Jinki wracał właśnie z uczelni wraz z
paczką swoich przyjaciół, ale w ogóle ich nie słuchał. Jego myśli krążyły wokół
Taemina, który snuł się po domu niczym zombie i praktycznie się nie odzywał. To
nie było normalne zachowanie, ale egzaminy i studia nie pozwoliły mu, aby
zapytać brata co się stało. W sumie to miał też małą nadzieję, że może Taemin
sam do niego przyjdzie i powie co mu leży na sercu, tak jak to było jeszcze
przed przeszczepem. Przecież wiedział, że zawsze może do niego przyjść i
powiedzieć o wszystkim co go trapi. Jednak kiedy Taemin nadal do niego nie przychodził,
a dzisiaj rano nawet nie wyszedł na śniadanie, Onew zaczął martwić się jeszcze
bardziej. Rano i tak był spóźniony, więc nie mógł do niego zajrzeć. Pani Lee
pojechała wczoraj na jeden z pokazów i miała wrócić dopiero wieczorem, a pan
Lee był w podróży służbowej. Taemin został w domu sam.
- Jinki? – spytał Joon, kiedy
zauważył, że jego przyjaciel odleciał. Onew spojrzał na niego z zaskoczeniem i
odchrząknął.
- Sorry, nie słyszałem. Mówiłeś coś?
- Tak. Pytałem, czy wszystko okej?
Ciągle odlatujesz.
- Chodzi o mojego brata i nieco się
martwię.
- Och – odpowiedział jedynie Joon.
Wiedział o bracie Onew i ogólnie o chorobie, ale to nic nowego, że starszy się
o niego martwił. Już tak po prostu miał.
- Pewnie nie pójdziesz z nami na piwo,
co nie? – spytał. Jinki pokręcił przeczącą głową i uśmiechnął się
przepraszająco:
- Nie dzisiaj. Wolę wrócić do domu i
zobaczyć co z Tae. Tak jakoś… Może innym razem?
- Pewnie. Wystarczy, że zadzwonisz.
Onew pokiwał głową i pożegnał się z
przyjaciółmi, idąc do domu. Miał zamiar porozmawiać z młodszym. Egzaminy się
skończyły, mógł nieco przy stepować z nauką, więc może uda mu się dowiedzieć co
się dzieje? Miał nadzieję, że tak. Przeszedł na drugą stronę ulicy i wpadła mu
do głowy myśl, że może powinien zadzwonić do Key i jego wypytać, co i jak? Może
on coś wie? Sięgnął po telefon, wybierając odpowiedni numer i czekał, aż ktoś
odbierze. Dopiero po dłuższej chwili usłyszał po drugiej stronie zaspany głos
przyjaciela.
- Halo?
- Cześć, tutaj Onew – odpowiedział.
- Ooo,
cześć. Co tam?
- Dzwonię, bo… Taemin ostatnio
zachowuje się dość dziwnie. Jest milczący i nie wygląda najlepiej. Tak jest od
powrotu z wyspy. Wiesz coś może o tym?
Po drugiej stronie słuchawki
zapanowała cisza, a później coś jak „Jjong
przestań, rozmawiam przez telefon. Później mnie zacałujesz” i szelest,
jakby Key wychodził z łóżka.
- Okej,
możemy gadać. Jest aż tak źle? – spytał w końcu. Onew słyszał w jego głosie
troskę i zmartwienie.
- Tak. Jest kompletnie jak zombie. Coś
się musiało stać. Jeszcze z nim nie gadałem, bo nie bardzo miałem jak…
- W przed ostatni dzień też nie wyglądał za
dobrze, ale zwalił to na zmęczenie. Trochę tańczył na imprezie i siedział do
późna, ale nie wiem co mogło się wydarzyć, że do tej pory tak się zachowuje.
Jinki nie skomentował wzmianki o
tańcu, bo w końcu mógł się tego spodziewać.
- Ale nic poza tym? O niczym nie
wspominał? – dopytywał.
- Przykro
mi, ale nie. Ja… ostatnio w ogóle z nim nie gadałem. Tak jakoś… trochę działo
się u mnie, ale jeśli chcesz, to mogę z nim pogadać.
- Nie trzeba. Sam to zrobię, jak tylko
wrócę do domu. No nic, dzięki i cześć.
- Zadzwoń
do mnie, jakby co. Cześć.
Rozłączył się i westchnął cicho. Czyli
nadal nic. Schował telefon do kieszeni, wchodząc do swojego wieżowca.
Kiedy wszedł do mieszkania, przywitała
go głucha cisza. Zdjął buty i postawił plecak na podłodze, po czym skierował
się do pokoju brata. Najpierw zapukał, ale kiedy nie usłyszał zaproszenia,
otworzył drzwi i zmarszczył nos na zapach alkoholu, który w niego uderzył.
