środa, 29 kwietnia 2015

Dziękuję...

Hej...
Dawno mnie tutaj nie było. Naprawdę dawno. Minęło kilka miesięcy od kiedy napisałam swoje ostatnie opowiadanie, ale wciąż widzę każdy nowy komentarz. I bardzo, a to bardzo chciałam Wam za nie podziękować. To naprawdę cudowne uczucie, kiedy wchodzę na pocztę i dostaję powiadomienie, że kolejna osoba zostawiła tu po sobie ślad. A później wzruszam się, gdy czytam każde miłe słowo, które mi wysyłacie. Szczerze mówiąc, to nie spodziewałam się, że ktoś jeszcze czyta te wszystkie moje wypociny... sądziłam, że Kim Sherleen już dawno odeszła w niepamięć, a jednak Wy wciąż mnie zaskakujecie i pokazujecie, że jednak są osoby, które to czytają i tęsknią. To naprawdę piękne i dziękuję Wam za to z całego serca. <3
Wiem, że czekacie aż pojawi się coś nowego. Już jakiś czas temu myślałam nad powrotem, nad napisaniem czegoś, ale będąc z Wami szczera przyznaję się, że nieco mnie to przeraża. Strasznie się opuściłam, zarówno w pisowni jak i w samym wymyślaniu fabuł. Może się wypaliłam? Bardzo chciałabym, aby moje opowiadania trzymały pewien poziom. By każdy rozdział był naładowany odpowiednią dawką emocji, które są najmocniejszą stroną w każdym mym tworze, a obawa przed tym, że zabraknie tego co najważniejsze powstrzymuje mnie przed powrotem, a nawał nauki i praca wcale mi w tym nie pomagają. Jednak... może spróbuję znów coś stworzyć i dodać. Nie obiecuję. Nie chcę składać pustych obietnic, ale się postaram. 
I jeszcze raz Wam wszystkim dziękuję. Jesteście kochani, naprawdę. 
Sherleen.


Ps. Nie mam pojęcia co się stało z tłem... i nie wiem też jak to naprawić O.O 

niedziela, 9 marca 2014

KONIEC

Ugh, nie wiem jak zacząć tę notkę… Już od jakiegoś czasu piszecie do mnie z pytaniami o to, kiedy kolejny rozdział. Co prawda rzadko to robicie, ale się zdarza i naprawdę mi miło iż są osoby, które jeszcze czekają na jakieś opowiadania ode mnie i smutno mi za razem, że muszę Was zawieźć. W poprzedniej notce pisałam o przerwie, mając nadzieję, że pomoże mi w przywróceniu weny. Miałam sporo planów, jeszcze więcej pomysłów, ale mniej czasu. Próbowałam pisać dalej. Nie raz i nie dwa, ale dopóki wena nie wróci tak w pełni, to nic z tego nie  wyjdzie. Miałam dokończyć „Heart”, naprawdę niewiele mi zostało, ale boję się, że bez weny ostatnie rozdziały stanął się totalną porażką. Będą suche i bez „tego czegoś”. Nie chcę tak. Nie chcę też, abyście czekali dalej, bo nawet ja sama stałam się zmęczona ciągłym czekaniem. Dlatego ostatecznie postanowiłam zamknąć blog. Mimo to nie kończę z pisaniem.  Kocham pisać, tworzyć nowe opowiadania i wrócę do tego nie raz i nie dwa, ale to, kiedy moja wena już w pełni znowu we mnie zasiądzie.
Nie usunę tego bloga, ani tym bardziej zamieszczonych tu opowiadań. Może znajdą się nowe osoby, które będą chciały je przeczytać albo ktoś z Was zechce wrócić do przygód Taemina i Minho, które udało mi się stworzyć. Jeśli wena wróci i stworzę coś, to na pewno umieszczę to tutaj. Może ktoś z Was czasem zajrzy i wtedy odkryje nowe opowiadanie.  Póki co, to się żegnam. Dziękuję Wam wszystkim, że czekaliście na kolejne rozdziały, wspieraliście mnie i przeżywaliście wraz ze mną wszystkie perypetie Taemina, Minho, Jonghyuna, Key, Onew. Nawet się BangLo jakieś trafiło i KaiSoo.
Jesteście kocham, naprawdę.
Przepraszam jeszcze raz. Żegnajcie.

Sherleen.