszczając się po zatłoczonej ulicy. Nie powinien
zostawiać matki samej w poczekalni przed salą operacyjną, ale naprawdę już nie
dał rady tam wytrzymać. Na ubraniu miał ślady krwi, w którą wdepnął, kiedy
łapał swojego małego braciszka. Przed oczami pojawił się obraz jego bladej jak
śmierć twarzy. Myślał, że mu serce wyskoczy, kiedy do niego biegł. Nadal się
bał. Czuł jak strach go oplata ze wszystkich stron, wyciskając łzy, które
spłynęły mu po pliczkach.
- To moja wina – wyszeptał, zaciskając
dłonie w pięści. Czuł się winny. Gdyby tylko wcześniej znalazł chwilę, aby z
nim porozmawiać. Gdyby nie dopuścił do tego, że młodszy sięgnął po alkohol,
teraz pewnie nie leżałby na stole operacyjnym. Wiedział, że to ryzykowny
zabieg. Ponownie musieli go otworzyć, a później przejść na sztuczne krążenie,
aby zaszyć aortę. Wiedział, że kiedy Taemin się obudzi, będzie czuł ból w całym
ciele. A później znowu narzekać, że wrócił do szpitala.
Wytarł dłonią spływającą po policzku
łzę i odwrócił się, słysząc za sobą czyjeś kroki.
- Onew? – odezwał się Key, podchodząc
do niego i po prostu przytulił. Cieszył się, że nie było z nimi Minho, bo by go
chyba teraz zabił.
- Będzie dobrze – szepnął mu do ucha
młodszy Kim.
- Nawet nie wiesz co się stało –
odpowiedział.
- To mi opowiedz – poprosił. I właśnie
tak Onew zrobił. Opowiedział im o tym jak Taemin się zakochał, a później znalazł
go pijanego i w końcu jak trafił do szpitala. Pominął fakt, że pieprzył się z Minho
i Taeyeon go nawiedzała. Wolał nie straszyć żadnego z nich.
Zaraz po tym jak pani Lee powiedziała
imię dawczyni serca Taemina, drzwi do sali operacyjnej się otworzyły i wyszedł
z nich lekarz, mówiąc, że zabieg się udał i niedługo przeniosą Tae na salę. Minho
nie czekał jednak, aż to zrobią, tylko wstał i ruszył korytarzem w stronę
wyjścia. Był niemal w rozsypce. Pamiętał jak Taeyeon podpisywała oświadczenie
woli i namówiła go, aby zrobił to samo, bo może kiedyś uratują czyjeś życie,
kiedy im już organy nie będą potrzebne. Jak przez mgłę usłyszał w głowie słowa
matki Taeyeon, która mówiła, że przeszczepiono jej organy, tak jak tego
chciała. Wtedy nie zwracał na to uwagi, bo zbyt cierpiał, aby myśleć o takich
rzeczach, ale teraz… Podniósł głowę i zobaczył jak z jednej z wind wychodzi
Onew, a za nim Key i Jonghyun.
- Udało się. Zaraz go przewiozą na
salę – poinformował ich. Jonghyun i Key od razu ruszyli do poczekalni, a Onew
zatrzymał się, patrząc na Minho. Młodszy też się zatrzymał, kompletnie nie widząc
co ma myśleć, jak reagować. Był tak pochłonięty szokiem, który go ogarnął, że
nawet się nie zorientował, kiedy Jinki do niego podszedł i uderzył pięścią w
twarz, posyłając na podłogę.
- To twoja wina, że się tam znalazł! –
wysyczał starszy, pochylając się nad nim.
- Niby dlaczego moja? – spytał,
zdezorientowany. Przecież nic nie zrobił. W ogóle nic nie zrobił.
- Taemin się w tobie zakochał, a ty…
Oczy bruneta omal nie wyszły z orbit,
kiedy to usłyszał. Co Taemin? Zakochał się w… nim?
- O czym ty mówisz?
- Zakochał się w tobie, a później się
pieprzyliście, a ty jak ostatni skurwysyn zawołałeś imię swojej byłej, podczas,
gdy robiłeś to z Taeminem!