Rozszerzył oczy w przerażeniu, widząc puste butelki po alkoholu, kawałki szkła
z rozbitego wazonu i w końcu Taemina, który niemal zwisał z łóżka, śpiąc.
Szybko do niego podbiegł, łapiąc za ramiona i potrząsnął.
- Taemin?! – krzyknął z paniką.
Młodszemu nie wolno było pić alkoholu. Lekarz wyraźnie zabronił i on o tym
wiedział, a mimo to…
- Taemin! – ponownie nim potrząsnął i
w końcu chłopak jęknął, otwierając leniwie oczy. Jinki odetchnął nieco z ulgą,
ale już po chwili spoważniał.
- Czyś ty kompletnie oszalał?!
Alkohol?! Przecież wiesz, że ci nie wolno! – zaczął, ale Taemin uciszył go ruchem
ręki, siadając. Głowa go bolała i czuł lekkie ukłucia w sercu.
- Ciszej – poprosił. Starszy westchnął
i usiadł obok niego, coraz bardziej zmartwiony. Jeszcze nigdy nie widział Tae w
takim stanie. Nawet wtedy, kiedy dowiedział się o chorobie, nie wyglądał tak
jak teraz.
- Co się dzieje? Dlaczego nic mi nie
chcesz powiedzieć? Taemin – spytał nieco spokojniej. Młodszy spojrzał na
swojego brata i widząc zmartwienie i troskę w jego oczach, poczuł się naprawdę
głupio i miał ochotę dać sobie niezłego kopa w tyłek. Kiedy kupował alkohol, a
później opróżniał po kolei butelki, nie myślał o swojej rodzinie, która na
pewno się o niego martwiła.
- Przepraszam – wychrypiał,
spuszczając wzrok. Jinki wstał, ponownie wzdychając.
- Przyniosę ci wodę i tabletki, a później
pogadajmy, okej? – powiedział. Taemin pokiwał głową, na znak, że się zgadza i
patrzył jak starszy wychodzi. Rozejrzał się po pokoju. Miał istny śmietnik na
podłodze. Pełno butelek po piwie, zbity wazon i kwiaty, które straciły swoje
płatki oraz wielka plama wody. Westchnął cicho, podkurczając nogi pod klatkę
piersiową i objął kolana rękami. Serce nadal go bolało, ale umiał ukryć ten
słabo wyczuwalny ból. Przynajmniej do czasu, aż Jinki wróci do swojego pokoju.
Starszy wrócił po dziesięciu minutach
i podał Taeminowi tabletkę oraz wodę. Chłopak od razu to wypił, dziękując
cicho. Jinki usiadł ponownie na brzegu łóżka i spojrzał na brata, pytając:
- Powiesz mi co się dzieje?
Tamin milczał przez chwilę, ale kiedy
spojrzał w oczy swojego hyunga, wiedział, że przecież jemu może się wygadać. On
zrozumie. Zawsze rozumiał.
- Zakochałem się, hyung – wyznał
cicho. Z początku Jinki myślał, że się przesłyszał, ale odpowiedział:
- W jakiejś dziewczynie? Poznałeś ją na Jeju?
Przecież to nie powód do picia, ani nic w tym stylu.
- Problem w tym, że to nie dziewczyna.
I nie na Jeju, wcześniej.
Onew zamilkł, a kiedy zobaczył jak po
policzku jego małego, zawsze uśmiechniętego braciszka spływa łza, poczuł
ukłucie w sercu i przytulił go do siebie.
- Więc w kim? – zadał kolejne pytanie,
a odpowiedzi, jaką udzielił mu młodszy, nigdy by się nie spodziewał.
- W Minho, hyung. W Choi Minho.
Jinki siedział w salonie, patrząc tępo
w ekran telewizora. Taemin wszystko mu opowiedział. Nawet o Taeyeon, o tym jak
miał jej pomóc, a sam się zakochał. O nocy, którą spędził ze starszym,
wykorzystując fakt, że był pijany. O tym co usłyszał, kiedy już skończyli i jak
bardzo cierpiał. Nie wiedział co miałby na to odpowiedzieć, więc po prostu
słuchał, tuląc trzęsące się od łez ciało swojego brata, a kiedy w końcu zasnął,
posprzątał cały bałagan i zaszył się w salonie. Musiał przemyśleć kilka rzeczy,
jakoś to sobie ułożyć. Wierzył mu. Nie miał problemów z zaakceptowaniem
orientacji swojego brata. W końcu go kochał i to, że wolał mężczyzn nie znaczyło,
że miałby go odtrącić. Martwił go jednak fakt, że musiał się zakochać akurat w kimś,
kto sam wciąż leczył swoje serce. Nie było pewności, czy Minho kiedykolwiek
pokochałby Taemina. Jinki nie chciał, aby Minnie cierpiał. Wolał kiedy był
szczęśliwy i się uśmiechał, niż płakał.
