Można powiedzieć, że ta notka jest o niczym. Takie moje małe
refleksje, myśli, które nie dają spokoju albo po prostu zbyt często przewalają
się w mojej głowie. Niedawno dodałam nowy rozdział, napisałam też kilka rzeczy
przed nim. Dostałam komentarze, wśród nich krytyka od anonima. Zdziwił mnie
odzew innych osób na ten komentarz. Byłam zaskoczona, czytając je. Wiele osób
wzięło tę krytykę za naskok, bardziej hejt. Padło kilka ostrych słów,
powiedzenie, że się „skiepściłam” i powinnam zamknąć blog. Wiecie, nigdy nie
uważałam, że dobrze piszę. Nie miałam tak jak większość osób, dla których
pisanie było i jest częścią życia, czymś silniejszy czego nie potrafią
przestać. Ja po prostu zaczęłam pisać. To był przypadek, naprawdę przypadek, że
cztery lata temu nabazgrałam kilka zdań. Założyłam pierwszy blog, bo koleżanka
taki miała, pisała opowiadania. Przeczytałam i spodobało mi się. Pomyślałam, że
też bym mogła założyć blog, ale taki o byle czym. Pisaniu własnych odczuć. Taka
zabawa. Zrobiłam to i pod wpływem emocji napisałam króciutki tekst o dziewczynie,
którą w szkole wyśmiewano, bo była cicha i wolałam w domu czytać książki, niż
jeździć na imprezy. Napisałam tekst o sobie. Dodałam go na blog, nawet nie
marząc o tym, że ktoś mógłby to przeczytać, skomentować. Kiedy dzień później
zajrzałam na blog i znalazłam komentarz naprawdę byłam zdziwiona. Napisała go
kobieta, starsza ode mnie o siedemnaście lat, doświadczona pisarka, dla której
pisanie było całym życiem. Moja reakcja wtedy… byłam zaskoczona samym tym, że
ktoś taki chcesz przeczytać to co napisałam, ale jeszcze bardziej tym, co mi
napisała. Pamiętam jak dziś, że mnie pochwaliła, mimo masy błędów. Napisała, że
umiem ukazać emocje i spytała, czy napisałabym coś jeszcze. Zrobiłam to.
Napisałam kolejną notkę, idąc śladem swojej wyobraźni. Już nie opisywałam
siebie, a jedną z wielu historii, które tak zawsze lubiłam wymyślać przed snem,
w drodze do szkoły. Ola – tak ma na imię owa kobieta – komentowała każdy mój
nowy tekst. To już nie były pochwały, a krytyka. Porządna krytyka z wypisaniem
każdego błędu. Podczas kiedy moje notki miały zaledwie stronę, komentarz,
który dostałam zajmował dwie, a czasem trzy. Wypisane zdanie, każdy błąd,
poprawna odpowiedź i na końcu kilka słów o tym, co było napisane dobrze.
Pamiętam moje przerażenie, kiedy widziałam każdy kolejny komentarz i czytałam
go. Mimo to nie poddawałam się. W pewien sposób chciałam jej zaimponować.
Pokazać, że mogłabym więcej, napisać coś lepiej, więc tworzyłam kolejne notki,
tylko po to, aby Ola mogła je przeczytać i skrytykować. Z czasem zaczęłam się
uśmiechać, czytając je, wypatrywać coraz częściej z podekscytowaniem. Założyłam
kolejne blogi, tworzyłam kolejne historie i uczyłam się. W szkole zawsze miałam
problemy z ortografią, mimo że czytałam całą masę książek. Dzięki krytyce Oli
nauczyłam się ortografii. Zawzięcie chłonęłam każde napisane przez nią słowo,
zapamiętując rady, które mi dawała i starając się do nich stosować. Podziałało
i pewnego dnia zobaczyłam, że jej komentarze stały się krótsze i miały niemal
same pochwały. Byłam dumna sama z siebie, że udało mi się coś osiągnąć, że tych
błędów była już niemal minimalna ilość. Zaprzyjaźniłam się z Olą i przyjaźnię
aż do dzisiaj. Jestem jej wdzięczna, że pokazała mi, że pisanie jest magią, że
ja też potrafię i tak wiele mnie nauczyła. Teraz wyszedł mi jakiś wywód, ale
emocje wzięły górę, wzruszenie i wspomnienia. To było takie dziwne, fakt, że
nagle ni z tego ni z owego pisanie stało się częścią mojego życia, takim hobby.
