Taemin leżał na łóżku w swoim pokoju,
nie odzywając się do nikogo. Od czasu wycieczki na wyspę Jeju minęły już dwa
tygodnie. Chłopak od razu zaszył się w swoim domu, unikając jakichkolwiek
spotkań ze swoimi przyjaciółmi. Nie żeby ci jakoś specjalnie kwapili się do
spędzenia z nim czasu. Jonghyun i Key cały czas byli w świecie pełnym miłości,
patrząc sobie głęboko w oczy, a Minho… cóż, Minho zajął się pracą. Taemin w
pewien sposób cieszył się, że żaden z nich go nie nęka i nie zmusza do zabawy.
I tak nie byłby w stanie. Serce za bardzo go bolało i to szczególnie w tym
mentalnym sensie. Zagryzł dolną wargę, czując jak po jego policzku ponownie
spływa łza. Nie ważne jak bardzo starał się nie płakać, to łzy i tak płynęły.
- Hej, Taemin – usłyszał głos Taeyeon,
która pojawiła się nagle w jego pokoju, zajmując jedną z puf. Wydawała się być
zadowolona, co wprawiło chłopaka w jeszcze gorszy nastrój.
- Czego chcesz? – burknął,
odchrząkując. Wytarł wierzchem dłoni łzy z policzków i spojrzał na dziewczynę.
Taeyeon dopiero teraz zauważyła, że Taemin nie jest w zbyt dobrym nastroju.
Uśmiech zszedł z jej twarzy, a w oczach pojawiła się konsternacja.
- Coś się stało? Przyszłam, aby
zapytać jak ci idzie i w ogóle –odpowiedziała. Chłopak przez chwilę milczał,
patrząc jedynie na nią. Czy coś się stało? Tak i to dużo. Więcej, niż mógłby
się spodziewać, kiedy zgadzał się jej pomóc. Więcej, niż mógłby znieść i
ogarnęła go jeszcze większa złość i gorycz. Bo przecież, to nie tak miało być.
Nie miał się zakochać, nie miał więcej cierpieć, a jedynie pomóc obcemu
facetowi pogodzić się ze śmiercią narzeczonej. Tylko tyle miał zrobić. Pomóc mu
zrozumieć i w końcu wpuścić do świadomości, że ona nie żyje i już nigdy nie wróci.
Zamiast tego sam zaczął cierpieć.
- Rezygnuję- powiedział w końcu,
patrząc jej w oczy. Taeyeon zerwała się ze swojego miejsca, a na jej twarzy
pojawił się strach. Widziała w oczach Taemina determinację, coś co mówiło jej,
że on wcale nie żartuje. Mówił jak najbardziej poważnie.
- Dlaczego? – wydusiła z siebie to
pytanie, mając jednak nadzieję, że chłopak zmieni zdanie. W końcu to nie
pierwszy raz. Już wcześniej chciał zrezygnować, a mimo to jej pomagał. Może tym
razem będzie tak samo?
Taemin wstał ze swojego łóżka, wydając
z siebie coś w rodzaju jęku i warknięcia w jednym. Przeczesał dłonią długie
włosy, pokazując swoją twarz w pełnej okazałości. I dopiero teraz dziewczyna
zobaczyła jak bardzo jest z nim źle. Wory pod oczami, nieco podpuchnięte i zaczerwienione.
Wargi suche i popękane. Blady, niemal bez życia z zaschniętymi śladami łez na
policzkach. Zniknął gdzieś pełen życia chłopak.
- Dlaczego? – powtórzyła pytanie,
oczekując odpowiedzi. Taemin na nią spojrzał, a w jego wzroku zobaczyła tak dużą
nienawiść, że aż się cofnęła. Zaczął iść w jej stronę, szybko i zdecydowanie, a
później wyciągnął rękę, jakby chciał ją pochwycić, jednak po chwili ją opuścił,
przypominając sobie, że przecież to duch i nie może jej dotknąć. Zamiast tego
wziął głęboki oddech i wysyczał:
- Kiedy się zgadzałem ci pomóc, ja nie
miałem cierpieć. Kiedy dostałem nowe serce, miało już nie być bólu. Miałem po
prostu żyć. Wreszcie normalnie żyć, nie musząc martwić się o przyszłość. I w
momencie kiedy zgodziłem się ci pomóc, to to życie nadal miało takie być!