Jego rozmyślania przerwał dźwięk
otwieranych drzwi. Odwrócił się, patrząc jak jego matka wchodzi do środka,
niosąc torby z zakupami.
- Hej, skarbie. Jak było na uczelni? –
spytała pani Lee, zauważając swojego starszego syna w salonie. Jinki uśmiechnął
się i wstał, aby pomóc rodzicielce z zakupami.
- Dobrze, myślę, że wszystko zdam –
odpowiedział. Kobieta uśmiechnęła się do niego, wyciągając produkty i chowając
je do szafek.
- A jak Taeminnie?
- Śpi teraz.
Pani Lee zamilkła na chwilę. Starała
się nie pokazywać po sobie, że martwi się o swoją młodszą pociechę. Nie chciała
niepokoić Jinkiego.
- Niech śpi, a ja pójdę się umyć.
Jestem wykończona – oznajmiła i zniknęła w sypialni. Onew jedynie pokiwał
głową, chowając resztę produktów do lodówki i szafek, a później ponownie zaszył
się na kanapie. Nie chciał mówić o wszystkim mamie. Może jedynie wspomni, że to
problemy miłosne, aby chociaż trochę ją uspokoić? Lepiej, aby nie wiedziała, że
jej kochany synek ma już za sobą takie rzeczy jak seks, ani tym bardziej o tym,
że nawiedzał go duch właścicielki jego serca. Zdecydowanie wpadła by w jakąś
histerię, wezwała egzorcystę, albo coś. Westchnął, przełączając na kolejny
kanał w momencie, kiedy drzwi do pokoju Taemina otworzyły się i wyszedł z niego
właściciel. Jinki spojrzał na brata i stwierdził, że jest nienaturalnie blady.
- Taemin? – spytał dość zaniepokojony.
Taemin podniósł do góry głowę i mocniej przycisnął dłoń do klatki piersiowej.
Kiedy się obudził, czuł bolesne skurcze w sercu. Wstał, chcąc się czegoś napić,
ale skurcze wciąż się nasilały.
- H… - zaczął, chcąc powiedzieć, że źle się
czuje, kiedy nagle poczuł mdłości. Rękę z klatki piersiowej przeniósł na usta,
aby je zasłonić, ale nim się zorientował, zwymiotował na podłogę krwią. Jinki
zerwał się z kanapy, biegnąc do brata. Taemin spojrzał z przerażeniem na krew i
zaczął się nią dusić, upadając na podłogę.
- Mamo dzwoń po pogotowie! – wrzasnął Onew.
Pani Lee wyszła z łazienki, patrząc z przerażeniem na horror rozgrywający się
na korytarzu, a Jinki złapał w ramiona nieprzytomnego już Tae.
o nie o nie o nieeee teraz musisz dodać 27!
OdpowiedzUsuńNIE! NIE! NIE!
OdpowiedzUsuńZGŁASZAM SPRZECIW!!
Taemin nie może umrzeć!!! T~T
GOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOD WHY!!!!?????????
Minho ty skończony kreatynie, kiedy się wreszcie zorietujesz CO JEST GRANE *oburzona*!!
Yay! Mam nadzieje, że wszystko się szybko wyjaśni!
Unni jestem szczęśliwa, że wena Cię nie opuszcza! Mam nadzieje, że będziesz pisać. pisać.. pisać pisać...
Omona wiem, że jestem samolubna, ale czytanie twoich tekstów sprawia mi taką *pokazuję rękami* wielką radość!
Hwaiting!
Poli~~
JA NIE MOGĘ W TAKIM MOMENCIE ? OSZZZ TY ! ILE TERAZ MAM CZEKAĆ NA DALSZĄ CZĘŚĆ?
OdpowiedzUsuńOMG...szok po przeczytaniu końca. podobało mi się. mega jest. ale...co dalej? ja chce dalej! pisz szybkoo! ~ Ally
OdpowiedzUsuńJuż powracałam do poprzedniego rozdziału, by go porządnie skomentować, a tu następny? ;O
OdpowiedzUsuńMoje serce się cieszy, że kontynuujesz pisanie tego opowiadania, ale przerywać w takim momencie?! Toż to istna tortura z Twojej strony
Mam tylko nadzieję, że na kolejny nie przyjdzie nam czekać aż tak długo ;)
Poszłaś na całego z dwoma rozdziałami jeden, po drugim... Ogromnie się z tego cieszę :D
OdpowiedzUsuńTen rozdział... Aż ciarki przechodzą. Tae! Coś ty narobił! A co jak będzie z tego coś poważniejszego, co!? Aż mnie całą nosi jak o tym pomyślę... Przerwać w takim momencie, w TAKIM momencie! Niewybaczalne!