Dzięki Oli też nauczyłam się być otwarta na krytykę. Nawet do tego stopnia, że
kiedy Ola przestała wypisywać mi błędy, a chwalić, zaczęłam je robić celowo.
Tylko po to, aby napisała mi, że coś tam mam źle. Ciągłe chwalenie męczyło, a
ja potrzebowałam determinacji. Mijał czas. Po roku pisania dopadł mnie kryzys.
Brak zainteresowania od strony innych osób, nieco ciężki czas u Oli i u mnie.
Nie pisałam przez rok. Dokładnie rok. Nawet nie wiecie jak bardzo się wtedy
opuściłam. Na komputerze miałam zapisaną całą masę teksów, bratowa po kryjomu,
kiedy nie widziałam, wszystkie czytała i później dopiero się wygadała,
namawiając, abym znowu zaczęła pisać. Więc zaczęłam. Wtedy już znałam kpop,
więc chciałam, aby opowiadanie było właśnie z idolami. Hetero, bo yaoi jeszcze
nie znałam. Założyłam nowy blog, napisałam kilka rozdziałów, ale nikt tego nie
czytał, a ja łapałam się za głowę, widząc jak wiele błędów robię i jak bardzo
się w tym opuściłam. Chęci szybko mijały z tego powodu. Urywałam historie,
usuwałam je. Przez przypadek poznałam yaoi, przeczytałam kilka blogów, trafiłam
na forum yaoi love i pomyślałam „A może ja też coś napiszę? Może się spodoba”. Spodobało. Zainteresowanie było tak duże, że pamiętam
jak skakałam z radości, płacząc i nie dowierzając. Pamiętam jak Ola mówiła mi,
że jest dumna, bo ludziom się podoba. Dzięki yaoi, dzięki Wam, wszystkim
komentującym powróciła mi chęć do pisania i stworzyłam te wszystkie historie i
pod szlifowałam swój warsztat. Sporo się poprawiłam za ten rok. Naprawdę wiele
się nauczyłam, mniej zaczęłam robić błędów. Myślę, że przez to jak wielki zapał
mnie dopadł na pisanie, teraz mam kryzys. Z czasem wszystko zaczęło opadać.
Zupełnie tak samo jak przed ostatnim kryzysem. Notki pojawiały się coraz
rzadziej, a ja po prostu nie byłam w stanie nic napisać. Nawet kiedy chciałam,
w głowie miałam całą masę pomysłów, to nie potrafiłam nic napisać. Ostatnią
notkę napisałam, będąc na wsi. Może nie umieściłam w niej tego, co było w
innych rozdziałach. Może moje teksty straciły „to coś”. Nie wiem. Skiepściłam
się… Też tak uważam. Przy kryzysie to normalne. Dopada cię nagle, tracisz całą
wenę, a pisanie staje się trudnością. Kiedy uda ci się coś napisać, to wychodzi
suche, bez „tego czegoś” i z masą błędów. Jak przy każdym kryzysie pojawiła się
myśl, że może zamknę blog. Myślałam o tym i to już nie raz. Myślałam, że może
skończę pisać „Heart”, bo do końca zostało mi 9 rozdziałów i 3 rozdziały „Reunion”,
a później po prostu się pożegnam. Nie chciałabym tego, bo… ciężko mi w to
uwierzyć, ale z tym blogiem wiele osiągnęłam. Tylu czytelników, osób
komentujących. Tak spory zbiór dokończonych opowiadań wieloczęściowych, bo
wcześniej nie udało mi się żadnego skończyć. Dużo też się nauczyłam z każdym
kolejnym rozdziałem i komentarzem. Cały rok pisania, tak dużo tego. Naprawdę
jestem Wam za to wszystko wdzięczna. Za zagrzewanie mnie do pisania, czekanie
na dalsze rozdziały, za każdy komentarz. Nawet za ten z krytyką, a może
szczególnie za ten? Czytałam go z uśmiechem na ustach. Czytałam z radością, bo…
to było coś innego, taka naprawdę szczera opinia, bez ciągłego słodzenia i
chwalenia. Poczułam się, jakbym cofnęła się o te cztery lata, kiedy zaczynałam pisać.