Szczęśliwe! Bez bólu!
- Co masz na myśli? – starała się go
zrozumieć. Poskładać jakoś do siebie kawałki puzzli i w końcu pojąć o czym on
mówił. Bo przecież miał już normalne życie. Dzięki jej sercu je miał, więc w
czym był problem?
Chłopak zacisnął mocno powieki, jakby
chciał wyrzucić z głowy jakieś złe wspomnienie. Jego twarz wykrzywiła się w
bolesnym grymasie, a jabłko Adama drgnęło, kiedy z trudem przełkną ślinę. Przed
oczami stanął mu Minho. Na ciele poczuł jego pocałunki, czuły i niemal palący
dotyk. Nozdrza owiał mamiący zapach, a wspomnienie przyjemności oplotło go ze
wszystkich stron. Widział jego twarz, na której malowała się przyjemność, ale i
pragnienie. Czuł… te wszystkie emocje, które wtedy owładnęły jego serce, a
później usłyszał trzy słowa, sprowadzając na Ziemię. „Kocham cię, Taeyeon”.
Zacisnął dłonie w pięści, a później otworzył oczy i złapał za wazon z kwiatami,
który przyniosła do jego pokoju pani Lee i rzucił nim w stronę ściany,
roztrzaskując na tysiące maleńkich kawałków. Zupełnie jak Minho jego serce.
- Wynoś się – warknął, przenosząc
spojrzenie na zszokowaną dziewczynę.
- Wynoś i nigdy nie wracaj – dodał.
- Taemin co się dzieje? Ja nic nie
rozumiem – próbowała jakoś wyciągnąć od niego informacje. Chociaż trochę.
- Nie taką cenę miałem zapłacić,
pomagając ci – mruknął, przyciskając dłoń do serca, przez które przeszła fala
bólu. Zaczął ciężej oddychać, a na czoło wystąpiły kropelki potu.
- Taemin o czym ty…
- Nie tak miało być.
Taeyeon cofnęła się, rozszerzając oczy
w jeszcze większym zdziwieniu, bo nagle coś do niej dotarło. Nagle zaczęła
rozumieć.
- Nie mów, że ty… Zakochałeś się w
nim? – to było bardziej stwierdzenie, niż pytanie. Spojrzenie jakie posłał jej
młodszy, utwierdziło ją w przekonaniu, że miała rację.
- To nie możliwe… - zaczęła, ale jej
przerwał, krzycząc:
- WYNOŚ SIĘ I NIGDY NIE WRACAJ!
Zniknęła. W momencie, kiedy opadał na
kolana, próbując jakoś uspokoić bolące go serce, Taeyeon się ulotniła. Chłopak
oddychał głośno i głęboko przez usta, zaciskając mocno powieki. W końcu wstał i
złapał za swoją kurtkę, nie przejmując się rozbitym wazonem. Musiał się
przewietrzyć. Musiał… ochłonąć, więc po prostu wyszedł z domu z hukiem
zatrzaskując drzwi.
Jonghyun wszedł do swojego pokoju, wycierając
mokre włosy po dopiero co odbytym prysznicu. Key leżał na jego łóżku, czytając
jakiś magazyn o modzie. Zaśmiał się cicho, bo przecież to było takie… kobiece,
ale skoro młodszy lubił tego typu prasę, to cóż poradzić?
- Z czego się śmiejesz? – spytał
Kibum, nawet nie podnosząc głowy znad magazynu, aby na niego spojrzeć. Starszy
podszedł do łóżka i usiadł na jego brzegu, pochylając nad chłopakiem.
- A tak, po prostu – odpowiedział i
musnął swoimi ustami wargi młodszego, na co ten od razu oddał pocałunek. Szczupła
ręka chłopaka powędrowała na głowę niższego, a palce wsunęły w wilgotne włosy.
Jonghyun uśmiechnął się w duchu, przerywając pocałunek i spojrzał mu w oczy.