Minho zastygł w bezruchu, a szczęka
opadła mu i to dosłownie. Nagle do głowy wrócił mu obraz nagiego Taemina,
jęczącego i proszącego o więcej. Serce mu zabiło mocniej. To nie był sen? Oni
naprawdę…
- Nie chcę cię widzieć w jego pobliżu,
Choi. Nawet się do niego nie zbliżaj, albo zabiję – dodał Jinki i odsunął się
od niego, idąc szybko do poczekalni. Minho patrzył za nim, wciąż leżąc na
podłodze, a w jego głowie krążyły tylko trzy myśli. Taemin go kochał… Uprawiali
seks na wyspie Jeju… W ciele młodszego biło teraz serce Taeyeon… Jego Taeyeon.
Jak głupia zaczęłam walić dłonią o biurko piszcząc *rozdział, rozdział!*
OdpowiedzUsuńTakie smutne, Minho zszokowany, uff.. dobrze, że z Tae wszystko dobrze, Jinki opiekun *_* ... i mój brak składności myśli po tym rozdziale
Więceeeeej ;D
Nareszcie się dowiedział! Trochę drastycznie, ale przynajmniej już wie... Zawsze jakiś pozytyw.
OdpowiedzUsuńDobrze, że operacja się udała i z Tae wszystko okej ;)
Pomimo tej dobrej wieści rozdział wyszedł trochę smutno.
Czekam na następny z niecierpliwością :D Cieszę się, że najwyraźniej wena ci wróciła.
Pozdrawiam ;3
Dzięki boku, że operacja się udała. Biedy Minho :( Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnią i będą ze sobą, ale oby tylko Minho nie był z Taemin'em tylko dlatego, że ma serce jego byłej dziewczyny. Rozdział genialny jak zawsze. Tyle się wydarzyło... Weny życzę ;)
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę, że wstawiłaś kolejną notkę!
Z Choi jest straszny idiota! Taemin ma operację, dowiaduje się (Minho), że ten go kocha, a ten i tak o tej Taeyon! Mam nadzieję, że się ogarnie ;)
Czekam na następny rozdział ^^
Weny życzę
Mei-Sophie~
Nareszcie zaczyna się wszystko układać ^^ Minho już wszystko wie, Taemin wyzdrowieje, bedzie troche trudności ale się zejda ^^ Błagam nie psuj mojej wizji bo sie potnę...
OdpowiedzUsuńO boże, nie żyję. Za dużo emocji było w tym rozdziale.
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie mam bladego pojęcia, co napisać. To jest jeden z niewielu ficków, który budzi we mnie tyle sprzecznych uczuć i tak bardzo wciąga. Mam ochotę przywalić Minho, ale jednocześnie mu współczuję. I wciąż cierpię razem z Taeminem <3 Ale cóż, teraz powinno być tylko lepiej.
Cieszę się, że tak szybko piszesz. To sama przyjemność czytać tak wspaniałe teksty. Nie mogę doczekać się kolejnej części. Hwaiting!
wow o,O szok ze stresem chyba równie wielki dla Minho (z powodu Tae), jak i dla mnie (z emocji po przeczytaniu rozdzialiku) ^^
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem *_______*
OdpowiedzUsuńBoski rozdział, który wiele wniósł.
Cieszę się, że Minho zna już prawdę.
Jednak zastanawia mnie, czy Taemin nadal będzie chciał go znać.
Czekam na ciąg dalszy i pisz go szybko.
Weny życzę:)
Jak cudownie kolejny rozdział.^^
OdpowiedzUsuńJak go przeczytałam , musiałam przez chwile pozbierać myśli , strasznie mnie poruszył. Minho w końcu został uświadomiony o wszystkich wydarzeniach. Oby tylko nie posłuchał się Onew. ; )
Życzę weny.♥
O matulo. W życiu się nie spodziewałam takiej akcji. Brak mi słów. Oczywiście w pozytywnym znaczeniu
OdpowiedzUsuńTo jest najlepszy rozdział jaki czytałam. Normalnie się popłakałam.Tak się zastanawiam czy Minho posłucha Onew żeby nie przychodził do Taemina. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńPrzez Ciebie ryczę.
OdpowiedzUsuńpobeczałam się >_<
OdpowiedzUsuń