Naprawdę lubię takie szczerze komentarze, w których jest połączenie pochwał z
wypisaniem wad. Nie podobało mi się jedynie to, że ów Anonim nie podpisał się na
końcu i nie wypisał tych błędów. Nawet z ciekawości spytałam Oli, gdzie są te
błędy, ale za dużo się nie dowiedziałam, bo nie zwróciła na nie uwagi. Tak
sobie pomyślałam, że może wrócę do korzeni. Na jakiś czas. Ostatnio w mojej
głowie pojawiło się sporo pomysłów o tematyce hetero z idolami kpopowymi.
Pomyślałam, że może zacznę je pisać, może założę blog i jakoś wena wróci. Wtedy
też będę mogła w pełni wrócić do historii yaoi, bo lubię je pisać. Może
normalnie skończyłabym „Heart” i resztę bez myśli, że te rozdziały są najzwyczajniej
w świecie do dupy? Myślę, że warto
spróbować. Dlatego, chciałam Was spytać, czy ktoś chciałby je przeczytać? W
razie gdybym jednak postanowiła je napisać i założyć drugi blog. Nie chciałabym
kończyć przygody z yaoi i tym blogiem, więc sięgam po ostatnią deskę ratunku.
Przywołuję wenę.
Ech, ale się rozpisałam. Sporo tego, cały wywód, niemal
pełna historia tego, jak zaczęłam pisać. Lubię to robić, nawet bardzo.
Przelewać historie z głowy na stronę w Wordzie. Tworzyć nowe opowieści,
postacie, sytuacje i całą tą gamę uczuć. W moim przypadku pisanie nie jest
czymś, bez czego nie byłabym w stanie żyć, ale naprawdę to lubię i nie
chciałabym się z tym żegnać, ani nic.
Nie wiem, kiedy kolejna notka z rozdziałem. Naprawdę nie
wiem. Nie mogę, a nawet nie chcę obiecywać, że gdy się pojawi, to będzie równie
dobra jak te wcześniejsze. Jak te z samego początku mojej przygody z yaoi. Ale
mogę wam powiedzieć, że będę się starać, aby takie były. Czy jednak będą,
przekonamy się z czasem. Z resztą jak ze wszystkim.
Mam nadzieję, że was nie zanudziłam tym wywodem. Przepraszam
za ewentualne błędy, nie mam siły już tego czytać. Za dużo emocji i myśli pojawiło
się w mojej głowie, abym mogła teraz do tego wrócić. Tak więc, do zobaczenia,
mam nadzieję, że niedługo.
Sherleen.
Czytam jedynie kilka opowiadań hetero z k-popu, bo reszta byłą tak idiotycznym opisem własnych, powiedziałabym chorych, pragnień, że nie dawałam rady. Jestem jednak pewna, że Twoje potencjalne opowiadanie dołączyło by do tej malutkiej grupki ciekawych i niepowtarzalnych fików hetero. Co jak co, ale na pewno nie napiszesz kolejnej płytkiej historyjki, jakie to główna bohaterka miała ciężkie życie, nagle SHINee spadło z nieba, strzała amora, miłość od pierwszego wejrzenia, cudny związek z panem X, zdrada z panem Y, znowu ciężkie czasy i na koniec happy family z panem X. Twoje opowiadanie zawsze były ciekawe i całkowicie mnie wciągały i właśnie stąd ta pewność.
OdpowiedzUsuńPodsumowując, z chęcią przeczytałabym coś hetero, bo inaczej totalnie zeświruję od nadmiaru homo.
Do zobaczenia, mam nadzieję, że niedługo.^^
Hej, zdaje mi się, że pierwszy raz komentuję ten blog... albo drugi, sama nie wiem, bo rzadko piszę, praszam. W każdym razie, chciałabym ci powiedzieć, że dużo czytałam już blogów i twoje opowiadania są wg mnie jednymi z najlepszych. Może i faktycznie ostatni rozdział był gorszy od wcześniejszych, ale tak to już jest kiedy coś się zostawia na dłuższy czas. Podziwiam cię, że chce ci się kończyć to co zaczęłaś (i jestem przy okazji szczęśliwa) bo ja jakoś nigdy nie miałam ochoty i sił wracać do starych rzeczy.