A tak nawiasem to kocham to, co tworzysz :D
Pozdrawiam ;3
teraz musisz jak najszybciej dodac ciąg dalszy albo umrę! proszę nie bądź kolejną blogerką uśmiercajacą taemina T.T proszę
OdpowiedzUsuńŁał to jest najlepszy rozdział jaki czytałam. Mam nadzieję że Taemin nie umrze prawda powiedz że nie. Bo tego już tego bym nie wytrzymam. Twoja kumpela Monika.
OdpowiedzUsuńjak mogłaś w takim momencie skończyć? biedy Taemin. Szybko dodaj następny rozdział :D
OdpowiedzUsuńWymiototwać krwią :/ Dlaczego przerwałaś?! Niech Taemin nie umrze!!!!!!!!!!!!!! :( :__;
OdpowiedzUsuńTrochę dziwnie się przyznać, ale podobało mi się zakończenie. :P Lubie takie dramatyczne sytuacje.^^ Troche cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Mam nadzieję, że Minho też zapłaci za swoje zachowanie. Wkurzam się na niego jak tylko przypominam sobie co zrobił Tae. To on zasłużył na ból, a nie biedny Taemin...
OdpowiedzUsuńAle się nieźle zdziwiłam, jak zobaczyłam aż dwa nowe rozdziały. Jak ja kocham niespodzianki. <3
Wiem, marudziłam, że kiedy to wszystko nadrobię, ale dzisiaj spędziłam dzień z tabletem i odwiedziłam wszystkie ulubione blogi z opowiadaniami, których nie widziałam od miesiąca. Oczywiście nie mogło zabraknąć Ciebie. <3 Jestem prze szczęśliwa, że wróciłaś do Heart. Nie chcę się bawić w jakieś sztuczne doszukiwanie przyczyn, ale wiesz, ja dość często pisałam opowiadania, gdy byłam np. zła na życie. Mam jednak nadzieję, że Twoja wena, nie była weną "żeby nie myśleć i skupić się na czymś inny, coś napiszę". ;)
OdpowiedzUsuńWidzę w komentarzach protesty, że czemu tak brutalnie i czemu w takim momencie, ale kurczę, mi to się właśnie podobało. :D I może to dziwne, ale zaczęłam zastanawiać się nad jedną rzeczą. Zatrzymałam się przy zdaniu: " - H… - zaczął, chcąc powiedzieć, że źle się czuje, kiedy nagle poczuł mdłości." i nie mogę wymyślić, co Taemin chciał powiedzieć. Bo na "h" i że źle się czuje. Nie mam zielonego pojęcia, jak można o tym powiedzieć na "h". xD Wiem, robię sztuczne problemu, ale tak mnie to troszeczkę zaintrygowało. ;)
To słowo na "h", to "Hyung", a więc "Hyung, źle się czuję..." :D
Usuń*facepalm* Jaka ja niedomyślna jestem. hahaha xD Dziękuje za oświecenie. ;)
UsuńLedwo ostatnio przeczytałam rozdział 25 a już był kolejny.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że wena powróciła.
Szkoda mi Taemina i to bardzo.
Czekam na kolejną nocię i to jak najszybciej.
Pozdrawiam i weny życzę:)
Dobra, to teraz przyznaję się bez bicia, że dopiero teraz zabrałam się za czytanie tego opowiadania...Albo nigdy nie miałam czasu przez swojego bloga, albo jakoś tak brakowało mi chęci i serca ;)Ale jak już zaczęłam czytać, to skończyłam po dwóch godzinach na 26 rozdziale :D Ta historia ma w sobie to "coś". Piszesz lekko i przyjemnie się to czyta, na dodatek mimo tylu części nie nudzi, a jeszcze bardziej wciąga. Szkoda tylko, że Taeminowi udało się tak zakombinować, ze Choi nic nie pamięta...No i oczywiście JongKey <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na więcej!
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńbłagam, jak najszybciej weź dodaj nowy rozdział, bo ja tu umrę.
TAEMIN!!! ;<<<<<<<
wybacz, ale nie potrafię wykrzesać z siebie nic bardziej konstruktywnego, jestem w zbyt wielkim szoku.
zapraszam do czytania i komentowania :)
http://wiezirodzinne.blogspot.com/