- Wiesz, tak sobie myślałem, że może…
pójdziemy na randkę? – spytał i uśmiechnął się szeroko, widząc jak kocie
tęczówki Key rozbłysły na ten pomysł.
- Jeszcze pytasz? Jestem za. A gdzie?
Zastanowił się chwilę. W sumie, to o
tym jeszcze nie myślał. W końcu wzruszył ramionami, odpowiadając pytaniem na
pytanie:
- A gdzie byś chciał?
Kibum pacnął go lekko w ramię, ale już
po chwili się uśmiechnął. Mógł się spodziewać tego, że Jjong nawet nie obmyślił
dokładnego miejsca na randkę. Pewnie to było spontaniczne zaproszenie, które
przyszło mu do głowy, kiedy się pocałowali. Mimo to nie był na niego zły, ani
nic. Wręcz przeciwnie – podobał mu się ten pomysł.
- Kolacja, a później spacer nad rzeką
Han – zarządził.
- Jak sobie życzysz – odpowiedział
Jjong i ponownie go pocałował. Wiele razy już chodzili na różne kolacje, czy
nad rzekę, ale teraz po raz pierwszy pójdą tam jako para. I podobało im się to.
Nawet bardzo.
Kolejny klient złożył zamówienie, a
Minho posłusznie napełnił szklaneczkę alkoholem i odpowiednią ilością innych
składników potrzebnych do przygotowania drinka, po czym podał ją dziewczynie o
naprawdę ładnym uśmiechu. Odwzajemnił uśmiech, ale nikt poza nim i
przyjaciółmi, nie mógł odgadnąć, że był fałszywy. Dziewczyna spuściła nieco
wzrok, jakby zawstydzona, że ktoś tak przystojny jak barman, stojący za ladą,
może się do niej uśmiechać. Minho odwrócił się, aby wytrzeć kilka szklanek i
westchnął cicho. Dzisiaj wziął na siebie dwie zmiany, a więc czekała go cała
noc na przygotowywaniu drinków.
- Poproszę Martini – usłyszał kolejny
kobiecy głos. Odwrócił się i znieruchomiał na chwilę, widząc czuprynę
karmelowych włosów. Z początku myślał, że to Taemin, ale wystarczyło, że
spojrzał na twarz właścicielki włosów, a przekonał się, że to nie on.
- Oczywiście – odpowiedział kobiecie,
uśmiechając się do niej i odwrócił, aby zrobić kolejnego drinka. W głowie
natomiast miał burzę myśli, krążących wokół Taemina. Nie widział go już dwa
tygodnie i szczerze mógłby wyznać, że za nim tęsknił. W końcu chłopak ostatnio
cały czas się wokół niego kręcił, rozprowadzając tą swoją aurę wesołości, ale
nie teraz. Od powrotu z wyspy w ogóle się nie odzywał. Nie przychodził już do
baru, aby pogadać z Minho, ani nie dzwonił jak to miał w zwyczaju. Po prostu
zniknął i Minho miał dziwne wrażenie, jakby go unikał. Szkopuł w tym, że nie
wiedział dlaczego. Może mu się po prostu wydawało? To możliwe. Ostatnio miał
dużo pracy. Wzięcie wolnego na te kilka dni wakacji, sprawiło, że teraz musiał
przychodzi do pracy na dwie zmiany. A później odsypiał niemal cały dzień. Nawet
nie kontaktował się z JongKey.
Odwrócił się, podając drinka kobiecie,
a później wszedł na zaplecze po kilka butelek alkoholu, który skończył się w
barze. „Jeszcze się odezwie” – pomyślał, kiwając głową, jakby na potwierdzenie
tych słów. Zastanawiało go jednak jedno. Skoro tylko mu się wydawało, że
młodszy go unikał, to dlaczego czuł w kościach, że stało się coś ważnego? Coś
co dotyczyło też jego?
Aż wyrwało mi się głośne "yatta!", kiedy zobaczyłam kolejny odcinek <3 Doczekałam się.