OdpowiedzUsuńTwój blog jest ładny, a fabuły opowiadań urocze! Jestem odwieczną yaoistką i fanką kpopu od jakiegoś pół roku, pamiętam więc jak szukałam dobrych opowiadań o 2min itp. Przeczytałam wszystko co tutaj masz i nie mogłam przestać się cieszyć jak słodko napisałaś o szajniakach^ Przez kilka tygodni powracałam i czytałam w kółko to samo. Smutno mi było, że przestałaś dodawać notki, miałam nawet wrażenie, że nie wrócisz, ale z tego co widzę starasz się, więc powodzenia~! Pisz nawet opo o hetero, ważne byś robiła to co lubisz i rozwijała talent, bo wyobraźnię masz wspaniałą. Pozdrawiam, HWAITING~! ;)
Marissa
"(...)tak to jest, kiedy zostawia się coś na długi czas"? Śmiem wątpić. Jeśli nie miałaś okazji przeczytać bloga troubles-maker.blogspot.com (nie jest mój, ale również 2min), to polecam. Autorka przez jakieś 3msce nie wstawiła nic, a potem dała coś, co przerosło (nie tylko moje) wszelkie oczekiwania.
Usuń~ Anonim, o którym napisała Sherleen.
Z przyjemnością przeczytałabym ciąg dalszy twoich opowiadań yaoi, bardzo je lubię. Jeśli chodzi o opowiadania hetero to nie przepadam ale z ciekawości bym przeczytała i skomentowała :D. Nie będę się rozpisywać jak ty bo bym do rana nie skończyła :P. Tak więc nie przeszkadza mi to że rzadko dodajesz rozdziały bo jestem wierne psisko i zawszę będę czekać :* Pozdrawiam i do zobaczenia :D
OdpowiedzUsuńWeź Snickersa bo zaczynasz gwiazdożyć.
OdpowiedzUsuńPowiem Ci szczerze- nikt nie będzie czytać.
Było już kilka autorek, którym wydawało się że są ponad yaoi~Kei, bezz~ efekt jest widoczny pod ich nowymi blogami~ 2 komentarze to tam jest góra.
Piszę to bo Cię lubię i chciałabym, żebyś została w tej tematyce dalej~~
Bezzz przecież została w tematyce yaoi, tylko pożegnała się z kpopem ;3
UsuńNawet jeśli nie będzie nikt czytać, czy komentować, to równie dobrze będę mogła te opowiadania pisać po prostu na komputerze i tam je zostawić. Z yaoi się nie żegnam, ale czuję, że potrzebuję przerwy i dlatego wracam do hetero. Potem powinno mi przejść i ponownie powrót do yaoi będzie dla mnie czymś świeżym. Tak więc, nawet jak nikt nie przeczyta, czy nie skomentuje, to ja się załamywać, czy coś nie mam zamiaru ;3 Chciałam się po prostu rozeznać w sytuacji, czy byłoby jakieś zainteresowanie takim ewentualnym blogiem ;3
A snickersa nie wezmę, bo nie lubię :P
Uwierz - zdziwiłabyś się, gdybym nie napisała anonimowo.
OdpowiedzUsuńCo do ludzi, którzy skrytykowali moją krytykę...
Cóż. Nie wiem, czy macie zdolność czytania ze zrozumieniem, ale napisałam, że lepiej, żeby Sherleen zamknęła bloga, póki jeszcze ludzie mają dobre zdanie o niej jako o autorce. I to była rada, a nie hejt. W ten sposób często kończyły się seriale (chociażby popularny "Doktor House"). A co do napisania "szału nie ma, dupy nie urywa" - może nie było to do końca delikatne i miłe, ale specjalnie złych rzeczy nie miałam na myśli. To jest tylko znane powiedzenie.
Często autorom po prostu potrzebny jest porządny kop w postaci krytyki.
Sama byłam jedną z osób, które słodziły ci w komentarzach, ale był powód - pisałaś świetnie. Teraz autorki się wykruszają, tak jak Bezz, Kirke czy ty. Mam nadzieję, że wrócisz do formy, a póki co, będę komentowała pod postacią anonima.
~ osoba, którą dość dobrze znasz.
P.S. Hetero mnie nie pociąga, więc może sobie daruję czytanie i komentowanie, chyba, że złapie mnie nuda. I pozdrów Olkę, o ile masz z nią jeszcze kontakt.
Przepraszam, że się wtrącę, ale nie mieszajmy w to mnie. ;P Bezzz nadal pisze, Sherleen także chce, moja sytuacja była całkiem inna - przestałam pisać, bo nie chciałam już tego robić. Chociaż nie wiem, co miał tutaj oddawać czasownik "wykruszyć się"... Pewnie nie potrzebnie Cię zaczepiam; ale zaintrygował mnie Twój komentarz. ;)Właściwie nie chcę rozniecać jakieś dyskusji. To tylko niepotrzebne wypuszczenie moich myśli z głowy. ;)
UsuńMogło to zabrzmieć źle, fakt. Chodziło mi o to, że po prostu najlepsze autorki przestają pisać, piszą coś innego itd.
UsuńNie chodziło mi o to, że poziom wszystkich zaczynał spadać. Co to, to nie ^^
Spadać? A może zmieniać się?
UsuńDobra, to może i ja dam coś od siebie. Szczerze powiem, że nie czytałam nigdy żadnej Twojej wieloczęściówki, ale to zwyczajnie dlatego, że nie lubię 2mina i nie miałam na to czasu. Znam Twój blog, widziałam po kilku one-shotach (dajmy na to banglo, czy ff bez paringu), że pisanie dobrze Ci idzie. Nie komentowałam, bo mówię to szczerze - nie miałam na to czasu. Przejdę po blogu, przeczytam coś późno w nocy i potem padam na twarz, zapominając co miałam napisać. Ale to nieważne. Po tym, jak opowiedziałaś mi wczoraj wieczorem i resztę dzisiaj opowiadania na gg (tak, tutaj Kris z roleplaya~), stwierdziłam, że będę śledziła to opowiadanie, chociaż nie czytam hetero. Ale to przeczytam, bo fabuła nieźle mnie wciągnęła.
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno: Jeden z Anonimów pisał, że większość osób nie czyta opowiadań hetero. Może i tak jest, ale znam blogi, na których komentarzy jest nawet ponad 10, i nie są one blogami yaoi. Wiem, że większość woli słodkie opowiastki o gejowskich przygodach swojego bohatera, ale dobre opowiadanie hetero nie jest złe~
Sheerlen, jestem pewna, że poradzisz sobie idealnie z tym opowiadaniem, bo wierzę w Twoje możliwości.
Każdy z nas ma czasem jakiś kryzys w pisaniu (a dobrze wiem to po sobie), więc nie ma co się załamywać, że ten czy tamten rozdział wyszedł gorzej, tylko starać się, by kolejne wyszły o wiele lepiej.
Także wyraziłam swoje zdanie na ten temat, nie ma tu żadnego hejta na nikogo.
A Ty Sheerlen wiem, że dasz sobie radę, hwaiting~!
ps. Dobra krytyka nie jest zła, możesz się nawet i jej ode mnie spodziewać, jeżeli najdzie taka potrzeba. c:
Przeczytałam post, wszystkie komentarze, więc czas na mój! :D:D
OdpowiedzUsuńRacja, że "dobra krytyka nie jest zła", ale krytykujmy słusznie pokazując błędy, a nie chamsko ;) A Ty jakbyś przestała pisać to znalazłabym Cię i udusiła ;33
Co do opowiadań hetero... Normalnie takowych nie czytam. W ogóle jakoś nie lubię takich relacji (źle ze mną? xD), ale jednak Twoje będzie wyjątkiem. Zamierzam regularnie czytać i w miarę możliwości komentować! :D Ciekawi mnie, jak to będzie, a na resztę yaoi też będę czekała, bo nadal podobają mi się Twoje opowiadania.
Wszystkiego dobrego <333
Rozumiem. Sama pisze ff (dla siebie oczywiście) i wcześniej, przez jakiś rok miałam przerwę, bo po prostu nie mogłam.
OdpowiedzUsuńPisanie czegoś na siłę tez jest bezsensu, ponieważ to tylko męczy.