OdpowiedzUsuńAlbo tak szybko mi się czytało, albo jest rzeczywiście króciutko ;_; W każdym razie jak zwykle udało ci się wciągnąć mnie całkowicie w tamtą historię i poruszyć ;_; Tak bardzo szkoda mi Taemina i tak bardzo jestem zła na Minho. Dwa tygodnie? Mógłby chociaż sprawdzić, co się z nim dzieje, no D: Taeyeon też zaczęła mnie wkurzać, niech Choi w końcu o niej zapomni...
Dobrze, że u JongKey wszystko gra. Aww, stęskniłam się za tym fickiem i chcę już wiedzieć, co będzie dalej. Miej dużo weny i chęci, pozdrawiam! C:
Jakiś krótki ten rozdział, ale taki wyczekany, że aż podskoczyłam, gdy zauważyłam, że go dodałaś.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu emocje w cale nie opadły.
Akcja na początku - widać, że Tae naprawdę cierpi i strasznie to przeżywa. Nie dziwię się. Sama też prawdopodobnie miałabym wszystkiego serdecznie dosyć i się poddała.
JongKey to cudeńko :) Przynajmniej im się układa.
Minho ty niedomyślny ty... Rozumiem, że jest zapracowany, ale mógłby chociaż zadzwonić, albo coś... Sama nie wiem. Mam nadzieję, że się poprawi ;)
Życzę weny i czasu, a także czekam na następne.
Pozdrawiam ;3
Wreszcie się doczekaliśmy! Cieszę się, że złapała cię wena. Oby trzymała długo. Rozdział cudowny jak zawsze.
OdpowiedzUsuńNo nareszcie .! Jestem z ciebie cholernie dumna (przepraszam za określenie) Taka niespodzianka na imieninki .! <33
OdpowiedzUsuńNo i znowu nie potrafię nic sensownego napisać lecz się postaram specjalnie dla ciebie <3
Rozdział był meeeeegaaa .! Kocham twój styl pisania i niezmiernie się cieszę, że dodałaś nowy rozdział. Czyli jednak wena powróciła i szybciej dodasz kolejny rozdział ?
Mam nadzieję że tak :D
Pozdrawiam Kochana i czekam na następny .!
Taeyeon... Zniknij, kochana, zniknij - nawet ci zapłacę. Nie wiem jak ale zapłacę xd Minho durniu leć do Tae bo się nam biedaczek załamie. Ja wiem, że ty go kochasz i ty też to wiesz, tylko po prostu udajesz, że jeszcze nie wiesz xd
OdpowiedzUsuńTaemin, Fighting! Zdobędziesz żabę, on już jest twój xd
Pozdrawiam i weny życzę ;3
Milo, ze wreszcie cos wstawilas. Generalnie mi sie podoba opis uczuc Tae. Uwielbiam tego typu bulwersy. C:
OdpowiedzUsuń" - To nie możliwe… - zaczęłam, ale jej przerwał, krzycząc(...)" - zaczela chyba. ^^
Tak, tak, tak, tak! Dodałaś, nareszcie !
OdpowiedzUsuńWiesz, mimo wszystko to trochę mi szkoda Taeyeon. Taemin musi być naprawdę w rozsypce, że tak się na nią rzucił. To nie w jego stylu.
JongKey~~ Opiszesz ich randkę, arasso? Musisz, musisz, musisz! Ciesze się jak małe dziecko, ale wybacz kochana - Ty i twoje opowiadania tak na mnie działacie.
Życzę weny i dużo czasu na pisanie kolejnych rozdziałów ;3
Zdaje mi się, że znalazłam błąd.
"jakby chciał wyparć z głowy" - nie powinno być "wyprzeć" ?
Wea? Wea? Ten idiota nic nie pamięta? T~T
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejne rozdziały
Hwaiting!
Poli~
i po raz kolejny, w mojej głowie po czytaniu opowiadania o 2Min pojawia się jedno stwierdzenie: "ja pierd*le, gdyby Minho wiedział..."
OdpowiedzUsuńtak cholernie jest mi szkoda Taemina. JongKey szczęśliwi, Minho nic nie pamięta, a on cierpi ;< smutek i rozpacz ;<
zapraszam do czytania i komentowania :)
http://wiezirodzinne.blogspot.com/