Tak czy inaczej będę czekać niecierpliwie na twój powrót! <3
Sherleen hwaiting! <3
Uważam, że masz za sobą cudowną historię... I przyznaję się bez bicia, czytałam ją z uśmiechem na ustach. Sama popełniam mnóstwo błędów zarówno ortograficznych, stylistycznych i interpunkcyjnych, jednak zauważając je czuję się zmieszana ale staram się je poprawiać. Wracając do Ciebie, szczerze mówiąc podziwiam Cię. Piszesz cudowne historie, które w mojej pamięci pozostaną na zawsze :) "Sala numer 23", "Heart" i wiele innych... To są twoje opowiadania, nad którymi spędziłaś wiele czasu aby dopiąć je na ostatni guzik i pokazać innym ludziom. Dziękuję Ci i Oli, która zachęciła cię do pisania, za nie całym serduszkiem :)) Mam nadzieję, że napiszesz jeszcze wiele opowiadań, chociaż by dla siebie. Pozdrawiam i życzę dużo weny!
OdpowiedzUsuńN~
uff ale się naczytałam ;0 nawet nie wiem jak to skomentować ;) bardzo ciekawie piszesz ;)
OdpowiedzUsuńobserwujemy?
Witaj. Nominowałam cię do liebster blog awards, więcej informacji na moim blogu ;)
OdpowiedzUsuńMiko ze sprzecznyswiatmiko.crazylife.pl
Witaj, wczoraj odkryłam twoje stare opowiadanie 2min "Sala numer 23" i zaczęłam je czytać. W sumie sama nie wiem czemu, nie lubię, ba wręcz nie cierpię 2minów i moi znajomi zawsze się śmieją, gdy krzywię się na samą myśl o związku Minho/Taeminnie, a jednak zaczęłam je czytać, po części z nudów, po części dla tego, że czekałam na nowe rozdziały moich ulubionych historii, a twoja mi akurat wpadła w ręce i była skończona. Już po pierwszej części wiedziałam, że się uzależniłam, do twojego Minho nie czułam tego niesmaku, który zwykłam czuć, chciałam więcej i więcej, i więcej... Gdy spostrzegłam, że to już koniec znalazłam twój drugi blog i mam zamiar przeczytać wszystkie twoje opowiadania. W tamtym znalazłam parę błędów, głównie literówek które jednak nie przeszkadzały mi w czytaniu z wypiekami na twarzy. Dziękuję ci, że twoim opowiadaniem dostarczyłaś mi tyle emocji i proszę cię nie poddawaj się pisz dalej, kto wie, może dzięki tobie Pan Charyzmatyczny wstąpi na stałe do grona lubianych przeze mnie postaci? :)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny i przede wszystkim wytrwałości!
Kida~
czytam twojego bloga już od dawna, bo jest pierwszym blogiem yaoi o SHINee, którego znalazłam. pamiętam, że kiedyś wszystkie notki komentowałam, teraz zwyczajnie nie mam na to czasu. osobiście uważam, że piszesz naprawdę bardzo dobrze i właśnie głównie ze względu na te emocje, nie tylko stylistykę. czytam twojego bloga całkiem skrupulatnie i z własnych odczuć uważam, że twój styl jest wciąż tak samo wspaniały. ale nie mi tego oceniać :) każdy piszący ma czasami zastój, sama wiem jak to jest i co się dzieje z tym, co wychodzi spod mojej ręki, więc jeśli chodzi o branie sobie przerwy, to jestem na tak. nie dlatego, że powinnaś coś poprawić, ale dlatego, że wyjdzie ci to na zdrowie ;) mam nadzieję, że niedługo wrócisz z nowymi pomysłami (chętnie poczytam kpopowe opowiadania hetero ^^) i sporą dawką weny :3 powodzenia~
OdpowiedzUsuńClarie Dane
Nie bede ci mowila jak bardzo cie kocham bo wiekszosc osob przede mna to pewnie napisalo nie raz nie dwa. Kazdy autor / pisarz miewa czasem zastoj w pisaniu. Jestem z ciebie dumna. Przez ta notke stalas sie mi blizsza teraz wiem ile czasu zajelo ci szkolenie swojego pisania. Jestem dumna bo spojrz na to ile osob kocha twojego bloga ! Ola musi byc wspaniala osoba :) Nie chce cie poganiac wiec napisze tylko abys wrocila do nas gdy bedziesz na to gotowa, nie zostawiaj pisania bo jest to czesc ciebie, zapewniam cie my bedziemy czekac na twoj comeback ! Pozdrawiam HaKiHan <3
OdpowiedzUsuń